Nie lubie tematów o snach, ale jakoś dzisiaj chciałbym przedstawić mój sen o ile można tak to nazwać.
Na początku chciałbym powiedzieć, że akurat mam już wakacje i siedze sobie dość długo przed kompem przez to ostatnio mam nieregularny cykl dobowy W sumie podczas roku szkolnego też (taki mój problem), ale nie o tym chcę napisać. Wstałem o 3 nad ranem wyspany i usnąłem gdzieś o 17.
Mój sen nie zalicza sie do zwykłych snów jakie mam na codzień. Choćby dlatego, że snów zazwyczaj nie pamiętam i są bardzo krótkie. Ten trwał baaaardzo długo. Upływ czasu, który odczułem to gdzieś na 2/3 dni !
Były w nim fragmenty moich starych snów, nawet te z dzieciństwa. Kiedyś nie rozumiałem ich, ale dziś wszystkie były do siebie połączone. Wyglądało to tak, jakby ktoś kręcił film z ujęciami nie po kolei. Dopiero potem poukładał je w kolejności i złożył w jedną całość.
Zazwyczaj w snach mam jeden rodzaj emocji np. smutek albo radość etc. Dziś były wszystkie emocje i uczucia w jednym śnie.
Było moje nieprawdziwe dzieciństwo, dorastanie, sex, śmierć, radość, smutek, przygnębienie, złość, kłamstwo, strach, miłość, nienawiść, żal... i jeszcze trochę.
Po przebudzeniu bardzo cieszyłem się, że jestem w końcu w domu. Po przeanalizowaniu byłem w szoku, że zobaczyłem fragmenty starych snów. Chwile odpocząłem i byłem w stanie hmmm jakby to nazwać.... błogostan ? Było mi bardzo dobrze, świetnie się czułem i ogólnie z wszystkiego byłem zadowolony.
Przytrafiło się komuś coś podobnego ?