Skocz do zawartości


Niebezpieczne macki Kościola


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
15 odpowiedzi w tym temacie

#1 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Ostatnio w mediach pojawiły się doniesienia o tym, że przynajmniej kilku członków rządu należy do Opus Dei. Ta założona przez Josemaríę Escrivá de Balaguera organizacja oficjalnie zajmuje się szerzeniem wiary katolickiej przez zapewnianie „środków formacji duchowej” i „uświęcanie pracy zawodowej”. Opus Dei przekonuje, że świętość może być realizowana przez zwykłych ludzi i organizuje warunki, w jakich łatwiej jest tę świętość osiągnąć. Nieoficjalnie wiadomo, że członkowie Opus Dei nie są zwykłymi ludźmi, ale starannie wyselekcjonowanymi, wpływowymi ludźmi polityki, nauki i biznesu. Członkostwo w organizacji jest zazwyczaj zachowywane w tajemnicy, a reguły sformułowane przez założyciela dają na przykład podstawy do kłamstwa, jeśli tylko przyczynia się ono do obrony wiary katolickiej.
Powinniśmy się zatem zacząć niepokoić. W instytucjach naszego państwa działa półtajna organizacja związana z Kościołem katolickim, która być może skutecznie oddziałuje na polityków prawicy. Niedawno przekonywali oni, że zagrożeniem jest układ związany z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi, tymczasem widać, że politycy prawicy sami są pod wpływem tajnej organizacji i nieformalnych układów.
Krytyka roli Opus Dei w Polsce budzi jednak poważne wątpliwości.
Po pierwsze zainteresowanie rolą Opus Dei w rządzie wiąże się ze sposobem definiowania problemów publicznych zaproponowanym przez prawicę. Problemy wynikają z nieformalnych układów, a ich rozwiązywanie polega na walce z zakulisowymi wpływami w sferach władzy. W miejsce WSI podstawione zostaje Opus Dei. I tyle.
Po drugie krytyka związków prawicowych polityków z Opus Dei zasłania prawdę dość oczywistą: w Polsce Kościół katolicki ma wielki wpływ na polityków. Wskazywanie, że niektórzy przedstawiciele rządu są członkami półtajnej organizacji w ramach Kościoła, pozwala nie mierzyć się wprost z faktem, że cały rząd jest pod całkiem jawnym wpływem Kościoła i stosuje się posłusznie do jego zasad w formowaniu polityki państwa. Krytyka roli Opus Dei to zatem tylko złudzenie krytyki.
Zadanie, jakie stoi przed rzeczywistą krytyką, to zakwestionowanie jawnej dominacji Kościoła katolickiego w Polsce.
I kto sie nie zgodzi z tym wszystkim? Mogli by sie juz nie mieszac w sprawy spoleczno-polityczne.
  • 0

#2

Indoctrine.
  • Postów: 1450
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Jakby należeli do Hare Kryszna, Scjentologów albo Raelian, niektórzy tutaj pewnie pisaliby jak to super, że tacy światli ludzie są w rządzie...
  • 1

#3 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Jestes kolejnym entuzjasta katolickiego kosciola i sceptykiem zamknietym w czterech scianach?
  • 0

#4

ktosiuf.
  • Postów: 1007
  • Tematów: 13
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Te "twoje cztery ściany" to naprawdę ciekawa i interesujaca. Muhadzie czy jestes kolejnym sceptykiem Koscioła Katolickiego i entuzjastą, który nie potrafi usiedziec w jednym miejscu?
  • 0

#5 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

ja przynajmniej nie wacham w szambie tylko je penetrunje.Daje wiecej mozliwosci poznania go...(to nie byl sarkazm :P )
  • 0

#6

Indoctrine.
  • Postów: 1450
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Jestes kolejnym entuzjasta katolickiego kosciola i sceptykiem zamknietym w czterech scianach?


Nie jestem tylko entuzjastą Kościoła katolickiego, ja jestem jego częścią.
Sceptykiem także jestem. Szczególnie w przypadku jakiś chorych wymysłów pokroju Raelian czy Scjentologów. Moja otwartość umysłu nie musi zakładać jednocześnie uwierzenia w jakieś brednie. Mogę chętnie o nich poczytać, pokiwać z uznaniem głową nad jakimiś mądrymi stwierdzeniami płynącymi stamtąd, ale to wszystko.

Ujmując to znacznie prościej. Jestem katolikiem. Każdy system wierzeń, który jest sprzeczny z moim mogę uznać jedynie za jakiś traktat filozoficzny a nie objawioną prawdę.
  • 0

#7 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

i to niestety Cie ogranicza...to sie nazywa zaklamanie. :P
  • 0

#8

ktosiuf.
  • Postów: 1007
  • Tematów: 13
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No tak Muhad, ale w tym momencie to twoj spiatopoglad ogranicza ciebie....
  • 0

#9 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Jak moze mnie ograniczac skoro nie ograniczm sie do slepych dogmatow Kosciola i wykreowanej wiary Katolickiej? Ja w przeciwienstwie do Ciebie nie bagatelizuje wszystkiego co zobacze, przeczytam. Ja jestem otwarty na wszystko i wszystko rozpatruje. To wlasnie dogmaty uniemozliwiaja rozwoj czlowieka i poznawanie siwata bo ograniczja ale Ty tego nie rozumiesz.MOwisz ze jestem ograniczony? Zastanow sie nad pojeciem slownikowym i nietylko co znaczy to slowo.Mowisz ze jestem ograniczony z tym ze ja szukam a Ty nie.Zyjesz w swiecie iluzji i melancholii ktora jest skutkiem manipulacji kosciola,rzadow, mediow i slpych dogmatow ktore ograniczaja wlasnie Takich ludzi jak Ty. Sam kiedys zobaczysz,sam kiedys dostrzerzesz te wszystkie ale! Tylko potrzeba Ci czasu i mam nadzieje ze wtedy spojrzysz inaczej na swiat. Kiedys tez bylem praktykujacym katolikiem ale cos jednak mnie ciagnelo do szukania innych wyjasnien prawda? wiec kto tu jest ograniczony? hee? :argue:
  • 0

#10

PTR.
  • Postów: 958
  • Tematów: 135
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Wydaje mi sie ze on chcial Ci tylko pokazac zebys nie bral wszystkiego na wiare.
Teks moze byc prawdziwy, moze tez nie byc.

