Muszę zaznaczyć, że byłem wtedy dosyć młody, miałem około 5-6 lat, a przy obserwacji był kolega 2 lata starszy, mimo wszystko pamiętam całą sytuację doskonale. Nie przedstawiałbym jej tu, gdyby nie fakt, że nigdzie nie znalazłem informacji, by ktoś widział cokolwiek podobnego... No ale przejdźmy do sedna.
To było lato, ciepły, bezchmurny dzień. Godzina 12, może 13. Siedzieliśmy sobie na podwórku przed budynkiem (stary, poniemiecki dom wielorodzinny, tam zawsze są podwórka) i gadaliśmy by zabić czas, raczej nic kreatywnego, jak to dzieciaki. W pewnym momencie zauważyłem... no właśnie - był to obiekt, który z grubsza przypominał czteroramienną czarną gwiazdę, przy czym jej końcówki były odchylone w bok (jedyne skojarzenie jakie mam to swastyka, tylko, że zaokrąglona). Obiekt poruszał się wolno, nie jestem w stanie precyzyjnie określić prędkości, bo nie wiem jak wysoko był, ale szacuję jego wielkość na 10m - i raczej nie leciał szybciej jak 200km/h. W każdym razie odniosłem wrażenie, że nie jest nadwyraz duży, ani też mały. Najciekawsze było to, że w trakcie lotu obracał się wokół własnej osi w kierunku tych zaokrągleń. Mieszkam w Świebodzinie(Lubuskie), a ten pojazd, czy co to było, poruszał się z południa (Zielona Góra, Wrocław) na płn. zach. (Szczecin?). Pamiętam, że kumpel pobiegł odrazu po aparat a ja wyszedłem na ulicę patrzeć gdzie leci i jak powoli znika za horyzontem (troche to trwało) - oczywiście aparatu nie przyniósł, bo ojciec mu nie dał
.
Zadawałem pytanie: 'co to jest?' na wielu stronach zajmujących się tematyką UFO i nikt do tej pory mi nie odpowiedział.
Tak na zakończenie dodam, że w życiu widziałem przynajmniej jeden raz 'klasycznego' NOLa, zawołała mnie matka a było w tym momencie wiele osób, co mogą potwierdzić.
Możecie mi wierzyć lub nie, nie dbam o to w zasadzie. Prosiłbym jednak o zachowanie pozy przynajmniej w stylu: 'to możliwe'. Jeżeli ktoś znalazłby coś podobnego na necie, to także prosiłbym o linki, chętnie poczytam.
Pozdrawiam