132 odpowiedzi w tym temacie

[Świstak]

Czytałem bodajże w książce R.A.Monroe o badaniach w których łóżka umierających ludzi (razem z nimi oczywiście) umieszczano na bardzo czułych wagach i w momencie śmierci waga ciała zmniejszała się o jakieś kilkanaście gram, dokładnie nie pamiętam o ile. Nie wiem na ile jest to wiarygodne, może ktoś coś o takich badaniach słyszał i mógłby potwierdzić czy rzeczywiście to prawda?

Oglądałem jakis taki film dokumentalny niby, to masa ciała w momecie śmierci zmniejszała się o 1/4 lub 3/4 uncji, ale ciekawostką jest to, że u zwierzat nie wygrywało nic. I powiem więcej w tym filmie co go na religi (!) oglądałem było opisanych kilka innych przypadków życia po śmierci i śmierci klinicznej. Pewien niewidomy mężczyzna "odchodził" podczas operacji i widział jak lekarze go reanimują. Później po operacji oczywiście nikt mu nie wierzył, ale wspomniał coś o jakiśm narządziu, które wypadło doktorowi czy długopisie i wątpilwości znikły.

Kolejna babka z jakiegoś powodu chciała popełnić samobójstwo znalazła się w jakiś okropnym miejscu pełnym jakiś takich zombie czy czegoś...
Inna leciała jakimś małym samolocikiem z mężem i się rozbili. A następnie widziała swojego męża wraz z Jezusem...

Tyle udało mi się zapamiętać .

[Szkut]

Nigdy nie dowiemy sie co czeka nas po smierci.

[Eury]

Owszem dowiemy sie - po smierci Badzcie dobrej mysli, jesli trapia was zle przeczucia to zachecam do lektury mojego artykułu p.t "Reinkarnacja - prawdziwy rozwój" - patrz ARTYKUŁY forum.

[Fenix]

Off top - Eury, coś mi mówi, że te "artykuły" to będzie hit

[PredTech]

Ja się biję między dwoma myślami...
Że po śmierci jest jedno wielkie ostateczne OBEE
Albo tak jak w temacie, po śmierci jest NIC, ciężko to sobie wyobrazić ale tak rzeczywiście może być...
A my sobie dlatego wyobrażamy różne możliwości bycia po śmierci, ponieważ to może być naturalna reakcja świadomości że może jej nie być...

[peyton777]

chcecie się dowiedzieć , co nas czeka po życiu? przeczytajcie "Boską
Komedię" Dantego. fikcja, ale jakże realistycznie opisane:)

[Eury]

Wierze w reinkarnacje, zycie duszy po smierci itd, jednak zaciekawil mnie ten fragment pisma:


Wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć, lecz umarli nic nie wiedzą i już nie
ma dla nich żadnej zapłaty, gdyż ich imię idzie w zapomnienie. Zarówno ich
miłość, jak ich nienawiść, a także ich gorliwość dawno minęły; i nigdy już
nie mają udziału w niczym z tego, co się dzieje pod słońcem (...) Na co
natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności, bo w
krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani
poznania, ani mądrości.
(Koh. 9:5-6.10 BW)

[Fox Mulder]

Wróciłem! Tęskniliście? Internet mi nie działał prawie dwa miesiące, ale sobie załatwiłem Blueconnecta.
Do rzeczy. Eurycide, może tekst, który przytoczyłeś dotyczy "piekła"?? Może ludzi nieskażeni grzechem idą gdzieś, nie wiadomo gdzie, mają tam dobrze i wogóle, a grzesznicy zasypiają snem wiecznym i nic już nie czują? Mam pewne obiekcje do ludzi mówiących że zobaczymy po śmierci co będzie. Jeśli po śmierci będziemy "spać" i nic nie będzie, to nawet po śmierci nie dowiemy się co będzie :hmm:
Ktoś wcześniej napisał, że jeżeli istnieje reinkarnacja, to nie chciałby tego wszystkiego przeżywać jeszcze raz. Przecież nawet nie wiesz czy to Twoje pierwsze życie. Może już odradzałeś się tysiące razy? Może niektórzy z nas byli kiedyś jaskiniowcami? Może jakiś user tego forum był kiedyś samym Kopernikiem? Albo Magellanem? Trochę dziwna wizja, ale kto wie. Co o tym sądzicie?

[meth777yl]

nie przejmujcie się słowami Kaznodziei.
Kohelet bredził

też sobie mogę stanąć na beczce i krzyczeć głupoty pomieszane z prawdą,
potem moi kumple obwieszczą że to pod wpływem ducha świego ( a być może zwykłej wódy)
a reszta łyknie i będzie się głowić.

reinkarnacja tłumaczy wszystko,
a idea pośmiertnej nicości jest beznadziejna, nie wiem jak można w coś takiego "lubić" wierzyć.

[Tiamat]

Wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć, lecz umarli nic nie wiedzą i już nie ma dla nich żadnej zapłaty, gdyż ich imię idzie w zapomnienie. Zarówno ich miłość, jak ich nienawiść, a także ich gorliwość dawno minęły; i nigdy już nie mają udziału w niczym z tego, co się dzieje pod słońcem (...) Na co natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności, bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości

Mniej wiecej tak to sobie wyobrazam, tyle ze slowo zamyslow, zamienilbym na zmyslow.

[rsn.arush]

moze faktycznie cos jest po smierci... albo kazdy widzi to co chce widziec lub to co spodziewa sie ze zobaczy... wiec jak myslimy pozytywnie to po smierci bedzie pozytywnie a jak wiezymy ze sotaniemy na swiecie to moze bedziemy sie paletac po ulicach i probowac straszyc ludzi. zacznie nam wychodzic to bedziemy portergeistami a jak sie postaramy to bedziemy mieli wieksza slawe niz za zycia... chyba ze trafi sie jakis egzorcysta i nas wygoni gdzies niewadomo gdzie do innego domu i dalej bedziemy sie pałetac;p

[viatora]

rzeczywiscie Kohelet nie brzmi optymistycznie ale z drugiej strony jak taki zapis moze znajdowac sie w Biblii, w ktorej zarowno jest ,,zapewnienie" o zyciu wiecznym i o tym, ze po smierci jednak ,,cos jest" - jedno wyklucza drugie a ma pochodzic niby z tego samego zrodla (od Boga). Z drugiej strony nie rozumiem dlaczego traktujecie ten tekst jako zapowiedz, ze po smierci nic nie ma - mozna go rowniez rozumiec jako fakt, iz jednak cos jest - a mianowicie jest zycie wieczne ktore moze byc uksztaltowane poprzez sad nad nami - nie ma tam juz zamyslow, dzialania, poznania - bo to wszystko bylo mozliwe ale na Ziemi, a pozniej mamy byc z tego rozliczeni i to jest ,,racjonalne" - ze po smierci nie mozemy juz nic zrobic, niczym sie wykazac i nie mozemy wplynac na nasz dalszy los. " nigdy już
nie mają udziału w niczym z tego, co się dzieje pod słońcem (...)"- mielismy udzial za zycia; Na co
natknie się twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób według swojej możności, bo w
krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani
poznania, ani mądrości" - tu juz nie bedzie szansy naprawy swoich czynow, bedziemy bezradni, bedziemy ocenieni i albo dane bedzie nam niebo albo zonk albo szansa na poprawe w nastepnym wcieleniu ewentualnie. Ja to tak rozumiem

[Vindel]

Ludzie nie potrafią sobie wyobrazić, że nagle przestają istnieć. Dlatego większość osób wierzy w to że umiera tylko ciało, a dusza podąża dalej swoją drogą Osobiście nie podoba mi się idea reinkarnacji, wole traktować życie jako okres próbny od którego zależą nasze dalsze losy. Pewnie kiedyś przekonam się jaka jest prawda

Co do jasnego tunelu widzianego podczas śmierci klinicznej to czytałem gdzieś (niestety dosyć dawno i nie jestem w stanie przypomnieć sobie dokładnie treści) że jest to tylko złudzenie spowodowane tym, że mózg w tym stanie zaczyna inaczej odbierać bodźce zewnętrzne. Tunel miał być tylko światłem które odbierane przez oko nie jest dobrze analizowane przez mózg.

[Igi]

Do mnie nawet reinkarnacja nie przemawia
Nie ma duszy, człowiek po śmierci idzie w piach i koniec. A dzieci które przychodzą na świat mają nie "odnowiony" ale swój własny "nowy" umysł.
Bo reinkarnacja to największy kit jaki kiedy kolwiek powstał
...Moim zdaniem:P

Ktoś wyżej napisał "w naturze nigdy nic nie ginie". Na to też jest wyjaśnienie:P Fakt! Nic nie ginie, nasz mózg(umysł) po śmierci jest trawiony przez pasożyty...po 50 latach jest tylko nic nieznaczącą garścią "prochu? ziarenek? części organicznych?", a po 1000 latach ...kto wie Twoje części mózgu mogą posłużyć jako nawóz, cement, albo żarcie dla świń .....

BTW. Ja też ciągle się łudze, że będę zawsze

[viatora]

mnie sie wydaje, ze jednak musi cos byc. Powiem wiecej - ci, ktorzy uwazaja, ze nic nie ma, myla sie jestem tego pewna na 100% ale i na 100% swojej teorii nie wyjasnie :-)