Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego rozum przegrywa z wiarą? Psychologia „heretyckich” przekonań


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6797
  • Tematów: 793
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 40
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Mózg jako maszyna do wzorców

 

Ewolucja nie wyposażyła nas w narzędzie do bezstronnej analizy danych, lecz w system szybkiego podejmowania decyzji. Michael Shermer nazwał mózg „maszyną do rozpoznawania wzorców”. W paleolicie pomyłka polegająca na zobaczeniu drapieżnika tam, gdzie go nie było, kosztowała jedynie trochę stresu. Pomyłka odwrotna mogła skończyć się śmiercią. Nic dziwnego, że współcześnie nasz umysł nadal produkuje „fałszywe alarmy” — widzimy spiski tam, gdzie jest chaos, i dopatrujemy się ukrytej ręki losu w przypadkowych zdarzeniach.

 

                                                       Untitled.png

                                                        grafika/praktyczne życie

 

Badanie Whitson i Galinsky’ego (2008) dobrze to obrazuje: uczestnicy, którzy wcześniej doświadczyli braku kontroli, częściej widzieli znaczące kształty w przypadkowych obrazach. Wniosek jest prosty — im bardziej czujemy się zagubieni, tym chętniej dopatrujemy się „ukrytych struktur”.

 

Emocje jako ster umysłu

 

Psycholog moralności Jonathan Haidt twierdzi, że nasze reakcje przypominają układ jeźdźca i słonia: rozum (jeździec) może próbować sterować emocjami (słoniem), ale to emocje decydują o kierunku marszu.

 

Przykład? Badania nad szczepieniami. Eksperymenty pokazują, że rodzice obawiający się powikłań po szczepionkach nie zmieniają zdania, gdy dostarcza się im racjonalnych danych. Wręcz przeciwnie — ich niechęć rośnie, bo liczby są postrzegane jako atak na ich lęk i troskę. Zjawisko to nazwano efektem bumerangu.

 

Podobny mechanizm występuje w polityce. Badania Brendana Nyhana i Jasona Reiflera pokazały, że konfrontowanie osób wierzących w fałszywe informacje twardymi dowodami często prowadzi do wzmocnienia błędnych przekonań.

 

Tożsamość ponad logiką

 

Dan Kahan z Yale Law School dowiódł, że fakty naukowe interpretujemy przez pryzmat przynależności grupowej. W jego badaniach osoby silnie związane z konserwatywnymi wartościami były mniej skłonne akceptować dowody na zmiany klimatyczne, nawet jeśli dobrze rozumiały dane statystyczne. Wiedza nie chroniła przed błędną interpretacją — tożsamość była ważniejsza.

 

                                           identity.jpg

                                           grafika/domena publiczna

 

Ten mechanizm widać także w Polsce. Dyskusje wokół energetyki węglowej pokazują, że spór o klimat rzadko dotyczy samych danych. Dla jednych węgiel to „czarne złoto” i symbol niepodległości, dla innych – przeszkoda w nowoczesnym rozwoju. Fakty klimatyczne zostają więc przesłonięte przez spór tożsamościowy.

 

Fałszywe wspomnienia i iluzja prawdy

 

Jednym z najbardziej fascynujących mechanizmów poznawczych są fałszywe wspomnienia. Psycholożka Elizabeth Loftus wykazała, że można „zaszczepić” w pamięci wydarzenia, które nigdy nie miały miejsca.

 

W Polsce podobne mechanizmy widać w sporach historycznych. Pamięć zbiorowa często działa jak selektywna narracja — jedne wydarzenia są wyolbrzymiane, inne przemilczane. Polaryzacja wokół interpretacji PRL-u czy transformacji ustrojowej przypomina właśnie to zjawisko: fakty ustępują miejsca emocjonalnym, często mitologicznym opowieściom.

 

                      tozsamosc-spoleczna-moze-warunkowac-nasze-zachowania-fot-getty-images-502eb3d.jpeg

                       fot/National Geographic

 

Do tego dochodzi efekt iluzji prawdy: im częściej coś słyszymy, tym bardziej wydaje nam się prawdziwe. Widać to w internecie podczas dyskusji o pandemii. Teorie, że szczepionki zawierają „chip” albo że COVID-19 to wymysł koncernów farmaceutycznych, powtarzane setki razy w mediach społecznościowych, zyskały dla wielu status „wiarygodnej alternatywy”.

