Napisano
04.03.2007 - 23:50
Poniższy tekst znalazłem na swoim własnym dysku, a nie mam pojęcia skąd się tam wziął. No ale mam tego wszystkiego ogrom, więc się mogło zapodziać : )
"Boże, jestem pewien że nie istniejesz. Ale jeśli przypadkiem istniejesz, co
kwestionuję, to nie jest moim obowiązkiem wierzyć w ciebie. Natomiast twoim
obowiązkiem jest objawić mi samego siebie"...
modlitwa ateisty
PIERWSZE
(...)oficer polityczny zadał mi szorstko pytanie:
- Jak długo jeszcze będziesz się trzymał swojej głupiej religii?
- Widziałem mnóstwo ateistów pokutujących na łożu śmierci za to, że byli
bezbożnikami; wzywali Chrystusa. Czy możesz sobie wyobrazić chrześcijanina, który,
będąc bliski śmierci, pokutuje za to, że był chrześcijaninem i wzywa Marksa lub
Lenina, by uwolnił go od jego wiary? - odpowiedziałem.
Oficer roześmiał się i powiedział:
- Sprytna odpowiedź.
- Gdy inżynier buduje jakiś most - ciągnąłem dalej - to sam fakt, że kot może
przezeń przejść, nie świadczy jeszcze, że ten most jest solidny. O jego
wytrzymałości można się przekonać, gdy przejedzie po nim pociąg. To, że możesz być
ateistą gdy wszystko układa się dobrze, nie dowodzi prawdy ateizmu. Nie ostoi się
on bowiem w chwilach poważnego kryzysu.
DRUGIE
Kiedyś pewien komunista wygłaszał odczyt na temat ateizmu. Musieli się na nim stawić
wszyscy robotnicy z fabryki, a było wśród nich wielu chrześcijan. Siedzieli cicho,
przysłuchując się tym wszystkim argumentom skierowanym przeciwko Bogu i rzekomo
głupiej wierze w Chrystusa. Wykładowca usiłował dowieść, ze nie ma żadnego duchowego
świata ani Boga, ani Chrystusa; nie ma też życia przyszłego, a człowiek składa się
tylko z materii i nie ma duszy. Ciągle mówił, że istnieje wyłącznie materia.
Pewien chrześcijanin wstał i zapytał, czy może zabrać głos. Udzielono mu głosu.
Podniósł wiec swoje składane krzesło i rzucił na ziemię. Zatrzymał się i
popatrzył na nie. Następnie podszedł i uderzył w policzek komunistycznego mówcę.
Wykładowca bardzo się rozgniewał. Jego twarz była czerwona z oburzenia. Wulgarnie
wykrzykiwał i wezwał innych komunistów, aby aresztowali tego chrześcijanina. Domagał
się odpowiedzi:
- Jak śmiałeś mnie spoliczkować? Dlaczego to zrobiłeś?
- Sam dowiodłeś że jesteś kłamcą. Mówiłeś, że wszystko jest materią i niczym
ponadto. Podniosłem krzesło i rzuciłem o glebę. Ono naprawdę jest materią - nie
rozgniewało się, bo jest tylko materią. Ale kiedy uderzyłem ciebie, nie zareagowałeś
jak to krzesło, ale zachowałeś się inaczej. Materia nie wpada w szał ani w gniew,
ale ty tak zrobiłeś. Dlatego, towarzyszu profesorze, jesteś w błędzie. Człowiek to
coś więcej niż materia. Jestesmy istotami duchowymi! - odrzekł chrześcijan.
TRZECIE
Gdyby zaproszono cię na ucztę złożoną z różnego rodzaju wyśmienitych dań, to czy
uwierzyłbyś, że nikt ich nie przygotował? A przecież przyroda stanowi takie
przygotowane dla nas przyjęcie. Masz pomidory, brzoskwinie, jabłka, mleko i miód.
Kto przygotował wszystkie te rzeczy dla ludzkości? Przyroda nie ma rozumu. Jeśli nie
wierzysz w Boga, to czy potrafisz wyjaśnić, jak nierozumna przyroda mogła z
powodzeniem przygotować właśnie te potrzebne nam rzeczy w całej ich obfitości i
rozmaitości?
CZWARTE
Przypuśćmy, że moglibyśmy porozmawiać sobie z płodem w łonie matki i że
powiedziałbyś mu, iż życie płodu jest krótkim istnieniem, po którym następuje
prawdziwe, długie życie. Jak odpowiedziałby ci na to płód? Powiedziałby to samo, co
wy ateiści nam odpowiadacie, gdy mówimy wam o raju i piekle. Stwierdziłby, że
jedynym życiem jest to w łonie matki, a wszystko inne to religijne głupstwa. Gdyby
jednak płód potrafił myśleć, powiedziałby sobie: Moje ręce rosną. Ja ich nie
potrzebuję, nawet nie mogę ich wyciągnąć. Dlaczego zatem rosną? Być może rosną ze
względu na przyszły etap mojej egzystencji, w którym będę wykonywał nimi pracę. Nogi
rosną, ale muszę je trzymać przygięte do mojej piersi. Dlaczego rosną?
Prawdopodobnie nastąpi życie w wielkim świecie, gdzie będę musiał chodzić. Oczy się
rozwijają, choć jestem otoczony przez zupełną ciemność i nie potrzebuję ich.
Dlaczego mam oczy? Możliwe, że wejdę do świata pełnego światła i kolorów.
Wobec tego, gdyby płód mógł zastanowić się nad swoim rozwojem, dowiedziałby się
czegoś na temat życia poza łonem matki, nawet nie oglądając go. Podobnie jest z
nami. Jako młodzi ludzie mamy energię, ale brakuję nam rozsądku, by z niej
odpowiednio korzystać. Kiedy z upływem lat nabywamy wiedzy i mądrości, oto już czeka
na nas karawan żeby zabrać nas do grobu. Dlaczego było konieczne nabywanie wiedzy i
mądrości, skoro już więcej nie zrobimy z nich użytku? A dlaczego rosną ręce, nogi i
oczy płodu? Rosną pod kątem tego, co nastąpi. Przygotowujemy się do życia na wyższym
poziomie, które nastanie po śmierci.
PIĄTE
Komuniści pisali, że Jezus nigdy nie istniał. Pracownicy Kościoła podziemnego mieli
na to prostą odpowiedź: "Jaką gazetę masz w swojej kieszeni? A,- "Prawda". Czy jest
to "Prawda" dzisiejsza czy wczorajsza? Niech się przyjrzę. Aha! Z 4-ego stycznia
1964 roku. Odkąd liczy się rok 1964? Mówicie, że Jezus nie istniał, a mimo to
liczycie lata od Jego narodzin. Czas istniał już przed Nim. Lecz kiedy przyszedł,
ludzie uznali, że wszystko co było przed Nim, było bezowocne a Jego przyjście
wyznaczyło prawdziwy początek czasu. Twoja Gazeta Wyborcza sama w sobie stanowi
dowód, że Jezus nie jest postacią fikcyjną.
SZÓSTE
Spotkałem rosyjskie małżeństwo. Oboje byli rzeźbiarzami. Kiedy opowiadałem im o
Bogu, odrzekli:
- Niee, Bóg nie istnieje. Jesteśmy bezbożnikami. Ale opowiemy ci coś interesującego,
co zdarzyło się w naszym życiu. Rzeźbiliśmy kiedyś pomnik Stalina. Podczas pracy,
moja żona spytała mnie:
- Mężu, co myślisz o kciukach? Gdybyśmy nie mieli kciuka który może znależć się
naprzeciwko naszych palców, gdyby nasze palce u rąk były takie jak palce u
stóp, to nie moglibyśmy utrzymać młotka, narzędzi, książki ani kawałka chleba. Kto
więc stworzył kcciuk? Oboje uczyliśmy się filozofii marksistowskiej w szkole i
wiemy, że niebo i ziemia istnieją samoistnie. Nie zostały stworzone przez Boga.
Uczyłam się tego i wierzę w to. Ale jeśli Bóg nie stworzył nieba i ziemi lecz tylko
kciuk, to i tak jest godzien chwały za to Swoje małe dzieło.
Podziwiamy Edisona, Bella i Stephensona - mówiła dalej - którzy wymyślili żarókę,
telefon, kolej i inne rzeczy. Ale dlaczego nie mamy podziwiać Tego, który wymyślił
kciuk. Jeśli Edison nie miałby kciuka, to niczego by nie wynalażł. Całkiem słusznie
należy uwielbiać Boga, który stworzył to.
Jej mąż powiedział mi, że bardzo się wówczas zezłościł (jak to się często zdarza
mężom, gdy ich żony powiedzą coś mądrego):
- Nie gadaj głupstw! Uczyłaś się, że nie ma żadnego Boga. Nie wiesz, czy w domu nie
ma podsłuchu. Możemy nabawić się kłopotów. Wbij sobie do głowy raz na zawsze, że
Boga nie ma. W niebie nie ma nikogo!
- To jest jeszcze bardziej zadziwiające - odpowiedziała. - Jeśli w niebie jest
Wszechmocny Bóg w którego w swojej głupocie wierzyli nasi przodkowie, to byłoby
całkiem naturalne, że mamy kciuki. Skoro wszechpotężny Bóg potrafi zrobić wszystko,
to umiał także zrobić kciuk. Ale jeśli w niebie nie ma nikogo, to będę podziwiać z
całego mojego serca tego "Nikogo", który uczynił kciuk.
I w ten sposób oboje stali się czcicielami "Nikogo". Ich wiara w "Nikogo" z czasem
wzrastała; wierzyli, że jest On nie tylko Stwórcą kciuka, lecz także gwiazd,
kwiatów, dzieci i wszytkich wspaniałych rzeczy. Było dokładnie tak, jak w Atenach w
I wieku, kiedy to Paweł apostoł spotkał czcicieli "Nieznanego Boga"(Dzieje 17,23).
SIÓDME
Pewnego razu przyszło do mojego domu dwóch bardzo brudnych wieśniaków, żeby kupić
Biblię. Przybyli ze swojej wioski i podjęli się pracy kopania zmarzniętej ziemi
przez całą zimę, mając nikłą nadzieję, że za zarobione pieniądze będą mogli kupić
jakąś starą, zniszczoną Biblię i zabrać ją do wioski. Ponieważ dostałem Biblie z
Ameryki, mogłem im wręczyć całkiem nową, a nie starą czy zniszczoną. Nie mogli
uwierzyć własnym oczom! Próbowali mi zapłacić zarobionymi pieniędzmi. Odmówiłem ich
przyjęcia. Pośpieszyli do wioski z Biblią. Po kilku dniach otrzymałem stamtąd list z
podziękowaniami za Pismo Święte; list pełen szczerej i bezgranicznej radości.
Podpisało go trzydziestu ludzi z tej wsi! Ostrożnie pocięli Biblię na trzydzieści
kawałków i wymieniali się nimi między sobą(...)