Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nasza miłość jest ustawiona


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
33 odpowiedzi w tym temacie

#16

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Miłość. Po okresie zakochania, to już świadomy wybór. Nie ma chemii rozpalającej nasze zmysły, znika czar niepoznanego, pojawia się życie. I tu wkracza ta miłość codzienna. Świadoma.
Wtedy już trzeba się starać, sama się nie utrzyma. Więc strasznie mnie śmieszą te wszystkie piosenki o miłości. Miłość po grób, emocje, super, na zawsze razem bla bla. Potem to już tylko rozum trzyma wszystko w kupie.

Brutalna prawda o tym najprzyjemniejszym uczuciu.
  • 0



#17

Rockmenka85.
  • Postów: 148
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Taaaa :rotfl:

Edit:Przemo. Proszę, w przyszłości zamieszczaj bardziej treściwe wypowiedzi.
  • 0

#18

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mylo - z całą pewnością uczucie które tak sugestywnie opisałeś i stan po nim to było - zauroczenie.
Wpadając w ten stan a później wychodząc z niego, bywa że zadajemy sobie pytanie - kurcze co ten - ta - tutaj robi ?
  • 0



#19

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Nie Aidil. Tak jest zawsze. Ludzie którzy szukają tego jedynego, z którym będzie łatwo żyć, bez problemów i trosk, kończą potem na 5 rozwodach w wieku 50 lat. To nie bajka, nie ma księcia na białym rumaku, jest życie, i gdy ludzie nie chcą się starać o miłość, ona zniknie.
Zauroczenie występuje zawsze, początkowa faza tej całej zabawy. Przysadka pompuje końskie dawki hormonów, żyjemy tylko jedną myślą. Na dłuższą mete byłoby to destruktywne, więc po jakimś czasie przestajemy czuć tą lekkość i euforię. Właśnie wtedy rozpada się najwięcej związków.

Gdy już nie czujemy euforii, działa rozum. Połączenie poczucia bezpieczeństwa, z przyzwyczajeniem, z dobrymi wspomnieniami, atrakcyjnością fizyczną, odpowiadającym nam cechą charakteru, zaufanie, ciepło, itp itd.

Spłycasz bardzo moją wypowiedź. Postaraj się bardziej, żeby uzasadnić istnienie tej dożywotniej romanrycznej miłości. :D
  • 0



#20

nuclear.
  • Postów: 15
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

gdzies juz to czytałem
ja ponad pol roku czuje sie jak zauroczony , ale nie zauwazylem zeby to na mnie destruktywnie dzialalo ( nie mowie ze sie niz zgadzam z tym co napisales) z nauka wszystko spoko, w domu to samo
na podstawie tego moge stwierdzic , iz milosc to dla kazdego sprawa indywidualna - dla niektorych dziala bardziej dla niektorych mniej ,inni chca kochac, inni zaspokajac potrzeby biologiczne a jeszcze inni wypelnic pustke lub miec dziewczyne/chlopaka dla szpanu
  • 0

#21

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

nuclear@ poczekaj jeszcze trochę. Zauroczenie jest odkrywaniem. Gdy już wszystko odkryjemy, nie zostaję już nic tajemniczego, podniecającego, rozpalającego wyobraźni. Czytamy w drugiej osobie jak w książce. I tu kończy się euforia. To jest bardzo trudne gdy przekraczamy tą granice, nagle nie wiemy co się dzieję, przestajemy już czuć to co wcześniej. Zaczynamy się zastanawiać, czemu nie ma już motylków w brzuchu. Wtedy nadchodzi czas na zrozumienie. Rozum zawsze musi w końcu okiełznać emocje. Rozum musi ponosić konsekwencje wyborów emocjonalnych.

Przemo@ Tak. To jak przejdzie się ten moment, zależy od nastawienia i temperamentu partnerów. Srednio następuje to po pół roku, mniej więcej. Nieszczęśliwe miłości mogą się ciągnąć latami, ale to już inna broszka.
Mimo że ludzie uważają się za wyjątkowych, swoich partnerów również, to tak na prawdę to zakochać się można wiele razy. I to czy związek przetrwa czy nie, nie zależy od siły miłości, tylko od tego czy dwoje partnerów do siebie pasuję, czy odpowiada im to jacy są i jak się traktują. Pokochać można każdego, nie ma połówek jabłka, romantyczne wizję szaleńczej i romantycznej miłości do śmierci, są tylko naszym wymysłem dodającym temu półrocznemu okresowi niesamowity czar.

