Wiem, że o to Ci chodziło. Meble były wstawione humorystycznie. Patrząc przez pryzmat stereotypów, daleko nie zajdziemy. Musisz przestać zwracać uwagę na myślenie rodem z starożytności (kobieta gorsza, kobieta głupsza itd).
Bycie feministką już nie ma sensu, bo kobiety już dawno uzyskały to, o co wciąż niepotrzebnie "walczą" - równouprawnienie. Mają przecież prawa wyborcze, a w swoim życiu nigdy nie miałem okazji dowiedzieć się o aktach dyskryminacji kobiet w moim bliższym i dalszym otoczeniu.
Przyznasz trudno równością nazwać różnice w pensji kobiet i mężczyzn na tym samym stanowisku. Tak na prawdę kobiety cały czas uzyskują to z czego były wykluczane.
Dopóki nie podasz konkretnego stanowiska to nie ma o czym rozmawiać, bo na stwierdzenie ogólne można prosto odpowiedzieć - widać są mniej cenione na rynku pracy, ale to ma się nijak do kwestii równouprawnienia.
Równie dobrze można powiedzieć - więcej kobiet ma długie włosy od mężczyzn.
I w tym rzecz - stanowisko to stanowisko? Kryterium jest wykształcenie a nie płeć. Sprowadzanie problemu do włosów lub wnoszenia mebli jest śmieszne, nieprawdaż?