Coś bardzo dziwnego pojawiło się na niebie, ponad Północną Arizoną. Poniżej przedstawiamy zeznanie świadka:
To dość nietypowe, ale nie mam pojęcia, co to było.
Mnie i mojej żony nie było w domu parę dni, gdy wróciliśmy, po ok. 20 minutach usłyszeliśmy bardzo głośny hasał, dochodzący z podwórka.
Pierwsza myśl - samochód, albo pociąg, wstałem i szybko wybiegłem z domu. Słychać było dźwięk, przypominający lecący szybko i nisko samolot. Ale to co zobaczyłem, spowodowało, że upuściłem szklankę z mrożoną herbatą...
Dwie grupy czerwonych orbów, krążących w okół siebie w doskonałym kole... nagle przestały latać jedno w koło drugiego, dwa odleciały w kierunku północno-zachodnim, a pozostałe dwa na północy wschód. Dźwięk szybko ustał. Orby, które poleciały w kierunku północno-zachodnim po pewnym czasie zatrzymały się i zaczęły wznosić, aż wyglądały jak zwykłe gwiazdy.
Jeszcze przez chwilę oglądałem okolice, gdy nagle najwspanialsza gwiazda, jaką kiedykolwiek widziałem, przestrzeliła niebo!
Wciąż patrzyłem w kierunku, w którym leciała, gdy nagle zauważyłem 10-15 samolotów, lecących w szyku. Moja żona może to potwierdzić. Wyglądało to tak, jakby wiedzieli o Orbach.
Nie mam pojęcia co wtedy zaszło. W okolicy, w której mieszkam, samoloty nie latają w tak dużych grupach (i czym u diabła były te orby?!).
Nie wiem, co o tym myśleć - jestem inteligentną, trzeźwo myślącą osobą. Nigdzie w tv nie znalazłem wzmianki o tym zdarzeniu. Szukałem logicznego wytłumaczenia w internecie (deszcz meteorów, homeland security, próbowałem chyba wszystkiego).
Jeśli ktokolwiek widział w mojej okolicy to samo co ja, albo jeśli ktoś czytał coś o podobnym zdarzeniu - jestem otwarty na propozycje.
Główne źródło:
MUFON
AlienGreyDla: www.paranormalne.pl
Na podstawie:
ufosightings.ca