Skocz do zawartości


Domy Publiczne W Obozach Koncentracyjnych!


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
16 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

[url="http://www.reporter.edu.pl/europa_wg_ausch...y_dom_publiczny"]http://www.reporter.edu.pl/europa_wg_ausch...y_dom_publiczny[/url]
Na razie bez komentarza.
PS
Jeśli temat już był proszę o usunięcie.
  • 0

#2

L&M.
  • Postów: 195
  • Tematów: 20
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Blok 24 mieścił od lata 1943 r., na rozkaz Himmlera, obozowy dom publiczny. Usługi seksualne dla nagrodzonych uprzywilejowanych więźniów świadczyły tu specjalnie wyselekcjonowane kobiety, a także ochotniczki spośród więźniarek. W piwnicach bloku 24 swoją salę prób miała orkiestra obozowa.
  • 0

#3

Sim.
  • Postów: 198
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jako, że tematem obozów się interesuję to wiem co i gdzie szukać... proszę bardzo:


Piętnaście minut w bloku 24

W niemieckich obozach koncentracyjnych przez kilka lat funkcjonowały pod zarządem SS domy publiczne dla więźniów. Do niedawna jednak nie wypadało o tym głośno mówić

– Na dole stał wyznaczony więzień funkcyjny. Wręczało mu się specjalny talon o wartości dwóch obozowych marek. Taka była cena. Potem szybka kontrola weneryczna i jeżeli wszystko było w porządku, dyżurujący esesman wyznaczał odpowiedni pokój. Dostawało się numerek i szło na piętro. Każda dziewczyna miała tam swoje pomieszczenie –opowiada były więzień Auschwitz, który korzystał z obozowego domu publicznego. Dwie marki kosztowała wówczas paczka papierosów.

– Pokoje urządzone były jak w normalnym domu. Łóżko, jakiś stolik, firanki. Dziewczyny były ubrane bardzo ładnie, w cywilne przyzwoite ubrania. Nikt, kto nie spędził kilku lat za drutami, nie zrozumie, jakie wrażenie mógł wywoływać na nas taki widok. Co było dalej? Jak to co? Robiło się swoje. Potem sanitariusz dezynfekował członka jakimś płynem i szło się z powrotem do swojego baraku.

Rozkaz o powstaniu obozowych domów publicznych wydał w 1941 roku osobiście Heinrich Himmler. W założeniu prawo wstępu do tych przybytków miało być nagrodą za dobre sprawowanie i wytężoną pracę. W ten sposób SS chciało również zapobiec szerzącemu się wśród więźniów homoseksualizmowi.

Ostatecznie domy publiczne powstały w dziesięciu obozach na terenie Trzeciej Rzeszy i okupowanej Polski. Jeden z nich latem 1943 roku został otwarty w Auschwitz. – Umieszczono go w bloku numer 24. Pierwszym budynku po lewej stronie za bramą z napisem „Arbeit macht Frei” – mówi Piotr Cywiński, dyrektor muzeum znajdującego się na terenie byłego obozu. – Pracowało w nim kilkanaście kobiet. Była nawet jedna pani, która była odpowiedzialna za cały przybytek.

Zwykły burdel w najstraszliwszej niemieckiej fabryce śmierci? – Uważa pan, że to dziwne? Tutaj był esesman, który zdzierał z więźniów skórę ozdobioną tatuażami i robił z niej abażury. To było dopiero dziwne. W Auschwitz siedzieli ludzie z krwi i kości i działo się tutaj wszystko, co jest związane z ludzką aktywnością – mówi Cywiński.


Kobiety


Jerzy Bielecki (numer obozowy 243) przybył do Auschwitz pierwszym transportem jeszcze w czerwcu 1940 roku. Doskonale pamięta, jak otwarto dom publiczny. – Na wszystkich zrobiło to wielkie wrażenie. Pamiętam, że jak przechodziliśmy koło tego budynku do pracy, dziewczyny wychylały się z okien. Machały do nas, posyłały nam całusy. Wyglądały bardzo ponętnie. Oczywiście chłopaki odpowiadali tym samym i wkrótce robiło się zbiegowisko – opowiada.

Gdy kobiety zostały sprowadzone do bloku numer 24, wydział polityczny obozu kazał zrobić im fotografie. – Przyszły do mnie roześmiane, rozluźnione. Bardzo ładne. Żartowały i piszczały przed obiektywem – opowiada Wilhelm Brasse (numer 3444), słynny fotograf z Auschwitz.

Osiem Polek i siedem Niemek. – Rozmawiałem z nimi. Były zadowolone, bo dano im nadzieję. Niemcy obiecali, że jeżeli zgodzą się na pracę w burdelu, po sześciu miesiącach wyjdą na wolność. Poza tym dostały dodatkowe racje żywnościowe, ubrania. Szybko się jednak okazało, że były to obietnice bez pokrycia. Żadnej z nich nigdy nie wypuszczono – opowiada.

Kobiety rekrutowano spośród więźniarek. Część z nich do tego zmuszono, część, przeważnie zawodowe prostytutki, zgłosiła się dobrowolnie. – To był wybór między domem publicznym a śmiercią. Wiele z tych kobiet, gdyby nie zdecydowały się na to zajęcie, skazanych byłoby na natychmiastową zagładę – tłumaczy Robert Sommer, niemiecki historyk, który przygotowuje na ten temat książkę.

Udało mu się zidentyfikować 230 kobiet, które pracowały w domach publicznych na terenie obozów. Zdecydowana większość była Niemkami. Polek było 49. Poza tym kilka Ukrainek, Białorusinki, a nawet Holenderka. W samym Auschwitz pracowało kilkadziesiąt dziewcząt.

Z ich usług mogli korzystać tylko Aryjczycy. Żydom wstęp surowo wzbroniony. SS nawet w domach publicznych było wierne ustawom norymberskim. Niemcy mogli spać z Niemkami, Polacy z Polkami lub innymi Słowiankami. – Tak było tylko w teorii. W praktyce więźniowie chętnie wymieniali się przyznanymi im numerkami. Szczególnie chętni na takie wymiany byli Niemcy. Polki były chyba ładniejsze – opowiada Brasse.


Mechaniczny seks


Funkcjonowanie obozu zostało zaplanowane z iście niemiecką precyzją. – Wszystko odbywało się w mechaniczny sposób. Niemal jak w fabryce. Każdy więzień miał dokładnie 15 minut. Strażnicy podglądali przez judasza, czy wszystko odbywa się zgodnie z przepisami – mówi Robert Sommer.

Więźniowie mogli bowiem zaspokajać swoje potrzeby tylko w pozycji klasycznej. Wszelkie odstępstwa od tej zasady traktowane były przez SS – zgodnie ze zdrowym narodowosocjalistycznym światopoglądem – jako seksualne wynaturzenie. Musieli również przed stosunkiem zdjąć buty.

Oczywiście nie zawsze można było tego dopilnować, bo więźniowie wszelkimi sposobami starali się dostać do środka. – Nie wszyscy mieli możliwość otrzymać talony wstępu. Dlatego chłopaki kombinowali – wspomina Jerzy Bielecki. – Wszystkie okna na tyłach bloku 24 zostały zaślepione. Ale ludzie oczywiście znajdowali sposoby, żeby odgiąć deski i przedostać się do środka. Pewnego razu kilku kapo, Polacy i Niemcy, wynaleźli skądś długi sznur. Przerzucili go pomiędzy budynkami i w ten sposób wdarli się do środka. Ktoś jednak o tym doniósł i SS zrobiło na nich zasadzkę. Pamiętam, że dostali po dwadzieścia pięć batów na tyłek – dodał.

Innym razem w domu publicznym nakryto przebywającego tam nielegalnie głównego pisarza obozowego, a raz nawet głównego kucharza. – Esesmani mieli ścisły zakaz korzystania z usług więźniarek. Ale oczywiście i oni potajemnie zakradali się do dziewczyn – relacjonuje Wilhelm Brasse.

Domy publiczne funkcjonowały przez dwie godziny dziennie, po pracy. W niedzielę nieco dłużej. Dziennie przez blok 24 w Auschwitz przewijało się od kilku do150 więźniów. Oznacza to, że kobiety musiały czasami obsłużyć ośmiu mężczyzn w ciągu kilku godzin. Wtedy trzeba było czekać przedpokojami w kolejkach.


Mężczyźni


Kim byli więźniowie, którzy chodzili do domów publicznych SS? – Przepustka do takiego specjalnego bloku była formą nagrody. A więc w dużej mierze klientami byli więźniowie dobrze żyjący z władzami obozowymi. Rozmaici funkcyjni, kapo, konfidenci – opowiada były więzień Auschwitz Józef Stós (numer obozowy 752).

A najbardziej uprzywilejowani byli oczywiście więźniowie niemieccy. – To Niemcy tam łazili. Żaden szanujący się Polak nigdy by się tym nie zhańbił. Uważaliśmy się za więźniów politycznych, którzy są przetrzymywani bezprawnie i cierpią za ojczyznę. Korzystanie z takiego przybytku zafundowanego nam przez wroga uwłaczałoby naszej godności. Traktowaliśmy to jako obrzydliwość – mówi Stós. Inni świadkowie argumentują, że wielu więźniów było tak wycieńczonych katorżniczą pracą i głodowymi racjami żywnościowymi, że nie w głowie im były wizyty w burdelu.

– Nieprawda. Chodzili wszyscy. I Polacy, i Niemcy – mówi więzień Auschwitz, który kilkakrotnie odwiedził blok 24. – Człowiek, który od kilku lat siedzi za drutami, nie myśli w takich momentach o ojczyźnie. Zastanawia się natomiast, czy następnego dnia jeszcze będzie żył.

W koszmarze bloku 24 rodziły się nawet uczucia. – Jeden z moich kolegów, Polak, pracował w obozowej straży ogniowej. Wszystkie pieniądze wydawał na wizyty u jednej z dziewcząt, Irki. Zakochał się. Po wojnie podobno wzięli ślub i razem wyjechali do Kanady czy Australii – opowiada Jerzy Bielecki.

W obozach na terenie Rzeszy również pierwszeństwo w korzystaniu z tak zwanych puffów mieli funkcyjni. – Najbardziej uprzywilejowanymi więźniami, którzy szli na daleko idącą kolaborację z zarządem obozu, byli niemieccy komuniści. I to oni byli najczęstszymi gośćmi w domach publicznych – mówi Insa Eschebach, dyrektor muzeum, które znajduje się obecnie na terenie byłego obozu kobiecego w Ravensbrü ck. To właśnie stamtąd rekrutowano dużą część kobiet.


Zmowa milczenia


Przez dziesięciolecia obozowe domy publiczne były tematem, o którym głośno nie mówiono. Oczywiście w naukowej literaturze przedmiotu, a szczególnie we wspomnieniach więźniów, pojawiały się wzmianki na ten temat. Mówiono i pisano jednak o tych przybytkach z zażenowaniem. Tak jakby poważnym historykom nie wypadało zajmować się tą sprawą.

Od pewnego czasu sytuacja jednak powoli się zmienia. Sprawę bada kilku niemieckich historyków, a w byłym obozie w Ravensbrück otwarto właśnie wystawę poświęconą tym przybytkom. – Jeszcze nigdy żadna ekspozycja nie cieszyła się takim zainteresowaniem. Większość ludzi jest całkowicie zaskoczona i zszokowana, że coś takiego działo się w obozach. Okazuje się, że w ogóle nie istniało to w świadomości społecznej – opowiada Insa Eschebach, która zorganizowała wystawę.

Niemieckie władze zadbały zresztą oto, żeby utrzymać proceder w tajemnicy przed opinią publiczną. Specjalna dyrektywa wydana przez SS surowo zabraniała pokazywania „bloków specjalnych” niemieckim gościom wizytującym obóz (przedstawicielom niemieckiej administracji cywilnej czy wojskowym).

– Najgorsze jest to, że dyrektywa ta przetrwała Trzecią Rzeszę. Obowiązywała jeszcze długo po wojnie i turystom nie wolno było pokazywać bloków, w których znajdowały się domy publiczne, ani o nich opowiadać – mówi Eschebach. Dlaczego? – Seks i Zagłada to nie są tematy, które do siebie pasują.

Byli więźniowie się nie dziwią, że wokół domów publicznych przez długie lata panowała zmowa milczenia. – A kto miał niby o tym mówić? Kto miał się publicznie skarżyć? Dziewczyny się wstydziły, że tam pracowały, a byli więźniowie, że tam chodzili. To mogłoby zaszkodzić ich martyrologii – mówi Wilhelm Brasse.


Po co?


Oficjalnie domy publiczne funkcjonowały, aby zintensyfikować pracę więźniów. – To był element straszliwego systemu. SS zależało na jak największej efektywności podlegających mu placówek. Uciekało się więc do najbardziej nawet bezwzględnych metod, żeby skłonić więźniów do zwiększenia wysiłków. Domy publiczne były jedną z nich – tłumaczy Christa Paul, niemiecka pisarka, autorka książki o państwowych burdelach w Trzeciej Rzeszy.

Więźniowie odbierają jednak budowę „specjalnych bloków” jako kolejną szykanę. – Nie ma się co łudzić. Obozowe domy publiczne nie były jakimś gestem humanitaryzmu ze strony Niemców. Umieszczając je w obozie, chcieli nas upokorzyć, skłócić. Wyrugować z nas wyższe uczucia i sprowadzić do roli zwierząt, które harują tylko po to, aby zaspokoić swoje pierwotne instynkty – tłumaczy Jerzy Bielecki.

Podobnego zdania jest Józef Stós. – Niemcy chcieli nas w ten sposób zdemoralizować. Ja konsekwentnie, choć nie było to łatwe, odmawiałem pójścia do bloku 24. Któregoś dnia nasz kapo stracił cierpliwość i zagroził mi, że jak sam tam nie pójdę, to wyśle mnie siłą. Ja się jednak nie dałem – opowiada.

Bielecki dodaje, że domy publiczne były przeznaczone również dla świata zewnętrznego. – Od czasu do czasu do Auschwitz przyjeżdżali różni ludzie. A to Czerwony Krzyż, a to jakiś przedstawiciel państw neutralnych. Niemcy mogli im wtedy powiedzieć: zobaczcie, jak ci więźniowie mają tu dobrze, nawet burdel im zbudowaliśmy – opowiada.

Profesor Józef Szajna, numer obozowy 18729: – To nie był przypadek, odstępstwo od reguły. Burdele były elementem niemieckiego planu dręczenia więźniów. Ktoś, kto uzna, że blok 24 był jakimś podarowanym więźniom luksusem, po prostu nie zna Auschwitz. Chodziło o upodlenie ludzi. To kolejny przykład na niemiecki cynizm i perfidię. Obozowe burdele nie są żadną sensacją, to tylko kolejna zbrodnia narodowego socjalizmu.


Odszkodowanie się nie należy


Największymi ofiarami tej zbrodni były pracujące w domach publicznych kobiety. SS nie przejmowało się specjalnie ich zdrowiem i bezpieczeństwem. Więźniom nie rozdawano prezerwatyw, więc często zdarzały się przypadki zajścia w ciążę. Wtedy kobiety poddawano rutynowym aborcjom.

Zabiegi przeprowadzane były byle jak, w prymitywnych warunkach, przez obozowych lekarzy. W efekcie bardzo często kobiety były nieodwracalnie okaleczane. Brutalnie obchodzono się z nimi, również gdy zarażały się od więźniów chorobami. Błyskawiczne leczenie i z powrotem do pracy. I tak w kółko przez kilka lat.

– Znamy relację na temat tego, w jakim stanie znajdowały się te kobiety po wyzwoleniu obozów. Były to ludzkie wraki. Zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym – mówi Robert Sommer.

Christa Paul podczas pisania swojej książki dotarła do dwóch byłych obozowych prostytutek: – Nawet po kilkudziesięciu latach było im trudno o tym mówić. To, co robiły w obozie, odcisnęło na nich poważne piętno. Po wojnie miały problemy z ułożeniem sobie życia. Żadna nie miała dzieci. Borykały się z rozmaitymi problemami natury psychicznej.

Po wojnie część kobiet przełamała wstyd i wystąpiła o odszkodowania za pracę przymusową. Władze powojennych Niemiec uznały jednak, że ze względu na „ochotniczy charakter ich obozowej pracy” żadne pieniądze im się nie należą. Większość zresztą i tak nie mówiła o swoich doświadczeniach.

– Kilka lat po wojnie przypadkowo spotkałem jedną z nich w tramwaju w Warszawie – opowiada Wilhelm Brasse. – Piękna, bardzo elegancko ubrana. Była w towarzystwie. Ona też mnie poznała. Zbladła i po chwili położyła wskazujący palec na ustach. Spełniłem jej wolę: nie podszedłem i odwróciłem twarz do okna.

Piotr Zychowicz, „Rzeczpospolita”, 21 lipca 2007 r.

http://www.auschwitz...?...tale&id=670
  • 0



#4

Vivere Parvo.
  • Postów: 238
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Niezły artykuł, bardzo ciekawy :drink:
  • 0

#5

luGol.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Parę lat temu oglądałem polski film, na którymś z TVP (nie pamiętam tytułu). Tematyka obozów/II wojny właśnie tam były obrazowo przedstawione sceny w których to barakach rozkoszy kobiety były wykorzystywane. Jednak przedstawione to było w sposób przelotny, w dosłownym tego sensie znaczenia :P

Jednak nie mam nastroju do żartów w końcu to mogło przytrafić się również i mnie, aż strach pomyśleć gdyby koszmar tamtych lat powrócił.
  • 0

#6 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

.........................Jednak nie mam nastroju do żartów w końcu to mogło przytrafić się również i mnie, aż strach pomyśleć gdyby koszmar tamtych lat powrócił.

On niedawno powrócił w dawnej Jugosławi.
Tam też były obozy koncentracyjne i to chyba w gorszym wydaniu niz nazistowskie.
I pomysleć, że to wszystko działo sie pod naszym nosem i i bokiem uni europejskiej.
Skandal!
  • 0

#7

aph.
  • Postów: 684
  • Tematów: 3
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

takie rzeczy caly czas sie dzieja, nawet dzis. tyle, ze poza naszym podworkiem, wiec juz nas nie obchodzi...
  • 0

#8 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

takie rzeczy caly czas sie dzieja, nawet dzis. tyle, ze poza naszym podworkiem, wiec juz nas nie obchodzi...

Brak reakcji, to też przejaw zła.
Np. przyzwolenia świata na masakrę w Czeczeni.
Wszyscy jesteśmy źli jeżeli jesteśmy bierni wobec zła wg zasady: Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna.
  • 0

#9

Sim.
  • Postów: 198
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

On niedawno powrócił w dawnej Jugosławi.
Tam też były obozy koncentracyjne i to chyba w gorszym wydaniu niz nazistowskie.
I pomysleć, że to wszystko działo sie pod naszym nosem i i bokiem uni europejskiej.
Skandal!

Po czym wnioskujesz, że gorsze były? Obozy to obozy, wszystkie są tak samo złe, upadlające i wyniszczające ludzi. I nie ma podziału na lepsze czy gorsze.
  • 0



#10 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Po czym wnioskujesz, że gorsze były? Obozy to obozy,

Z prostej przyczyny.
Naziści utworzyli obozy do eksterminacji innych nacji, a jugosłowianie stworzyli je dla swych współbratymców, dawnych sąsiadów.
To jest przerażające w większym stopniu i mniej zrozumiałe, niż rzeź innych nacji.
Przynajmniej dla mnie.
Masz prawo napisać teraz, że zło tego rodzaju nie da się sklasyfikować na gorsze i lepsze (vide: "obozy, to obozy")
Może i tak lecz jeśli z góry sankcjonuje się wojnę i zabijanie przez dopuszczanie i tworzenie takich dokumentów jak Konwencje genewskie z 12 sierpnia 1949 roku i planuje , jak maja być traktowani ludzie podczas wojny, to o czym mówimy? (hipokryzja humanitaryzmu)
Jeśli dopuścimy gradacje konfliktów, na mniej lub wiecej okrutne, to i obozy można tak stopniować.
  • 0

#11

michciu.
  • Postów: 350
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

ten sam artykuł czytałem w Angorze, normalnie literka w literkę
  • 0

#12

Sim.
  • Postów: 198
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

ten sam artykuł czytałem w Angorze, normalnie literka w literkę

bo w Angorze są przedruki z gazet :) w tym wypadku jak widać z Rzeczypospolitej :)


@osiris: nie wiem czy wiesz i czy jesteś świadom (może po prostu tego nie chcesz zauważyć), że w obozach III Rzeszy siedzieli i ginęli również Niemcy. Poza tym sankcjonowanie wojny mija się z cele... w końcu 'wojna to wojna' i rządzi się ona swoimi prawami. Poza tym konwencje genewskie istniały już na dłuuuugo przed II WŚ, i określały one traktowanie cywili i jeńców (w '49 zostało to 'poprawione'), a i tak nikt ani myślał tego przestrzegać. Nie przestrzegano nawet chociażby zakazu używania pocisków dum-dum - wszyscy od partyzantów poprzez żołnierzy podziemia po regularne armie używali tego. (Edit: to jednak zostało zabronione deklaracją haską w 1899, ale nie zmienia faktu, że podczas wojny nie było przestrzegane)


Niestety Twe argumenty tracą w takim świetle na znaczeniu. Z resztą tak się zastanawiam po co chcesz udowodnić, że jakiś obóz był gorszy od innego?
  • 0



#13 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

.................Z resztą tak się zastanawiam po co chcesz udowodnić, że jakiś obóz był gorszy od innego?

Była to tylko dygresja z która masz prawo się nie zgadzać.
Na pewno nie mam zamiaru nikogo, na siłę przekonywać do swoich tez, dlatego słowo "udowodnić" jest nieuprawnione w Twojej konstatacji.
Ty zostaniesz przy swoim zdaniu, a ja przy swoim i niech tak zostanie.
  • 0

#14

Sim.
  • Postów: 198
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ty zostaniesz przy swoim zdaniu, a ja przy swoim i niech tak zostanie.

Na to wygląda :)
  • 0



#15

shar0nie.
  • Postów: 384
  • Tematów: 4
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

– Kilka lat po wojnie przypadkowo spotkałem jedną z nich w tramwaju w Warszawie – opowiada Wilhelm Brasse. – Piękna, bardzo elegancko ubrana. Była w towarzystwie. Ona też mnie poznała. Zbladła i po chwili położyła wskazujący palec na ustach. Spełniłem jej wolę: nie podszedłem i odwróciłem twarz do okna.


co się stało z honorem? sprzedawać się za życie? lepiej żyć jak łajdak niż umrzeć jak bohater?...
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych