Skocz do zawartości


Zdjęcie

Moja historia...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
36 odpowiedzi w tym temacie

#1

Special K.
  • Postów: 9
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Z góry zaznaczam, że wcale nie twierdzę, że to, co mnie ostatnio spotyka, jest zjawiskiem nadprzyrodzonym. Mam ciężką umysłową pracę, dużo czasu spędzam przed komputerem i nad różnego rodzaju pismami - często zdarza się, że biorę ze sobą materiały do domu i pracuję do późnych godzin nocnych. Do tego dochodzi ciągły stres. Nie wykluczam zatem, że to, co zaraz opiszę, jest wynikiem ogólnego zmęczenia fizycznego i psychicznego. Biorę pod uwagę schizofrenię. Dziękuję za komentarze w stylu "idź do lekarza" - sam na to wpadłem i gdy zapoznam się ze wszystkimi opiniami, zapewne się do niego udam, a jeśli to nie pomoże, rozważę inne możliwości... Egzorcystę? Tu właśnie się gubię.

Nigdy wcześniej nie miałem styczności ze zjawiskami paranormalnymi. Owszem, interesowałem się UFO, potworem z Loch Ness, yeti, wilkołakami i nawiedzonymi miejscami, ale ograniczałem się do czytania różnych publikacji na ten temat i oglądania filmów dokumentalnych. Jedynym ciekawym zjawiskiem w moim życiu jest to, że często gdy wieczorami spojrzę na zegarek, natykam się na godzinę 21:37, ale... traktuję to tylko jako "wyczulenie" na tą godzinę, a pozostałe przyjmuję tak jakby "odruchowo". Teraz przechodzę do rzeczy...


Wszystko zaczęło się przed wakacjami. Miałem wtedy dużo pracy, terminy nagliły, a ja czułem, że funkcjonuję już resztkami sił. Mało spałem i rano budziłem się praktycznie całkowicie zmęczony - nie miałem czasu na odpoczynek. Właśnie wtedy, zacząłem odnosić dziwne wrażenie, że "nie jestem sam". To było nowe doświadczenie, bo wcześniej też nie byłem - jestem żonaty. Teraz, gdy przeanalizowałem to wszystko z perspektywy czasu, dziwnych wydarzeń jest o wiele więcej, niż mi się wydawało.
Pierwszym dziwnym zdarzeniem był dziwny zapach, jakby papierosów, w moim samochodzie. Nie był jednak tak intensywny, ale mimo wszystko wyczuwalny i irytujący. W każdym razie skutecznie "zagłuszył" zapach "plasteliny" - ten specyficzny aromat nowych samochodów, który czułem jeszcze poprzedniego dnia. Nie palę, moja żona też nie i nie mam palących znajomych. Wykluczyłem to, że moje ubrania mogłyby być przesiąknięte dymem papierosowym - co rano zakładam świeże ubranie i wylewam na siebie dezodorant. Także samochód nie mógł być przesiąknięty, bo nikogo palącego nim nie przewoziłem. Próbuję to wyjaśnić tym, że może rano ktoś palił w jego okolicy, choć nie przekonuje mnie to zbytnio.
Tego samego dnia, jednak już wieczorem, po powrocie z pracy, gdy zjedliśmy kolację, a żona poszła już spać, ja usiadłem do komputera. Było może koło 1:00, gdy usłyszałem charakterystyczny odgłos "chodzenia po dywanie". Jeśli ktoś wie o co mi chodzi... Jest to takie specyficzne "cyknięcie", jeśli dywan leży na starych płytkach pcv. Jestem na ten dźwięk wyczulony - w nocy, gdy jest cicho słychać go bardzo dobrze. Z reguły wywołuje go moja żona idąc pez pantofli, albo nasz kot. Sęk w tym, że moja żona spała - a nawet jeśli nie, to na pewno nie wędrowałaby po mieszkaniu po ciemku, tylko zapaliłaby światło. Kot natomiast grzał się na biurku, przy lampce. Od tego momentu zaczęło mi towarzyszyć uczucie, jak gdyby ktoś stał za mną i zaglądał mi przez ramię. Przestawiłem komputer i usiadłem tak, żeby widzieć wejście do pokoju. Za mną była ściana. Dziwne uczucie zniknęło.
Parę dni później, gdy siedziałem przed komputerem i co jakiś czas spoglądałem na zamknięte drzwi do przedpokoju, coś poruszyło się za szybą. Była 1:15. Przedpokój jest lekko oświetlony przez latarnię za oknem, więc uznałem, że drzewa rosnące przed domem, poruszając się na wietrze, dały ten śmieszny efekt. Rano zorientowałem się, że te drzewa są wycięte - sterczały tylko bezlistne kikuty, które nijak nie mogły poruszać się na wietrze...
Pominę teraz opis wszystkich nocy, gdy słyszałem jakieś dziwne odgłosy, czy wydawało mi się, że coś widziałem. Przejdę dalej.

Dwa tygodnie temu, pojechaliśmy z żoną na urlop. Mieszkamy w Katowicach, a wybraliśmy się w okolice Wałbrzycha. Jechaliśmy malowniczymi drogami, przez lasy, pola, wsie - omijając te najczęsciej użytkowane, żeby uniknąć nadmiernego ruchu i popodziwiać widoczki. Ja kierowałem, a żona wkrótce zasnęła. Pod Prudnikiem jechaliśmy drogą, wzdłuż której rosły pojedyncze drzewa, a dalej rozciągały się pola. Wbrew moim planom, nie byliśmy jedynymi użytkownikami tej trasy. W pewnym momencie mignął mi na poboczu jakiś większy kształt, który zidentyfikowałem jako przydrożny krzyż (ok. 3 metry wysokości) i postacie Maryji i Jana. Normalnie nie zwróciłbym na to uwagi, ale pierwszy raz spotkałem się z tym, żeby przy drodze postawiono krzyż wzbogacony o te dwie postacie. Nie mogłem się jednak zatrzymać i lepiej się mu przyjrzeć, bo był zbyt duży ruch. Zapamiętałem jednak to miejsce i postanowiłem, że w drodze powrotnej zatrzymamy się tam i zrobię kilka zdjęć. Tydzień później, gdy jechaliśmy tą trasą, rozwinąłem zabójczą prędkość 30 km/h i wraz z żoną szukaliśmy krzyża, ale... Nie było go. Wyparował? Możliwe, że z jadąc od drugiej strony widziałem jakieś osobliwe drzewa/krzaki, któa zadziałały na moją wyobraźnię - tak sobie to tłumaczę.

Kto jechał kiedy z Katowic na Prudnik, lub dalej - na Wałbrzuch, wie, że po drodze stoi wiele kapliczek, kaplic, ołtarzyków i kościółków. Często w szczerych polach, czasem skryte wśród drzew, lub osamotnione na wzniesieniach. Czasem, przez ułamek sekundy - do mrugnięcia okiem, lub chwilowego odwrócenia wzroku, żeby kontrolować jazdę, wydawało mi się, że widzę jakieś twarze w zabrudzonych oknach, otwarte drzwi, które po ponownym spojrzeniu były zamknięte, albo pojedyncze postacie, podejrzanie znikające za rogiem budowli, czy wśród zarośli.

Ostatnio doszło jeszcze jedno zjawisko. Już nie mam tyle pracy i kładę się spać o normalnych porach. Często zanim zasnę, wchodzę w faz takiego jakby "półkontaktu" - już niby śpię, ale jeszcze kojarzę, co się dzieje w pokoju. Właśnie wtedy, a czasem trochę wcześniej, słyszę realkstyczny głos, który odzywa się tuż nad moim uchem. Bywa, że tylko wymawia moje imię, lecz zdarza się, że wypowiada parę słów, lub nawet całe zdania. Wiem, że to nie moja żona, bo gdy ona coś ode mnie chce, najczęściej szarpie mnie za ramię, żeby mieć pewność, że nie śpię.


Różne stukania, cienie, sylwetki, odgłosy, szepty, szuranie, kroki, jakieś skrzypienie mebli (świadczące o ich użytkowaniu - jakieś szafki, drzwiczki, krzesła) w nocy, przywidzenia i inne omamy dotykające różne moje zmysły... Choroba? Czy może jednak wcale mi się nie wydaje, a prześladuję mnie jakieś niewytłumaczone siły? Nigdy nie zdarzyło mi się tak, że np. patrzyłem z kimś w tym samym kierunku i ja coś widziałem, a ten ktoś nie... Czy też coś, co usłyszałem, mogła usłyszeć druga osoba - zawsze dotykało mnie samego...
  • 0

#2

Emanuell.
  • Postów: 33
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nie wiem jak ci pomóc, jesli inna osoba nie slyszy, widzi tego co ty to moze sa jakies urojenia?
  • 0

#3

Wesoły Rogal.
  • Postów: 21
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Niezły by był z tego horror.
  • 0

#4

Special K.
  • Postów: 9
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Źle mnie zrozumiałeś. Właśnie nie było takiej sytuacji, w której ja coś widziałem/słyszałem, a druga osoba nie. To mi przytrafia zawsze wtedy, gdy nie ma świadków - gdy nie mam kogo spytać, czy też to widział/słyszał/poczuł. Dlatego trudno mi ocenić, czy to są urojenia.
  • 0

#5 Gość_Cecilia89

Gość_Cecilia89.
  • Tematów: 0

Napisano

Może to naprawdę są jakieś nieznane siły. Ja też nieraz słyszę takie "kroki", jakby ktoś chodził po dywanie.
  • 0

#6

pazuzu.
  • Postów: 767
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

kiedys postanowilem sie przekonac ile uda mi sie wytrzymac bez snu
po 2 nieprzespanych nocach pojawily sie u mnie bardzo podobne objawy do opisywanych przez ciebie

moim skromnym zdaniem powinienes troche odpoczac i porzadnie sie wyspac
jesli nadal bedziesz mial te majaki warto wtedy udac sie po porade do specjalisty... i nie mam tu na mysli ksiedza
  • 0

#7

Ender.
  • Postów: 62
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Być może te wszystkie głosy, to nie są jakieś niewyjaśnione siły, tylko po prostu przemęczenie umysłu.

Edit:

Swoją drogą, ostatnio zmarła mi babcia i często mnie odwiedza.
Wczoraj np. widziałem po odwróceniu się w stronę przedpokoju, mojego kota który powoli cofał się do tyłu
i puszył mu się ogon. Zaczął ''syczeć'' i uciekł do pokoju. Usłyszałem jakieś kroki i czułem jakby ktoś na mnie spoglądał.
Nie bałem się tego, wiedziałem, że to babcia mnie odwiedza ^^.

To na tyle. Musiałem gdzieś napisać, bo mi nie dawało spokoju ;d
  • 0

#8

abrakadabra1a.
  • Postów: 6
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Postanowiłam napisać tu co myślę o poście u góry. Uważam, że to wszystko - te trzaski, stukania itp to nie są
Twoje omamy ani przemęczenie - choć fakt - z przemęczenia się to bierze. Po prostu za dużo pracujesz, a ktoś kto cię nienawidzi (Zły) zaatakuje Cię wtedy podwójnie albo potrójnie. Bo właśnie jesteś słaby. Poza tym musisz mieć
wielu wrogów w pracy bo wtedy to się nasila. Tak myślę analizując moje życie i przeżycia.
I to tyle. Nie wiem czy kapliczka Ci się przywidziała czy nie - sprawdź sobie w necie to na przykład.
Popytaj ludzi. Ale warto się zastanowić nad wieloma rzeczami. To na pewno.
  • 0

#9

Marchewa.
  • Postów: 536
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sam napisałeś że "pracowałeś resztkami sił" więc bardzo prawdopodobne że ,jak mówi pazuzu, to poprostu przemęczenie. Co do głosów podczas pół-snu to też tak mam, może nie słysze całych zdań, ale czasami usłysze śmiech, wołąjący głos (czasami mnie czasami jakieś imie), orkiestre i najrużniejsze dźwięki typu puknięć, walnięć, udeżeń itd. są tak jak twoje bardzo realistyczne i czasami zdziwiony otwieram oczy by zobaczyć czy naprawde mnie ktoś nie woła ;]
  • 0

#10

abrakadabra1a.
  • Postów: 6
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No - ja też tak miałam - muzyka za mną INDYJSKA na dodatek - jakieś mantry indyjskie.
Albo wołanie mojego imienia tuż za mną. Pierwsze w biały dzień, drugie wieczorem.
Szafki mi się same otwierały. Diabeł nie ma litości - to pewne. Ale czemu Bóg pozwala, żeby
tak atakował? Ku opamiętaniu chyba człowieka. Jednak raz przeczytałam, że jedna taka chciała
być opętana. To jest szczyt głupoty. Nie wiem nawet jak to nazwać. Co prawda miało to służyć
pokucie za innych, ale to chyba chore psychicznie marzenie :( .
Jak dla mnie.
  • 0

#11 Gość_Cecilia89

Gość_Cecilia89.
  • Tematów: 0

Napisano

Wierzę w to, że są to jakieś siły nadprzyrodzone, ale nie przeczę, że z przemęczenia też może coś takiego wystąpić.
  • 0

#12

B@dB0y.
  • Postów: 173
  • Tematów: 5
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przykro mi to mówić ale ja stawiam na Schizofrenie...Typowe objawy : głosy zza ramienia, widziane rzeczy których pewnie nie ma...

Radził bym ci również porozmawiać o tym z żoną czy ona też coś kiedyś słyszała lub np nie śpijcie razem całą noc i analizujcie czy coś będziecie słyszeć...
  • 0

#13

goodwill.
  • Postów: 31
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

to nie jest shizofremia :> mozliwe ze to Twoj opiekun. Ja tez to samo mialem... ale od pewnego czasu zniknelo nasilalo sie wlasnie kiedy bylem zmeczony, glos ktory to mowil byl kobiecy a raz nawet widzialem zarys sylwetki i ze trzymala mnie za reke :P coz brzmi nie prawdopodobnie ale swoje widzialem - shiza to nie bylo
  • 0

#14

abrakadabra1a.
  • Postów: 6
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mnie się WYDAJE, że to jest tak, że on jest sam w sumie - ten autor topiku. Ma tylko tę pracę
i pracuje i pracuje. Ta żona to tez tylko śpi albo jej nie ma. No i jest sam, a uważa się za nie wiem
jak genialnego. Dlatego go Zły atakuje. Bo ma prawo. Jest bezlitosny i silniejszy i ma prawo doprowadzić
człowieka do choroby psychicznej albo - lepiej - opętać. Ale w życiu tak jest, że trzeba przetrzymać najgorsze
i wyciągnąć z tego dobre wnioski - takie pozytywne. Znaczy zmienić się na lepsze. Swoje życie - nie pracować aż
tyle. Po prostu coś zmienić. Jakieś kroki gdzieś to znaczy MOIM ZDANIEM, że ktoś ciągle siedzi i się nigdzie
nie rusza. No to pojechał na urlop, ale ta kapliczka - no to dziwne. Stukanie w meble to spowiedz, szepty to po prostu druga osoba, ktoś ogólnie, trzaski - to ja to rozszyfrowałam jako imitacja trzasku pioruna, otwierające się meble to może, że trzeba się otworzyć jakoś na ludzi... wiecie - takie tam. Moje zdanie.
  • 0

#15

B@dB0y.
  • Postów: 173
  • Tematów: 5
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

goodwill jesteś nowy na forum więc twoja wiarygodność jest niska ;]

Objawy jakie opisał a jakie ja wymieniłem w poprzednim poście mogą wskazywać na schizofrenie lecz nie muszą ;]

Special K odezwij się do mnie jeśli możesz na gg:3841021
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych