Witam pisze ten temat bo zauważylem niepokojące rzeczy w moim środowisku.
Otóż od dłuższego czasu 3-4 miesiące widze ciemne cienie przechadzające sie po moim korytarzu. Nie jest to doslownie, ze je widze tylko pracując na komputerze, 4 krotnie w ciagu ostatnich 3-4 miesiecy zdarzyło mi sie kątem oka zauwazyc, ze cos przeszlo przez korytarz.
Raz nawet bylem pewny, że to moja żona, wiec sie przywitalem. Nastepnie przez 10 min jeszcze pracowałem, nastepnie wstałem i udalem się do kuchni by się z nią przywitać. Jakie było moje zdziwienie gdy nikogo w niej nie zastałem. Bylem tak pewny tego, że ktoś przechodził przez korytarz.(Lubie słuchać głosno muzyki w sluchawkach więc żadne dzwieki do mnie nie dochodziły.)
Jednak to co teraz napiszę, przeprawia mnie o dreszcze, otóż dziś w nocy ok godz 3, się przebudziłem i przez chwile widzialem postac w drzwiach do mojej sypalni. (Nie był to paraliż senny, te wielokrotnie już doświadczałem, gdyż nie mogłem się wtedy ruszać.), teraz bylo inaczej mogłem się normalnie ruszyć nawet podniosłem glowe, psotać nadal była jednak w oka mgnieniu znikła. A ja przerażony leżałem dobre 10 min w łóżku.
Dodam, że przed przebudzeniem -przed 3, sniło mi się, że jestem w domu moich dziadków z dziewczyną(moja zona jak jeszcze nie bylismy razem) i bratem, oraz psem. Siedzielismy sobie w pokoju i nagle przez otwarte okno balkonowe bylo słychac jakies głosy wiec poszedłem zamknać je, gdy to zrobiłem zaczelismy się bać wiec udałęm sie zamknać drzwi wejsciowe i gdy juz szedlem do piwnicy by tam zamknac drzwi od piwnicy z wyjsciem na podworko przebudziłem sie i widzialem te postac.
Nie wiem co to moze byc ale naprawde sie boje, mam 43 lata jestem ustatkowanym czlowiekiem o dobrej opini w miescie wiec otwarcie nieanonimowo sie do nikogo nie zglosze.