Skocz do zawartości


Zdjęcie

Lepiej czytać Woltera niż Biblię


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
15 odpowiedzi w tym temacie

#1

Sabaku No Gaara.
  • Postów: 560
  • Tematów: 97
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Lepiej czytać Woltera niż Biblię


Rozmowa z francuskim filozofem, Michealem Onfray'em

Problem z religią polega na tym, że chce panować nad ciałem i życiem ludzi. I że generuje kłamstwa – mówi Onfrey.


Dołączona grafika


Spiegel: Monsieur Onfrey, czy zamówiłby pan szampana, gdybyśmy tu przyszli po to, by obwieścić panu śmierć Boga?

Onfrey: Do tego nigdy nie dojdzie. Dopóki ludzie będą musieli umierać, dopóty będzie istniał Bóg. Istnieje on jako ucieczka przed egzystencjalnym lękiem zaakceptowania tego, że my i ludzie, których kochamy, kiedyś znikniemy. To męczeństwo skłania nas do stworzenia sobie drugiego świata, jak mówił Nietzsche.

Bóg jest nieśmiertelny tylko dlatego, że jest ucieczką?

Mitu nie można zabić – podobnie jak bajki.

Bóg, Allah, Jahwe mają być tylko pomiotami neurozy? Obraża pan miliony wierzących.

Bóg potrafi podzielić morze na dwie części, zdolny jest umrzeć na krzyżu i po trzech dniach zmartwychwstać – podobne opowieści są bajeczkami dla dzieci religii i ekwiwalentem bajki o Świętym Mikołaju dla prawdziwych dzieci. Dlaczego takie określenie faktów ma być obraźliwe?

Zalicza pan do dziecinnych umysłów także papieża i wierzących intelektualistów?

Między inteligencją a wiarą nie ma sprzeczności. Benedykt XVI jest wielkim filozofem, wykształconym, eleganckim teologiem. Ale to mu nie przeszkadza głosić, że Jan Paweł II patrzy na nas, oparty na balkonie w domu Pana. Mamy więc zmarłego, który się nam przygląda.

Nie upraszcza pan sprawy? Przecież wiele fragmentów Biblii to liryka, alegoria, symbolika…

.... co równa się przyzwoleniu na stworzenia sobie religii a la carte. Moi przyjaciele katolicy mówią, że nie akceptują poglądów papieża na temat wierności, małżeństwa, stosowania prezerwatyw. A niepokalane poczęcie, piekło, czyściec to przecież tylko symbole. Skoro jednak nie uważa się tego za prawdę, pojawia się pytanie, do czego w ogóle potrzebna jest religia?

Może do tego, by nieść ludziom pocieszenie i podporę?

Są także miliony ludzi, którzy próbują ułożyć sobie życie za pomocą narkotyków i alkoholu, nie jestem więc pewien, czy cel uświęca ten środek. Ja zapraszam do osiągnięcia równowagi w życiu za pomocą filozofii. Lektura dzieł Epikura, Montaigne'a, Woltera wydaje mi się bardziej korzystna dla zrównoważonej egzystencji niż czytanie Biblii, Koranu albo Talmudu.

Czyż wiara nie jest sprawą prywatną? Gdzie tu tolerancja?

Przecież nie chcę palić kościołów czy wysyłać policji do konfiskowania dywaników modlitewnych. Wierzący mi nie przeszkadzają.

Więc co?

Problem z religią polega na tym, że chce panować nad ciałem i życiem ludzi. I że generuje kłamstwa. Autorem najnowszego jest papież Benedykt XVI, który twierdził w Brazylii, że chrystianizacja nigdy nie dokonała się na drodze przemocy.

Pan zaś widzi w religii najważniejszą przyczynę przemocy?

Nie ona stwarza wrogość między ludźmi, ta bowiem jest częścią ludzkiej natury. Wszystkie religie głoszą miłość, a więc ich zadaniem powinno być powściągnięcie naturalnej skłonności do przemocy. Zamiast tego są jej katalizatorami.

Rozprawia się pan przede wszystkim z trzema religiami monoteistycznymi. Czy buddyzm i hinduizm są wyjątkami?

Nie, także one mówią, że jest drugi świat, który nadaje sens naszemu. Ten drugi świat to miejsce, gdzie nadal istnieją przynajmniej dusze, to miejsce prawdy, podczas gdy tu i teraz to po prostu iluzja. Wspólnym elementem owych wszystkich religii jest również pogarda wobec kobiet, czy szerzej, wobec wszystkiego, co ma żeński pierwiastek. Kobietom oddaje się cześć tylko wtedy, gdy występują w roli matek i żon. Jednocześnie odrzuca się fizyczne pożądanie, namiętność, popęd, seksualność. Praktycznie wszystkie religie funkcjonują zgodnie z tą logiką: zapraszają nas do skłócenia się z tym światem, by wysławiać tylko ten drugi.

Po 11 września wiele osób domagało się udzielenia islamskiemu wyzwaniu wyraźnej odpowiedzi za pomocą ofensywnej obrony zachodnich, judeo-chrześcijańskich wartości. Pan zaleca ateizm. Czy nie jest to zarówno wygodna, jak i niebezpieczna kapitulacja?

Nie chcę być zmuszony do dokonywania podobnych wyborów. Jedna z lekcji XX wieku polegała na tym, że w czasie zimnej wojny zmarnowano inteligencję intelektualistów takich jak Sartre, zmuszając ich do wybierania między Związkiem Radzieckim a Ameryką. Dzisiaj spotykamy się z dokładnie takim samym wzorcem. W tak zwanej wojnie kultur mamy wybierać między judeo-chrześcijańskim światopoglądem George'a Busha a islamem bin Ladena. W przypadku pierwszego mamy do czynienia z byłym alkoholikiem, który teraz regularnie rozmawia z Bogiem, bo on mówi mu, co ma robić. A po drugiej stronie jest bin Laden, który uważa, że wszystkim niewiernym trzeba poderżnąć gardło.


A co pan chce przeciwstawić fanatycznemu islamowi?

A co by było, gdybyśmy podjęli znowu kaganek oświaty? Filozofia Oświecenia była filozofią rozsądku...

... ale także tolerancji.


Słusznie. Istnieją jednak jej granice. Wolter nie tolerował tortur i niesprawiedliwości. Dzisiaj oznacza to, że istnieje wolność słowa, ale nie po to, by szerzyć kłamstwa i błędy. W każdym razie, żeby utrzymać judeo-chrześcijańskie standardy, nie musimy iść na wojnę, której chcą muzułmanie.

Religia uchodzi za praźródło moralności. Czy ta nie ginie w pańskim kierowanym przez rozum ateizmie?

Moralność w starożytnych Atenach czy Rzymie miała niewiele wspólnego z religią.

Ale chrześcijańskiego życia nie da się oddzielić od Dziesięciu Przykazań.

Od kiedy chrześcijaństwo zdobyło dominującą pozycję w Europie – i tu macie rację – moralność była tym, co mówił kler. Ale to, że coś zawsze istniało, nie oznacza, że nadal musi tak być. Choć przez stulecia twierdzono, iż kobiety są mniej warte od mężczyzn, nie musimy w to wierzyć aż do końca świata. Moralność nie musi być uzasadniona teologicznie, może mieć swoje korzenie także w filozofii.

Zupełnie bez wyższego, boskiego przykazania? Bez Boga wszystko jest dozwolone.

Tak mówił Dostojewski. Natomiast ja twierdzę, że jest dokładnie na odwrót. Ponieważ Bóg istnieje, wszystko jest dozwolone. Czyż w jego imieniu nie dokonywano ludobójstwa, masakr, prześladowań? Nie sądzę, by obecność Boga wyhamowała zło w człowieku. Żaden Bóg nie musi nam mówić, że mamy stworzyć sprawiedliwe społeczeństwo lub kochać bliźniego.

Kto lub co nam to więc powie?


Umowa społeczna. Ustanówmy kulturowe reguły gry, by dobrze nam się ze sobą żyło. Ich podstawą może być idea, że nie trzeba mieć takich samych poglądów jak sąsiad, ale należy go szanować, niezależnie od tego, kim jest. Od tego zaczyna się konstrukcja etyki. Należy podjąć dialog, dokonać wymiany intelektualnej i w ten sposób stworzyć wspólne wartości.

Jak pan chce przekonać wierzących do takiego oglądu spraw? Jaką odpowiedź oferuje filozof na pytanie o sens, na pytanie, skąd i dokąd idziemy?

Ależ na te pytania precyzyjnych odpowiedzi udziela nauka. Skąd? Od prawybuchu przez ewolucję aż do dziś działa pewnego rodzaju mechanika materialistycznej kazualistyki. A dokąd idziemy? W kierunku naszego zniknięcia. "Krytyka czystego rozumu", V symfonia Beethovena – nic nie pozostanie.

Jakież to pocieszające – przychodzimy z niczego i tam powrócimy...

