Napisano
10.05.2007 - 10:17
zdazyly mi sie dwa przedziwne odczucia w nocy na pograniczu sny i jawy. Pierwszego z nich doswiadczylam jakies pol roku temu. Nadmienie, ze stracilam swego ukochanego kota kilka miesiecy przed tym zajsciem. Umarla w wieku 11 lat i tak bardzo to przezywalam, ze podswiadomie chcialam ja zmaterializowac i miec ja znow przy sobie...ale tej nocy o tym nie myslalam...przebudzilam sie w srodku nocy..ale nie wybudzilam calkowicie i poczulam ze "moj kot" a raczej cos co wydawalo mi sie moim kotem(ale byl oczywiscie nie widzialny tylko czulam jakby obecnosc jego), chodzil po lozku jak to zwykl robic zawsze gdy zyl, bo zwykle moja kotka spala ze mna- wiec czuje jak cos kroczy z lekkoscia mojego kota kolo moich stop i poklepalam miejsce pod koldra tuz przy mojej twarzy przywolujac tym mojego kota aby polozyl sie przy mnie i poczulam przyspieszony krok na lozku od moich nog ku twarzy(to bylo tak wyraznie odczuwalne, stapanie stop kota, lekko zaglebiajacych sie w miekkim materacu) i im bardziej sie zblizal tym przyspieszal i nagle jak byl juz na wysokosci mojego brzycha powialo takim zimnem i poczulam jakas taka niesamowicie przerazajaca wrogosc i zlo...zakbym zapraszala do siebie jakas nieczysta sile, ktora przybrala postac mojego kota i czekala tylko na zaproszenie wykorzystujac moja milosc do mojego kota i nieswiadomosc mojego uspionego umyslu. Tak mnie to przerazilo, ze obudzilam sie i zaczelam drzec z zimna i strachu...nie zasnelam juz do rana nie mogac sobie uzmyslowic czy to byl sen czy to zdazylo sie naprawde!
drugi taki przypadek zdazyl mi sie calkiem niedawno... znow przepudzilam sie nad ranem, bylo ciemno w pokoju i poczulam stojaca postac w nogach mojego lozka, byla to zlowroga postac, poprostu to czulam, ze cos jest w niej niebezpiecznego i zlego i nagle, bez zaproszenia, bez zadnego dzwieku podeszla do mnie bardzo szybko, jak to na horrorach czasem sie zdaza takie nagle przyspieszenie klatek,tak nienaturalnie i przerazajaco...i poczulam jak, doslownie, wsysa sie sie we mnie..jak dzin z bajek...postac zmienila sie w czarny dym i wplynela we mnie na wysokosci klatki piersiowej...az odbilo mnie od lozka i jak ludzie budzac sie z koszmaru usiadlam wielkim zrywem na lozku nie mogac zlapac powietrza i spocilam sie w przeciagu sekundy jakbym przechodzila ogromna goraczke...nie zasnelam juz do rana, przesiedzialam na lozku przy zapalonym swietle...co to moze byc?czy mam takie sugestywne sny czy cos sie w okol mnie dzieje?zaznacze ze to zdazylo sie zaraz w kilka nocy po wprowadzeniu sie do nowego, wynajmowanego mieszkania, ten z kotem w Anglii ten drugi juz tu w Polsce.