Ten fenomen do tej pory był nam znany tylko z zachodnich książek. Deszcz żywych zwierząt - to zdarzyło się w Polsce!
13.03.2006 PAP
Dziesiątki niewielkich pająków, gąsienic i dżdżownic znalazła w sobotę rano na podwórku Maria Uliasz, mieszkanka Wrocanki koło Krosna. "To obrzydlistwo spadało ze śniegiem z nieba!" - twierdzi kobieta."Czytałem o podobnych zjawiskach, ale nie na naszym terenie" - mówi krośnieński biolog, dr Łukasz Łuczaj, relacjonuje "Dziennik Polski".
Rano, gdy sypał śnieg, kobieta wyszła na podwórko. W pewnym momencie zauważyła coś na kurtce. "Strzepnęłam, bo myślałam, że to ptasie odchody. Patrzę na ziemię - to się rusza! Gąsienice z nóżkami, pająki, muszki jakby owocówki. Leciały z góry razem ze śniegiem!" -opowiada Maria Uliasz.
Pełzające po kilkunastocentymetrowym śniegu owady widzieli również jej sąsiedzi i mąż, a także rodzina, która przyjechała w odwiedziny. Kobieta wrzuciła kilka różnych okazów do słoika i przechowała. Dobę po zaobserwowaniu zjawiska, na posesji pani Marii wciąż leżą martwe dżdżownice, zaś część pędraków jeszcze żyje.
- Zdarza się, że silne wiatry, tornada, porywają roślinność wraz z owadami. Tak mogło być w tym przypadku - przybysze mogli zostać przeniesieni z Bliskiego Wschodu lub południowej Europy. Natomiast dziwne jest, że są tu dżdżownice, chrząszcze i pająki - gatunki krajowe. Znane są z literatury przypadki spadania deszczu żab czy owadów, ale jednego rodzaju. To co widzę, to coś niesamowitego - twierdzi dr Łukasz Łuczaj, biolog, autor książki "Podręcznik robakożercy".
Zwraca też uwagę, że organizmy, które o tej porze roku powinny być w stanie uśpienia pod ziemią, ponad dobę przetrwały w temperaturze poniżej zera stopni Celsjusza i są nadal aktywne. - Pokrywa śniegu jest badana codziennie rano i obserwowana przez cały dzień. "Nie mieliśmy sygnałów, żeby zaobserwowano coś nietypowego" - informuje Zofia Tabor, dyżurny obserwator stacji hydrometeorologicznej Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Krośnie.
(PAP)
Ciekawe? Myślicie, że to żart? O sprawie wielokrotnie informowała telewizja Discovery, pisał Artur C. Clark. Deszcze żywych żab, rybek lub insektów zdarzały się często w Wielkiej Brytanii. Wyjaśnienia są dwa, a zacznę od tego prostszego.
Oto jest tornado, które porywa te zwierzęta i przenosi na duże odległości. Problemem w tym przypadku jest zima i kłopot ze znalezieniem takiej ilości owadów i insektów. Druga hipoteza jest bardziej fantastyczna. Wręcz irracjonalna, ale...
Teoria ta związana jest ze zjawiskiem UFO. Według tej teorii załogi UFO pobierają znaczne ilości takich zwierząt do eksperymentów, po czym po zakończeniu po prostu je wypuszczają. Czynią to najczęsciej na domy mieszkalne obserwując przy okazji zachowania ludzi! Ten deszcz owadów w mroźną aurę jest przykładem, że ta hipoteza nie jest tak irracjonalna, jak może się z pozoru wydawać... Postaramy się o tym wydarzeniu zrobić odcinek programu z serii "Archiwum" w Radiu TOK FM.
_____________________________
Tekst: Anna Norwid
Źródło: PAP/Fundacja NAUTILUS_____________________________