Medytacja? Jej celem jest wewnętrzne uciszenie się, uduchowieniu, kontrola nad sobą, wyzbywanie się złych emocji, a za tym idzie rozwój duchowy.... Otwiera nas bardziej na astral i na umiejętności PSI. Według mnie.
Może uściślę. Opisałaś
skutki medytacji, ale jakie są jej przyczyny tzn. czy chęć medytowania wzięła się stąd, że wszyscy "rozwijający się duchowo" tak robią i ja też muszę?
Celem medytacji jest ulepszenie "swojego ja" ogólnie mówiąc
Ulepszanie jest zawsze względem czegoś lub kogoś. Medytacja powoduje, że staję się lepszy, ale od czego (kogo)? Co to w ogóle znaczy być "lepszym" ?
Jeżeli robią to z dobrą myślą, to tak. Każdy powinien wybierać swoją drogę, po to jesteśmy istotami rozumnymi i wolnymi, żeby móc mieć wybór. Nasza religia tak przyjęła, że ktoś dobry który nie miał styczność z naszą religią też może być "w niebie". Tak więc widzisz, ważne jest nasze dobro w sercu, jakie pragniemy rozwinąć.
A co ze złymi myślami? Dlaczego moim pragnieniem ma być rozwój ku dobru? Czym jest wtedy wolna wola, jeżeli
muszę być dobry? Przypomina mi to skazańca, którego ostatnim życzeniem jest możliwość wyboru trasy dojazdu na egzekucję...
Skąd wiemy czy nasz świat nie jest iluzją? Czemu tyle osób to samo doświadcza?
Skąd wiesz, ze wszyscy doświadczają tego samego? Jak to stwierdziłaś?
Co jeśli tam nic nie ma?
No cóż, robimy to dla siebie, więc zawsze coś zyskujemy: lepsze ja
Czy jeśli się rozczaruję, to mam się tym pocieszać? Czy na pewno właściwą drogą jest droga na szczyt?
Co do astralu, nie ma się czego bać ^^ Mając dobre myśli, nie przyciągamy złego. Co mogą nam zrobić? Nic, o ile nie zaprosimy ich do życia. Trzeba pamiętać, że demony nie raz podają się za zmarłych, więc od dusz lepiej też się trzymać z dala. Przykładem jest artykuł o lalce Annabelle. Są wyjątki oczywiście...
Skąd pewność, że zło nie ciągnie do dobra? Czy naprawdę zło potrzebuje zaproszenia?