Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy warto wierzyć?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
37 odpowiedzi w tym temacie

#1

Da Tune.
  • Postów: 5
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Szukałem podobnego tematu, ale nigdzie nie mogłem znaleźć zebranych do kupy argumentów za każdą z religii. Mam nadzieję, że znajdą się na tym forum osoby, które zechcą przedstawić pozytywną lub negatywną stronę danej wiary.

Ostatnio zastanawiałem się dość często nad swoją wiarą. Nurtuje mnie obecnie pytanie takie jak w temacie: Czy warto wierzyć? Nie chodzi mi tutaj o konkretnego boga czy konkretne wyznanie. Mam na myśli wiarę ogólnie. Co sprawia, że tyle ludzi na całym świecie chce wierzyć w cokolwiek? Czy jest to chrzest w wieku w którym nic się nie rozumie, a później strach przed izolacją w społeczeństwie z powodu odejścia od wiary? Czy może kłopoty, w których ma nam pomóc jakaś nadludzka siła?
Ja osobiście nie czuję, żebym potrzebował wsparcia duchowego po śmierci. Nie boję się śmierci. A jeżeli człowiek nie boi się śmierci, to odpada kolejny z głównych powodów wiary - kto wierzy, ten po śmierci będzie zbawiony/będzie doskonalszą istotą itp.

Załóżmy więc, że spotykacie osobę mającą np 20 lat. Nie była ochrzczona, nie przyjęła żadnej innej wiary. Czy próbowalibyście przekonać taką osobę do jakiejś religii? Jeżeli tak, to do jakiej? A jeżeli nie, to czy warto zostawić taką osobę, żeby sama do tego doszła, czy pomóc jej zrozumieć "bezsens wiary"?
  • 0

#2

Vaherem.
  • Postów: 705
  • Tematów: 9
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ludzie wierzą z różnych powodów. Niektórym wiara daje nadzieje, która pozwala przeżwyciężyć życiowe trudności. Inni boją się śmierci, dlatego pociąga ich religia mówiąca, że śmierć to dopiero początek. Trzecia grupa - nazwijmy to po imieniu i zaznaczam, że nie chce nikogo obrazić - to mieszanka dwóch powyższych z dodatkiem prymitywizmu. Wierzą bo wierzyli ich dziadkowie i rodzice, a pozatym boją się księdza proboszcza. Są to ludzie z reguły bardzo słabi i potrzebują boskiego wsparcia. Czwarta grupa to praktykujący którym wszystko zwisa.

Co do spotkania z tym niechrzczonym 20 latkiem - bacznie bym go obserwował. Sam jestem ateistą, ale nie przecze, że wiele wartości i zasad moralnych zawdzięczam chrześcijaństwu. Obserwowałbym jego zachowanie, to jak postrzega otoczenie...
  • 0

#3

Leniek.
  • Postów: 67
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Rachunek korzyści i strat:
przypadek 1. NIE WIERZYMY
a) Bóg nie istnieje - nic nie tracimy
b) Bog istnieje - tracimy życie w raju it. itp.

przypadek 2. WIERZYMY
a) Bóg nie istnieje - nic nie tracimy
b) Bog istnieje - zyskujemy zycie wieczne itf. itp.

Więc chyba warto wierzyc ale nie koniecznie tak jak nakazuje tego dana religia, chyba że odpowiada Ci ona w 100% w innym wypadku mozna troche zmodyfikowac swoje postrzeganie Boga.
  • 0

#4

darokrol.
  • Postów: 729
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co do spotkania z tym niechrzczonym 20 latkiem - bacznie bym go obserwował. Sam jestem ateistom, ale nie przecze, że wiele wartości i zasad moralnych zawdzięczam chrześcijaństwu. Obserwowałbym jego zachowanie, to jak postrzega otoczenie...

oo a co to za zasady moralne których nie posiadają dzikusy w dżungli ? :P

ludzie wierzą bo tak ich nauczono, nie słyszałem o kimś kto wychował się jako ateista i z własnej woli zaczął wierzyć w boga, dzieci wychowane przez zwierzęta np. nie wierzyły w boga bo nikt ich nie nauczył
druga sprawa to lęk przed tym że śmierć to koniec naszego istnienia, trudno to sobie wyobrazić, tak trudno że mała częśc ludzi na świecie jest wstanie to przyjąć do wiadomości więc prostszą drogą jest wierzyć :)
  • 0

#5

Cahir.
  • Postów: 1195
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Czy warto..
Na to pytanie musisz sobie odpowiedzieć sam. To co mówią inni nigdy Cię w pełni nie zadowoli, może jedynie oddalić lub przybliżyć nic więcej :)


Mówisz, że nie boisz się śmierci? Każdy się boi, tylko musi mu zajrzeć prosto w oczy żeby sobie uświadomił jak nie chce stąd znikać - moje doświadczenie.
  • 0



#6

GPNS.
  • Postów: 125
  • Tematów: 1
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Rachunek korzyści i strat:
przypadek 1. NIE WIERZYMY
a) Bóg nie istnieje - nic nie tracimy
b) Bog istnieje - tracimy życie w raju it. itp.

przypadek 2. WIERZYMY
a) Bóg nie istnieje - nic nie tracimy
b) Bog istnieje - zyskujemy zycie wieczne itf. itp.

To się dokładniej zwie Zakład Pascala
http://pl.wikipedia....Zakład_Pascala

Więc chyba warto wierzyc ale nie koniecznie tak jak nakazuje tego dana religia, chyba że odpowiada Ci ona w 100% w innym wypadku mozna troche zmodyfikowac swoje postrzeganie Boga.

Tak? A druga co do największych społeczności religijnych- KK głosi, że ten, kto odrzuca Kościół nie zostanie zbawiony, a ten, kto 'trochę modyfikuje swoje postrzeganie Boga' grzeszy, na dodatek wielu ludzi za takie zabiegi zostało uznanych za heretyków i spalonych na stosach. Tutaj jednak trzeba by sprecyzować, czy społeczność religijną jak np. KrK uważamy jako element przynależności religijnej, czy np. można być Chrześcijaninem bez przyłączenia się do jakiegokolwiek 'ugrupowania'.
  • 0

#7

Da Tune.
  • Postów: 5
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Mówisz, że nie boisz się śmierci? Każdy się boi, tylko musi mu zajrzeć prosto w oczy żeby sobie uświadomił jak nie chce stąd znikać - moje doświadczenie.

Przepraszam, źle się wyraziłem. Nie boję się "wiecznego potępienia", ani żadnych innych cudów które miałyby być skierowane przeciw mnie przez bogów. Bo przecież skoro są oni tacy miłosierni, to nikomu nie stanie się krzywda, no chyba, że ktoś swoim życiem dawał bardzo zły przykład, mordował i gwałcił, ale ja się do takich nie zaliczam, więc uważam, że można spać spokojnie ;)

Co do zakładu Pascala:
Moim zdaniem, założenie, że jakikolwiek bóg istnieje jest dość marną perspektywą, gdyż większość religii potępia wiarę w innego boga. Czyli jeżeli będziemy wierzyć w boga w kościele katolickim a okaże się, że prawdziwy jest Allach czy jeszcze jakiś inny to wtedy na pewno skazujemy się na coś gorszego niż gdybyśmy nie wierzyli w żadnego boga a postępowali godnie i sprawiedliwie.
  • 0

#8

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

resumujac:
http://pl.youtube.co...h?v=ZdDU1iYuRwY
:lol
  • 0

#9

Spec.
  • Postów: 46
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Więc chyba warto wierzyc ale nie koniecznie tak jak nakazuje tego dana religia, chyba że odpowiada Ci ona w 100% w innym wypadku mozna troche zmodyfikowac swoje postrzeganie Boga.
Tak? A druga co do największych społeczności religijnych- KK głosi, że ten, kto odrzuca Kościół nie zostanie zbawiony, a ten, kto 'trochę modyfikuje swoje postrzeganie Boga' grzeszy, na dodatek wielu ludzi za takie zabiegi zostało uznanych za heretyków i spalonych na stosach. Tutaj jednak trzeba by sprecyzować, czy społeczność religijną jak np. KrK uważamy jako element przynależności religijnej, czy np. można być Chrześcijaninem bez przyłączenia się do jakiegokolwiek 'ugrupowania'.


Blad. Sam do niedawna tak myslalem, ale polecam Ci przeczytac postanowienia 2 watykanskiego, w szczegolnosci "konstytucje o religiach niechrzescijanskich". Zreszta, w Twojej wypowiedzi uwidacznia sie pewien doscp owszechny blad. Mianowicie Bog jest DOBRY, on nie szuka okazji by kogos potepic i pokazac mu "takiego wala". To jest tak, jakby polski sedzia sedziowal w Polskim meczu. Chce, zeby wygrali, ale odgwizduje tez przewinienia Polakow.

Oprocz tego, ze wszystkich przykazan, przed inne, wysuwa sie przykazanie milosci, a w nim milosc do blizniego. Wg KK, milosc do blizniego ma "najwiekszy wplyw" na to, czy zostaniemy zbawieni.

Jeszcze jedno - KK nie precyzuje jasno, kto zostanie zbawiony - wtedy przejalby na siebie kompetencje boskie.
  • 0

#10

Mr. Mojo Risin'.
  • Postów: 988
  • Tematów: 23
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Rachunek korzyści i strat:
przypadek 1. NIE WIERZYMY
a) Bóg nie istnieje - nic nie tracimy
b) Bog istnieje - tracimy życie w raju it. itp.

przypadek 2. WIERZYMY
a) Bóg nie istnieje - nic nie tracimy
b) Bog istnieje - zyskujemy zycie wieczne itf. itp.

Czyli tak zwany zakład Pascala.
  • 0



#11

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Rachunek korzyści i strat:
przypadek 1. NIE WIERZYMY
a) Bóg nie istnieje - nic nie tracimy
b) Bog istnieje - tracimy życie w raju it. itp.

przypadek 2. WIERZYMY
a) Bóg nie istnieje - nic nie tracimy
b) Bog istnieje - zyskujemy zycie wieczne itf. itp.

Czyli Bóg skaże na potępienie większość ludzi na świecie, bo ci w niego nie wierzą? I nie ważne, że ktoś całe życie poświęci pomaganiu innym. Bullshit. Tym bardziej nie należy wierzyć w takiego motherf... Jak "uczy" Black & White, jeśli nikt w boga nie wierzy, to bóg przestaje istnieć.

Tylko Ty możesz sobie odpowiedzieć na pytanie po co masz wierzyć. Ale jeśli już, to bądź tak miły i żyj zgodnie z wiarą, nie własnym sumieniem.
  • 0

#12

Cher.
  • Postów: 83
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja zostałam wychowana jako chrześcijanka.Chrzest potem komunia i bierzmowanie.Tyle że jakoś nigdy nie byłam do tego wszytskiego przekonana.Wierzyłam bo musiałam.Wierzyłam bo rodzice wierzyli i wszyscy w klasie i wierzyłam bo zapisano mnie na religię-wszytsko bez mojej zgody.Po prostu tak miało byc i już.

Jak już trochę wydoroślałam zaczęłam sobie zdawać sprawę że ja nie wierze.Nie przekonywała mnie biblia ani nauki w kościele.Tak zostałam ateistką...uświadomiłam sobie że nie tego chcę.Z początku bałam się że mnie koleżanki i koledzy wyśmieją albo będą patrzeć jak na trędowatą.Jednak nie...jakoś ich to specjalnie nie ruszało.Mimo to nadal chodziłam na religię bo rodzice gdy im mówiłam że jestem ateistą odpowiadali:"Nie gadaj głupot".

Teraz już jestem 100% ateistką ale nie wykluczam możliwości praktykowania innej religii jeśli by do mnie przemawiała ale teraz jakoś szczególnie się tym nie zajmuje.Nie wierze i już.

Czemu ludzie wierzą?Bo potrzebują nadziei.Sama przez wiele lat rozmawiałam z Bogiem w myślach i prosiłam go o wiele rzeczy wierząc że to mi pomoże.No cóż nie pomagało.Ludzie wierzą bo potrzebują myśli iż po śmierci czeka ich coś wspanialszego.Coś lepszego niż tutaj na ziemi.

Matka chorego dziecka modli się do swojego Boga o pomoc bo najwidoczniej nie ma już innego wyjścia.Uważa że Bóg nagle w przebłysku łaski uleczy jej dziecko.

Ludzie nie wierzący nie boją się żadnego potępienia i wiecznego piekła bo w nie nie wierzą.
Dlatego robienie tabelki zalet i wad wiary i nie wiary jest bezcelowa.
  • 0

#13

limonka.
  • Postów: 920
  • Tematów: 29
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wiara podobno czyni człowieka bardziej wartościowym, ale jak dla mnie to trochę pic na wodę, bo jak sie chce, to i bez wiary się da.
Wiara właściwie moim zdaniem to coś w stylu pożywki dla mas i sposób na wytłumaczenie sobie jakiegoś tam zjawiska / zachowań itp. Nie uważam, by była jakoś specjalnie przydatna, ale jak mówi moja babcia: 'jak trwoga to do Boga'.
  • 0

#14

Ill.

    Nawigator

  • Postów: 1656
  • Tematów: 40
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wychowano mnie na chrześcijanina, ale już nim nie jestem. Z prostego powodu. Zacząłem zadawać pytania, dużo pytań. Księdzu, rodzicom i znajomym, ale oni chyba nie umieli na nie odpowiedzieć. Jedno z pytań jakie zadałem brzmiało: "Z czego Bóg stworzył świat skoro niczego na początku nie było?" . Nikt nie wiedział, a ksiądz polecił mi Biblię do poczytania... Pewnie dlatego, że byłem jeszcze mały. To mnie lekko odrzuciło.

Dopiero później zrozumiałem, że nikt nie znał odpowiedzi na to pytanie, bo zadawałem je niewłaściwym osobom. Właściwą osobą byłem ja sam. I znalazłem prostą odpowiedź (dla mnie prostą): Bóg nigdy świata nie stworzył, Bóg się światem stał... Niby proste, ale rodzi wiele nowych pytań, np. (może głupie, ale...) dlaczego zadałem takie akurat pytanie? Co mnie do tego skłoniło? Czy to zadziałał Bóg, czy to był przypadek, że zacząłem zadawać pytania, ze zacząłem Go poszukiwać? No i szukałem, przeczytałem wiele książek i pism, pytałem ludzi (mimo urazy), o mało co nie trafiłem do sekty... I co? Nic. Nie było Go.

Aż któregoś dnia letniego, wybrałem się na rower. Po jakimś czasie zrobiłem sobie przerwę nad jakimś jeziorem. I olśniło mnie, że znów popełniłem błąd. Patrzyłem cały czas na Boga, ale Go nie widziałem. Dopiero tamtego dnia Go dostrzegłem. Był wszędzie, był każdym ziarenkiem piasku na brzegu, każdą kroplą wody w jeziorze i całym jeziorem, każdą trzcinką, każdym robaczkiem, każdą muszką i komarem, co mi nad głową latały... Był tym wszystkim, wszystkim jednocześnie i każdym elementem z osobna. Wtedy zrozumiałem, ze jestem Jego częścią, a ja jestem przejawem Jego istnienia. Bo wszystko co kiedykolwiek zrobiłem, zrobił On, wszystko co pomyślałem, pomyślał On.
Bóg jest w każdym człowieku, jest jednocześnie każdym z nas, ale wielu ludzi tego nie rozumie, bo trzeba podjąć wysiłek, bo trzeba mieć odwagę by móc to odkryć. Tak naprawdę jedyną barierą miedzy Nim a ludźmi, jest nasz własny strach. Boimy się wejść w mrok, bo możemy znaleźć tam rzeczy, które mogą wywrócić nasz świat do góry nogami, boimy się zmian, które mogą nastąpić. Boimy się konsekwencji, kary za grzech ciekawości.

Dlaczego? Nie rozumiem... przecież to tylko strach....
  • 0

#15

ariene.
  • Postów: 43
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Illurico ciekawa teoria, ale skoro Bóg jest w każdym z nas to również był w Hitlerze, Stalinie ect, którzy wybili jakies ćwierć świata(no może trochę przesadziłam)... hmm ciekawe, że Bóg tez tego chciał... podobną hipotezę też już gdzieś słyszłam albo to była relacja ze smierci klinicznej jakiejś kobiety, nie pamiętam już.

Często na kilka - kilkanaście lat przed śmiercią obserwujemy powrót ludzi do religii.

Jak dla mnie to jest tchórzostwo... boją się śmierci i uciekają do Boga. Bez sens, nie rozumiem, czego tu sie bać...?

Załóżmy więc, że spotykacie osobę mającą np 20 lat. Nie była ochrzczona, nie przyjęła żadnej innej wiary. Czy próbowalibyście przekonać taką osobę do jakiejś religii?

Ja do "mojej" religii nikogo bym nie nakłaniała; za duzo kłamstw i zatajeń... żenada po prostu :/ (mówię o chrześcijaństwie). Do samego Boga nic nie mam, bardziej do jego tzw. "wyznawców"... :/
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych