Skocz do zawartości


Zdjęcie

Samozapłon


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
76 odpowiedzi w tym temacie

#46

Macha.

    Ciekawski

  • Postów: 2267
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Ale czemu akurat kundalini, przecież są też inne energie.
  • 0



#47 Gość_eru75

Gość_eru75.
  • Tematów: 0

Napisano

Kiedyś słyszałem że samozapłon to kara Boska dla zatwardziałych grzeszników np. mordercy itp.

A to akurat bajka. Jakby to była prawda, to przynajmniej połowa ludzkości by spłonęła ;)
  • 0

#48

sbn.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

[url="http://pl.wikipedia.org/wiki/Kundalini"]http://pl.wikipedia.org/wiki/Kundalini[/url]

Kiedy ciało nie jest gotowe na taką dawkę energii, a na siłę budzi się kundalini to może dojść do samospalenia.
Po_prostu ciało nie wytrzyma tej energii i się spali.
Jak wszystko to tylko teoria i nie można mieć 100% pewności że tak właśnie jest.

Pozdrawiam
sbn
  • 0

#49

Tacita.

    Ukryty wymiar

  • Postów: 859
  • Tematów: 53
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A tutaj troszke zdjęć... [Ciągle Edytowane, będe dodawał nowe :) ]

Prosiłabym (piszę prywatnie, nie służbowo ;) ) o wklejanie miniaturek, ponieważ niektóre z tych zdjęć są.. przerażające :P Zainteresowani zobaczą je sobie w oryginalnych rozmiarach po kliknięciu.
Bardzo proszę o spełnienie mojej prośby, ponieważ źle reaguję na niektóre fotki :aaa:
  • 0



#50

Wyspa.
  • Postów: 103
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

samozapłon występuje wtedy gdy energia kundalini nie wyrabia na trzech głownych zaworach (3 pierwsze czakry - pieczęcie) i kaput człowiek spalony : P dlatego nie nalezy jej za wczesnie otwierac jak ktos nie gotowy to tyle z mojej strony : P
  • 0

#51

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W człowieku tkwią niezbadane moce :rotfl:

Dołączona grafika
  • 0



#52

Cashpoint.

    egoism

  • Postów: 641
  • Tematów: 126
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Samozapalenia


19 lutego 1888 wezwano doktora J.Mackenzie Bootha na strych stajni na ulicy Constitution.Znalazł tam zwęglone zwłoki ok.65-letniego gościa.Spłonęła prawie cała tkanka mięśniowa, pod nią widoczne były wypalone kości.Podłoga spaliła się, a zwłoki spoczywały tylko na zwęglonej desce.Mężczyzna widziany był poprzedniego wieczoru, kiedy z butelką i lampą szedł na strych.Początkowo przypuszczano, że przewrócił on lampę i spalił się odurzony alkoholem oraz dymem (Booth opisuje "starego żołnierza" jako pijaka).Zauważono jednak, że lampa wypaliła się wkrótce po tym, jak facet wszedł na strych, a ogień wybuchł dopiero w nocy.Poza tym na sztychu, zamieszczonym w British Medical Journalz 21 kwietnia 1888 r.(wg fotografii tej sceny), można zauważyć, iż belki wokół niego pozostały nienaruszone.Spalona twarz zachowała cechy pozwalające na identyfikację.Ten fakt i "swobodne ułożenie ciała" świadczą wg Bootha o tym, że nie rozegrała się tu "z pewnością walka na śmierć i życie".

W rozdziale powieści karola Dickensa Bleak House William Guppt i Tony Weevle znajdują nieżywego łajdaka Krooka.Pozostała z niego tylko kupka popiołu.Pokój wypełniony jest "obrzydliwą sadzą", sprzęty pokryte odrażającą "żółtą mazią". Nazwijcie śmierć jak chcecie...możecie ją przypisać komu tylko chcecie, albo powiedzcie, że mógłby się tak czy inaczej od niej uchronić, ale i tak pozostaje to ta sama śmierć-przyrodzona, zakorzeniona, powstała w zepsutych sokach występnego ciała i tylko w nich- samozapalenie i żaden inny z rodzajów śmierci, jakich można doświadczyć.

Przez długi czas wierzono, że w pewnych warunkach ludzkie ciało może ulec samozapaleniu, a płomienie buchają z taką siłą, iż po kilku min.z ofiary pozostaje tylko kupka popiołu.Ta wiara- traktowana przez wielu jako przesąd- przetrwała stulecia i opeirała się na wierze w boski odwet.
"Umierają poprzez tchnienie Boga i połykani są przez jego oddech"
- napisano w Księdze Hioba.Te pełne grozy obrazy były bardzo rozpowszechnione w XVIII i XIX w.Także Karol Dickens zaascynowany był tym tematem i badał nawet "jako sędzia" zjawisko samozapalenia.Znał on prawie wszystkie wczesne źródła i opisy takich wydarzeń.

