" Fizyka jest przede wszystkim nauką doświadczalną, to nie matematyka, w niej najważniejsza jest przede wszystkim obserwacja a następnie dopasowanie teorii i równań do tych obserwacji." - w to właśnie wątpię.
Nie neguję wszystkich jej dokonań,a sam wpadasz w paranoję twierdząc to... co twierdzisz,czy jesteś w pełni przekonany o tym,że najpierw były oobiczenia które doprowadzały do grubej większości naukowych odkryć?-nie tylko ja,bo historia również potwierdza że prawie zawsze było odwrotnie.
Szczerze, to nie rozumiem o co ci w tej chwili chodzi Mindmax, bo nie twierdze, że najpierw były obliczenia.
Z wieloma prawami było tak, ze najpierw odkrywano jakieś prawidłowości, a potem próbowano je zapisać, choćby za pomocą równań. Na to, aby mogły powstać równania Maxwella złożyło się wiele doświadczeń i obserwacji Faradaya, Ampera i innych.
Bywało też i tak, że z tych równań wynikały jakieś prawa, które potwierdzono dopiero póżniej, choćby z równań Maxwella wynika, że prędkość światła w próżni wynosi c, co potwierdzili doświadczalnie w roku 1881 panowie Michelson i Morley. Mnóstwo innych doświadczeń również to potwierdza.
Najciekawsza jednak była obserwacja Ole Christensen Romera, poczytaj zresztą sobie
tutaj.
Jeśli zaś chodzi o same równania to nie twierdzę że one wszystko znaczą, są tylko próbą zapisu i usystematyzowania naszych obserwacji. Są takimi "schematami", dzięki którym wiemy, że np. jesli będziemy mieli dwa przewodniki umieszczone w takiej to a takiej odległości, i przepuścimy przez nie prąd z pewnym natężeniem, to przyciągną się o ileś tam cm etc.
Podsumowując najpierw jest obserwacja, która prowadzi do pewnych wniosków, które możemy zapisać w postaci ilościowej za pomocą wzorów, a z tych wzorów mogą wynikać pewne prawa. Chodzi teraz o to, by te prawa zweryfikować doświadczalnie, jeśli weryfikacja przebiegnie pomyślnie, to posiadamy kolejny "schemat" który wynika z poprzedniego "schematu".
Tak więc komputer nie działa dzięki równanio Maxwella ( żle się wtedy wyraziłem ), tylko dlatego, że przy jego konstruowaniu bardzo szeroko posługiwano się tymi równaniami.
Spróbuj sobie teraz wyobrazić skonstruowanie tak precyzyjnej maszyny, nie posiadając żadnych równań i innych ilościowych praw, mając tylko jakieś bazgroły typu: "jeżeli mam drut wykonany z odpowiedniego materiału i obok będzie wirowało to cuś, co inni nazywają magnesem, to jeśli złapię końce tego drutu to poczują ból tym większy, im szybciej będzie wirował magnes". Może i dałoby się skonstruować, ale byłaby to katorga metodą prób i błędów.
Jeśli chodzi o różny upływ czasu, to ponieważ właśnie z tych potwierdzonych "schematów" Maxwella wynika, że czas powinien biegnąć inaczej dla poruszających się względem siebie obiektów oraz że powinny zachodzić transformacje Lorentza, to wydaje się to interesujące i warte sprawdzenia. Pewnie prawda jest bardziej skomplikowana ( a na pewno jest bardziej skomplikowana od rozważań STW ), niż to wykazują równania Maxwella, może w tych równaniach jest pomijany jakiś inny fundamentalny fakt, którego nie da się uchwycić na tym poziomie rozważań, ale to nie oznacza, że można powiedzieć : "ponieważ trochę pogłówkowałem, wnioskuję że tak być nie może ", tak samo próbowali starożytni grecy i tak wykombinowali, że ziemia była płaska przez całe średniwiecze.
Zauważ, że ty też nie uwzględniasz wszystkich czynników, elementów i oddziaływań, uwzględniasz tylko te które są ci znane lub które podaje STW + ewentualnie grawitacja, lub takie które są dogodne dla twoich teorii spiskowych ( TO WSZYSTKO WINA MASONERII :wall: ).
Spójrzmy na twoje główkowanie: "Napewno nie przyspieszenie którego doznawał tylko jeden z nich w czasie startu,bo redukowało(a przynajmniej tak założyłem) się ono z hamowaniem w czasie jego powrotu".
Przepraszam, ale na jakiej podstawie zalożyłeś, że przyspieszenie się redukowało? Na tej, że wartości prękości w przy starcie narastają, a przy chamowaniu maleją wraz z czasem. A jakbym ja powiedział, że znaczenie ma wektor przyspieszenia, który w obu przypadkach jest ten sam, to jakich "logicznych założeń" byś użył aby moją tezę obalić? I skąd ty czerpiesz te wspaniałe założenia?
Tak więc z tej twojej logiki nic nie wynika, bo mechanizm wprowadzania zmian czasu poprzez prędkość może być bardziej skomplikowany niż ci się wydaje, np. można rozważać przesunięcia ciał względem czasoprzestrzeni ( czymkolwiek ona jest ) a te właśnie przesunięcia powodują zmianę upływu czasu.
Oczywiście napisałem prosto i obrazowo, ale chciałem zwrócić tylko uwagę na złożoność problemu.
Luke
Z tą teorią względności to nie chodziło mi o STW ani o OTW (sam Einstein używał nazw teoria niezmienników oraz teoria grawitacji, gdyż jak sam zauważył, nie są one wcale takie "względne" , np. w OTW jest coś, względem czego mierzy się bezwzględny ruch ciał, to trochę skomplikowane i sam nic z tego na razie nie rozumię).
Chodziło mi po prostu o to, że każdy punkt widzenia jest równoważny w takim sensie, że jeżeli dwóch ludzi porusza sie względem siebie ze stała prędkością ( gdziekolwiek by się znajdowali, czy to na ziemii i rakiecie itd. ) to każdy ma prawo powiedzieć, że to ten drógi porusza się względem niego, mówiąc inaczej nie istnieją takie efekty które pomogłyby zaklasyfikować jeden obiekt jako poruszający się a drugi jako stojący.
Jeśli chodzi o te odczuwanie przyspieszenia w rakiecie to właśnie tego typu rozważania dały pretekst do opracowania OTW.
STW w zasadzie odpowiada na pytania, jak prezentują się zdarzenia oczami innego obserwatora, ale to wszystko co w tej teorii jest poprawne, bo ona już nie wprowadza faktycznie różnego upływu czasu w dwóch układach. Różny upływ czasu wprowadza natomiast OTW, w jaki sposób? Tego to ja nie wiem. Ale że w tej teorii coś musi być, przekonują nas doświadczenia z porównywaniem czasu życia szybko lecących mionów i mionów spoczywających, doświadczenia ze zwiększającą się masą elektronów w betatronach ( im szybciej elektronik porusza się po okręgu tym większa jest siła odśrodkowa, ale stwierdzono, że siła odśrodkowa dla prędkości bliskich c jest o wiele większa od oczekiwanej na podstwaie samych równań Newtona ) i wiele, wiele innych.
No chyba że wszystko to jest wymysłem masonerii, która chce nas trzymać jak najdłużej w nieświadomości i ciemnocie
.