Otóż rozchodzi się o to, że każdego wieczoru moja mama siedziała z moja babcią w kuchni, gdzie babcia czytała jej bajki i takie tam. Moja ciocia, a mamy siostra, spała juz wtedy w osobnym pokoju (jest o pare lat młodsza).
Przeważnie po jakimś czasie budziła się i płakała, a była już 'wystarczajaco duża', tak myślę, zeby tego nie robić. Wtedy moja babcia oczywiście do niej chodziła i się pytała co sie stało. Ciocia podobno pokazywała na krzesło obok jej łóżka i mówiła 'pani, pani siedzi'... Oczywiście moja babcia nikogo tam nie widziała. Po kilku takich zdarzeniach babcia pokazała cioci rodzinne zdjęcie. Już nie wiem czy jej się pytała o to czy nie ale ciocia pokazała chyba na babcię mojej babci, (w tej chwili to nie ważne na kogo, ważne ze ta osoba była wtedy niezywa i pochodziła z bliskiej rodziny) i powiedziała 'Pani'. Babcia w następną niedzielę dała na msze za tą osobę i płacze cioci się skończyły... co o tym myślicie?
