"a może mnie nie znajdą", "a może się uda".
Ciekawe jest to założenie a raczej sposób logicznego podejścia do sprawy. Mi chodzi o to, że ten chłopak albo nie jest w pełni normalny albo jest trybikiem w spisku. Chodź całość gdyby tak spojrzeć ociera się o banał zresztą tak określiłem to w pierwszym poście. Jednak jeżeli ktoś realizuje się na taki krok i chcę wywołać szum na większą skalę i pozostać osobą bezkarną nie robi czegoś spontanicznie. Wziąłby to zaplanował i na pewno na jakimś etapie by zrozumiał, że kaptur nie osłoni go przed kamerami. A autobus jest dość spalonym miejscem do takiego wyczynu.
Nie chcę Ciebie przekonywać do tej teorii. Jednak wiele logicznych wniosków gdyby tak jest wypisać od zera wskazują w dużej mierze na planowane działanie większej sprawy. Nawet jeżeli 10% ludzi uwierzy w to, że Polacy też mogą wybuchać na ulicach jest to sprawa wygrana. Dlatego dodali też do tego inne czynności jak telefony bombowe do redakcji różnych mediów by te sprawy nowego zjawiska zamachowców z Polskich ulic potraktować poważnie i nakręcić falę strachu.
Wprowadzą te wszystkie kontrole, że będą wiedzieć o której robisz siku a i tak to w ogóle nie powstrzymuje Syryjczyka, który przyjedzie sobie z Niemiec i walnie sobie bombkę gdziekolwiek. W ogóle gdyby ktokolwiek chciałby robić afery to już dawno by to robił. Tylko, że na razie żaden terrorysta na świecie nie dostrzegł interesu w Polsce. A nie oszukujmy się ŚDM czy tam szczyt NATO jest ochraniany przez wiele służb wywiadowczych z całego świata bo chronią swoich ludzi na terenie Polski.