W wiekszosci moich snow sa ludzie, ale sa tak bardzo zmieszani z otoczeniem, ze nie zwracam na nich uwagi. Niektore sny sa jednak inne. Widze, rozmawiam z jedna osoba. Widze dokladnie jak wyglada jak sie zachowuje etc. Ostatnio snila mi sie osoba ktora wydaje sie byc znajoma. Nigdy jej nie widzialem. Zastanawiam sie kim sa takie osoby. Watpie zeby byla to moja wyobraznia bo jeszcze nigdy nie udalo mi sie wyobrazic czlowieka z kazdym szczególem.
Otoczenie wystepujace w moich snach jest ledwie wyrazne a co dopiero te osoby
Jest mozliwe, ze to ktos ze swiata zmarlych ? a moze ktos z naszego swiata ktoremu snilo sie to samo (rozmowa ze mna). Jest jeszcze cos. Dopiero wczoraj zdalem sobie sprawe, ze podczas rozmow we snie nie uzywamy slow. Wczesniej nie zwracalem na to uwagi ale dopiero teraz jak sobie pomyslalem "hmm jaki ona miala glos ?" zdalem sobie sprawe ze polegalo to na wymianie mysli. Oto mój sen.
Byłem niby w Niemczech. Bylismy z ojcem u babki. Potem szukalismy
jakiegos promu (w miasteczku u mojej babki jest taki co przewozi przez rzeke samochody i osoby bo nie ma mostu). Nastepnie ojciec przebiegal przez jakis most
spadl kilka razy do wody (most z przeszkodami - nie rozumiem sam tego skoro nie bylo mostu w poblizu to jakim cudem lazilismy po jakims w dodatu z przeszkodami!?). W koncu
przeszedl bez problemu i poszedl do hotelu (kolejny zonk bo przeciez mielismy spac u babki). Przez ten czas
spotkalem rudowlosa dziewczyne. Usmiechala sie i podeszla do
mnie. Powiedziala czesc. Zapytalem skad wiesz, ze jestem
Polakiem i czy dobrze umiesz mowic po polsku. Odpowiedziala
tylko, ze kiedys mieszkala w polsce. W koncu przyszla moja kolej
zeby przejsc przez ten most. Nagle z nikad pojawila mi sie smycz
w reku a na smyczy jakis pies. Mialem z nim przejsc. Odrazu
wpadlem do wody i sie wkuzylem. Poszedlem do hotelu do pokoju
gdzie poszedl ojciec, otworzylem drzwi i nagle bylem z powrotem na tej
gorce z ktorej obserwowalem most. Potem widzialem jak ojciec idzie a
dziewczyna lekko zawstydzona zapytala czy moze mnie pocalowac na
dowidzenia. Ja odpowiedzialem ze nie. Po chwili zmienilem zdanie bo pomyslalem ze moze zrobilo sie jej przykro i powiedzialem ze tak. Ona sie oddalila pocalowala swoja reke i
pomachala mi nia. Na tym koniec snu. Mamuska mnie obudzila z krzykiem ze mam isc psy wyprowadzic :boring:
Nieśmiać sie to nie ja ustalam scenariusz snu.