Skocz do zawartości


Zdjęcie

Przejaw Boga


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1

Legalize.
  • Postów: 2723
  • Tematów: 123
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Przejaw Boga - cz.1


Wszystko co istnieje w tej rzeczywistości jest przejawem Boga. Nie może istnieć nic, co nie jest Jego częścią. Bóg otacza wszystko i jest we wszystkim. Podobnie jak grawitacja, która utrzymuje wszystkie elementy rzeczywistości. Cały wszechświat nieustannie tworzy się w rytm boskiego procesu, procesu miłości.

Materia nie jest czymś stałym. Atomy nie są stałe, drgają w pewnej częstotliwości. Właściwie są to wibracje energii. Te wibracje tworzą cały wszechświat. Począwszy od świata materialnego, po plany wyższe. Wszystko jest swego rodzaju zbiorem wibracji energii. Cały wszechświat tańczy w nieustannym stwarzaniu. Każda chwila jest niepowtarzalnym układem energetycznym. Jest to radosna gra energii, zabawa światła. To wszystko jest przejawem Boga.

Ten proces jest totalny. Wszystko, co Cię otacza, jest pewnym rodzajem wibracji. Można powiedzieć, że otaczają Cię wibracje. Płyniesz w morzu energii i sam jesteś energią. Począwszy od świata fizycznego, przez eteryczny, astralny, mentalny…coraz wyższe częstotliwości. Cały przejaw rzeczywistości jest energią. Całe otoczenie faluje wokoło Ciebie w nieustannym procesie tworzenia. Ty, jako człowiek masz szansę być tego świadkiem. Masz szansę być świadomym tego niesamowitego procesu. To czyni z człowieka na prawdę wielką istotę. Może świadomie doświadczać Boga i całego stworzenia. Wystarczy spojrzeć wokoło. :)

Dlaczego tego nie widać? Człowiek nie wie jak patrzeć. Zazwyczaj widząc jakąś scenę rzeczywistości wokoło siebie, od razu ją interpretuje. Wywołuje z pamięci podobne zdarzenia, nazywa je, określa i odstawia. Nie trafia w sedno obserwowanych rzeczy. Nie widzi ich naprawdę. Widzi tylko powierzchownie, a resztę dopowiada umysł. Dorosły człowiek prawie w ogóle nie obserwuje rzeczywistości. Wszystko co widzi, wywołuje w umyśle tylko odpowiednie skojarzenia. Umysł układa najróżniejsze historie bazując na poprzednich doświadczeniach. Wszystko jest w polu iluzji. Zamiast doświadczać rzeczywistości czysto widzi się iluzje, nazwy, etykietki. Mija się z prawdziwą rzeczywistością.

Malutkie dziecko, które jeszcze nie potrafi interpretować, widzi wszystko na bardzo mistyczny sposób. Wszystko jest dla niego cudem samym w sobie. Jest czymś nieokreślonym, co istnieje, faluje, żyje. Rzeczywistość jest dla niego przejawem Boga. Oczywiście nie jest świadome natury rzeczy. Dostrzega, ale nie uświadamia sobie, nie ma porównania. Świadomość przychodzi dopiero po pewnych doświadczeniach. Doświadczenie przychodzi w miarę dorastania. Niestety wraz z wiekiem przychodzi też zagubienie i nadczynność umysłu, który oddziela człowieka od istnienia. Cywilizacja uczy interpretować rzeczywistość, uczy nazywać, określać i oceniać. To skutecznie tworzy iluzje. Jeśli proces wychowawczy człowieka będzie oparty na pozytywnych wibracjach, to większość wyobrażeń o świecie będzie dobra. Wtedy tacy sobie żyją szczęśliwie w kolorowym świecie. To jest w porządku. Jeśli pójdzie gorzej, wtedy wyobrażenia o świecie będą nieciekawe. Będą pełne bólu, szarości i smutku. Cały świat przyjmie formę wielkiego kamienia u nogi. To tylko wyobrażenia.

Umysł zawsze tworzy. Oczy widzą rzeczywistość, a umysł układa historię. Albo pozytywną, albo negatywną. Zależy jak jest wyuczony. Zawsze tworzy wokoło sytuacji pewną historię. Są to tylko wyobrażenia o podobnych wibracjach. Dla przykładu widząc morze, rybak widzi miejsce łowienia ryb, surfer widzi fale, fotograf widzi przyszły obraz, a naukowiec H2O. Umysł układa różne historie. Wszystkie one są wyobrażeniami nakładanymi na prawdziwy obraz rzeczywistości. Człowiek nie trafia w sedno istnienia.

„W parku, na ławce leży książka. Widzi ją student prawa. Zaczyna czytać:

- Eee tam. Żadnych opisów morderstw, popełnianych przestępstw... To nie dla mnie.

Widzi ją student matematyki:

- Eee tam. Żadnych wzorów, zadań algebraicznych... To nie dla mnie.

Podnosi ją student medycyny:

- O! "Pan Tadeusz"! Nie wiem co to jest, ale mogę nauczyć się na pamięć.”

Kiedy umysł widzi rzeczy, od razu uczy się je klasyfikować. Tak, aby wykorzystać je do ewentualnych własnych celów. Tak, żeby ulepszyć rzeczywistość. Umysł jest specjalistą od ulepszania rzeczywistości. Ulepsza ją tworząc problemy. A przecież rzeczywistość jest pełna prostoty, jest wręcz bosko prosta i naturalna. Nie ma w sobie wewnętrzych rozbierzności i pomieszania. Właściwie wszystkie problemy zaczęły się, gdy człowiek uświadomił sobie, że może zmieniać rzeczywistość. (zwierzątka nie potrafią tego robić świadomie). Jak umysł to zauważył, zaczął od razu zmieniać (poprawiać) naturę. Cała ludzkość zmienia naturę, próbując ją ulepszyć, nie dostrzegając, że sama w sobie jest czystym przejawem Boga. Umysł wykreował ze swego pomieszania pewną sytuację na tej planecie. Nie trzeba być wielkim wizjonerem, żeby dostrzec niekorzystne skutki działań umysłu w naturze. :)

Patrząc na pewną konfigurację energii i światła o pewnej wibracji - człowiek widzi kamień. To tylko kamień. Właściwie człowiek go w ogóle nie widzi - bo to tylko kamień. Co w kamieniu jest niezwykłego? Widząc kwiaty, człowiek widzi kwiaty. W umyśle przewijają się wszystkie wspomnienia dotyczące kwiatów, nazwa kwiatów, nazwy kolorów - cała świadomość podąża za fikcyjnymi tworami umysłu, wyobrażeniami. Zostaje gdzieś zagubione bezpośrednie uczestniczenie w tym cudzie kwiata. Gdyby odrzucić na chwilę myśli, wyobrażenia, oceny, a po prostu zobaczyć ten splot wibracji z czystą świadomością. Wtedy kwiat nie jest kwiatem, staje się czymś nieokreślonym, pełnym wibracji życia, przejawem miłości wszechświata. Cała rzeczywistość otaczająca kwiat jest częścią tego procesu. Ty również jesteś częścią tego tańca energii. Patrząc na to w ten sposób, świadomość jest zogniskowana na istnieniu. Twoje ciało uczestniczy w tym zdarzeniu, to mistyczna chwila istnienia. Całe to zdarzenie wibruje na swój niepowtarzalny sposób. I Ty możesz być tego świadomy. Poczuć cały ten proces miłości. Jest to totalny proces istnienia…A umysł mówi: „Przecież to tylko kwiat, co w tym ciekawego”. Od razu zamyka drogę do totalnego kontaktu z rzeczywistością.

Jest takie piękne powiedzenie Buddy: „Gdybyś mógł zobaczyć czysto choć jeden kwiat, całe twoje życie uległoby zmianie”. Bardzo trafne słowa. Gdyby choć zobaczyć jedną rzecz poza interpretacjami umysłu, cały pogląd na życie mógłby się zachwiać. Struktury ego i wszelkiej interpretacji mogłyby przestać istnieć. Może nie od razu, jednak nastąpiłby wielki krok w przód.

Widząc, że ktoś kradnie samochód, ego widzi coś bardzo złego. Widzi złożoną formę materii, którą nazywa samochodem. Widzi cudowne skupisko wibracji życia, którą nazywa złodziejem. Widzi pewną akcję, grę energii, którą nazywa kradzieżą. Taka interpretacja wzbudza w ciele wyuczone zachowania. Wtenczas ciało zaczyna generować najróżniejsze rzeczy, zależne od tego, kto jak się nauczyło reagować. Od strachu, do złości. Jak automat. Włącza się program działania. Podobnie dzieje się, gdy nazywamy inną istotę ludzką „wrogiem”. Wtedy pojawia się w ciele napięcie, pełno niskich wibracji. A to tylko zinterpretowana gra światła. Nic mniej, nic więcej.

Mówiąc „gra światła” nie mam na myśli kolejnej interpretacji rzeczywistości. Umysł jest bardzo przebiegły. Przeczytawszy ten tekst, może się stać tak, że wszystko będzie interpretował jako grę światła. Widząc na kolejnym spacerze drzewo powie: „O gra światła… to tylko gra światła, idziemy dalej.” Choć taka interpretacja wydaje się korzystniejsza, ponieważ nie wywołuje w ciele niskich wibracji, to jednak pozostaje wciąż interpretacją. Warto wyjść totalnie ponad słowa i wyobrażenia. Warto zwyczajnie obserwować i być w istnieniu. Trwać w wiecznej chwili teraźniejszej, bez interpretacji i wyobrażeń. Wtedy świadomość cudowności form wibracyjnych pojawi się sama. :)

Przejaw Boga - cz.2


Pojawienie się świadomości dało możliwość świadomego doświadczania całego procesu życia. Nie było już zwierzęcia i świadomości grupowej. Pojawił się człowiek i świadomość indywidualna. Człowiek jest istotą bardzo zaawansowaną. Doświadcza bardzo szerokiego pasma wibracji Boga. Od materii, poprzez świat astralny, mentalny i przyczynowy. Może być świadomy całej różnorodności form istniejących w tych światach. Człowiek to bardzo piękny przejaw Boga. Mogący doświadczać i być świadomym wszystkiego wokoło i samego siebie. To daje ogromne możliwości. Przede wszystkim wolną wolę. W tej chwili umysł posługuje się nią by interpretować i ograniczać samego siebie. Gubi się w świecie astralnym i mentalnym. Zupełnie nie potrzebnie.

Warto zauważyć, jak umysł interpretuje człowieka. Określa go często zwierzę ze świadomością. Wynik ewolucji. Duszę w ciele, czy cokolwiek innego. Warto mieć na uwadze, że to tylko interpretacje i wyobrażenia. Warto dostrzec istotę ludzką z innej strony - jako przejaw Boga. Człowiek jest skupiskiem wibracji, pewnym zogniskowaniem świadomości. Jest pięknym przejawem życia. Jakże inna to interpretacja niż określenia typu: prezydent, ksiądz, hydraulik, biznesmen… te określenia ograniczają czystą istotę ludzką. Zamykają na rzeczywistość. Z poziomu światła nie ma podziału na takie rzeczy. Wszyscy są cudownym przejawem Boga. Istnieniem. Pojęcie tego pomaga wybaczyć i oczyszczać różne zależności karmiczne.

Właściwie człowiek jest częścią natury. Natura to również przejaw Boga. Natura i człowiek nie są oddzielnymi rzeczami. Istota ludzka to natura. Dlatego wszelkie odstępstwa człowieka od natury nie mogą się dobrze skończyć. Wszelkie zaprzeczenia swojej prawdziwej natury nie wyjdą ludzkości na dobre. Człowiek ma cechy zwierzęce - oddycha, je, uprawia seks, śpi, istnieje w na planie fizycznym. To jest naturalna rzecz, zarówno dla człowieka, jak i dla zwierząt. Próbując uciec od swojej „zwierzęcości”, istota ludzka tak naprawdę ucieka od swojej natury. Oddala się od właściwego porządku rzeczy. Dlatego dzisiejszy świat przynosi tyle cierpienia. Dlatego ludzie żyjący w miastach mają tyle chorób i nieszczęść. Jest to dalekie odstępstwo od natury. Cała aktualna cywilizacja jest nienaturalna. Dlatego nie ma co się spodziewać zdrowia, szczęścia i miłości. Gruszki nie urosną na wierzbie. W niskich i pełnych dysharmonii wibracjach nie osiągnie się wysokich wibracji. Tam gdzie ból, nie ma miłości. A przecież naturalność i miłość to czysty przejaw Boga. Miłość jest dla człowieka naturalna. Warto być tego świadomym.

Kiedy istota ludzka uświadomi sobie przyczyny i skutki swoich działań, od razu przejrzy na oczy. Zrezygnuje z czynienia niekorzystnych rzeczy i automatycznie zacznie tworzyć wysokowibracyjną rzeczywistość. Tak na przykład, zauważy, że wybierając nocne kluby i dyskoteki zyskuje rozbicie energetyczne, zmęczenie, kaca, nieprzytomność (nietrzeźwość) i inne niekorzystne rzeczy. Jeśli sobie uświadomi, że to „szczęście”, które dają takie zabawy jest niewspółmierne do strat ciała - wtedy dopiero może z tego zrezygnować. Zrezygnować z chaosu, na korzyść np.: wyjazdu rowerowego z przyjaciółmi. Warto porównać jakość obu przeżyć. Warto sobie uświadomić swoje własne działania. Tylko TY wybierasz, jak się przejawiasz. Czy w harmonii ze wszechświatem, czy zaprzeczasz mu.

Po co tworzyć sobie cierpienie i ból? Umysł jest do tego przyzwyczajony. Ludzie lubią nieświadomie stworzyć trochę cierpienia. Niby od tego życie staje się ciekawsze - nie zamierzam się sprzeczać. Wolna wola :)

Ze świadomego punktu widzenia, nie ma sytuacji w tej rzeczywistości, która by mogła sprawić Ci cierpienie. Cierpienie może powstać tylko na skutek interpretacji umysłu i nieświadomego dostrajania się do niskich wibracji. Po prostu społeczność ludzi nauczyła się otaczać niskowibracyjnymi energiami.

Po pierwsze umysł interpretuje zdarzenia rzeczywistości jako „złe”, lub „dobre”. Te myśli sprawiają cierpienie, lub radość. Kiedy umysł pomyśli, że jest w złej sytuacji, wzbudza negatywne wibracje w ciele. Dlatego czuje złość, smutek, czy lęk. Warto uświadomić sobie, że wszystkie sytuacje są pewną grą wibracji i bez interpretacji umysłu nie są dobre, ani złe. Tylko umysł dzięki swoim interpretacjom nadaje im „ważność”. Tworzy wtedy cierpienie, lub zadowolenie.

Po drugie, nieświadome programy umysłu często kreują niskowibracyjną rzeczywistość, która jest niezgodna z naturą wszechświata. Taka rzeczywistość w większości przynosi ból fizyczny i niewygodę. Nawet bez interpretacji umysłu ciało fizyczne może czuć ból. Człowiek co prawda może się z bólem nie identyfikować, wtedy nie będzie cierpienia. Jednak ból fizyczny nie zniknie z ciała od razu. Jest to skutek niskich wibracji, jakimi otacza się nieświadomie człowiek. Ból i niewygoda są tworzone przez nieświadomy umysł, który ma różne programy destrukcyjne. Te programy każą człowiekowi dostrajać się do niskowibracyjnych przejawów rzeczywistości. Tak ba przykład programem może być nałogowe jedzenie „fastfoodów”. Ten program prowadzi do uszkodzenia ciała. Ból fizyczny nie ma nic wspólnego z interpretacją rzeczywistości. Ma jednak swoje określone wibracje, które różnią się od wibracji naturalnego spokoju i zdrowia.

Warto mieć świadomość wibracji rzeczywistości. Warto też dostrzegać, z czym utożsamia się umysł i jakie tworzy uczucia w ciele.

Gdy człowiek zobaczy, że brak mu kolorowych papierków w kieszeni (pieniędzy), od razu wywołuje w sobie niekorzystne uczucia. Ponieważ umysł interpretuje to jako bardzo złą sytuację. Nauczył się denerwować, kiedy nie ma pieniędzy. Wystarczy tylko spojrzeć na to ze świadomością i z szerszej perspektywy, a zdenerwowanie znika. Ponieważ kto chciałby z powodu papierków wytwarzać w sobie tak niemiłe odczucia?

A jednak tak się dzieje. Ludzie interpretują sytuację oddalenia od papierków, jako sytuację niebezpieczną, ponoszącą za sobą złe konsekwencje. Tworzą w umyśle pełno wyobrażeń i niekorzystnych uczuć: „Co to będzie? Za co kupię jedzenie? Nie osiągnę szczęścia…”. Wyobrażenia.

Rzeczywistość jest inna. Zawsze jest inna. Jest niezmiernie czysta i cudowna. Rzeczywistość po prostu jest, istnieje w nieustannym procesie życia. Formy przychodzą i odchodzą. Cały wszechświat ciągle tańczy. Człowiek nic z tym nie zrobi. Nie ma naprawdę potrzeby czegoś z tym robić. Umysł nie musi nić robić w tej rzeczywistości. (chyba, że chce skomplikować :) ). Wszystko dzieje się doskonale samo i bez popychania. Wszystkie formy ciągle się zmieniają. Umysł nie musi tworzyć przeciwko temu oporów.. Nie musi starać się zatrzymywać form, nie musi starać się uzyskać nowych form. Wystarczy, że człowiek akceptuje tą grę wibracji. Przygląda się jej i płynie razem z nią. Tu można znaleźć wieczne szczęście. Zauważyć ten przejaw Boga z czystego punktu widzenia. Wtedy powstaje radość z samego istnienia. Radość, że jest się w środku manifestacji Boga. Jest się Jego przejawem.

Każda forma odchodzi. Nic nie trwa wiecznie. Przywiązanie umysłu do pewnych przejawów wszechświata rodzi tylko cierpienie. Przywiązanie do rzeczy materialnych, do rozkoszy zmysłowych… Wszelkie przywiązanie ego rodzi cierpienie, ponieważ rzeczy, do których się ego przywiązuje, są nietrwałe. To jest proste.

Formy przychodzą. Kiedy ego ich nie akceptuje, rodzi się cierpienie. Ponieważ ego oczekuje czego innego, nie zgadza się z aktualną rzeczywistością. Tworzy napięcia i cierpienie. Nie chodzi o to, by się poddać i pogodzić się ze swoim „ciężkim losem”. Kwestia w tym, by w ogóle nie interpretować losu jako ciężki. Przyjąć go takim, jakim jest, ze świadomością wibracji danego układu rzeczywistości. Wtedy przychodzi zupełnie inne podejście, zupełnie inna energia. Człowiek otacza się zupełnie innymi wibracjami, co powoduje prawie natychmiastową zmianę formy rzeczywistości. Kiedy człowiek wypełni siebie akceptacją i zrozumieniem -nagle przychodzi inna sytuacja, wszystko się zmienia i staje się w porządku. Zasadniczą kwestią jest tu podejście do tej rzeczywistości. Najkorzystniejsze podejście jest poprzez świadomość i akceptację. Wtedy wszystko co się dzieje, sprawia radość i przychodzi łatwo.

Każda forma jest przejawem Boga. Wszystko jest doskonałe. Cała rozpiętość wibracyjna wszechświata leży w granicach procesu miłości. Wszystko co się mieści w tym uniwersum jest doskonałe. Innej możliwości nie ma. Jeśli byłoby niedoskonałe, lub chaotyczne zapadłoby się i znikło. Jednak wszystko istnieje i to istnieje w doskonałym przejawie życia. Co prawda są różne wibracje. Niskie, utożsamiane z bólem i wysokie, które są źródłem miłości i radości. Jednak każda częstotliwość jest swego rodzaju doskonała. Jest dokładnie na swoim miejscu we wszechświecie. Wszystko jest tak, jak powinno być. Tylko zależy od człowieka, czy to dostrzeże, czy pogrąży się w nieświadomych interpretacjach. Kiedy się pogrąży w interpretacjach, może się dostroić do niekorzystnych wibracji. Może to zrobić, bo ma wolną wolę. Tylko kwestia po co to robić, kiedy można też dostrajać się do czystych wibracji Boga. Warto być tam gdzie jest najkorzystniej. Warto wybrać taki posiom wibracji, który nam odpowiada.

Każda interpretacja umysłu oddala człowieka od doświadczenia totalnego. Zamiast przejawu Boga, człowiek widzi swoje wyobrażenia i nieświadomie zaniża wibracje. Ogranicza siebie. To zupełnie niepotrzebne, dlatego warto to sobie uświadomić. Kiedy przychodzi całkowita akceptacja, człowiek przestaje tworzyć napięcia i wyobrażenia. Zaczyna dostrzegać, że jest dokładnie na swoim miejscu. Wtedy zaczyna widzieć boską rzeczywistość i automatycznie się do niej dostraja. Ma świadomość, że istnieją wibracje o różnych jakościach i ma też świadomość, że może wybrać dostrajanie się do najwyższych poziomów.

Kiedy człowiek jest świadomy całego procesu, jest stabilny wewnętrznie. Nie jest już przemijającymi słowami, jest ciszą pomiędzy nimi. Jest całkowicie świadomy swego istnienia i swego potencjału. Jest dostrojony do przestrzeni Boga. Nic nie wyprowadzi go z równowagi, ponieważ z niczym się nie utożsamia. Nie jest dźwiękami, nie jest hałasem, jest bezkresną ciszą świadomości. Oceanem. Błękitnym niebem. Teraźniejszością.

Przejaw Boga jest tu i teraz. Nie trzeba szukać daleko. Jesteś otoczony radosną grą wibracji, jesteś w niej do końca zanurzony. Uczestniczysz w tym totalnym procesie. Wystarczy sobie tylko to uświadomić i obserwować. Radość i podziw przychodzą same. Jest to tak wielkie i wspaniałe, że nie można tego inaczej nazwać, jak przejaw Boga.

Rzeczywistość jest przejawem Boga. Ty jesteś przejawem Boga. Jesteś światłem i miłością. :)


autor artykułu: AnandaNa
źródło: rozwojduchowy.net
  • 0

#2

SP-TBZ.
  • Postów: 88
  • Tematów: 7
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Ja mialem taka teorie ze Bóg jest wiara :)
Narazie sie tego nie dowiemy, chyba ze po drugiej stronie ;)
  • 0

#3

Macha.

    Ciekawski

  • Postów: 2267
  • Tematów: 76
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A jak dla mnie Bóg, to albo czysta energia, albo to jakiś rodzaj wytworzonego sigila, czy tym podobnego bytu, który spełnia nasze prośby poparte energią wysyłaną do niego podczas modlitw.
  • 0



#4

Berith.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Bóg jest wymysłem ludzi, którzy go potrzebują, aby mieć po co żyć.
  • 0

#5

Pyziak.
  • Postów: 703
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Berith! cały czas się zastanawiałem i nie mogłem tego ująć w ładne zdanie! ale to co powiedziałeś odzwierciedla prawie całkowicie moje myśli :D
  • 0

#6

set.
  • Postów: 121
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witajcie kochani bracia i siostry. W całości zgadzam się z tym tekstem... Szczęśliwego nowego roku...

Pozdrawiam w świetle miłości kosmosu i naszych braci :] :] :] :]
  • 0

#7

Berith.
  • Postów: 1115
  • Tematów: 26
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Witajcie kochani bracia i siostry. W całości zgadzam się z tym tekstem... Szczęśliwego nowego roku...

Pozdrawiam w świetle miłości kosmosu i naszych braci :] :] :] :]


Tak, tak kocham kosmos i naszych kosmicznych współbraci, którzy sobie latają po naszym niebie i nas porywają, aby nam powiedzieć że nas kochają :D
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych