Napisano
12.10.2011 - 09:22
Istnieją niepodważalne dowody na istnienie Yeti! Uczestnicy odbywającej się w rosyjskim Kemerowie konferencji, na której pojawili się naukowcy z całego świata, pochylili się nad argumentami przemawiającymi za tym, że opowieści o śnieżnej bestii to nie żart. Władze obwodu kemerowskiego umieściły na swojej stronie internetowej oświadczenie potwierdzające, że Yeti nie może być dłużej traktowane jak wytwór wyobraźni kryptozoologów czy utożsamiane z jakąś mityczną istotą. Należy wreszcie uznać, że to zwierzę, które żyje w niektórych regionach Ziemi, ale nie zostało jeszcze dokładnie zbadane.
Rzesze naukowców oraz ekspertów w dziedzinie kryptozoologii spotkały się na Syberii, by urządzić m.in. poszukiwania słynnej bestii. Wspólne działania zjednoczyły badaczy z wielu krajów świata. W ekspedycji wzięli udział naukowcy z najróżniejszych zakątków świata; wśród nich specjaliści z Chin, Stanów Zjednoczonych, Rosji, Kanady, Szwecji, Mongolii i Estonii. Spotkali się oni w Kemerowie leżącym w sąsiedztwie Republiki Ałtaju.
Spotkanie, które zostało zorganizowane przez regionalne władze przyniosło nadspodziewane rezultaty. W czasie misji w teren, w której udział wzięli śmiałkowie, a która była częścią konferencji, udało się znaleźć szereg śladów wskazujących na to, że hipotezy mówiące o mieszkających w okolicznych górach ludziach śniegu nie są bezpodstawne. Wśród zebranych dowodów udało się odnaleźć m.in. ślady stóp oraz owłosienie.
"Podczas ekspedycji do jaskini Azaskaja, uczestnicy konferencji zebrali niepodważalny materiał dowodowy na to, że góry Szoria zamieszkane są przez 'Człowieka Śniegu'" - można przeczytać w oświadczeniu. "Odnaleźli odciski stóp, jego potencjalne legowisko i rozmaite znaki, którymi Yeti znaczą swój teren".
Członkom przeprowadzonej niedawno ekspedycji nie udało się wykonać niestety fotografii. Nie przeprowadzono też testów DNA, które pomogłyby rozwiać wątpliwości. Wielu naukowców, pomimo entuzjazmu wywołanego przez znalezione ślady, zarzuciło władzom nieodpowiedzialność. Eksperci uważają bowiem, że administracja przed wydaniem jakiegokolwiek oświadczenia powinna przeprowadzić niezbędne próby laboratoryjne i zbadać np. odnalezioną sierść. Władze nie odpowiedziały jeszcze oficjalnie na zarzuty, ale zapowiedziały dalsze działania.
Agencja AFP poinformowała, że władze okręgu planują w najbliższym czasie powołać do życia specjalny ośrodek badawczy, który skupi się na gromadzeniu dowodów oraz analizie śladów, które zostały potencjalnie pozostawione przez Yeti. Na inicjatywę władz regionalnych przychylnie patrzą także sceptycy, którzy z uśmiechem wsłuchują się w opowieści o "Człowieku Śniegu". Uważają oni, że podobne projekty pomogą w rozwoju turystyki i pobudza do życia lokalną gospodarkę, która dotychczas skoncentrowana była przede wszystkim na przemyśle wydobywczym
Warto nadmienić, że wielu naukowców coraz poważniej traktuje hipotezę, zgodnie z którą na Syberii oraz w Himalajach można natknąć się na Yeti. O ile kiedyś opowieści o zimowym monstrum traktowano niczym bajkę dla grzecznych dzieci, dziś wiele autorytetów świata nauki przychyla się do teorii, że zwierzęta te mogą być potomkami któregoś z gatunku człowiekowatych, który przez przedstawicieli Homo sapiens uznany został za wymarły.
Źródło:niewiarygodne.pl
Przerzucam artykuł w całości, bo nie ma sensu otwierać nowego tematu. Jako deser, komentarz jednego z odwiedzających. Wbił mnie w fotel. Urban Legends z Yeti w roli głównej. Masakra intelektualna.
"Nie ma się czym podniecać.Powód poszukiwania Yeti jest dość prozaiczny.Jeden z przedstawicieli śnieżnych ludzi pracował przed laty w Kuźnieckim Zagłębiu Węglowym jako połykacz metanu.W wolnych chwilach dreptał do Kemerowa i podrywał żonę burmistrza miasta, pana Michajłowa.Panią burmistrzową cechowała słabość do włochatych stworów i poszła z Yeti na całość.Na drugi dzień śnieżniak zniknął a burmistrz po raz drugi zajął się szlifowaniem poroża.Ten pierwszy raz zawdzięczał Kosmatemu Kosmicie (znany we wszechświecie podrywacz i degustator kefiru), który również swego czasu wielokrotnie emablował panią burmistrzową do skutku lub do upadłego.Burmistrz zapałał chęcią odwetu i stąd cała szopka.Naiwni, nieświadomi prawdy, naukowcy, biegają jak szaleni po terenie, zbierają jakieś kłaki i rupiecie a wszystko to w imię zranionych uczuć Michajłowa.Prywata zręcznie maskowana górnolotnymi frazesami.Typowo słowiańska słabostka. Nie pochwycą jednak śnieżnego tytana, bo ten wygniata akurat więzienną pryczę w jednym z chińskich zakładów karnych.Odsiaduje dożywocie za odmowę spożycia wyżła.Tę informację uzyskałem od tajnego agenta chińskiego, którego nakryłem na próbach sfotografowania nowej odmiany ziemniaka, już od października dostępnej w warzywniaku mojej teściowej.Yeti stał już przed dywizją egzekucyjną, ale w ostatniej chwili nadeszło, od kierownictwa chińskiej partii,ułaskawienie i włochaty stwór otrzymał dożywocie.Ma przynajmniej trochę wolnego czasu i zdrowe pazury a wiadomo, że Chińczycy nie zawsze budują solidnie.Ucieczka na pewno wchodzi w grę, Yeti nie odpuści, bo to w gruncie rzeczy porządne monstrum i dalekie jest jego myślom pozostawienie naukowców na lodzie."