…ale pomiędzy tymi punktami leży drogocenne życie! Należy się nim cieszyć, bo ten świat jest realny i godny miłości. Nie trzeba bronić się przed ciałem, przed żądzami i popędem. Kobiety są najlepszym, co nam, mężczyznom, może przytrafić się w życiu. Seksualność nie jest hańbą. Wolno kochać malarstwo, literaturę, podróże i muzykę.

Wszyscy mamy więc stać się hedonistami? Krytycy zarzucają panu, że prowadzi pan osobistą krucjatę przeciwko wiernym.

Wcale nie pragnę być dyrygentem mas. Nietzsche napisał zdanie, które bardzo cenię: "Nienawistne jest mi podążanie (za kimś) i przewodzenie (komuś)".

Źródło artykułu : KLIK
  • 0

#2

zak.
  • Postów: 1198
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

…ale pomiędzy tymi punktami leży drogocenne życie!

jedyne w co wierze to reinkarnacja.
bo jesli nie to, to zycie byloby nudne -_-
  • 0

#3

Mithras.
  • Postów: 26
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawy wywiad. Z niektórymi słowami tego filozofa sam się zgadzam.
  • 0

#4

Chessman.
  • Postów: 1031
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Z niektórymi owszem, ale jego zagorzały ateizm jest przesadzony i jest on w tym przekonaniu takim fanatykiem jak niektórzy wierzący :]
  • 0

#5

Indoctrine.
  • Postów: 1450
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Bo ateizm to też wiara. W niewiarę.
  • 0

#6

Mentoris.
  • Postów: 225
  • Tematów: 32
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Z niektórymi owszem, ale jego zagorzały ateizm jest przesadzony i jest on w tym przekonaniu takim fanatykiem jak niektórzy wierzący :]

Najgroźniejsi sa fanatycy. Tych ludzi nie jest w stanie nic przekonać i są niepodatni na argumenty. Są straceni dla świata jak głupcy.
  • 0

#7

Vivere Parvo.
  • Postów: 238
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawy wywiad... jednak jak dla mnie wiara, że po śmierci nic nie ma jest pusta. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że po prostu nie istnieję. Tam coś musi być.
  • 0

#8

metody11.
  • Postów: 317
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Tak ludzie boją się nicości i dlatego wymyślają, a może nie trzeba się bać i żyć. Po co robić sobie z życia więzień, zakazów i nakazów. Przez to jest się chorym a nie świętym. Samo wierzenie w inkarnację nie daje życia wiecznego. Wystarczy zrozumieć, że żyje się wiecznie. I nikt nam go nie skróci ani nie wydłuży, jedynie możemy sobie utrudnić, głupotą lub powierzeniem go komuś.
  • 0

#9

Wysłannik Boga.
  • Postów: 188
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam

Zgadzam sie z przedmówcą-metody11-

Zyjemy tu teraz na ziemi zwanej planetą niebieską w wszechswiecie,gdzie zycie nasze jest jednym z wielu.
My ludzie zyjemy.My jako dzieci urodzilismy sie z wiedza ze zycie tu na ziemi jest ,by tworzyc ,by tworzyc rodzine i z tym związane w słowie i czynie miłosc.
Jezeli istnieje zycie pozagrobowe,to czy nie jest to dobrem tego znaczeniu,
Jezeli zas takie zycie nie istnieje,to tym sposobem musze byc złej nadzei,bo mnie juz nie bedzie jak umre.
Jesteśmy tu i teraz i w tym czasie i konciku tzw.ziemia stwarzamy zycie ,ktore Ja/ty sobie buduje.

Zycie masz takie jakie sam sobie stworzyz,
a mozesz miec i dobre i zle,zalezy czy twoja odwaga i siła w tworzniu jest mocna na owe czasy.

Trzeba isc z biegiem swojego czasu, i z biegiem tworzenia swojego miejsca w tym swiecie.

Pozdrawiam ;)
  • 0

#10

Sabaku No Gaara.
  • Postów: 560
  • Tematów: 97
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jak zwykle Wysłannik napaplał stek bzdur nietrzymających się kupy i poszedł - no trudno się mówi :)

Co do tematu, uważam, że kodeks etyki opartej na filozofii byłby znacznie lepszy od typowej wiary w boga i tzw. 'dekalogu'.
Cóż, wiara nie jest wykładnikiem moralności, więc być dobrym człowiekiem można być jako ateista czy satanista.
Życie po śmierci? Może być lub nie - mnie to nie robi różnicy jakoś.
  • 0

#11

Wysłannik Boga.
  • Postów: 188
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam
Namalowane prze gniew,przez zycie ,przez swiat ,ktory stworzył niezrozumiane ideologie i teorie.

Powiem że nie mam nic do ciebie,wrecz jestes z tych co mi sie podobaja wzgledem swojego Ja-EGO.
Bardzo MI inponujesz swoimi pogladami i powiem Ci że jestem troche z jednej strony zgodny.. ;)
a drugiej zaś dochodzac do sedna sprawy,wywnioskowałem ze wiara jakas tam powinna byc,
Bo przez wierzenie ze jest cos nad tobą masz ogranicznik w niszczeniu dobra i czynienia zła.
Przez Boga-czyli miłosc masz życie ktore tworzysz i ktore wiesz ze tym zyciem bedzie. Twoja iskierka dana w
żonie/ matce,ktora zrodzi twoje małe BEYBY jest tworzeniem twoim i ktore ty bedziesz kochał bardziej niz życie ktore
miales w dziecinstwie i ktore było życiem nieudanym,a przy okazji i zapomnianym.

Nie oddasz tego co straciłes,nie oddasz tego ze takowe zycie było,nie wyzyjesz sie na ludziach,
bo co z tego bedziesz miał ,
To ze wiara upadnie,religie upadna,a co bedzie z miłoscia,kto ja bedzie słał do róznych krajów ?!.

Czy ateisci sla miłosc ?
Ja do tej pory co od nich usłyszalem to;Precz z religia i kosciolami...!!!
Czy oni więdzą jak wygląda prawdziwa miłosc ?.

Pozdrawiam
  • 0

#12

tom3k.
  • Postów: 127
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Czy ateisci sla miłosc ?
Ja do tej pory co od nich usłyszalem to;Precz z religia i kosciolami...!!!
Czy oni więdzą jak wygląda prawdziwa miłosc ?.

Pozdrawiam


Czy wierzący, który bije żonę i molestuje swoje dzieci śle miłość, wie jak wygląda prawdziwa miłość?
Religia może być pewnym wyznacznikiem w życiu człowieka, ale to od niego samego zależy jak będzie postępował.
Każdy z nas jest inny, inna jest też nasza definicja prawdziwej miłości. Nie można uogólniać - nie każdy ateista jest zły i jest krzykaczem, tak jak i nie każdy wierzący(w tym wypadku pewnie chrześcijanin bądź katolik) jest ucieleśnieniem dobra i wzorem do naśladowania.
  • 0

#13

LolWuT.
  • Postów: 171
  • Tematów: 10
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

wiara nigdy nie ograniczala zła, czesto nawet była tym co tworzyło zło i dalej tym jest... Wiara nigdy nie powstrzymywała zła, zło powstrzymuja tylko i wyłącznie ludzie którzy zostali dobrze wychowani i nauczeni dobra : wierzacy i ateisci.
  • 0

#14

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Sprite - pragnienie nie ma szans !!!!!
Proponuję nową reklamę
Ustaw pod kosciołem kilkanaście cepów
Zrób sobie plakat Ojciec R... to.....
Stój i czekaj aż skończy się kółko różańcowe :drink: efekt lepszy niż w reklamie telewizyjnej
  • 0



#15

może tak może nie.
  • Postów: 504
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim powinno poprawić się pierwszego posta, bo nie jest to wywiad z MICHEALEM ONFREYEM tylko MICHELEM ONFRAYEM, ale to tak na marginesie.

Oczywiście, generalnie zgadzam się z tym co mówi, a od siebie mam tylko jedno uwagę.

Lektura dzieł Epikura, Montaigne'a, Woltera wydaje mi się bardziej korzystna dla zrównoważonej egzystencji niż czytanie Biblii, Koranu albo Talmudu.

Tylko co nam po Wolterze kiedy nasze dziecko nie wraca na noc? Co po Epikurze kiedy ktoś z naszych bliskich ma poważną operacje? Wielkich filozofów nie mozna prosić o pomoc, a Boga można. Sam jestem ateistą, chyba, bo tego nigdy nie mozna do końca wiedzieć, ale nie zgadzam się, by dla psychiki człowieka, zawsze lepsza była wiara w rozum niż w absolut. Wiara daje nam pozorny wpływ na rzeczy na które wpływu mieć nie możemy, to jest jej wielką siłą. Kiedy wszystko zawiedzie zawsze pozostaje nam modlitwa.

EDIT AlienGrey: Błąd poprawiony. Dzięki za wyłapanie ;)
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych