Oczywiście jedni się szczepią a inni nie, bo boja się "diabła" ukrytego w strzykawce. A ten diabeł ma teraz jeszcze do tego postać groźnego koncernu farmaceutycznego. Tyle, że czy przypadkiem czy nie więcej szkody przyniesie walka ze szczepieniami? Wystarczy się rozejrzeć by zauważyć, że pewne choroby, które w przeszłości tak dzielnie atakowały ludzi zostały niemal wyeliminowane? Czemu tak się stało? Dzięki warzywom i owocom (przy okazji "atakowane" sa one także i przez taką sama chemię)? Czy np. szczepienie przeciwko rakowi szyjki macicy - to kolejny wybieg koncernów aby nam wydrenować kieszenie? Rozumiem, że statystyki zapadalności na raka szyjki macicy potwierdzają tezę o
całkowitej nieskuteczności tego typu profilaktyki? Reakcje każdego organizmu na dostarczenie mu określonej substancji mogą być rożne m.in. ze względu na odmienny metabolizm, uwarunkowania genetyczne itp. Jesteśmy przez koncerny w pewien sposób uśredniani i to w ten sposób, że zawsze będzie miała miejsce sytuacja w którym dany specyfik zadziała na pewną grupę w sposób odmienny od zakładanego. Tego nie da się nigdy uniknąć, jedyne w co można wierzyć (i mieć nadzieję), że będziemy mieli szczęście trafienia do grupy "właściwej". Popularne środki dostępne bez recepty na bazie paracetamolu - mogą także okazać się niebezpieczne dla zdrowia! To samo ma się z popularną aspiryną! I co, ogłaszamy bojkot środków przeciwbólowych, bo przecież koncern nie ogłasza, że zanim sięgniemy po środek musimy przeprowadzić testy, czy aby nie jesteśmy na jeden ze składników uczuleni? (przy okazji - kto czyta ulotkę dołączoną do leku, ale tak dokładnie?) Szczepionki tak samo jak i "zwykłe" leki posiadają listę przeciwwskazań, a częsty błąd np. przy szczepieniu na grypę polega na masowym, bez niezbędnego wywiadu medycznego, wstrzykiwaniu "tego czegoś". Ale to już nie wina koncernu a osoby, która jest po drugiej stronie tłoka, która świadomie/nieświadomie narusza procedurę.
raz zaszczepił się mój wujek, ciotka i ich syn. po miesiącu wszyscy byli chorzy na grypę
Szczepionka przeciwko grypie - nie jest szczepionka przeciwko grypie jako takiej.
Tzn. wielość wirusów (ich odmian) nie pozwala na stworzenie szczepionki
uniwersalnej. Jesteśmy szczepieni przeciwko "najpopularniejszemu" zagrożeniu, a nie przeciwko wszystkiemu co lata i będzie latać w powietrzu! Po drugie: zdarza się, że grypa mylona jest z infekcją grypopochodną (na którą się nie szczepimy), po trzecie szczepienie przez jakiś czas osłabia organizm, stąd konieczne jest przeprowadzenie, zanim dokona się samego szczepienia, wywiadu medycznego, w celu uniknięcia podania szczepionki osobie u której istnieje rozwijająca się infekcja. Grozi to bowiem szeregowi groźnych komplikacji, przy których sama grypa to drobnostka.
Tak więc: szczepmy się (oczywiście z rozsądkiem) by zapobiegać i miejmy nadzieję, że nie mamy przyjemności należeć do tej (na szczęście mniej licznej grupy), która może odczuwać negatywne efekty szczepienia. Kiedyś baaardzo dawno dostałem mocnego krwotoku po polopirynie ale to chyba nie wina "koncernu", który napisał na opakowaniu, że można podawać go dzieciom.