Doktor Irving Bentley był emerytowanym lekarzem (zdjęcie po prawej).Mieszkał na parterze domu w Coudersport w Pensylwanii.Rano 5 grudnia 1955r.inkasent Don Gosnell udał się do piwnicy, aby odczytać stan licznika.Unosił się w niej "błękitny dym o specyficznym zapachu".Nagle zauważył na podłodze popiół.Zwrócił uwagę na fakt, że nikt nie odpowiedział na jego powitanie i postanowił poszukać starszego pana.W sypialni B.nie było dymu, ani żadnego śladu jego obecności.Gosnell udał się do łazienki.W podłodze wypalona była duża dziura-widoczne były legary i rury.Na skraju otworu zobaczył "spaloną prawie do wys.kolana nogę, jak u manekina.Dłużej nie mogłem na to patrzeć!".Gosnell uciekł z budynku.
Po pewnej kobiecie, wdowie, pozostały również tylko same nogi.Zmarła ona 29 stycznia 1958r.

Dowody fotogr.przedstawiające niezwykłe przypadki śmierci w wyniku spalenia są niezwykle rzadkie i trudno dostępne nawet dla badacza.Foto przedst.resztki 85- letniej damy, która cieszyła się do momentu śmierci dobrym zdrowiem.W listopadzie 19963r. spłonęła.Przypadek ten badał dr D.J.Gee.Ponieważ ciało było prawie całkowicie zwęglone, przyjęto hipotezę, że ofiara znajdowała się w stanie podwyższonej palności i zapaliła się od żaru lub spadającej iskry.

Niezwykły ogień...

Twierdzenie, że człowiek może sam się zapalić, jest absurdalne tak Jak wszystko, co wiemy o samozapaleniu.
Cechą wszystkich przypadków samozapalenia jest niezwykła szybkość, z jaką rozprzestrzenia się ogień.Wiele ofiar widziało na krótko przed tym, jak ogień wyłonił się z nicości.Włoski chirurg Battaglio relacjonuje śmierć księdza Bartholi w Filetto, w 1789 roku.Mieszkał on u swego szwagra i w momencie wypadku był w swoim pokoju.Nagle usłyszano jego krzyk.Gdy pospieszono z pomocą, leżał na podłodze ogarnięty bladymi, gasnącymi już płomieniami.Bertholi miał na głowie płócienną czapkę.Ubranie spłonęło, a czapeczka pozostała nienaruszona.Skóra w miejscach przykrytych czapką nie spaliła się, oddzieliła się jednak od mięśni i zwisała w strzępach.

Ponieważ zmarłych z powodu samozapalenia często odnajdywano w pozycji siedzącej, jak gdyby zostali zaskoczeni, niektórzy autorzy wnioskują, że ogień musiał rozprzestrzeniać się z niezwykłą szybkością.W artykule na temat samozapalenia, autorstwa Rona Willi, zamieszczonym w "Info Journal 8" (1972) przytoczono przykład wywierający ogromne wrażenie.W 1960 roku podczas samozapalenia ogień rozprzestrzenia się z gwałtowną siłą.Powstający żar wystarcza, aby unicestwić nawet kości ofiary.W przeciwieństwie do tego, spalenie zwłok w krematorium trwa bardzo długo i tylko ciało ulega spaleniu na popiół.

W 1960 r.w spalonym samochodzie (w pobliżu Pikeville w Kentucky) odnaleziono zwłoki 5 osób.Policja stwierdziła: "Siedzieli, jak gdyby właśnie wsiedli.Można było przypuszczać, że próbowali uciec, ale im się nie udało".

Kolejną cechą samozapalenia jest powstająca przy tej okazji ekstremalnie wysoka temperatura.Zwykle ciało ludzkie bardzo trudno podpalić.Ludzie, którzy giną w ogniu, mają najczęściej tylko częściowe lub powierzchowne obrażenia.Rozpad człowieka na popiół, co do tego eksperci są zgodni, może nastąpić tylko w wyjątkowo wysokiej temp.Ogień musi być dodatkowo podsycany materiałem palnym i palić się przez kilka godzin. Mimo to w krematoriach pozostają jednak spalone kości. Doktor Krogman, znany lekarz i antropolog z Uniwersytetu w Pensylwanii, badał przyczyny i przebieg wypadków śmiertelnych spowodowanych spaleniem.Zajmował się także śmiercią pani Reeser.Według jego obserwacji nawet kości zwłok palonych w krematorium przez 8 godz.w temp.1110°C nie wykazują śladów rozkładu.Kości ulegają rozkładowi dopiero w temp.1650°C.Willis wspomina o śmierci 40-letniego Leona Eveille'a, który został w swoim zamkniętym samochodzie: 17 czerwca 1971 r. pod Arcis-sur-Aube (Francja).Żar rozpuścił szybę w oknie.Zwykle samochody ulegają spaleniu w tem.7oo°C, tu jednak musiała wynosić co najmniej 1ooo°C, ponieważ dopiero wtedy topi się szkło.

Materiał palny w ludzkim ciele...

Niektórzy z patologów byli zdania, że w pewnych warunkach ludzkie ciało wytwarza gaz, który może się zapalić w zetknięciu z tlenem.Wybitny uczony Karl von Reichenbach pisał na przykład o "transpiracji podczas gnicia" ludzkiego ciała.Ale Liebig nie znalazł żadnego dowodu na istnienie takiego gazu, ani u zdrowych, ani u chorych osób, ani nawet w gnijących zwłokach".Dixon Mann i W. A. Brend relacjonują w "Forensic medicine and toxicology" (1914) przypadek otyłego mężczyzny, który zmarł w 2 godz.po przywiezieniu do szpitala Guy w Londynie.Następnego dnia ciało było silnie obrzmiałe.Skóra była niezwykle rozdęta i wypełniona gazem.Gdy ją nacięto, wydostał się gaz i spłonął podobnym płomieniem jak wodór.Gdyby mężczyzna zmarł w domu w pobliżu ognia, badacze stwierdziliby kolejny zagadkowy przypadek "samospalenia".

Ale gazy tego rodzaju stałyby się śmiertelną trucizną dla organizmu.Ofiara byłaby ciężko chora lub martwa.Z reguły jednak nie zdarza się tak, a nawet wręcz odwrotnie.Ofiary krótko przed śmiercią były jeszcze zdrowe.Hipoteza o trującym gazie nie usprawiedliwia także faktu, że ubranie pozostało często nienaruszone.Alternatywą teorii choroby Jest hipoteza, że samozapalenie polega na organicznych lub innych zakłóceniach funkcjonowania organizmu.Ivan Sanderson i Vincent Gaddis rozważali strukturę fosfagenów w tkance mięśniowej, szczególnie witaminy B10, która odgrywa istotną roi w zaopatrzeniu ciała w energię.Fachowy artykuł w "Applied Tryphology" (grudzień 1957) zawiera następujący ciekawy dział:

"Fosfagen to chemiczny związek o charakterze endotermicznym, tak jak nitrogliceryna. Bez wątpienia występuje on w tkance niektórych osób, które się niewiele poruszają, w takiej koncentracji, że umożliwia zapalenie się ciała.Gdy zostaną podpalone, mogą w sprzyjających warunkach spłonąć.Jak wilgotny proch."

Inna teoria odpowiedzialnością za tragiczne incydenty obarcza pole magnetyczne Ziemi.Podobno największa liczba przypadków samospaleń miała miejsce w dniach najwyższego natężenia pola magnetycznego.Wydaje się, że ważny jest też stan psychiczny ofiary i stan fizjologiczny jej ciała.Samotna, prowadząca siedzący tryb życia osoba, niesprawna w wyniku choroby czy kalectwa, będąca w rozpaczy, strachu albo depresji-oto opis statystycznej ofiary samospaleń.Zakłócony metabolizm i zachwianie równowagi psychicznej w normalnych warunkach mogłyby przejść niezauważone.Jeżeli jednak wzrosła właśnie aktywność słoneczna, a burze magnetyczne spowodowały wzrost natężenia pola magnetycznego w miejscu, gdzie ofiara przebywa-nieodwracalną reakcję może zapoczątkować jedna przysłowiowa iskra.

Badacze ustalili dotychczas następujące charakterystyczne cechy samospaleń:

1. Nagłość występowania
Wiele ofiar widziano dosłownie na kilka minut przed spłonięciem i zdawało się, że są zupełnie zdrowe.
2. Niezwykła intensywność żaru
Obrócenie ciała w popiół wymaga bardzo wysokiej temperatury-w krematoriach kości spalają się w temperaturze 1500 stopni Celsjusza i trwa to około ośmiu godzin.
3. Nie rozprzestrzenianie się ognia
Zwęglone ciała znajdowano w niespalonym łóżku, siedzące na krześle, często lekko tylko nadpalonym. Co jednak najbardziej niepojęte-w nietkniętym ubraniu.
4. Brak jakichkolwiek prób ratowania się przez ofiary
Płonący ludzie nie krzyczą, nie próbują walczyć z ogniem.Muszą więc znajdować się w stanie uśpienia lub oszołomienia, co jest prawdopodobnie pierwszym etapem całego procesu.Mull Daily Mail z 6 stycznia 1905 roku relacjonuje przypadek Elizabeth Clarke.Kobieta ta paliła się jak żywa pochodnia, lecz nie była w stanie wydobyć z siebie głosu.Gdy ją uratowano, nie wiedziała, co się z nią działo.

Ofiary to najczęściej osoby:

1. przygnębione albo
2. samotne (nie zawsze) albo
3. zaniedbane (też nie zawsze) albo
4. zastraszone albo
5. nerwowe i gniewne albo
6. chorowite
7. mało ruchliwe, a nawet
8. małe dzieci

źródło: Nieznane.pl
  • 0



#53

Cashpoint.

    egoism

  • Postów: 641
  • Tematów: 126
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Zaintrygowało mnie te zjawisko i postanowiłem poszukać więcej na ten temat.


Samozapłonu ciąg dalszy...


Dla wielu ludzi zjawiska spontanicznego samoistnego zapalenia czy też samozapłonu (spontaneous human combustion) to stek bzdur wyssanych z palca. Analizując poszczególne przypadki trudno jednak nie zauważyć, że czasami warunki, w jakich dochodzi do samoistnego spalenia się człowieka sprawiają, że zaczynamy myśleć o nich inaczej. I co ciekawe, badając karty historii, napotykamy wiele historii wskazujących na ten sposób śmierci. Przez ponad trzysta lat zanotowano ponad dwieście przypadków tego tajemniczego zjawiska.

Podobne przypadki zdarzają się od dawna. Już Karol Dickens ostrzegał przed tym zjawiskiem w powieści "Bleak house" z 1853r, rzekomo powstającym na skutek alkoholizmu. Przeglądając wypadki, jakie zdarzały się w przeszłości, warto zwrócić uwagę na kilka poniższych.

Dołączona grafika


Dla wielu ludzi zjawiska spontanicznego samoistnego zapalenia czy też samozapłonu (spontaneous human combustion) to stek bzdur wyssanych z palca. Analizując poszczególne przypadki trudno jednak nie zauważyć, że czasami warunki, w jakich dochodzi do samoistnego spalenia się człowieka sprawiają, że zaczynamy myśleć o nich inaczej. I co ciekawe, badając karty historii, napotykamy wiele historii wskazujących na ten sposób śmierci. Przez ponad trzysta lat zanotowano ponad dwieście przypadków tego tajemniczego zjawiska.

Podobne przypadki zdarzają się od dawna. Już Karol Dickens ostrzegał przed tym zjawiskiem w powieści "Bleak house" z 1853r, rzekomo powstającym na skutek alkoholizmu. Przeglądając wypadki, jakie zdarzały się w przeszłości, warto zwrócić uwagę na kilka poniższych.


Już w pierwszej połowie XVIII wieku odnaleziono zwłoki żony oberżysty Jeana Milleta, niemal całkowicie spalone. Co ciekawe, pomieszczenie, w którym znajdowała się kobieta, pozostało nietknięte. Oskarżonego Milleta o zamordowanie żony, w celu uwiedzenia młodej szynkarki. Mężczyznę uniewinniono, ponieważ lekarzowi udało się przekonać sąd, iż samospalenie nastąpiło na skutek nadużycia alkoholu. Wg słów lekarza sądowego, na skutek przesycenia wnętrzności alkoholem miał nastąpić wewnętrzny zapłon. Od tego czasu podobne zjawiska zaczęto wiązać z pijaństwem.

Rankiem 10 kwietnia 1744r. odnaleziono sprzedawczynię ryb Grace Pett z Ipswich, która wg zeznań świadków, paliła się jak "drzazga smolna". Kiedy zgasła, podłoga była pokryta popiołem. Jak się okazało, w palenisku kuchni nie było ognia, a na ubraniu dziecka, które znajdowało się koło zmarłej, nie było śladów ognia czy dymu. Żaden z przedmiotów nie zajął się, podobnie podłoga, na której leżały zwłoki. Ponieważ kobieta była alkoholiczką i nałogową palaczką, władze nie zważając na wszystkie powody, szybko zamknęły śledztwo.

W 1763r. we Francji ukazała się książka poświecona samozapłonom ludzi, która opisywała między innymi przypadek sześćdziesięciodwuletniej hrabiny Cornelii Bandi, która uległa samozapaleniu w 1731r. w Cesenie w pobliżu Werony. Kobieta rozsypała się w popiół w pobliżu własnego łóżka. Zidentyfikowało jedynie nogi, na wpół spaloną głowę i niewielką ilość mazistego popiołu, przypominającego tłuszcz oraz lepkie i śmierdzące substancje, prawdopodobnie pochodzenia organicznego. Popiół, jaki pozostał po hrabinie, wydzielał okropny odór. Jak w powyżej opisanych przypadkach, ogień nie wyrządził innych szkód. Za przyczynę zgonu podano nacieranie się spirytusem kamforowym, co było oczywistą wskazówka na to, że hrabina nie stroniła od alkoholu.

W 1789r. włoski chirurg Battaglio doniósł o przedziwnej śmierci w płomieniach, jaką poniósł ksiądz Bertholi ze wsi Filetto. Kiedy duchowny czytał Biblię, nagle zaczął płonąć, a domownicy ujrzeli, jak trawi go biały-błękitny ogień, który, co ciekawe, nie rozprzestrzenił się, cofając przez zbliżającymi się ludźmi. Spłonęło odzienie wierzchnie księdza, a skóra, choć nie została osmalona, oddzieliła się od ciała.

Dołączona grafika


19 lutego 1888 roku doktor Mackenzie Booth, zbadał przypadek samoistnego zapalenia sześćdziesięciopięcioletniego emerytowanego żołnierza. Świadkowie widzieli, jak mężczyzna wchodził na strych stajni z lampą i butelką wódki. Okazało się, że większość ciała stopiła się aż do kości, podłoga uległa zwęgleniu a dach popękał na skutek wysokiej temperatury. Żeby było ciekawiej, siano, znajdujące się tuż obok, nie zajęło się, a wyraz twarzy zmarłego świadczył o tym, że śmierć dopadła go błyskawicznie.

W XX wieku większość zjawisk samozapłonu została udokumentowana, dzięki czemu badacze mogą ogarnąć wielkość tego zjawiska.

