Tykanie tykaniem. Znam coś gorszego. Goli się delikwenta na łyso, sadza na krześle, unieruchamia. Następnie należy odkręcić nad nim kran w taki sposób, by leciała z niego regularnie tylko jedna kropla wody. Nie dość, że torturowany traci zmysły, to po pewnym czasie umiera z bólu, ponieważ ta mała kropelka jest później odbierana jak kilkutonowy głaz.Czemu akurat ta tortura ?
Jak by chcieli żeby zwariowali to nie lepiej żeby puścić im tykanie od zegara głośno ? Współczuje i nie radzę tego nikomu kto szanuje swoją psychikę, nawet wrogowi bym tego nie polecił...
Taka ciekawostka.