0
Matka Ziemia daje ulgę
Posted by
AnnaS
,
11 November 2011
·
1726 wyświetleń
Byłam z męzem za miastem. Połazilismy po lesie. Mimo, ze było tylko 2 stopnie klimat był rewelacyjny. Zza konarów wyglądało słoneczko, stopy zatapiały się mięciutko w mech...Potem zatrzymaliśmy się na leśnym parkingu i odpaliliśmy grilla. Nigdy tak mi nie smakowały zwęglone kiełbaski.
Czułam jak Matka Ziemia i moi kochani przyjaciele, którzy z niej wyrastają i otulają, wyciągają ze mnie to co najgorsze nagromadziło się przez ostatni czas. Zaczynałam się odblokowywać, znowu zachciało mi się śpiewać... No i wyłam jak ten wyjec w drodze powrotnej. Z radiem.
Bóle w lesie zniknęły. Było mi lekko.
Natomiast gdy wróciliśmy do domu - dalszy ciąg polki.
W ogóle ostatnio bardzo źle czuję się w domu. Wszystko mnie przytłacza, choć mieszkanie przestrzenne. Czuję się tak jakby było tu coś niedobrego. Na dzień dzisiejszy nie jestem już tak sensytywna, bo sensytywna po prostu bywam,a moje wnioski wysnuwam na podstawie samopoczucia. Coś mi tu nie gra, lecz nie wiem co. Ciągle palę białą szałwię, kąpię się w olejku sandałowym, ale to przynosi ulgę tylko na chwilę...
Moje ego się rozszalało i nie daje mi uwolnić się od przeszłości. Kiedy ją przerabiam zwijam się z bólu. Robiłam ostatnio medytację uwalniającą od negatywnych emocji. To zamiast uwolnić tylko mi uświadomiła moją straszną samotność kiedy byłam małym dzieckiem. Zobaczyłam jak od świata oddziela mnie czarna poswiata, a na zewnątrz była złota. To, że z zewnątrz wyglądałam jak normalne dziecko, niestety nie oznaczało że wszystko jest ok. Jakby ktoś chciał się przebić do srodka, poświęcić mi troche czasu... ale rodzice byli emocjonalnie gdzieś daleko poza moim zasięgiem. Najpierw ciało zaczęło szaleć, a teraz, po tej medytacji, już wiem dlaczego. Dotarcie do sedna problemu zajęło mi 10 miesięcy systematycznej pracy nad sobą. Teraz musze się z tego oczyścić. Bo przecież to jest czas kiedy powinnam być szczesliwa. Mam męża, mieszkanie, kota, skończone studia, zaraz kupię klawisz...
Coż, to co przeżyłam wg. mojej ideologi, sama sobie wybrałam przychodząc na ten świat. Pozostaje tylko znaleźć odpowiedź: dlaczego i czemu to miało służyć.
Muszę częściej wyjeżdżać za miasto.
Czułam jak Matka Ziemia i moi kochani przyjaciele, którzy z niej wyrastają i otulają, wyciągają ze mnie to co najgorsze nagromadziło się przez ostatni czas. Zaczynałam się odblokowywać, znowu zachciało mi się śpiewać... No i wyłam jak ten wyjec w drodze powrotnej. Z radiem.
Bóle w lesie zniknęły. Było mi lekko.
Natomiast gdy wróciliśmy do domu - dalszy ciąg polki.
W ogóle ostatnio bardzo źle czuję się w domu. Wszystko mnie przytłacza, choć mieszkanie przestrzenne. Czuję się tak jakby było tu coś niedobrego. Na dzień dzisiejszy nie jestem już tak sensytywna, bo sensytywna po prostu bywam,a moje wnioski wysnuwam na podstawie samopoczucia. Coś mi tu nie gra, lecz nie wiem co. Ciągle palę białą szałwię, kąpię się w olejku sandałowym, ale to przynosi ulgę tylko na chwilę...
Moje ego się rozszalało i nie daje mi uwolnić się od przeszłości. Kiedy ją przerabiam zwijam się z bólu. Robiłam ostatnio medytację uwalniającą od negatywnych emocji. To zamiast uwolnić tylko mi uświadomiła moją straszną samotność kiedy byłam małym dzieckiem. Zobaczyłam jak od świata oddziela mnie czarna poswiata, a na zewnątrz była złota. To, że z zewnątrz wyglądałam jak normalne dziecko, niestety nie oznaczało że wszystko jest ok. Jakby ktoś chciał się przebić do srodka, poświęcić mi troche czasu... ale rodzice byli emocjonalnie gdzieś daleko poza moim zasięgiem. Najpierw ciało zaczęło szaleć, a teraz, po tej medytacji, już wiem dlaczego. Dotarcie do sedna problemu zajęło mi 10 miesięcy systematycznej pracy nad sobą. Teraz musze się z tego oczyścić. Bo przecież to jest czas kiedy powinnam być szczesliwa. Mam męża, mieszkanie, kota, skończone studia, zaraz kupię klawisz...
Coż, to co przeżyłam wg. mojej ideologi, sama sobie wybrałam przychodząc na ten świat. Pozostaje tylko znaleźć odpowiedź: dlaczego i czemu to miało służyć.
Muszę częściej wyjeżdżać za miasto.