Zgodnie z Daily News, w 1904r. zwłoki pani Thomas Cochrane z Falkirk, zostały odnaleziona w pozycji siedzącej wśród nie zniszczonych poduszek na nienaruszonym ogniem fotelu. Kobieta miała na plecach głębokie oparzenia, choć była zwrócona twarzą do ognia, a przednia część jej ubrania była cała. Trzy lata później w Madras Mail czytamy o kobiecie, która została strawiona przez ogień, choć jej ubranie pozostało nie tknięte, co potwierdziło dwóch konstabli, którzy odnaleźli ciało. Kolejno 22 marca 1908 roku znaleziono w łóżku szczątki Wilhelminy Dewar. Pościel, w której spała kobieta, pozostała nienaruszona. Siostra ofiary pod presją policji, zeznała, że znalazła siostrę poparzoną i wprowadziła ją do pokoju na piętro. Zastanawiające jest jednak, w jakiej temperaturze kobieta musiała się palić, aby jej ciało zamieniło się w popiół

Dołączona grafika


W nocy 1 lipca 1951 roku spłonęła Mary Hardy Reeser z St. Petersburga. Po kobiecie pozostały tylko czaszka, stopa z pantoflem oraz wątroba z kością grzbietową. Jej szczątki znaleziono w kręgu o średnicy ok. 120 cm. Choć jak w innych przypadkach, poza nim nic nie było nawet nadpalone, gałka w drzwiach była nad ranem nagrzana. Co ciekawe, że czaszka kobiety skurczyła się na skutek działania bardzo wysokiej temperatury, która nie mogła powstać w zwyczajnym pożarze. Zjawisku towarzyszył całkowity brak zapachu spalenizny. Akta jej zgonu odłożono na półkę z adnotacją "Zgon z płomieniach niewiadomego pochodzenia".

Rankiem 5 grudnia 1966r. urzędnik Don Gosnell wszedł do apartamentu dr Bentleya, aby sprawdzić stan gazomierza. Mężczyzna odnalazł w łazience szczątki lekarza, a właściwie to, co nich zostało: ludzką nogę do wysokości kolana, obutą w skórzany pantofel. Ogień nie naruszył całego pomieszczenia. Ostatecznie w raporcie podano uduszenie, pomijając fakt, że lekarz musiałby się udusić ogniem pochodzącym z własnego ciała.

W 1980r. Policjant John Heymer został wezwany do zwęglonych zwłok 73-letniego Henryego Thomasa. Na dywanie została tylko kupka śnieżnobiałego popiołu, z której wystawały męski stopy w skarpetkach oraz zwęglona czaszka. Okna i żarówka były pokryte tłustym osadem, efektem parowanie ludzkiego mięsa. Wszystkie łatwopalne przedmioty pozostały oczywiście nienaruszone ogniem. Anatomopatolog stwierdził, że fotel uległ spaleniu tylko w tych miejscach, w których stykał się z ciałem. Kiedy płonące ciało przewróciło się na ziemię, drewniany fotel przestał się palić. Lekarze, wysnuli teorię, że odrzucając samozapłonu, zmarły musiałby zająć się od kominka (za bardzo się pochylił do przodu), następnie zerwać się, nie rozrzucając rozżarzonego węgla, usiąść na fotelu i oprzeć nogi przed telewizorem, po czym spalić się doszczętnie.

Co ciekawe, nie zawsze ofiarami samoistnego zapalenia padają pojedyncze osoby. 26 lutego 1905r. odnaleziono spalone, kompletnie ubrane zwłoki małżeństwa Kiley. W 1960r. w pobliżu jednego z miast w stanie Kentucky odnaleziono pięć ciał osób siedzących w samochodzie, w normalnej pozycji, co wyklucza możliwość wypadku lub zapalenia się samochodu.

Badacze odkryli, że zjawisko to wcale nie należy do rzadkości. Przeglądając poniższe dane i przyjmując nawet, że większość z przypadków to zatuszowanie morderstwa czy samobójstwa, faktycznie można pokusić się o stwierdzenie, że zjawisko samozapłonu istnieje. I tak mamy udokumentowane:

W latach 1950-tych - 11 przypadków

W 1960-tych - 7 przypadków

W 1970-tych- 13 przypadków

W 1980-tych - 22 przypadki

Dołączona grafika


Jedynym z ludzi, którzy przeżyli atak samozapalenia, był profesor matematyki James Hamilton z uniwersytetu Nashvill. 5 lipca 1835, stojąc przed własnym domem, poczuł piekący ból w lewej nodze. Kiedy spojrzał na nogi, ujrzał płomień długości kilku centymetrów, który wydobywał się z jego ciała. Próbował zgasić ogień, który cały czas płonął z jednakową intensywnością. Na szczęście profesor odciął dopływ tlenu przykrywając ogień rękoma, dzięki czemu uniknął śmierci.

Jack Alan, który również uratował się od samoistnego zapalenia twierdzi, że człowiek w czasie zjawiska jest w stanie transu. Mężczyzna położył się do łóżka i obudził dopiero po czterech dniach z bardzo rozległymi obrażeniami. Chirurdzy musieli mu amputować prawe przedramię. Alan zaczął się palić we własnym łóżku, jednak ani piżama, ani pościel nie zajęły się ogniem. Nie potrafił jednak odtworzyć dokładnie przebiegu zdarzenia.

Podobnie pilot Jenna Winchester w październiku 1980r. stała się żywym płomieniem, siedząc obok przyjaciela podczas wycieczki na Florydę. Jej przyjaciel zobaczył tylko żółty ogień, który się z niej wydostawał i usłyszał krzyk: "Wyciągnij mnie stąd!". Próbował zgasić ogień gołymi rękami, dzięki czemu Jenna przeżyła, ale z dwudziestoprocentowym poparzeniem ciała.

CO NA TO NAUKA?

Jak na pewno zauważyliście, zjawisku samoistnego zapalenia, towarzyszą zazwyczaj te same ciekawe okoliczności:

1. osiemdziesiąt procent ofiar stanowią kobiety

2. większość przypadków stanowią osoby otyłe lub alkoholicy

3. do zjawiska dochodzi zazwyczaj, kiedy ofiary znajdują się same

4. ciało spalane jest szybko, choć organizm ludzki składa się w osiemdziesięciu procentach z wody, co z pewnością utrudnia jego całkowite spalenie

5. ciało spalane jest do samej kości, a często wraz z nią, co wymaga działania bardzo wysokiej temperatury, rzędu przynajmniej 2500 stopni

6. na miejscu znajduje się biały popiół, efekt spalenia ciała i działania bardzo wysokiej temperatury

7. opis zdarzeń wskazuje na to, że ogień trawi ludzi od wewnątrz, skupiając się tylko i wyłącznie na organizmie

8. ogień nie rozprzestrzenia się na całą powierzchnię, w której znajduje się ofiara, nie atakuje przedmiotów znajdujących się w pobliżu, przykładowo fotela, czy pościeli w których odnaleziono ofiary

9. ogień nie przenosi się na inne organizmy, skupiając się tylko i wyłącznie na ciele ofiary

10. czasami odnajduje się ślady w postaci dziwnej żółtej mazi czy kleistej sadzy na suficie, co nasuwa na myśl ogromny słup ogień, spalający ciało

11. pozostawione niewielkie szczątki zwłok, zazwyczaj w postaci kończyn, sprawiają wrażenie, jakby zostały odcięte laserem.

12. Wybuch jest krótkotrwały, bardzo intensywny i zlokalizowany, gdyż nawet w bezpośrednim otoczeniu nic nie zajmuje się ogniem

13. Ogień często jest zabarwiony na kolor błękitny, co kojarzy się ze spalanym gazem

Dołączona grafika


Powstało wiele teorii na temat tych niesamowitych zjawisk. W XIX wieku zaczęto wiązać samospalenie z karą boską za nadużywanie napojów wyskokowych. Samospalenie miało być rzekomo wywołane natlenieniem organizmu zatrutego alkoholem. Dlatego też lekarze ostrzegali pijących przed przebywaniem w pobliżu otwartego ognia. Przyczyniło się to do powstania ludowych przesądów oraz propagowaniu ruchu wstrzemięźliwości. Teoria ta nie tłumaczyła jednak sposobu, w jaki dochodziło do spalenia ciała i miała wiele luk, przez co w późniejszym czasie nie brano jej w ogóle pod uwagę.

Niektórzy naukowcy przypisują to zjawisko działaniu piorunów kulistych. Zgodnie z ich koncepcją, kuliste skupiska energii miałyby w pewnych warunkach wysyłać krótkie fale radiowe, co tłumaczyłoby spalenie się wnętrza organizmu człowieka. Tymczasem teoria ta opiera się na zjawisku, które do tej pory nie zostało dokładnie zbadane, w związku z czym, nie można piorunom kulistym przypisać cech, tłumaczących zjawisko samozapłonu. Wiadomo jedynie, że mogą mieć zabarwienie białe lub silnie czerwone (zjawisku samoistnego zapalenia towarzyszy błękitny kolor) oraz, że ich średnica wynosi od kilku centymetrów do kilku metrów. Dodatkowo prawdopodobnie nie mają wystarczająco wysokiej temperatury i brak im właściwości magnetycznych.

Według statystyk samozapaleniu najczęściej ulegają ludzie, którzy chcieli się rozstać z życiem doczesnym. Byli wśród nich alkoholicy, ludzie starzy, zagubieni, czasami bogaci.

18 września 1952r. Glen Denney z Luizjany chciał popełnić samobójstwo i przeciął sobie tętnice na nogach i rękach. Gdy znaleziono jego ciało, całe stało w ogniu. Poza nim w pomieszczeniu nie paliły się inne przedmioty. Pierwszą hipotezą było podpalenie się benzyną lub inną łatwopalną substancją. Szybko odrzucono tą teorię, gdyż trudno byłoby mu się podpalić mając poprzecinane tętnice...

Podobnie było z dwudziestosiedmioletnim Billy'm Petersonem, który próbował zaczadzić się w garażu. Kiedy go odnaleziono, na ciele widniały głębokie oparzenia, a niektóre części ciała spaliły się na żużel. Mimo to jego ubranie z bielizną włącznie, pozostało nienaruszone.

