Wśród zwolenników zdrowej żywności krąży anegdota o pewnym Amerykaninie, którego zwłoki ekshumowano 20 lat po śmierci. Po otwarciu trumny okazało się, że ciało, mimo upływu tylu lat, pozostało w stanie nienaruszonym, jak gdyby zostało zabalsamowane. Dlaczego? Człowiek ten nie był świętym – on jedynie przez całe życie jadł żywność z konserwantami.Chociaż jest to tylko anegdota, to kto wie, czy nie tkwi w niej ziarno prawdy. O tym, że produkty spożywcze są naszpikowane konserwantami, substancjami słodzącymi oraz innymi chemikaliami, wiedzą wszyscy i wiele wskazuje na to, że ilość tego rodzaju substancji w pożywieniu będzie się stale zwiększać, a ma to niebagatelny wpływ na nasze zdrowie.
W ciągu roku przeciętny Polak spożywa średnio około dwóch kilogramów środków chemicznych zawartych w żywności. Chodzi o substancje, które, dodane do artykułów spożywczych, zapobiegają ich psuciu się, zapewniają im lepszy smak, zapach i wygląd.
Czy jedzenia należy się bać? Jesteśmy przeświadczeni, że to my w pełni decydujemy o tym, co jemy, a nie do końca jest to prawdą. Obecne na rynku wielkie firmy, które wyspecjalizowały się w przetwarzaniu i sprzedaży żywości, chcą, abyśmy dokonywali wyboru w oparciu o to, co one nam zaproponują. Kuszą więc niskimi cenami i reklamą, zapewniają o zdrowotnych i dobroczynnych właściwościach swoich produktów.
„Dietetyczny”, „niskokaloryczny”, „niskotłuszczowy”, „o małej zawartości soli”, „wysokobiałkowy” – to tylko kilka reklamowych sloganów. Z reklam nie dowiemy się jednak, jaki wpływ mogą mieć na nasze zdrowie dodawane do żywności chemiczne konserwanty. Producenci, co prawda, mają obowiązek podawania w widocznym miejscu na opakowaniu informacji o tym, z czego dany produkt jest zrobiony, ale często jest to informacja niepełna. Powszechnie łamane jest też prawo zabraniające stosowania niektórych substancji. Często przekraczane są normy recepturowe.
Pozornie nieszkodliwe konserwanty Jest wiele konserwantów, których działanie w organizmie można porównać do działania broni binarnej. Pojedynczy związek jest zupełnie nieszkodliwy, kiedy jednak wchodzi on w reakcję z innym składnikiem, razem tworzą toksyczną mieszankę. Do takich mieszanek należą niektóre ksenobiotyki.
Ksenobiotyki są to związki, które mogą powstawać w organizmie pod wpływem działania chemikaliów zawartych w żywności. Nie mają wartości odżywczych i nie są organizmowi potrzebne. Same w sobie są nieszkodliwe, dopiero w wyniku przemian metabolicznych niektóre z nich nabierają właściwości toksycznych. O tym, który ksenobiotyk jest bardziej, a który mniej toksyczny, decyduje szybkość, z jaką wydalany jest z organizmu. Najmniejsze szkody wyrządzają te, które są wydalane najszybciej.
Azotany są związkami używanymi w przetwórstwie mięsa i przemyśle mleczarskim. Azotan sodu stosowany jest w produkcji wędlin, wyrobów garmażeryjnych i konserw mięsnych. Jest aktualnie jedynym znanym środkiem, który hamuje wzrost bakterii wytwarzających jad kiełbasiany. W mleczarstwie stosuje się go do produkcji serów podpuszczkowych i serków topionych. Azotany to substancje mało toksyczne. Są szybko absorbowane przez organizm i wydalane z moczem w postaci niezmienionej, jednak w pewnych warunkach część azotanów może ulec redukcji do azotynów, a te mogą już być niebezpieczne. Szczególnie wrażliwe na nie są niemowlęta, dzieci i osoby starsze.
Azotyny mogą powodować bóle brzucha, zawroty głowy, spadek ciśnienia tętniczego krwi, przyśpieszone bicie serca. Mogą też zaburzać funkcje błony śluzowej jelita cienkiego, zwiększają ryzyko powstawania raka żołądka oraz jelita grubego, a poza tym przyczyniają się do powstawania najbardziej niebezpiecznych, bo silnie rakotwórczych ksenobiotyków zwanych nitrozoaminami. Azotyny, mimo że są związkami podwyższonego ryzyka, tak samo jak azotany, są używane do konserwowania żywności.
Można podrobić każdy smak i zapach Człowiek zdolny jest rozróżnić od 2000 do 4000 zapachów. Aktualnie znanych jest około 17 000 różnych związków zapachowych, ale w przemyśle spożywczym używa się ich około 1000.
Owoce i kwiaty mają naturalne smaki i zapachy. Dzięki zaawansowanym technologiom można je dziś bez trudu podrabiać. Najpierw sprawdza się, jak są zbudowane. Rozkłada się je na pojedyncze składniki chemiczne i opisuje proporcje, w jakich występują. Następnie można ze związków chemicznych składać ich sztuczne odpowiedniki. Są one identyczne z naturalnymi.
Znacznie łatwiej jest dziś wyprodukować sok o smaku i zapachu identycznym z naturalnymi, niż uprawiać owoce, pielęgnować je, czekać aż dojrzeją, zbierać i przetwarzać. Często więc soki, które zapełniają sklepowe półki, nie mają nic wspólnego z naturalnymi owocami. Mylące są także napisy „100% soku”, jakie pojawiają się na kartonikach. Sugerują bowiem, że sok jest wyciśnięty z owoców.
Teoretycznie tak być powinno, w praktyce jednak wygląda to nieco inaczej. Najczęściej soki są rozcieńczane z koncentratów. Wyciska się owoce, odparowuje wodę i robi syrop. Później w rozlewniach rozcieńcza się go wodą i sok trafia na sklepowe półki. Takie postępowanie jest podyktowane względami ekonomicznymi. Nie trzeba płacić za transport wody – można ją dodać na miejscu.
Podczas odparowywania soku z parą wodną uciekają aromaty. W większości zakładów łapie się je w specjalne filtry, a potem z powrotem dodaje do koncentratu. W niektórych jednak zapach i smak podkręca się sztucznie, dodając aromaty chemiczne identyczne z naturalnymi. Takie soki łatwo rozpoznać – zwykle mają podejrzanie niską cenę.
Chleb nasz powszedni – na polepszaczach Większość piekarzy zwykle robi chleb z tzw. polepszaczami. Są to substancje, które skracają proces produkcji i poprawiają wygląd pieczywa. Dzięki nim nie trzeba czekać, aż ciasto wyrośnie, można je wsadzić do pieca po kilkunastu minutach od rozczynienia. Na pierwszy rzut oka klient nie jest w stanie odróżnić pieczywa z polepszaczami od robionego w sposób tradycyjny. Może to za to stwierdzić następnego dnia – chleb, który na drugi dzień jest czerstwy i bez smaku, z pewnością zawiera polepszacze, podczas gdy pieczywo wypiekane tradycyjnymi metodami zachowuje świeżość kilka dni i nie jest jak z waty.
W Polsce wolno stosować tylko polepszacze z atestem, ale nasze przepisy nie nakazują piekarzom umieszczania na wypiekach danych o stosowanych w ich produkcji chemicznych dodatkach. W związku z tym wielu z nich stosuje polepszacze bez atestu – produkowane z gipsu, mydła czy świńskiej szczeciny – bo wtedy piecze się taniej.
Jedzenie ulepszonego pieczywa nie jest obojętne dla zdrowia. Substancje zawarte w polepszaczach mają niekorzystny wpływ na żołądek i jelita. Niszczą błonę śluzową układu pokarmowego i mogą osadzać się na ściankach naczyń krwionośnych.
Dawniej żywność pochodziła z chłopskiej zagrody. Dzisiaj większość jest wytworem nowoczesnej technologii. Prawie wszystko, co kupujemy w sklepie, jest w jakiś sposób przetwarzane i ulepszone. Tak więc, robiąc zakupy, nie mamy zbyt wielkiego wyboru. Chcąc ograniczyć do minimum ryzyko, powinniśmy wiedzieć, które z substancji dodawanych do żywności mogą nam szkodzić. Produktów, które je zawierają, lepiej nie kupować.
Opracował Jacek Słomiński
Najbardziej niebezpieczne dodatki E-127 erytrozynaSyntetyczny, czerwony barwnik. Może uwalniać jod i upośledzać funkcję tarczycy. W testach na zwierzętach karmionych żywnością z dodatkiem tego barwnika stwierdzono przypadki nowotworowych zmian tarczycy. Dozwolony tylko do przygotowywania wiśni koktajlowych lub kandyzowanych.
E-220 dwutlenek siarki Syntetycznie otrzymywany konserwant i przeciwutleniacz. Zaburza pracę wątroby, przyśpiesza powstawanie enzymów trawiennych, u osób wrażliwych może powodować bóle głowy i nudności. Znajduje się w biszkoptach, kostkach rosołowych, tłuszczach cukierniczych, białych winach, suszonych owocach i produktach z ziemniaków.
E-249 i 250 azotyn potasu i azotyn sodu Stosowane powszechnie do peklowania mięsa. Hamują rozwój bakterii szkodliwych dla zdrowia (m. in. Clostridum botulinum). Spożyte w dużych ilościach utrudniają transport tlenu przez krew, co jest szczególnie niebezpieczne w przypadku niemowląt. Podczas ogrzewania peklowanych przetworów mięsnych w temperaturze powyżej 1500C wchodzą w reakcje z cząsteczkami białka, w wyniku czego mogą wytwarzać się rakotwórcze nitrozoaminy.
E-280 kwas propionowy Syntetycznie produkowany konserwant. Stwierdzono, że może powodować raka żołądka, migreny i reakcje alergiczne. Dodawany do chleba i wyrobów ciastkarskich.
E-385 sól wapniowo-dwusodowa Syntetyczny przeciwutleniacz. Silnie wiąże substancje mineralne, może prowadzić do poważnych zaburzeń przemiany materii. Dzieci poniżej drugiego roku życia nie powinny go spożywać. Stosowany w produkcji konserw (rośliny strączkowe, grzyby i ryby} i niskotłuszczowej margaryny oraz do konserwowania mrożonych skorupiaków.
E-554 krzemian glinowo-sodowy Naturalna substancja przeciwzbrylająca. Prowadzi do schorzeń spowodowanych odkładaniem się glinu w organizmie - zwłaszcza u osób cierpiących na choroby nerek. Podejrzewa się, że glin jest jednym z czynników wywołujących chorobę Alzheimera. Dodawany jako środek wybielający do napojów, mąki, mleka w proszku.
E-620 kwas glutaminowy Wzmacnia smak potraw. U osób wrażliwych dwie godziny po spożyciu może powodować sztywnienie karku, pleców i ramion oraz przyspieszone bicie serca, bóle głowy i uczucie osłabienia. Dodawany do przypraw, koncentratów, zup w proszku, konserw mięsnych i innych.
E-951 aspartam Działa 200-krotnie silniej słodząco niż cukier. Sprzedawany na świecie pod nazwą NutraSweet. Aspartam jest najbardziej niebezpieczną substancją dodawaną do żywności. Może powodować: migreny, zawroty głowy, napady epilepsji, nudności, drętwienia, skurcze mięśni, przybieranie na wadze, wysypki, depresje, zmęczenie, drażliwość, częstoskurcz serca, bezsenność, problemy z widzeniem, utratę słuchu, palpitacje serca, trudności z oddychaniem, ataki niepokoju, guzy mózgu, epilepsję, syndrom chronicznego zmęczenia, chorobę Parkinsona, chorobę Alzheimera, opóźnienie umysłowe. Dodawany do większości produktów typu „light”, i produktów „bez cukru”.
Lody ?!!! Wielbiciele lodów z pewnością nie zdają sobie sprawy, jakie substancje chemiczne dodawane są do ich ulubionych smakołyków, zwłaszcza że producenci lodów nie muszą podawać składników i dodatków używanych do ich produkcji. W skład lodów mogą wchodzić następujące substancje:
Glikol dwuetylenowy składnik płynów niezamarzających i rozpuszczalników do farb, stosowany w lodach zamiast jajek, jako substancja emulgująca.
Aldehyd C-17 w przemyśle używany do produkcji barwników anilinowych, mas plastycznych i gumy;
lodom nadaje smak wiśniowy.
Piperonalśrodek stosowany do zabijania wszy;
lodom nadaje smak i zapach wanilii.
Octan etylusłuży do czyszczenia skór i tkanin; lodom nadaje smak ananasa. Aldehyd masłowy
składnik klejów kauczukowych;
daje smak orzechowy.
Octan anylurozpuszczalnik farb olejnych;
nadaje lodom smak bananowy.
Octan benzylurozpuszczalnik soli azotanowych;
daje smak truskawkowy.
Na koniec informacja dla amatorów lodów czekoladowych. Zawierają one: aldehyd C-18, oktan amylofenylowy, n-butylofenol, aldehyd weratrowy i inne związki chemiczne. Warto jeszcze dodać, że niektórzy producenci lodów, zamiast śmietanki, używają tłuszczu otrzymywanego z odpadów z rzeźni.
Smacznego !!!