Związki popełniają wiele błędów. Wiele z nich jest oparta na kłamstwie, na niczym w opakowaniu ze skorupek jaj. Część jest obudowana pieniędzmi, nowymi ciuchami i sprzętem. Część dziećmi. Szczerość i prawda są bolesne, więc po co się w nie bawić.
  • 0



#22

Arahyll.
  • Postów: 99
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Każdy dodał tu swoją miarkę pesymizmu a przecież temat jest bardzo przyjemny:) Najlepiej jest to omówić na przykładzie:) Mieszkałem teraz przez rok z jedną dziewczyną (studia, stancje - pewnie to znacie). Takie mieszkanie z kimś przez tak długi okres czasu uczy bardzo wielu rzeczy. Ale podsumowując ten rok mogę powiedzieć że zdobyłem coś więcej niż tylko kolejną koleżankę. To osoba która akceptuje moje wyjściowe i codzienne ja (z wzajemnością zresztą). Mogę delikatnie zażartować że to było mniej więcej tak jakbym miał żonę ;] Ale do czego dążę, miłość jest jak przyjaźń. Większość przedmówców napisała ze w końcu człowiek się budzi i zaczyna myśleć co i jak. Niekoniecznie. Czy ktokolwiek z was zastanawia się czasem dlaczego koleguje się z ta lub inną osoba. Założę się że nie ma tu takich dużo. Powód jest prosty - tego się nie tłumaczy. Przyjaźń po prostu jest, przychodzi wypracowana z czasem (a praca ta jest często bardzo przyjemna:) )Gdybym usiadł i zaczął wyliczać minusy mojej współlokatorki to mogłoby się okazać że są one wręcz przytłaczające. Z pewnością pomyślałbym "damn! jak tu z nią wytrzymać te wszystkie miesiące?!" A jednak się da:) Kwestia miłości zależy głównie od tego w jakiej kolejności podchodzimy do sprawy. Jeśli najpierw robimy a potem myślimy to skutek może być opłakany. Jeśli szukacie miłości to radze na początku obserwować i zaprzyjaźnić się, tak aby wnioski przyszły pierwsze:) Aczkolwiek ten kto wpadł w to wszystko wie jak to jest. Moja koleżanka ładnie to kiedyś ujęła "miłość jest jak cios - gdy trafia, powala" :)
  • 0

#23

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przecież pisałam o zauroczeniu. Kojarzymy go z miłością ale są to rożne stany.

Libido powoduje często nami. Odwieczna chęć przetwarzania gatunku. Wtedy spotykamy się i możne również dla sportu uprawiamy sexs. Uprawiamy - jak rolnik, który oczekuje plonów. Natura przejęła władzę nad nami. Powoduje naszymi pragnieniami. Jak - ten stan nazwać miłością ?

Zauroczenie - mamy wyobrażenia, pragnienia do tego ta burza hormonów... na poziomie wyobrażeniowym tworzymy sobie matrycę i - mamy już księcia i księżniczkę.
Poznajemy w zauroczeniu partnerkę lub partnera oni maja również swoja matryce.
W pierwszym okresie tak na prawdę odbywamy wspaniały taniec godowy... my tańczymy i chcąc zwrócić uwagę ukochanej osoby... ana pewnie też jest świadoma tylko tego stanu....
Kiedy się już na staramy ... otwieramy oczy i patrzymy ... zdarza się tak. że tańczyliśmy przed nie tą osobą.

Gdzie tu jest miłość.

Jeśli w okresie właśnie zauroczenia pojawiają się dzieci. Pojawiają się również obowiązki oraz odpowiedzialność za podjęte świadomie lub nie czyny.
Kiedy dzieci szykują się do odejścia ... my również podsumowujemy nasz związek i mamy ochotę poszukać miłości. Miłości nie tylko zauroczenia.
Pojawia się pytanie jak te dwa cudowne stany od siebie odróżnić.

Odróżnić i powodować sobą w tym stanie.
Stan często do tej pory powodował nami.
  • 0



#24

blindcrow.
  • Postów: 226
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

no właśnie -gdzie tu jest miłość ?

może pomińmy , wytryski hormonalne trwające 4-6 lat
I przejdźmy do fazy -Oooo ja cie księżniczka ma szeroki uda , a ksiaze oponę w miejscu talii ,
Dopiero teraz można zobaczyć czy miłość jest czy jej nie ma , Jako co ją można zaobserwować?
Jako opieranie się pokusie jako sile wspomnień, jako zapach ,fakturę skóry , błogostan ,spokój .

Nie wierze w miłość w formie jedynie biochemicznej , wierze ze masa ludzi ; z historia pełną sprzeczek i niezrozumień , błędów i wybaczeni , i tak dożyje czasu kiedy na nocnym stoliku , obok siebie będą pływały sztuczne szczeki w dwóch szklankach . a ranek przyniesie zadowolenie lub troskę o bliskich , o siebie nawzajem o dzieci wnuki

może to bełkot, lecz myślę ze miłość zabijana jest przez pragnienie przeżycia pierwszych lat na nowo .
  • 0

#25

Qliffot.
  • Postów: 208
  • Tematów: 5
  • Płeć:Nieokreślona
  • Artykułów: 1
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Jest tak jak wszyscy piszecie - pożądanie, czy zauroczenie to stanowczo nie jest miłość. Chociaż moje doświadczenie jest bardzo nikłe, to myślę, że w miłości najważniejsze jest właśnie porozumienie dusz. Angażowanie się w związek w którym dominuje czysta fizyczna zmysłowość jest moim zdaniem z góry na straconej pozycji. Taki romans, tak jak piszecie, gdy zakochanie mija, pozostaje wypaloną dziurą, duchową pustką. Na przetrwanie szanse ma jedynie związek, gdzie partnerów łączy przyjaźń, wspólne zainteresowania, coś, co po zgaśnięciu żądzy dalej będzie wypełniać tę hermetyczną przestrzeń. O stałości związku decyduje też przywiązanie, przyzwyczajenie, w ostateczności - uzależnienie, mania na punkcie ukochanej osoby.

W wyborze partnera ważne są też chyba podświadomość i wychowanie. Nie pokochasz osoby, której rasa, religia, kolor skóry, włosów, oczu, jakakolwiek cecha charakteru była negowana, czy zbyt chwalona przez otoczenie Twojego dzieciństwa.

Mam nadzieję, że będę na tyle silny, iż nigdy nie popełnię tego błędu i nie ulegnę nagiemu pożądaniu do osoby, z którą nic nie będzie mnie w rzeczywistości łączyć. Że zaangażowanie pojawi się wcześniej niż zmysłowość, kiedy będę już poniekąd znał charakter wybranki i był gotowy do wstąpienia w związek dla niej, a nie dla obrazu, który sobie namaluję.
  • 0

#26

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Porozumienie dusz. Łatwo mówić, trudno zrobić. Ile trzeba walki i niespełnionych nadzieji, żeby tego spróbować.
Wiekszość ludzi nie chce się w to bawić.
  • 0



#27

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A może wystarczy się na miłość otworzyć ?
Wiem brzmi jak truizm.
Ale jeśli nie jest nią pożądanie a jest przez nas pożądana...

Czym więc ona jest ?
  • 0



#28

Danzal.
  • Postów: 16
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Porozumienie dusz. Łatwo mówić, trudno zrobić. Ile trzeba walki i niespełnionych nadzieji, żeby tego spróbować.
Wiekszość ludzi nie chce się w to bawić.

Dlaczego piszesz o walce?? Może potraktujmy to jak zabawę, tak na luzie. W końcu nikt nie powiedział, że życie musi być poważne :P "Dlaczego kontakty międzyludzkie kojarzone są z niebezpieczeństwem?" - Łona. A co do nadzieji... sami sobie ją stwarzamy, to iluzja. Zacznijmy patrzeć na rzeczywistość taką jaka jest a nie taką jakie mamy o niej wyobrażenia. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić ale żyło się będzie łatwiej ;) Noi przedewszystkim jak już ładnie napisali Arahyll i Qliphoth zacznijmy od przyjaźni, pokrewne dusze wytrzymają ze sobą bezproblemowo.
  • 0

#29

mylo.

    Altair

  • Postów: 4511
  • Tematów: 83
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mówię o walce, bo ludzie są stworzeniami popełniającymi błędy. Wiele błędów. Czasem dadzą się porwać interesowności, emocją, namiętności. Jeśli jest się bratnią duszą to trzeba o tym wszystkim wiedzieć. I to jest trudne, życie z wiedzą o wszystkich błędach które popełniła ta pokrewna dusza. Dlatego większość związków się okłamuje, prawda może zniszczyć cały związek.
  • 0



#30

Danzal.
  • Postów: 16
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Trzeba się nauczyć akceptować "błędy" popełnione przez drugą osobę... wszak sami popełniamy błędy i chcemy aby inni je akceptowali. Nie chodzi mi tu o wykorzystywanie kogoś, chodzi mi o miłość, o tą dojrzałą miłość. Właśnie akceptacja i zaufanie są w związku najważniejsze... Przez akceptację mam tu namyśli fakt, że błądzić jest rzeczą ludzką i nie powinniśmy wypominać drugiej osobie jakiś drobnych (i nie tylko) potknięć, a warto jeszcze zauważyć, że zachowanie ludzkie oceniamy wg. moralności, która również jest wytworem ludzi i jest zależna od conajmniej kilku czynników. Czy czulibyśmy się "dotknięci" przez te same rzeczy, gdybyśmy zostali inaczej wychowani, w innej kulturze? Są państwa w których występuje poligamia i tam to jest normalne, nikomu się krzywda nie dzieje a co by się stało, gdyby takie coś wprowadzić u nas?
Prawda nie niszczy związku, ludzie to robią, a właściwie ludzki umysł, iluzja... Może to co piszę to tylko teoria, a może jestem za młody i mam za mało doświadczenia (co z wiekiem będzie się zapewne zmieniało :P ), ale na tą chwilę właśnie tak to widzę.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych