Dziwna nazwa tematu. Po pierwsze Monroe nie dość, że nie jest żadnym rzetelnym naukowcem, to jest wręcz przeciwieństwem racjonalnego podejścia do sprawy.
Był parapsychologiem! . Na dodatek przez swoje "naukowe zabawy z mózgiem" dostał raka...
Po drugie, wszystkie eksperymenty i badania jakie były prowadzone nad oobe, okazały sie potwierdzać to że dzieje sie to wyłącznie w mózgach. Nikt nigdy nie zobaczył co jest poza pomieszczeniem w którym rzeczywiście się znajdując. Wykluczam tu pseudo-badania napalonych parapsychologów takich jak R.Monroe czy innych naciągaczy. Po trzecie sami praktykujący oobe w ogromnej większości nie są pewni, czy to realistyczna projekcja ich mózgu czy rzekomy "astral".
Po czwarte jak już ktoś wspomniał można osiągnąć oobe na kilka sposobów - ketaminy i inne środki psychoaktywne, elektrody, urazy mózgu w odpowiednich jego częściach. Po piąte można też kogoś zasugerować na oobe w głębokim transie hipnotycznym, ale co z tego jeżeli można mu wmówić cokolwiek - nawet żeby oślepnął(D.Brown). Po piąte dla wszystkich naiwniaków i niedouków pozostaje J.Randi
Oczywiście trening autogenny, autohipnoza czy nawet medytacja może być bardzo ciekawym przeżyciem, lecz trzeba pamiętać że mózg bardzo łatwo zasugerować i może to być niebezpieczne. Później robią się jakieś "nawiedzenia" dochodzi do jakiś "egzorcyzmów" i tak sugeruję się wciąż mózg na różne nieciekawe projekcje. Najlepiej więc ostrożnie podchodzić do zabaw z mózgiem, bo może sie to skończyć poważną chorobą umysłowa. Medytacji np wręcz nie wolno praktykować gdy się ma np schizofrenie. Stan będzie sie zdecydowanie pogarszał.
Proponuje więc takie kwestie jak oobe, istnienie duszy czy życia po śmierci zostawić wierze, bo dowodów naukowych nie ma żadnych i wręcz z założeń wszechświata widać że niby czemu miało by coś takiego być. Ludzka zdolność myślenia abstrakcyjnego wymyśla wiele rzeczy które jej pasują. Oczywiście nie każdy chce po śmierci zniknąć na zawsze(stracić świadomość), a gdy do tego dochodzi możliwość manipulacji mamy potężne narzędzie w postaci religii.
Pozostaje kwestia rzekomych wizji w stanie śmierci klinicznej. W ogromnej większości przypadków odratowani nie mieli żadnych wizji, a jedyni mówili że nie było tam po prostu nic(taki sen bez marzeń sennych). Ci którzy mieli odczucie wychodzenia, świetlistej postaci, tunelu itp Po zweryfikowaniu ich relacji np co znajduję sie w budynku naprzeciwko były one błędne w 100% Poza tym najważniejsze- jeżeli mieli w mózgu jakikolwiek obraz i ich świadomość pracowało to oznaczało to tylko i wyłącznie że żyli. Zresztą mózg elektrodami można pobudzać dość długi czas po śmierci.
Dla wierzących w wyższy byt,dusze,życie po śmierci...o tak mając hipokamp jest taki nasz biologiczny wynalazek.
Co do OOBE to można śmiało wysunąć stwierdzenie, że jakby zebrać wszystko co o tym zjawisku wie ludzkość to nie ma w nim żadnych tajemnic. Jest to jak z ludźmi którzy śniąc wierzyli że podczas snu naprawdę byli w miejscach ze swoich marzeń Temat był już wałkowany wielokrotnie i nie widzę sensu sie rozpisywać. Zawsze znajdą się nowi "wierzący". Proponuję poczytać coś o mózgu biologii i fizyce, ewolucji i cząstkach elementarnych.