A to ze KK blokuje rozwoj czlowieka to tez nie dokonca. KK poprostu nie mowi wszystkiego bo musialby byc taki rozlam w kosciele ze straciliby miliony wiernych a co zatym idzie? Pieniadze. Naprawde ogromne pieniadze, ktorych nawet sobie nie wyobrazamy.

Co do blokowania rozwoju czlowieka jako jednostki to kazdy musi sie sam odblokowac i zaden dogmat mu w tym nie przeszkodzi jesli ta osoba bedzie chciala sie uwolnic.

Tak wiec prawda jest jak zwykle gdzies posrodku.
  • 0



#11

Indoctrine.
  • Postów: 1450
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Muhad, jeśli nie wierzysz w coś, ale we wszsytko, to nie wierzysz tak naprawdę w nic.
Jeśli zaś jednak, w coś wierzysz, a w coś nie, to ograniczasz się w ten sam sposób jak mnie opisujesz.
  • 0

#12

Indoctrine.
  • Postów: 1450
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Mogę.

Bezkrytyczna wiara we wszystko co niezwykłe, tajemnicze, duchowe itp, nie jest tak naprawdę ani drogą ku oświeceniu ani wiarą. System wartości musi się na czymś opierać, mieć jakieś spójne podstawy. Konstrukt polegający jedynie na relatywistyce i dołączaniu coraz to nowych doznań prędzej czy później okaże się pustym w środku. Tym co rozwija jest także wybór. Akceptacja pełna, likwiduje możliwość wyboru.
  • 0

#13

Indoctrine.
  • Postów: 1450
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Czy nie wystarczy jak będzie to miłość, a reszta doświadczaniem??


Miłość względem kogo/czego? Miłość bezosobowa jest tak samo dobra jakby jej nie było.

Jeśli u podstaw będzie miłość, to niekoniecznie.


Nie byłbym takim optymistą, patrz wyżej.

Nie da się nie dokonywać wyborów. Zaniechanie wyboru, to też wybór.


W pewnym sensie tak, ale wolicjonalnie to ucieczka przed wyborem. Intencja też jest ważna.

Tu się trochę różnimy, ponieważ rozumiem akceptację, jako przyjęcie czegoś do wiadomości, uznanie czegoś. Co wcale nie oznacza, że muszę podążać, za tym prądem myślowym. Czyli dalej mam wybór.


Powiedzmy, że można na różnym poziomie tą akceptację rozumieć. Jeśli wiąże się ona z włączaniem elementów do siebie, to jest tak jak pisałem. Jak to tylko przyjęcie do wiadomości, to nie.
  • 0

#14 Gość_muhad

Gość_muhad.
  • Tematów: 0

Napisano

Muhad, jeśli nie wierzysz w coś, ale we wszsytko, to nie wierzysz tak naprawdę w nic.
Jeśli zaś jednak, w coś wierzysz, a w coś nie, to ograniczasz się w ten sam sposób jak mnie opisujesz.


Nie gdybaj bo nigdy nie napisalem ze wiuerze we wszystko.Przemo dokladnie wie w co wierze bo tak jak napisal rozmawialismy o tym tu na forum. Poprostu nie bagatelizuje wszystkiego tylko rozpatruje rozne mozliwosci.To daje mi wieksze pole manerwu niz slepa wiara w to ze to co mowia ksieza to prawda.

[ Dodano: 2006-03-09, 21:01 ]

Mogę.

Bezkrytyczna wiara we wszystko co niezwykłe, tajemnicze, duchowe itp, nie jest tak naprawdę ani drogą ku oświeceniu ani wiarą. System wartości musi się na czymś opierać, mieć jakieś spójne podstawy. Konstrukt polegający jedynie na relatywistyce i dołączaniu coraz to nowych doznań prędzej czy później okaże się pustym w środku. Tym co rozwija jest także wybór. Akceptacja pełna, likwiduje możliwość wyboru.


Moim wyznacznikiem do poznawania siebie samego i poznawania sensu bytu nie jest zadna ziemska wiara, zadna religia bo to nie jest mi do niczego potrzebne.To ze wpajano nam ze trzeba wierzyc w naszym pojmowaniu ziemskim Boga to nie znaczy ze musze to robic i ze to jest konieczne do szukania prawdy w sobie. To ze wpajano ludzkosci to i owo nie znaczy ze musze sie z tym zgadzac. A to ze jestem czlowiekiem z natury ciekawskim nie znaczy ze musze wierzyc tylko w jedna i ustalona rzecz, Boga, czy co tam jeszcze. Nie ograniczam sie do jednego i dlatego nie bede ograniczony...dla mnie to mylenie pojec

[ Dodano: 2006-03-09, 21:03 ]
ciekawosc pierwszy stopien do piekla. Kto to wymyslil to pojecie tak w ogole? Mam nadzieje ze nie KK
  • 0

#15 Gość_Sentinel

Gość_Sentinel.
  • Tematów: 0

Napisano

Także w Polsce ta skrywana i owiana tajemnica organizacja coraz bardziej prężnie sobie poczynia. Bardzo ciekaiwe przedstawiona analiza organizacji Opus Dei i ludzi świata polityki, biznesu, nauki związanych w naszym kraju w przeszłości lub obecnie z ta kościelną korporacją.

Bianka Mikołajewska - 5 grudnia 2011


Opus Dei w Polsce. Boża korporacja

Jedna z najbardziej tajemniczych i kontrowersyjnych instytucji Kościoła katolickiego – Opus Dei – buduje swoją potęgę w Polsce. Oficjalnie jest organizacją ubogą. Za pośrednictwem rozmaitych stowarzyszeń, fundacji i spółek, hojnie obdarowywanych przez instytucje publiczne, kontroluje jednak majątek o wartości setek milionów złotych. Ulica Górnośląska w Warszawie, zaciszny zakątek na tyłach Sejmu. Tutaj, w przedwojennej willi pod numerem 43, swoją siedzibę ma wikariusz regionalny Prałatury Opus Dei – czyli najwyższy rangą przedstawiciel Dzieła Bożego w Polsce. Media często wyliczają nazwiska ludzi z pierwszych stron gazet: polityków, biznesmenów, dziennikarzy, którzy ponoć tu przychodzą na tzw. spotkania formacyjne. Najczęściej padają nazwiska byłego marszałka Sejmu Marka Jurka, posłów PiS: Kazimierza Ujazdowskiego, Jarosława Sellina i Jerzego Polaczka. Sami zainteresowani jednak, pytani o to, czy należą do Dzieła, prawie nigdy tego nie potwierdzają.

Atmosfera tajemniczości otacza Opus Dei na całym świecie. W krajach, gdzie działa ono od dawna, przypisuje mu się ogromne wpływy w kręgach polityczno-biznesowych, a nawet infiltrację najważniejszych publicznych instytucji. W Hiszpanii krytycy nazywają je Santa Mafia, a we Włoszech – Octopus Dei. U nas ostatnio Janusz Palikot stwierdził, że trzej ministrowie w rządzie Donalda Tuska: Jarosław Gowin, Tomasz Arabski i Radosław Sikorski, są „związani z wywiadem Kościoła katolickiego (...) który nazywa się Opus Dei”. Tu też brak potwierdzenia.

Największe kontrowersje budzi sprawa majątku Dzieła. Jego założyciel – hiszpański duchowny Josemaria Escriva de Balaguer (1902–75) – przedstawiał je jako biedną, wielodzietną rodzinę, która wymaga ciągłego wsparcia. Ta narracja obowiązuje w Prałaturze do dziś. W jej biurze informacyjnym w Polsce usłyszeliśmy, że nie posiada ona żadnych dóbr i w ogóle nie zajmuje się rzeczami materialnymi. Formalnie nawet willa przy ul. Górnośląskiej nie należy do Opus Dei. Jej właścicielem jest jedno ze stowarzyszeń założonych przez zaufanych członków tej organizacji.

Amerykański dziennikarz watykanista John Allen w książce „Opus Dei” oceniał, że za pośrednictwem takich właśnie podmiotów w 2004 r. na całym świecie Dzieło rozporządzało majątkiem o wartości blisko 3 mld dol. Jak ustaliliśmy, w Polsce powiązane z Dziełem podmioty dysponują majątkiem o wartości setek milionów złotych. Należą do nich atrakcyjne nieruchomości w Warszawie, Szczecinie, Krakowie i Poznaniu, ale także np. odrestaurowany XIX-wieczny dwór szlachecki z kilkunastohektarowym parkiem na Mazowszu. Jednemu z takich podmiotów przedsiębiorca Polikarp Maciejczyk przekazał za darmo grunty pod Gdańskiem o wartości blisko 110 mln zł i dodatkowo zobowiązał się wesprzeć go kwotą 10 mln euro. Nieruchomości warte miliony za darmo lub na bardzo preferencyjnych warunkach przekazywały im także instytucje publiczne.

Apostolstwo korporacyjne

Opus Dei powstało w 1928 r. Ksiądz Josemaria Escriva de Balaguer głosił rewolucyjną na ówczesne czasy myśl, że każdy chrześcijanin może zostać świętym, sumiennie wykonując swoją pracę i zwykłe, codzienne czynności. W 1982 r. Jan Paweł II nadał Dziełu status prałatury personalnej, czyli swego rodzaju diecezji bez terytorialnych granic. Do dziś jest ono jedyną taką organizacją w Kościele katolickim. Opus Dei tworzą: prałat, kler i osoby świeckie. Na świecie należy do niego około 80 tys. osób, w Polsce – 550 (patrz ramka). Najliczniejszą grupą wśród świeckich członków są supernumerariusze i supernumerarie – mężczyźni i kobiety żyjący w małżeństwach, wspierający organizacyjnie i finansowo inicjatywy Dzieła. Drugą grupą świeckich są numerariusze i numerarie. Żyją w celibacie, mieszkają w ośrodkach Dzieła – oddzielnych dla kobiet i mężczyzn. W pisemnych umowach z prałaturą zobowiązują się do czystości, absolutnego posłuszeństwa przełożonym i ubóstwa. Umartwiają się, nosząc na udach cilice (drucianą kolczatkę) i samobiczując się. Zostając numerariuszami, oddają swój majątek któremuś z podmiotów powiązanych z Opus Dei, a potem przekazują mu również swoje zarobki. Większość z nich pracuje bowiem nadal w swoich wyuczonych zawodach – jako prawnicy, urzędnicy, biznesmeni.

Do życia w celibacie zobowiązują się również przyłączeni (od numerariuszy różni ich to, że nie mieszkają w ośrodkach Dzieła) i numerarie pomocnicze (zajmują się pracami domowymi w ośrodkach prałatury). Księża Opus Dei wywodzą się spośród numerariuszy. Po kilku latach pracy w Dziele numerariusz może zostać zaproszony przez prałata do zostania kapłanem. Przed przyjęciem święceń musi ukończyć studia w Rzymie. W Polsce posługę świadczy zaledwie dziesięciu księży Dzieła, w większości obcokrajowców. Święcenia przyjęło dotąd tylko trzech Polaków. Pierwszym był Damian Pukacki, biolog, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej.

Obowiązkiem wszystkich członków Opus Dei jest prowadzenie działalności apostolskiej. Tworzą oni dzieła apostolstwa korporacyjnego, czyli rozmaite podmioty, które mają krzewić wiarę i myśl Escrivy. Oficjalnie prałatura sprawuje nad nimi wyłącznie opiekę duchową, zaś pod względem prawnym, finansowym i organizacyjnym odpowiadają za nie ich założyciele. Faktycznie Opus Dei w pełni je kontroluje – współzałożycielami i członkami ich władz są numerariusze, którzy, jak już wspomnieliśmy, są zobowiązani do absolutnego posłuszeństwa prałaturze.

Rekrutacja i formacja

Pierwszymi dziełami apostolstwa korporacyjnego, które powstają, gdy Opus Dei zaczyna działalność w jakimś kraju, są ośrodki formacyjne. Ich zadaniem jest zgodne z duchem Dzieła kształtowanie wiernych. Władze placówek wyznaczane są przez prałaturę spośród numerariuszy. Ośrodki łączą funkcje akademików, domów modlitewnych i świetlic młodzieżowych. Mieszka w nich do kilkunastu osób – księży Dzieła, numerariuszy (lub numerariuszek) i studentów (lub studentek). Obowiązuje pełna separacja płci. Nie wolno nawet przyjmować gości płci przeciwnej. W każdym ośrodku jest kaplica, odbywają się msze i rozmaite spotkania formacyjne – także dla wiernych spoza ośrodka.

Przy większości ośrodków prowadzone są kluby dla dzieci i nastolatków. Dla chłopców organizowane są gry i zajęcia sportowe. Dla dziewczynek – zajęcia przygotowujące do bycia matkami i prowadzenia domu (np. kursy gotowania i skromnego ubierania się). Uczniowie odrabiają tam również lekcje i modlą się. Bruno Devos, Francuz, który przez kilkanaście lat był numerariuszem, z czego większość spędził w Polsce, w książce „Byłem w Opus Dei” pisze, że każdy uczęszczający do klubu ma swojego tutora – opiekuna, który śledzi jego postępy w nauce i kształtowaniu charakteru. Gdy skończy 14 i pół roku i kierownictwo ośrodka uzna, że może być przydatny dla Dzieła, jeden z numerariuszy wywołuje u niego kryzys powołaniowy. Mówi nastolatkowi, że władze ośrodka obserwowały go i uznały, iż ma on powołanie, by zostać numerariuszem. Sugeruje, że odrzucenie powołania może zamknąć mu drogę do zbawienia. Odradza konsultowanie się z rodziną, jeżeli ta nie należy do Dzieła. Jeśli nastolatek zdecyduje się zostać numerariuszem – kieruje do wikariusza regionalnego wniosek o przyjęcie do Opus Dei. Formalnie może zostać członkiem dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Do tego czasu kształci się pod okiem Dzieła jako aspirant. Ten mechanizm werbowania członków, regulowany wewnętrznymi dokumentami Opus Dei, był jedną z przesłanek, dla których finansowane przez belgijski rząd centrum do walki z działalnością sekciarską uznało Dzieło za katolicką sektę.

Doskonalenie umiejętności i rozwój

W Polsce Opus Dei zaczęło działalność krótko po wyborach w 1989 r. Pierwsze struktury budowali dwaj księża prałatury: Hiszpan Rafael Mora i Argentyńczyk polskiego pochodzenia – Stefan Moszoro-Dąbrowski, który z Dziełem związał się mając 12 lat. Wciągnął go starszy brat – Bartłomiej, dziś konsul honorowy RP w Argentynie. Dwaj bratankowie księdza – Marian i Bartłomiej Moszoro, są numerariuszami, obaj jego śladem przyjechali do Polski. Wiosną 1990 r. z inicjatywy księży powstało Stowarzyszenie Doskonalenia Umiejętności. Prowadzeniem formalności związanych z jego działalnością zajął się po przyjeździe do Polski Marian Moszoro. W latach 2003–07 był członkiem zarządu SDU. W 2005 r. objął funkcję wiceministra finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Jak ustaliliśmy, misją SDU było stworzenie materialnej bazy dla funkcjonowania Dzieła w Polsce. Jeszcze w 1990 r. kupiło ono zabytkową willę przy ul. Górnośląskiej 43 w Warszawie, która stała się siedzibą wikariusza regionalnego Dzieła w Polsce (w latach 1989–99 był nim ks. Moszoro-Dąbrowski). Jesienią 1991 r. stowarzyszenie zostało właścicielem XIX-wiecznego neorenesansowego dworu szlacheckiego w Bożej Woli nieopodal Mińska Mazowieckiego. Budynek od połowy lat 70. należał do ks. Ryszarda Chwaluczyka, który odrestaurował go i wraz z otaczającym go kilkunastohektarowym parkiem odsprzedał za symboliczną kwotę SDU.

W niewielkich odstępach czasu stowarzyszenie kupiło także dwa budynki w Warszawie, na Starej Ochocie (przedwojenną willę przy ul. Filtrowej i kamienicę przy ul. Krzyckiego) oraz dwie wille w szczecińskiej dzielnicy Pogodno (przy ul. Waryńskiego i przy al. Wojska Polskiego). Z akt rejestrowych stowarzyszenia wynika, że zakup nieruchomości sfinansowano z darowizn i pożyczek „udzielanych na bardzo dobrych warunkach przez instytucje zagraniczne, przede wszystkim ze Szwajcarii i Hiszpanii”. Jak czytamy w jednym ze sprawozdań SDU, część z tych zobowiązań mogło ono spłacić dzięki „nadzwyczajnej darowiźnie” w wysokości 800 tys. zł, którą przekazała mu cztery lata temu „jedna warszawska instytucja”. Jeszcze w latach 90. SDU przekazało administrowanie nieruchomościami na warszawskiej Ochocie i szczecińskim Pogodnie stowarzyszeniom, których współzałożycielami byli numerariusze oddelegowani do Polski z różnych krajów. Część stowarzyszeń kupowała nieruchomości także na własny rachunek, m.in. w Krakowie i Poznaniu. Działają w nich placówki, które w samym Opus Dei nazywane są ośrodkami formacyjnymi, na zewnątrz jednak występują pod szyldami ośrodków akademickich lub kulturalnych. Dwór w Bożej Woli SDU przekazało w darowiźnie związanemu z Opus Dei Podlaskiemu Towarzystwu Oświatowo-Kulturalnemu. W prowadzonym tam Centrum Konferencyjno-Formacyjnym odbywają się rekolekcje Opus Dei. Co roku bierze w nich udział około tysiąca osób z Polski i zagranicy.

Fundraising

Jednym z najprężniej działających ośrodków formacyjnych w Polsce jest Ośrodek Akademicki Rejs w Szczecinie prowadzony przez Pomorskie Stowarzyszenie Promocji Nauki. Dyrektorem Rejsu i prezesem PSPN jest Bartłomiej Moszoro – drugi z bratanków ks. Stefana Moszoro-Dąbrowskiego. Od kilkunastu lat z ośrodkiem związany jest również meksykański numerariusz Alberto Lozano Platonoff; gdy Marian Moszoro był wiceministrem finansów, pełnił funkcję doradcy w gabinecie politycznym minister finansów Teresy Lubińskiej. Do dziś ma mocną pozycję w szczecińskim środowisku polityczno-biznesowym, angażuje się w rozmaite inicjatywy związane z zacieśnianiem współpracy między przedsiębiorcami, organami władzy i środowiskiem naukowym.

Od 1991 r. OA Rejs ma swoją siedzibę w udostępnionej przez Stowarzyszenie Doskonalenia Umiejętności willi przy ul. Waryńskiego, w dzielnicy Pogodno. W 2008 r. PSPN wystąpiło do władz Szczecina z wnioskiem o nieodpłatne przekazanie mu w użytkowanie działki o powierzchni ponad 5 tys. m kw. przy ul. Mickiewicza, także na Pogodnie. Władze stowarzyszenia uzasadniały, że liczba uczestników zajęć w Rejsie systematycznie wzrasta i dotychczasowa siedziba nie odpowiada już jego potrzebom; konieczna jest więc budowa nowego ośrodka. Podkreślały, że działania Rejsu ukierunkowane są na „wszechstronny rozwój dzieci i młodzieży” – nie wspominając jednak o głównym celu, dla którego został on powołany, czyli formacji religijnej. Mimo że jedna z prywatnych szkół zgłosiła chęć kupna nieruchomości przy ul. Mickiewicza za rynkową cenę, szczecińscy radni przekazali ją w 30-letnie użytkowanie PSPN. Samorządowcy z lewicy wyliczyli, że miasto mogło stracić w ten sposób nawet 5 mln zł – cena metra ziemi na Pogodnie sięgała bowiem wówczas 1 tys. zł. „Nowy Rejs” rozpocznie swoją działalność w tym roku. O wsparcie publiczne w różnych formach zabiegają także inne stowarzyszenia prowadzące ośrodki formacyjne Dzieła. Dofinansowywały je m.in. PFRON, Ministerstwo Edukacji, sejmik województwa mazowieckiego.

Stowarzyszenie Promocji Kultury i Nauki, które w udostępnionym przez SDU budynku prowadzi Ośrodek Akademicki Przy Filtrowej, kupiło także willę na warszawskim Mokotowie, pomiędzy domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego a rezydencją ambasadora USA – z przeznaczeniem na działalność Klubu Potok. Na zakup nieruchomości zaciągnęło kredyt od związanej z Opus Dei hiszpańskiej fundacji Fomento De Fundaciones oraz w banku. W jego sprawozdaniu z działalności za lata 1998–2008 czytamy, że „aby sprostać kredytowi, wzmożono wysiłki patronatu – grupy osób zaangażowanych społecznie w fundraising”, a także że „zarząd stowarzyszenia mobilizuje członków i współpracowników do uzyskiwania wsparć ze środków publicznych”.

Część stowarzyszeń prowadzących ośrodki formacyjne ma status organizacji pożytku publicznego (OPP) – mogą więc ubiegać się o przekazanie na ich rzecz 1 proc. podatku. Członkowie Dzieła znaleźli sposób, by środki mogły trafiać także do stowarzyszeń, które takiego statusu nie mają. Kilka z nich na swoich stronach internetowych apeluje do swych sympatyków, by przekazywali 1 proc. podatku na związane z Dziełem Wielkopolskie Towarzystwo Edukacyjno-Kulturalne (które ma status OPP) z zaznaczeniem, że pieniądze są dla nich. Zgodnie z umową WTEK odda im pieniądze.

To omijanie prawa. Jednak jeśli do statutowych celów organizacji, która ma status OPP, należy wspomaganie innych podmiotów – nie możemy nic zrobić. Jest to sprzeczne z ideą 1 procenta, ale zgodne z prawem. Pracujemy nad przepisami, które ukrócą takie praktyki – mówi Jan Karpowicz, specjalista w Departamencie Pożytku Publicznego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Projekt Sternik

Kolejnym, po budowie ośrodków formacyjnych, etapem rozwoju działalności Opus Dei w poszczególnych krajach jest tworzenie placówek edukacyjnych, działających pod jego „opieką duchową”. W Polsce takie placówki działają od kilku lat – większość w ramach projektu Stowarzyszenia Wspierania Edukacji i Rodziny Sternik. Należy do niego pięć przedszkoli, osiem szkół podstawowych, dwa gimnazja oraz dwa licea. Działają one w kilku podwarszawskich miejscowościach, Szczecinie, Poznaniu i Krakowie. Łącznie uczy się w nich 1462 dzieci. Model wychowawczy Sternika zapożyczony został od Institució Familiar d’Educació, prowadzącego szkoły pod patronatem Opus Dei w Hiszpanii. Dziewczynki i chłopcy uczą się w oddzielnych placówkach (z wyjątkiem przedszkoli). W szkołach nie ma lekcji wychowawczych ani wywiadówek. Podobnie jak w ośrodkach formacyjnych Dzieła, każde dziecko ma swojego tutora, czyli opiekuna, który czuwa nad jego rozwojem. Wspólnie z rodzicami układa dla niego plan wychowawczo-dydaktyczny. W każdej placówce Sternika jest kaplica, nauka rozpoczyna się codziennie modlitwą, a potem uczniowie biorą także udział w mszy.

Nauka w placówkach Sternika nie jest tania. W tym roku, w zależności od miasta, czesne w przedszkolach wynosi od 560 do 820 zł; w podstawówkach od 600 do 1100 zł, a w gimnazjach i liceach – 1,2 tys. zł. Rodzice wnoszą także jednorazową, indywidualnie negocjowaną opłatę – z reguły około 20 tys. zł, z której ćwierć zostaje w stowarzyszeniu Sternik, a reszta przeznaczana jest na zakup udziałów w spółce Rodzice dla Szkoły (o której za chwilę). Prezes stowarzyszenia Janusz Siekański w wywiadzie dla portalu Opus Dei mówił: „Rodzice, którzy uważają rodzinę za najważniejszy interes swojego życia, chętnie inwestują w przedsięwzięcie, które daje skuteczną pomoc w wychowywaniu dzieci”. Odwoływał się do słów założyciela Dzieła, który mawiał, że najważniejszym interesem człowieka są dzieci. Sternik zrobił z tej maksymy swoją strategię marketingową. Z publikowanych w mediach wypowiedzi jego przedstawicieli płynie jasny przekaz: warto ponieść wyrzeczenia, by posłać dzieci do jego placówek, bo uczniowie, którzy je ukończą, będą elitą kraju, a przyjaźnie w nich zawarte pozostaną na całe życie.

Do szkół Sternika swoje dzieci posyłają m.in. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, były wicepremier Roman Giertych (jego brat Robert jest wicedyrektorem i nauczycielem religii w szkole dla chłopców Żagle), poseł PiS Przemysław Wipler, senator PiS Jan Maria Jackowski, byli posłowie LPR Radosław Parda i Szymon Pawłowski, dziennikarz TVN24 Bogdan Rymanowski oraz prawicowy publicysta Robert Tekieli. W Sterniku uczą się także wnuki Ryszarda Legutki, Antoniego Macierewicza i Henryki Bochniarz.

Międzynarodówka

Stowarzyszenie Wspierania Edukacji i Rodziny Sternik założyło kilkanaście osób, z których blisko połowę stanowili numerariusze Dzieła, większość spośród pozostałych osób wcześniej angażowała się w różny sposób w działalność Opus Dei w Polsce. Stowarzyszenie odpowiada za bieżącą działalność szkół i sprawy związane z edukacją. Inwestycje prowadzi spółka Rodzice dla Szkoły. Jak już wspomnieliśmy, zapisując dziecko do przedszkola lub szkoły, rodzice obejmują udziały w tej spółce. Jej większościowym udziałowcem jest warszawska Fundacja Współpracy Międzynarodowej, założona z kolei przez szwajcarską fundację FGM Stiftung für Internationale Zusammenarbeit. Według zachodnich mediów, FGM jest organizacją koordynującą i wspierającą przedsięwzięcia związane z Opus Dei na całym świecie. Udziały Fundacji Współpracy Międzynarodowej w spółce RdS są uprzywilejowane – na każdy przypadają trzy głosy na walnym zgromadzeniu udziałowców. W latach 2006–07 RdS za ponad 2,7 mln zł kupiła od kilkunastu osób działki w podwarszawskim Józefowie przy ul. Polnej. Ma na nich powstać zespół szkół dla chłopców. W przyszłości spółka zostanie również właścicielem innej nieruchomości w Józefowie – przy ul. 3 Maja. Władze RdS upatrzyły ją sobie już w 2004 r., ale, jak przyznaje dyrektor generalny Sternika Marcin Wyszomierski, zarząd województwa mazowieckiego, do którego należała wówczas działka, poinformował, że nie może sprzedać jej żadnej spółce. Użytkownikiem parceli o powierzchni blisko 34 tys. m kw., położonej w pięknym zielonym zakątku Józefowa, było wówczas Mazowieckie Centrum Neuropsychiatrii i Rehabilitacji Młodzieży. W 2005 r. zarząd województwa zobowiązał dyrektora MCNiRM do podpisania umowy użyczenia tej nieruchomości Stowarzyszeniu Sternik, a rok później – sprzedał ją Sternikowi za niespełna 4,2 mln zł (czyli po 124 zł za m kw.), rozkładając płatność na raty do 2016 r. Na wolnym rynku za metr działki w tej okolicy trzeba było zapłacić wówczas kilkaset złotych, dziś – nawet tysiąc złotych.

Z akt rejestrowych spółki Rodzice dla Szkoły wynika, że ma ona przejąć nieruchomość przy ul. 3 Maja w ramach rozliczenia pożyczek udzielonych stowarzyszeniu Sternik. Tymczasem nakładem kilkudziesięciu milionów złotych wybudowała już na tej działce przedszkole i szkołę dla dziewczynek. Inwestycja w Józefowie wyczerpała możliwości kredytowe RdS na najbliższe lata. Powstały jednak kolejne spółki, które budują placówki Sternika: RdS Poznań, RdS Warszawa Zachód oraz Rodzice dla Szkół Szczecińskich.

Zwieńczenie Dzieła

Najważniejszymi dziełami apostolstwa korporacyjnego Opus Dei na świecie są uniwersytety. Jeśli w jakimś kraju powstaje uczelnia prowadzona przez Dzieło, oznacza to, że jego pozycja tam jest już naprawdę ugruntowana. 10 lat temu ks. Piotr Prieto, obecny wikariusz regionalny Opus Dei w Polsce, mówił, że jego marzeniem jest, by taka szkoła wyższa powstała w naszym kraju. Wszystko wskazuje na to, że marzenie to wkrótce się ziści. W październiku 2006 r. powstała Fundacja Edukacji i Nauki im. Polikarpa Maciejczyka, która stawia sobie za cel budowę uniwersytetu Dzieła. Fundatorem jest tajemniczy pomorski biznesmen, 76-letni dziś Polikarp Maciejczyk. Wiadomo o nim tyle, że pochodzi z Podlasia, w latach 50. pracował jako kotlarz w Stoczni Gdańskiej. W latach 70. zajął się hodowlą świń i zrobił na tym majątek. Jego wielkim marzeniem jest od lat stworzenie uniwersytetu – zainspirowała go uczelnia, którą widział niegdyś na pustkowiu pomiędzy Tunisem a Kartaginą. Pierwotnie na podarowanej przez niego działce uczelnię miało zbudować Zgromadzenie Legionistów Chrystusa. Nie podołali jednak projektowi.

Fundacji swojego imienia Maciejczyk przekazał nieruchomości w Straszynie (gmina Pruszcz Gdański) o powierzchni ponad 140 ha i wartości blisko 110 mln zł. Zobowiązał się także wesprzeć ją w kolejnych latach kwotą nie mniejszą niż 10 mln euro. W zamian zagwarantował sobie tylko prawo powoływania jednego z trzech członków rady fundacji. Pozostałych wskazują Fundacja Współpracy Międzynarodowej (ta sama, która kontroluje spółkę Rodzice dla Szkoły) oraz dyrektor generalny IESE Business School, która jest częścią Uniwersytetu Nawarry w Pampelunie – najważniejszej uczelni Dzieła na świecie. Pierwszym prezesem Fundacji był numerariusz Marian Moszoro, który kilka miesięcy wcześniej pożegnał się z funkcją wiceministra finasów. Ze sprawozdań Fundacji składanych w kolejnych latach wynika, że podjęto już szereg działań zmierzających do budowy uczelni na przekazanych przez Maciejczyka gruntach. Opus Dei jest dziś jedną z najprężniej rozwijających się w Polsce organizacji katolickich. Jeśli chodzi o stronę finansową – chyba najprężniejszą. Formuła jego działania jest bardzo wygodna. Dzieło wciąż może głosić, że jest organizacją ubogą, choć związane z nią podmioty dysponują coraz większym majątkiem. Odpowiedzialność za nie zawsze zgodne z etyką sposoby powiększania tego majątku spada na założycieli tych podmiotów, a nie na Prałaturę.

Na świecie dyskusja o ukrywaniu się Opus Dei za organizacjami kulturalnymi i oświatowymi trwa od dawna. Polskę też czeka taka debata. Działalność Dzieła w naszym kraju nadaje także nowy wymiar dyskusji o rozdziale państwa od Kościoła. Jak ustalać linię podziału, gdy funkcje publiczne pełni i pełnić będzie coraz więcej osób, wprawdzie świeckich, ale zobowiązanych do absolutnego posłuszeństwa Prałaturze i oddawania jej swoich zarobków? Na razie polska debata o Opus Dei sprowadza się do tropienia jego „agentów” w rządzie i parlamencie. Źle byłoby, gdyby pozostała na tym poziomie.

Źródło I : www.polityka.pl

Kto jest kim w polskim Opus Dei

We władzach polskich stowarzyszeń, fundacji, spółek i innych podmiotów, wspierających działalność Opus Dei w Polsce, zasiadają najbardziej zaufani członkowie prałatury:

Numerariusze i przyłączeni

Marian Moszoro – 37 l., urodzony w Argentynie, bratanek ks. Moszoro- Dąbrowskiego. Wiceminister finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, pełniąc tą funkcję był równocześnie członkiem zarządu SDU. Potem - prezes FEiN im. P. Maciejczyka. Członek- założyciel PTOK i SWEiR Sternik, były członek ich władz.

Bartłomiej Moszoro – 33 l., urodzony w Argentynie, bratanek ks. Moszoro- Dąbrowskiego, dyrektor ośrodka Rejs, prezes PSPN, członek rady nadzorczej RdSS.

Józef Ginter – 36 l., były pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego. Były wicedyrektor OA Przy Filtrowej i były dyrektor OA Sołek. Prezes FWM i członek rady FE Sternik; członek władz stowarzyszeń: WTEK, SDU, SKWER oraz SWEiR Sternik. Były członek władz FEiN im. Maciejczyka i SPKiN

Erhard Gasda – 53 l., Ślązak, w latach 70. wyemigrował do RFN i uzyskał obywatelstwo niemieckie, do Polski wrócił w latach 90. Były dyrektor OA Rejs i OA Sołek; rzecznik prasowy Opus Dei w Polsce. Członek władz WTEK, SDU i WTA Wrota. Były członek władz FWM i SKWER. Członek- założyciel SPKiN

Luis Pablo Brusa – 51 l., Argentyńczyk. Prezes fundacji Leader100 (założonej przez FWM). Członek władz SWEiR Sternik, FE Sternik, FEiN im. Polikarpa Maciejczyka, WTA Wrota, a także spółek RdS oraz RdSS

Jose Escondrillas Wencel – 49 l., Chilijczyk, bankowiec, prezes SDU, członek władz MSKO i fundacji Leader 100. Były członek władz FEiN im. P. Maciejczyka, PTOK i FWM

Dawid Musiał (Heros David Musial) – 45 l. dr nauk medycznych Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. Były dyrektor OA Rejs, członek władz FEiN im. Maciejczyka, SKWER oraz SWEiR Sternik

Dobrochna Prijadarshni Lama – córka Hindusa i Polki wychowana w Australii, dyrektorka zespołu szkół „Strumienie”, członek zarządu SPKK, założycielka SEiK

Nicolas (Mikołaj) Ramirez – 52 l., Hiszpan, architekt, dyrektor firmy deweloperskiej, były dyrektor OA Przy Filtrowej, były członek zarządów FWM i PTOK

Piotr Kurowski – 39 l., prezes SPKiN, członek władz FEiN im. P. Maciejczyka i fundacji Leader 100; były członek zarządu SDU. Członek- założyciel SWEiR Sternik

Andrzej Sypel – urodzony w Wielkiej Brytanii, członek zarządu WTEK, były członek władz SDU i FWM, członek- założyciel SPKiN

Andrzej Bolewski – 29 l., dyrektor OA Sołek, członek władz WTA Wrota i RdS Poznań, założyciel SWEiR Sternik

Supernumerariusze i współpracownicy

Jan Maria Jackowski – senator PiS, wcześniej m.in. poseł i radny Warszawy. Członek- założyciel SEiK, udziałowiec RdS

Maciej Srebro – były poseł i minister łączności (w rządzie AWS), potem prezes firm związanych z branżą telekomunikacyjną. Założyciel i członek władz SWEiR Sternik, uprzywilejowany udziałowiec i były prezes RdS

Robert Malicki – były szef gabinetu politycznego ministra transportu i budownictwa Jerzego Polaczka, potem dyrektor w Przedsiębiorstwie Państwowym Porty Lotnicze. Założyciel i były członek zarządu SDU, założyciel SPKiN, uprzywilejowany udziałowiec RdS

Elżbieta Wilczyńska – była wicedyrektorka Departamentu Funduszy Strukturalnych i Pomocowych Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego, w latach 2006- 07 – wiceminister gospodarki z rekomendacji LPR. Była prezesem SPKK, członkiem- założycielem PTOK

Zbigniew Wójcik – prawnik, specjalista od prawa podatkowego, wielokrotny ekspert Sejmu i rządu w pracach legislacyjnych dotyczących tej dziedziny. Prezes FE Sternik oraz SWEiR Sternik, członek rad nadzorczych spółek RdS oraz RdS WZ

Wyjaśnienie skrótów nazw instytucji, użytych w tekście:

FEiN im. P. Maciejczyka – Fundacja Edukacji i Nauki im. Polikarpa Maciejczyka
FE Sternik - Fundacja Edukacyjna Sternik
FWM – Fundacja Współpracy Międzynarodowej
MSKO - Małopolskie Stowarzyszenie Kulturalno- Oświatowe
PSPN - Pomorskie Stowarzyszenie Promocji Nauki
PTOK – Podlaskie Towarzystwo Oświatowo- Kulturalne
WTEK- Wielkopolskiego Towarzystwa Edukacyjno –Kulturalnego
WTA Wrota - Wrocławskie Towarzystwo Akademickie Wrota
SDU- Stowarzyszenie Doskonalenia Umiejętności
SEiK - Stowarzyszenie Edukacji i Kultury
SKWER – Stowarzyszenie Kulturalne Wspierania Edukacji i Rozwoju w Gdańsku
SPKiN -Stowarzyszenie Promocji Kultury i Nauki
SPKK - Stowarzyszenie Podnoszenia Kwalifikacji Kobiet
SWEiR Sternik – Stowarzyszenie Wspierania Edukacji i Rodziny Sternik
RdS - Rodzice dla Szkoły sp. z o.o
RdSS - Rodzice dla Szkół Szczecińskich sp. z o.o.
RdS WZ– Rodzice dla Szkoły Warszawa Zachód sp. z o.o.
RdS Poznań – Rodzice dla Szkoły Poznań sp. z o.o.

Źródło II: www.polityka.pl


Użytkownik Sentinel edytował ten post 10.12.2011 - 14:50

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych