Trochę poczytałem tego bloga...

. Na początku, wow !, byłem zdrowo zainteresowany... Ale później okazało się, że to może skończyć się niezdrowo... Przeczytajcie fragment o Jezusie, czy współpracy naszych z obcymi (nie mamy żadnych statków obcych

hmmm). Im dłużej czytam tym więcej znajduję nieścisłości oraz zmniejsza się moje zaufanie do słów głoszonych przez tego wędrowca

. Jak dla mnie człowiek ten poczytał trochę tekstów, zlepił je w całość, trochę pomedytował, dodał garść swoich przemyśleń i podszeptów podświadomości

i wykłada je w swoim blogu. Jestem w stanie zrozumieć różne teorie (niekoniecznie uznać je za prawdziwe), sam podczas medytacji i nie tylko

..., toczę z sobą 'mądre' dysputy i krystalizuje sens życia, ale nie przedstawiam siebie jako zesłańca z innej planety.

.
Racja, co gdybym nim był rzeczywiście...? Pewnie założyłbym blog... Więc kto chce potraktuje te teksty jako przesłania od przyjaciela z kosmosu, inni, tak jak ja, srodze się zawiodą na ludzkiej uczciwości.
Na koniec jeszcze jedno, każde kłamstwo czy własną fantazję najlepiej sprzedać wplatając je/ją pomiędzy prawdę (np. w tym przypadku naukowe fakty).