Hej
Dzięki za odpowiedzi. Widzę,że moja słabość do zwierzaków zainteresowała Was.
Teraz jest już lepiej gdyż mierzę siły na zamiary,ale był czas,że fakt,iż nie umiem przejść obojętnie nad losem skrzywdzonego zwierzaka porządnie komplikował mi życie. Od kłótni z obcymi ludźmi na ulicy-za znęcanie się nad zwierzem,poprzez wydawanie pieniędzy przeznaczonych na rachunki na ratowanie jakiejś przybłędy (dużo tego było
),do robienia z siebie głupka praktycznie zawsze wśród ludzi wychodzących z założenia "to tylko zwierzę".
Dziś poprzestałam na chuchaniu na me 2 stworzonka i nie jedzeniu mięsa. Świata nie zwojuję,wiem że mogę go zmieniać,zmieniając jedynie siebie. Teraz to już wiem,lepiej pomóc dwóm zwierzakom,niż zrobić coś takiego jak np.Violetta Villas,która nie mierzyła sił na zamiary
Nie zawsze dobre intencje starczą. Chciałabym na przykład mieć psa,ale wiem,że nie ma mnie cały dzień w domu,wiec go nie biorę. Ale np. pomagam w różnych akcjach,w miarę finansowych możliwości no i obcałowuje psy sąsiadów,dokarmiam koty i...gołębie (za co z kilkoma osobami mam na pieńku).
Dobrze by każdy robił dla zwierząt tyle ile może
ps: napisałam,że bzik mój nieuleczalny itp.,bo po prostu jestem przyzwyczajona,że ludzi takich traktuje sie jak wariatów (nie mówię,że wszyscy i wszędzie) więc wolałam się przyznać