Kolejny wątek na ten temat i kolejny raz powielane są te same "kwiatki", dlatego pozwole sobie odnieść się do kilku kwestii poruszonych w portach
Cher:
Nie chodzi o nadawanie im szczególnych praw ze względu na orientacje ale prawa takie jak dla każdego człowieka.
Nie ma w szeroko pojętym świecie zachodu państwa, w którym system prawny odbiera komuś jakieś prawa przysługujące każdemu człowiekowi ze względu na jego homoseksualizm. Jest odwrotnie, homoseksualiści w coraz większej liczbie państw stają się grupa uprzywilejowaną i to nie tylko faktycznie w skutek dyktatury politycznej poprawności ale i poprzez prawo nadające im przywileje i obejmujące ich ochroną prawną szerszą niż innych obywateli (policja ściga już nawet za wyrażanie wątpliwości czy aby na pewno dobrze jest ażeby homo adoptowali dzieci - vide Anglia). To jest właśnie wprowadzanie nierówności i różnicowanie obywateli ze względu na ich metody zaspokajania popędu seksualnego.
Homoseksualistom nikt nie zakazuje żyć jak sobie chcą w swoich związkach, ale niech przestaną domagać się uznania ich za coś wspaniałego i uznania ich związków za "rodziny".
Homoseksualistom przysługują co najmniej takie same prawa jak innym obywatelom. Natomiast małżeństwo będące związkiem mężczyzny i kobiety (to jest warunek sine qua non, małżeństwo jest z definicji związkiem mężczyzny i kobiety, termin "małżeństwo homoseksualistów" jest nielogiczny) jest konstrukcją prawną wyodrębnioną i objętą w ten sposób pewną ochroną ze względu na funkcję prokreacyjną, wychowawczą i kulturową jaką pełni w kształtowaniu się rodziny. Dziś rzecz jasna szereg inicjatyw i zjawisk jest wymierzona w podkopanie fundamentu "burżuazyjnego społeczeństwa" jakim jest rodzina, bo jak ujęła to pewna szwedzka feministka "heteroseksualna rodzina to antyfeministyczny spisek" i należy z nią walczyć (nie, obawiam się, że to nie jest ani żart ani przesada szanowni forumowicze). Inna feministka i działaczka lesbijska pochodząca z Hiszpanii wyraziła nadzieje, że rodzina heteroseksualna stanie się modelem coraz mniej popularnym ustępując miejsca "rodzinom homoseksualnym" (sic!).
Słowem małżeństwo zostało ujęte w formy prawne po to, ażeby ochraniać i wspierać jego funkcję. Ktoś przecież musi rodzić następne pokolenia i wychować je na przystosowanych społecznie obywateli. No może to ostatnie zdanie nie określa tego na czym zależy budowniczym "nowego wspaniałego świata" spod znaku Gramsciego, tęczowej flagi itp. Ale każdy w miarę racjonalnie kojarzący fakty i zjawiska człowiek powinien zdawać sobie sprawę, że są to elementy konieczne dla przetrwania cywilizacji, państwa, narodu. Wszelkie ułatwienia, ulgi i przywileje jakie przysługują małżeństwom biorą się właśnie z funkcji jakie one pełnią.
Związek homoseksualistów nie spełnia żadnych funkcji małżeństwa jakie zadecydowały o tym, że zostało ono ujęte w konstrukcję prawną czy kulturową. Można się kopać z koniem, można przerzucać węgiel uszami, na rzęsach okrążyć świat ale nie można zaprzeczyć oczywistym faktom, że para homoseksualistów z definicji nie jest w stanie doczekać się swojego potomstwa. Natomiast eksperymenty z adopcją to zbrodnia dokonana na dzieciach, eksperyment w którym zostały one potraktowane jako króliki doświadczalne w imię politycznej poprawności i propagandy hominternu. Oczywistym jest, że dzieci czerpią z wzorców prezentowanych przez rodziców/opiekunów nawet nieświadomie, nawet nie chcąc (dlatego np. dzieci alkoholików o wiele częściej niż inni same stają się alkoholikami). A my oddajemy dzieci homoseksualistom podczas gdy czekają na nie tysiące heteroseksualnych par (alternatywa rodzice homo albo dom dziecka jest fałszywa, na dzieci czekają heteroseksualni rodzice a w niektórych krajach homo już nawet uzyskali przywileje w kolejce do adopcji).
Dziecko to nie jest nowa zabawka, żeby rozdawać je temu kto akurat chce zaspokoić swój instynkt rodzicielski.
Nie wspominając już o takich smaczkach jak niewydanie zgody na adopcję dziecka rodzicom heteroseksualnym ze względu na to, że są "homofobami", jak to miało miejsce ostatnio w Anglii(było o tym i tutaj na forum). To jest absurd tak dalece odbiegający od możliwości rozeznawania rzeczywistości przez racjonalnie myślącego człowieka, że aż dziw bierze jak dalece zindoktrynowane musi być społeczeństwo, w którym doszło do czegoś takiego. Kolejnym skandalem jest, że urzędnik który wydał ową decyzję nie został hospitalizowany w zakładzie udzielającym pomocy osobom z problemami psychicznymi, jaki poziom umysłowego i ideologicznego zaślepienia trzeba osiągnąć, żeby wpaść na taki pomysł a co dopiero go zrealizować! Oczywiście, nikt go nie będzie hospitalizował, bo chore psychicznie jest całe państwo a szaleństwo jednego urzędasa jest tylko odbiciem delirium tremens w jakim tkwi cały ten system.
No i ażeby zakończyć wątek małżeństw pragnę szanownym forumowiczom uświadomić, że
homoseksualiści w Polsce i w innych krajach jak najbardziej mogą zawierać małżeństwa. Prawo rodzinne nie kwalifikuje metod zaspokajania popędu seksualnego jako przesłanki uniemożliwiającej zawarcie związku małżeńskiego, dlatego
każdemu kto spełnia określone prawem przesłanki przysługuje prawo podmiotowe do zawarcia związku małżeńskiego i homoseksualiści tu, jak i na każdym innym obszarze prawa mają dokładnie takie same prawa jak wszyscy. Pamiętać należy oczywiście o tym, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny.
Homoseksualizm nie jest chorobą.Stwierdziły to naukowe instytucje.
Najnowsze badania szwedzkich naukowców z Instytutu Karolinska, opublikowane w prestiżowym amerykańskim magazynie "Proceedings of the National Academy of Sciences", mówią niemal jednoznacznie - z orientacją przychodzimy na świat i nie może być ona skutkiem wyuczonego w trakcie życia doświadczenia.
Już skomentowali to przedmówcy, pozwolę sobie jednak dorzucić swoje trzy grosze do tego
kolejnego już odkrycia jedynych słusznych przyczyn homoseksualizmu
Homoseksualizm to prawdopodobnie zbyt złożone zjawisko jak na móżdżki rozideologizowanych naukowców, którym do głowy nie przyjdzie że być może czegoś jednak nie rozumieją, nie ogarniają i nie są w stanie do końca zbadać. W każdym razie jest coś takiego jak homoseksualizm nabyty, exemplum ofiary homoseksualnych gwałtów pedofilskich, nastolatki nagabywane przez homo w okresie kształtowania się orientacji seksualnej, nie wspominając już o więzieniach itd. Prawdopodobnie przyczyny homoseksualizmu są rózne, być może pierwotne również, nikt tego do końca nie wie. A opierając się na jakimś jednym raporcie twierdzenie kategorycznie, że przyczyny homoseksualizmu mogą być tylko i wyłącznie pierwotne jest dość zabawne.
Kolejna kwestia to skreślenie homoseksualizmu z listy chorób. WHO podjęła decyzję po uprzedniej decyzji Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, które trzęsie światem psychiatrów i które podjęło taka decyzję w drodze... głosowania (mniej więcej 60% za - 40% przeciw), a głosowanie miało miejsce w momencie jak na salę wtargnęli bojówkarze z organizacji zrzeszających homoseksualistów... To była decyzja podyktowana głównie przesłankami ideologicznymi. Dodatkowo jeden z czołowych entuzjastów pomysłu już po całej aferze doszedł na podstawie swoich badań do wniosku, że homoseksualizm jednak jest chorobą I... nagle przestał być czołowym specjalistą, już nie był autorytetem, stracił pracę, miał problemy z wydaniem wyników swoich badań. To tak a propos tolerancji "tolerancjonistów".
Zresztą czy gdyby dziś WHO ogłosiła, że w drodze kolejnego głosowania ustaliła, że homoseksualizm znowu po kilkudziesięciu latach jest choroba to czy homoseksualiści zaakcentowaliby to stanowisko?
Nawet gdyby homoseksualizm był u niektórych homo wrodzony, to jeszcze nie powoduje to, że mamy to uznać za normę. Ciągle czytam, że "homoseksualizm to norma", niby dlaczego? Czy autorzy takich twierdzeń naprawdę nie wiedzą jak wygląda norma w sferze seksualność. Nie zadają sobie fundamentalnego pytania po co istnieje seksualność i jak się ma owa "naturalność" homoseksualizmu do funkcji prokreacyjnej?
Podobnie argument "... bo nikomu nie szkodzi", to czy jakieś zjawisko szkodzi, czy nie szkodzi komukolwiek nie może być wyznacznikiem normalności. Kiedyś argumentowałem, że dobrym przykładem jest nekrofilia, nekrofil nikomu fizycznej krzywdy nie wyrządza, no to mamy go uznać za normalnego?
Boję się teraz używać tego przykładu po tym, jak szanowny Judas666 przyznał, że właściwie to mam rację z tym nekrofilem i skoro on nikomu nie szkodzi, to niech sobie działa... I takie stanowisko jest w zasadzie logiczną konsekwencją założeń tolerancjonistów, skoro odrzucamy pewne uniwersalne normy moralne i kulturowe relatywizując wszystko i uznając, że każdy ma swoją moralność to w zasadzie tego rodzaju profanację zwłok należałoby uznać za coś zwyczajnego. Świat zachodni osiągnął takie stadium degeneracji, że kto wie, czy nie doczekamy się legalizacji tej dewiacji (bo pedofile są już od dawna w ostrym natarciu), zresztą w USA już działa organizacja działająca na rzecz legalizacji nekrofilii.