Opowieści o duchach w londyńskim metrze nie są niczym nowym. Od lat krążą plotki o zjawach nawiedzających wagony w całej sieci podziemnej kolei. Ten konkretny świąteczny duch pojawia się co roku na stacji Ickenham, powracając do miejsca, które ma dla niego osobiste znaczenie.
Na co dzień stacja metra Ickenham jest stosunkowo spokojna. Obsługuje linie Metropolitan i Piccadilly, a w ubiegłym roku zanotowała ok. 850 tys. wejść i wyjść – mniej więcej tyle, ile stacja Waterloo obsługuje w ciągu jednego tygodnia.
Kobieta z czerwonym szalikiem
Ale Ickenham raz w roku obsługuje jeszcze jednego nadprzyrodzonego gościa.
Uważa się, że duchem jest kobieta z czerwonym szalikiem. Według legendy, pojawia się ona na peronie w pobliżu miejsca, gdzie rzekomo upadła w święta i została porażona prądem. Podobno macha do pasażerów, po czym znika bez śladu.
Pierwsze doniesienia o jej pojawieniu się pochodzą z 1952 r. – informuje Mystical Time Blog. Jak czytamy: "Inżynier pracował w podstacji na końcu peronu, gdy podniósł wzrok i zobaczył przyglądającą się mu kobietę w średnim wieku, z charakterystycznym czerwonym szalikiem".
"Skinęła na niego, wskazując ogromną tablicę rozdzielczą, a następnie dała mu znak, by poszedł za nią schodami obok. Poczuł, że musi za nią podążyć, ale gdy zobaczył, jak stawia przedostatni krok, całkowicie zniknęła!" - pisze autor.
Od tamtej pory wielu pracowników zgłaszało, że widziało świątecznego ducha, a wszystkie relacje były bardzo podobne.
Zjawy w londyńskim metrze
Londyńskie metro kryje też wiele innych mrożących krew w żyłach opowieści o duchach, które rzekomo nawiedzają tunele przez cały rok.
Na pętli Kennington Loop mówi się o duchu, który trzaska drzwiami pociągu, gdy wszyscy pasażerowie wysiądą. Uważa się, że jest to zjawa pracownika, który w latach 50. XX wieku został porażony prądem na torach.










