






Misjonarstwo i paradoks oskarżeń.
Napisane przez
Nath
,
29 November 2009
·
1185 wyświetleń
Czepiam się misjonarstwa? Jakże to tak można!
Moim zdaniem Kościół za bardzo chce szerzyć jedyną słuszna religię chrześcijańską. Hucznie zbierane pieniądze na mszach świętych na sprzęt dla misjonarzy, jednak jakże rzadko Kościół stać na bohaterski gest przekazania zebranych pieniędzy dla organizacji, która nie ma w planach nauczania modlitw, a tylko pomoc.
Jak mają czuć się ludzie w, dla przykładu, krajach trzeciego świata, jeżeli wysokie sumy zostały wydane nie na pożywienie czy edukację dla ich dzieci, a na paliwo do jeepa. Dla nich misjonarz jest obrazem nie tyle kapłana, co bogacza z innego kraju. Traktują go bardziej jak przepustkę do lepszego świata, więc przyjmują wciskaną im wiarę, bo chcą po prostu godnie żyć. Kościół idzie na łatwiznę w szukaniu wiernych...
Paradoks oskarżeń - co kryje się pod tym pięknym określeniem? Zapewnie niektórzy z was zauważyli, że oskarżenie rzucone na Kościół, kończy się przeniesieniem go z tej organizacji na Boga. Automatycznie! Magia? Spróbujcie wytknąć jakikolwiek błąd osobie mającą dość wysoką pozycję w hierarchii kościelnej. Dowiecie się zaraz, że... Bóg się nie myli. Zaraz, jaki Bóg? Czy ja coś o Nim wspominałem? Następnie, nastąpi krótka droga oceny naszej osoby:
wątpiący = agnostyk = ateista
Nie zostaniecie jednak spaleni na stosie - te czasy minęły, na szczęście dla was.
Moim zdaniem Kościół za bardzo chce szerzyć jedyną słuszna religię chrześcijańską. Hucznie zbierane pieniądze na mszach świętych na sprzęt dla misjonarzy, jednak jakże rzadko Kościół stać na bohaterski gest przekazania zebranych pieniędzy dla organizacji, która nie ma w planach nauczania modlitw, a tylko pomoc.
Jak mają czuć się ludzie w, dla przykładu, krajach trzeciego świata, jeżeli wysokie sumy zostały wydane nie na pożywienie czy edukację dla ich dzieci, a na paliwo do jeepa. Dla nich misjonarz jest obrazem nie tyle kapłana, co bogacza z innego kraju. Traktują go bardziej jak przepustkę do lepszego świata, więc przyjmują wciskaną im wiarę, bo chcą po prostu godnie żyć. Kościół idzie na łatwiznę w szukaniu wiernych...
Paradoks oskarżeń - co kryje się pod tym pięknym określeniem? Zapewnie niektórzy z was zauważyli, że oskarżenie rzucone na Kościół, kończy się przeniesieniem go z tej organizacji na Boga. Automatycznie! Magia? Spróbujcie wytknąć jakikolwiek błąd osobie mającą dość wysoką pozycję w hierarchii kościelnej. Dowiecie się zaraz, że... Bóg się nie myli. Zaraz, jaki Bóg? Czy ja coś o Nim wspominałem? Następnie, nastąpi krótka droga oceny naszej osoby:
wątpiący = agnostyk = ateista
Nie zostaniecie jednak spaleni na stosie - te czasy minęły, na szczęście dla was.