Czyżby więc samospalenie miało jakiś związek z dążeniem do autodestrukcji lub stanami depresyjnymi ofiar? Oznaczałoby to, że każdy z nas nosi w sobie potencjał samounicestwienia, który w skrajnych sytuacjach zostaje uwolniony przez pewne czynniki zewnętrzne lub naszą podświadomość. Możliwe, że wiąże się to z siłami parapsychologicznymi niektórych ludzi. Podobnie jak telekineza czy telepatia, samozapalenie jest wywoływane przez nasze umysły. Naukowcy ustalili, że wykorzystujemy jedynie ok. 10% naszego mózgu. Być może nie ulegamy wszyscy samozapaleniu dzięki wrodzonej odporności, a jedynie niektórzy jej nie posiadają lub tracą i dlatego giną w płomieniach.

Dołączona grafika


Być może ma to związek ze wzrostem natężenia ziemskiego pola magnetycznego. Badania dowiodły, że pole magnetyczne wywiera wpływ na immunobiologię szczurów i myszy. Po poddaniu gryzoni jego działaniu ich odporność na mikroby (listeria) znacznie zmalała. Ponadto u zwierząt spadła aktywność fagocytów i liczba leukocytów. Oznaczałoby to, że ludzie w skrajnym stadium depresji, przy jednoczesnym wzroście natężenia pola magnetycznego, uwalniają w sobie wewnętrzny ogień, poddając się samozapaleniu. Choć kilka przypadków samoistnego zapłonu zdaje się potwierdzać tą teorię, trudno jednak przenieść ją na wszystkie przypadki.

Inna teoria nawiązuje do pirotechnicznych skłonności ofiar samoistnego zapalenia. U niektórych ludzi stwierdzono nieopanowaną zdolność do podpalania innych przedmiotów. Przykładowo na farmie Williama Hacklera (kwiecień 1941) wybuchło 28 pożarów niewiadomego pochodzenia. Wybuchały one w najbardziej dziwnych miejscach. Nie wiadomo jednak, czy chęć ciągłego podpalania przedmiotów znajdujących się na około, wywołuje w osobie podpalacza zdolność spalenia siebie.

Ostatnio wysnuto teorię, że za samozapłon odpowiedzialny jest "efekt knota". Polega on na tym, że jeżeli człowiek jest odpowiednio otyły i/lub odziany w kilka warstw łatwopalnych ubrań, to ubrania te po podpaleniu mogą sprawiać, że tłuszcz będzie się wypalał bardzo powoli, jak stearyna w świeczce. Przy bardzo wysokiej temperaturze warunek otyłości nie jest nawet konieczny, aby doszło do tego zjawiska. Również FBI skłania się ku tej teorii, nie znajdując innego wytłumaczenia na te przedziwne przypadki. Sceptycy jednak podważają tą teorię. Zgodnie z ich słowami, efekt knota nie tłumaczy spalenia ciała na popiół lub do gołych kości, co wyraźnie negują przeprowadzone doświadczenia.

Tymczasem Dr. John De Haan z Instytutu Kryminalistyki w Kalifornii przeprowadził doświadczenie na świni. Chciał udowodnić, że ciało jest bardzo dobrym paliwem i przez to wytłumaczyć zjawisko samospalenia. W tym celu opakował zabitą świnię w bawełnę i podpalił. Dodatkowo wykorzystał benzynę w celu przyśpieszenia doświadczenia. W efekcie ciało zwierzęcia osłonięte bawełną zaczęło się palić ogniem, który palił się przez kilka godzin. Chociaż zdziesiątkowanie kości następuje w temperaturze rzędu 2000 stopni, ogień naruszył kości i ścięgna. Dokonał większych zniszczeń, niż ogień, którym zajmują się ludzie podczas pożarów domu, nie spalając jednak całkowicie kości.

Niedawno J. Heymar doszedł do wniosku, że samozapalenie musi być wynikiem reakcji wodoru z tlenem na poziomie komórkowym organizmu. Moc tej mieszkanki widoczna jest w postaci paliwa napędowego do odrzutowców. W komórkach znajdują się mitochondria, które zaopatrują w energię całe ciało. Jeżeli jeden z nich jest uszkodzony, może nagromadzić w sobie zbyt dużo energii i spowodować wybuch tlenu i wodoru. Pod wpływem wybuchu najbliższe mitochondria przejmują część energii, powodując kolejne wybuchy i rozpoczynając reakcję łańcuchową, spalając całkowicie mięśnie i organy człowieka.

Dołączona grafika


Dr Wilton M. Krogman, biegły sądowy, który zajmował się niejednokrotnie przypadkami samoistnego zapalenia twierdzi, że zjawisko istnieje, jednak nauka nie znajduje właściwego wytłumaczenia tego fenomenu. Naukowcy, którzy badali zjawiska samozapłonu, nie umieli podać dokładnej przyczyny tajemniczych zgonów ludzi. Według ich badań, ubrania, w jakich zazwyczaj się znajdowali, nie były zbyt podatne na palenie.

Nickell i Fisher odkryli, że zazwyczaj w pobliżu ofiar znajdowały się potencjalne źródła ognia, przykładowo papierosy, cygara, lampy czy kominki. Uważają oni, że za zjawiskiem samozapłonu nie stoi żadne zjawisko, a hipoteza ta ma służyć do zatuszowania zwykłych przypadków śmierci. Teoria ta nie tłumaczy jednak w pełni tego zjawiska, nie wiadomo przecież, w jaki sposób od zajętego ogniem ciała nie zapalają się łatwopalne przedmioty, przykładowo fotel czy krzesło.


Istnieje wiele ciekawych teorii tłumaczących to przedziwne zjawisko. Jedna z nich nawiązuje do "ognistych bąków" (sic!), wywołanych zapłonem zgromadzonego w jelitach metanu. Samozapłon tłumaczono też zbytnim nagromadzeniem energii elektrycznej.

Jak na razie teoria reakcji wodoru z tlenem zdaje się być najrealniejsza. Pozostaje jednak wiele pytań, na które niestety szybko nie uzyskamy odpowiedzi. Dopóki nie ma możliwości przekonania się, co tak naprawdę wywołuje zjawisko samozapłonu, i próba przeciwstawienia mu się, pozostaje nadzieja, że nam się to nie przytrafi.

źródło: Strefa NDW
  • 0



#54

above.
  • Postów: 509
  • Tematów: 46
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

az ciarki przechodzą
  • 0

#55

Paranoia.
  • Postów: 12
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

a mnie zastanawia, co by się stało, gdyby tak doszło do samozapłonu w wannie...
?
czy ogień zgasłby, czy może woda nie stanowiłaby dla niego przeszkody (biorąc pod uwagę to, że sam człowiek składa się w 70% z wody, a jednak samozapłony się zdarzają).
ciekawe.
i przerażające.
właściwie jak większość tematów na tym forum.
  • 0

#56

Cashpoint.

    egoism

  • Postów: 641
  • Tematów: 126
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Myślę, że ciało nawet pod wodą mogłoby się spalić (chyba, że byłaby to zimna woda która obniżyłaby temperaturę ciała, chociaż to i tak nie pewne). We wszystkich tych przypadkach ludzie palili się "od środka", tak więc woda na zewnątrz nie powinna mieć tu dużego znaczenia.
  • 0



#57

Cezar.
  • Postów: 72
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kilka ciekawych danych na temat samozapłonu:

1. osiemdziesiąt procent ofiar stanowią kobiety

2. większość przypadków stanowią osoby otyłe lub alkoholicy

3. do zjawiska dochodzi zazwyczaj, kiedy ofiary znajdują się same

4. ciało spalane jest szybko, choć organizm ludzki składa się w osiemdziesięciu procentach z wody, co z pewnością utrudnia jego całkowite spalenie

5. ciało spalane jest do samej kości, a często wraz z nią, co wymaga działania bardzo wysokiej temperatury, rzędu przynajmniej 2500 stopni

6. na miejscu znajduje się biały popiół, efekt spalenia ciała i działania bardzo wysokiej temperatury

7. opis zdarzeń wskazuje na to, że ogień trawi ludzi od wewnątrz, skupiając się tylko i wyłącznie na organizmie

8. ogień nie rozprzestrzenia się na całą powierzchnię, w której znajduje się ofiara, nie atakuje przedmiotów
znajdujących się w pobliżu, przykładowo fotela, czy pościeli w których odnaleziono ofiary

9. ogień nie przenosi się na inne organizmy, skupiając się tylko i wyłącznie na ciele ofiary

10. czasami odnajduje się ślady w postaci dziwnej żółtej mazi czy kleistej sadzy na suficie, co nasuwa na myśl ogromny słup ogień, spalający ciało

11. pozostawione niewielkie szczątki zwłok, zazwyczaj w postaci kończyn, sprawiają wrażenie, jakby zostały odcięte laserem.

12. Wybuch jest krótkotrwały, bardzo intensywny i zlokalizowany, gdyż nawet w bezpośrednim otoczeniu nic nie zajmuje się ogniem

13. Ogień często jest zabarwiony na kolor błękitny, co kojarzy się ze spalanym gazem


Dane pochodzą ze strony www.ndw.v.pl
  • -1

#58

Marchewa.
  • Postów: 536
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ciekawe zjawisko, zwykle ofiary samospalenia łączy to że dużo wypiły i właśnie paliły papierosa. No cóż trzeba czekać aż ktoś to wyjaśni.

11. pozostawione niewielkie szczątki zwłok, zazwyczaj w postaci kończyn, sprawiają wrażenie, jakby zostały odcięte laserem.


Aż dziwne że tutaj żaden człowiek nie obwinia kosmitów :D
  • 0

#59

judas666.
  • Postów: 1468
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To nie kosmici, to rząd amerykański/rosyjski testuje broń orbitalną :P
  • 0

#60

YFWMLSLFNXUYEAVSYFIOUS.
  • Postów: 45
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A mnie się nasunął taki trochę zabawny pomysł. Może zwyczajnie diabły takiego delikwenta do siebie zabrały? ;)
W każdym razie - o ile takie zjawisko było powszechne na przestrzeni wieków - można się domyślić, skąd w wizji piekła płomienie.
  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych