Zawsze jestem miły, więc najpierw się przywitam Cheloł ewrybady!!
Żeby nie zaśmiecać, napisze w jednym kilka obserwacji..
Pierwszy raz "coś" zobaczyłem mając około 10 lat, mało z tamtych lat pamiętam, ale tego nie zapomnę nigdy.. wracaliśmy jak zwykle w niedzielny wieczór całą rodziną od babci. Jechaliśmy samochodem (maluszkiem) i w pewnym momencie rodzice zaczeli "panikować" że co to itd.. wtedy zobaczyłem że w koło auta jest jasno i nagle z nad nas to coś przeleciało na lewo nad pola.. to coś wyglądało jak światło na niebie:) o kształcie (i tu sie zatrzymam, bo nie pamiętam dokładnie, a każdy teraz z rodziny opisuje "to" inaczej) napewno było żółtego koloru i dość duże.. nad tymi polami chwile leciało równo po czym obniżyło lot i "wyszczeliło" gwałtownie na prawą stronę i w jednej sekundzie było po prawej już tym razem daleko i po chwili znikło na dobre.. wszyscy to widzieliśmy i do dziś o tym czasem mówimy.. na drugi dzień w radiu mówili (matka słyszała), że właśnie tego dnia było widziane tajemnicze światło w wielu miejscach w Polsce m.in. nad morzem.. ja akurat bliżej gór mam..
Później miałem kilka dziwnych obserwacji, ale nic szczególnego sam nie jestem pewien czy pod NOLa to podciągać.. oprócz tych latających gwiazd.. i doppiero całkiem niedawno byłem na basenie i leżałem z żoną i się opalaliśmy ja oczywiście patrzyłem w niebo rozmyślając kiedy to moją uwagę zwrócił samolot chwile śledziłem go zwrokiem i zauważyłem że obok prostopadle leci kolejny tylko wyżej i było widać tylko połysk od niego (wyglądało jak gwiazda) pomyślałem, że samolot ale ów ten drugi samolot nagle skręcił i nadleciał wydawało mi się, że dokładnie nade mnie po czym zatrzymał się po około 3 sekundach odezwałem się do żony z pytaniem czy widzi tą "gwiazdę" nad nami, a ona obojętnie "no świeci tam coś" ten punkt tak tam stał nieruchomo był przez jeszcze około minutę ja cały czas to obserwowałem nie zawracając już głowy żonie i też nie chcąc poruszyć otoczenia.. że wariat leży na trawie;) po czym żona zachciała wejść do wody i.. poszliśmy jak wróciłem już tego nie było.. no cóż moja żonka fajnie wygląda w bikini.. ja w spodenkach zresztą też więc porobili zdjęć na pamiątkę
Kolejny raz miałem naprawdę poruszającą obserwację dosłownie 3 dni temu (stąd też znalazłem chwilę by tu zajrzeć), otóż jechałem A4 w kierunku Olszyny, przede mną 3 osobowe i dwa tiry które miałem właśnie minąć, było już szaro i nie było żadnej jeszcze gwiazdy na niebie oprócz tej jednej wtedy wyjątkowo dużej, ale nie o tym tylko w pewnym momencie na wprost mnie na niebie z chmury która akurat tam sobie była "wypadła" kula w kształcie łezki ale bardzo owalna większa niż księżyc, w sensie perspektywy na niebie i świeciła mocnym białym (jak gwiazdy) światłem. ta kula-łezka przeleciała po niebie pod skosem w dół i znikła za horyzontem za lasem.. wszyscy to zapewne widzieli bo oczywista reakcja na drodze jak coś cię zaskoczy to po hamulcu i tak właśnie w tym momencie wszyscy przede mną jak to wyleciało z chmury zahamowali (nie całkiem oczywiście ale wychamowali)
co to było? nie wiem co by to nie było o ziemię nie walnęło bo wyglądało na naprawdę duże i szybko leciało i żadnemu bum nie było..
Tyle na dziś może jutro coś dopisze..