 

Wszyscy jesteśmy podatni

 

Dan Ariely w Predictably Irrational udowodnił, że nasza racjonalność jest pełna luk. W eksperymentach z cenami wina uczestnicy opisywali trunek jako „smaczniejszy”, gdy myśleli, że jest droższy. Podobnie działa u nas wiarygodność źródeł: jeśli informacja pochodzi z ulubionej stacji telewizyjnej lub portalu, jesteśmy mniej skłonni ją kwestionować.

 

Polskie raporty NASK o dezinformacji pokazują, że jednym z najczęściej powielanych fake newsów w ostatnich latach były twierdzenia o „rzekomym zakazie używania gotówki” wprowadzanym przez Unię Europejską. Choć dementi pojawiały się wielokrotnie, powtarzanie tej informacji w zamkniętych grupach na Facebooku sprawiło, że zaczęła żyć własnym życiem.

 

Podobnie działały teorie dotyczące katastrofy smoleńskiej — dla części społeczeństwa nie stała się ona tylko wydarzeniem tragicznym, lecz dowodem na spisek. Tu także emocje, poczucie krzywdy i polityczna tożsamość okazały się silniejsze niż wyniki badań ekspertów.

 

Nauka też bywa heretycka

 

Historia nauki przypomina, że nawet najbardziej racjonalne środowiska nie są wolne od emocji i oporu wobec zmian. Alfred Wegener, twórca teorii dryfu kontynentów, przez dziesięciolecia był wyśmiewany, zanim jego hipoteza stała się fundamentem współczesnej geologii.

 

W polskim kontekście podobną rolę pełnią spory wokół energii atomowej czy GMO. Choć wyniki badań naukowych wskazują, że te technologie są bezpieczne, debata publiczna często rozgrywa się na polu emocji, symboli i tożsamości — a nie dowodów.

 

Dlaczego to ma znaczenie?

 

W świecie nadmiaru informacji kluczowe staje się nie tylko obalanie mitów, ale też rozumienie psychologii ich powstawania. Skoro fakty rzadko przekonują, potrzebujemy innych strategii:

- Narracji — historii, które angażują emocje, np. osobiste opowieści lekarzy i pacjentów zamiast suchych danych medycznych.

- Zaufania — w Polsce to szczególnie ważne wobec niskiego poziomu zaufania do instytucji. Informacja podana przez lokalnego lekarza rodzinnego ma większe szanse dotrzeć niż komunikat ministerstwa.

- Pokory poznawczej — świadomości, że sami również ulegamy iluzjom. „Heretycy” to nie tylko „oni”, lecz także my, gdy broniąc własnej tożsamości, odrzucamy fakty niewygodne.

 

Między rozumem a opowieścią

 

Mechanizmy, które popychają ludzi ku „heretyckim” przekonaniom, nie są wynaturzeniem, ale częścią naszego wyposażenia psychicznego. Potrzeba sensu, wspólnoty i emocjonalnej spójności sprawia, że nawet najbardziej absurdalne teorie mogą stać się fundamentem tożsamości. Dlatego próby walki z dezinformacją wyłącznie za pomocą faktów przypominają stawianie tamy rwącej rzece.

 

Być może prawdziwym zadaniem nauki, edukacji i mediów jest dziś nie tyle korygowanie pojedynczych błędów, ile tworzenie narracji, które są równie atrakcyjne jak spiski i pseudonauka — ale oparte na rzeczywistości. Historia o tym, jak wiedza pozwala ratować życie, budować mosty czy rozwiązywać kryzysy, musi być opowiedziana językiem emocji, a nie tylko wykresów.

 

W świecie, w którym emocje często wygrywają z rozumem, prawda nie obroni się sama. Trzeba umieć ją opowiedzieć.

 

Autor: Staniq

Przedruki i kopiowanie do innych serwisów

tylko za pozwoleniem.







Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych