Otoczenie wystepujace w moich snach jest ledwie wyrazne a co dopiero te osoby
![:o](https://www.paranormalne.pl/public/style_emoticons/default/eek6.gif)
Byłem niby w Niemczech. Bylismy z ojcem u babki. Potem szukalismy
jakiegos promu (w miasteczku u mojej babki jest taki co przewozi przez rzeke samochody i osoby bo nie ma mostu). Nastepnie ojciec przebiegal przez jakis most
spadl kilka razy do wody (most z przeszkodami - nie rozumiem sam tego skoro nie bylo mostu w poblizu to jakim cudem lazilismy po jakims w dodatu z przeszkodami!?). W koncu
przeszedl bez problemu i poszedl do hotelu (kolejny zonk bo przeciez mielismy spac u babki). Przez ten czas
spotkalem rudowlosa dziewczyne. Usmiechala sie i podeszla do
mnie. Powiedziala czesc. Zapytalem skad wiesz, ze jestem
Polakiem i czy dobrze umiesz mowic po polsku. Odpowiedziala
tylko, ze kiedys mieszkala w polsce. W koncu przyszla moja kolej
zeby przejsc przez ten most. Nagle z nikad pojawila mi sie smycz
w reku a na smyczy jakis pies. Mialem z nim przejsc. Odrazu
wpadlem do wody i sie wkuzylem. Poszedlem do hotelu do pokoju
gdzie poszedl ojciec, otworzylem drzwi i nagle bylem z powrotem na tej
gorce z ktorej obserwowalem most. Potem widzialem jak ojciec idzie a
dziewczyna lekko zawstydzona zapytala czy moze mnie pocalowac na
dowidzenia. Ja odpowiedzialem ze nie. Po chwili zmienilem zdanie bo pomyslalem ze moze zrobilo sie jej przykro i powiedzialem ze tak. Ona sie oddalila pocalowala swoja reke i
pomachala mi nia. Na tym koniec snu. Mamuska mnie obudzila z krzykiem ze mam isc psy wyprowadzic :boring:
Nieśmiać sie to nie ja ustalam scenariusz snu.