Czy Ziemianie uchronią swą planetę przed zbliżającą się asteroidą?
Większość z channelingowych przekazów utrzymuje, że człowiek jest wyjątkową istotą w całym wszechświecie. Obdarzony potężną mocą swojego umysłu, gdyby tylko chciał, z łatwością mógłby zapanować nad materią. Wystarczy, że dokona przeobrażenia świadomości, aby wszelkie zakątki kosmosu stanęły przed nim otworem. Jednak żeby tego dokonać musi spełnić jeden podstawowy warunek - otworzyć swoje serce na kosmiczne prawo miłości. Przekonują nas o tym szamani i spadkobiercy wiedzy ezoterycznej dawnych cywilizacji. Obecnie do tych głosów dołączyły również osoby posiadające dar kontaktowania się z kosmicznymi cywilizacjami, pragnącymi pomóc Ziemianom wkroczyć na ścieżkę międzygalaktycznego rozwoju. Jednak channelingowe przekazy także ostrzegają, że jeśli rodzaj ludzki nie opamięta się w porę, z mrocznych otchłani kosmosu może wynurzyć się wielka asteroida, która spowoduje globalną katastrofę . Wizje nadchodzącej zagłady pojawiły się także w umysłach kilku osób mieszkających w Polsce, które od kilku lat, często wbrew swojej woli, otrzymują kosmiczne przekazy. Jedną z takich osób jest 23-letnia Edyta, mieszkanka małej podwarszawskiej miejscowości.
PIERWSZY KONTAKT
Edyta po raz pierwszy doświadczyła kontaktu z odmienną kosmiczną cywilizacją będąc jeszcze nastolatką. W 1992 w czasie pobytu w sanatorium w Józefowie pod Warszawą wraz z grupą przyjaciół dostrzegła dziwny latający obiekt.
- Była to świetlista kula unosząca się tak blisko budynku, w którym mieszkaliśmy, że łamała gałęzie rosnących w pobliżu drzew - wspomina Edyta - Kiedy na drodze pojawił się samochód, obiekt włączał maskowanie przemieniając się w inny pojazd lub rozpływając się w powietrzu.
Następnego dnia Edyta wraz z Kasią i Wojtkiem, swoimi przyjaciółmi odkryła kilka śladów "rąk" odciśniętych na szybach sanatorium. Odciski dłoni były wykonane jakby w sposób rentgenowski, wyraźnie było widać zarys pięciu długich czteroczłonowych palców ze szponami i liniami papilarnymi. Jednak największe wrażenie zrobiły na niej odczucia mentalne. Przez kilka dni, szczególnie w godzinach wieczornych wyraźnie odczuwała wokół siebie obecność obcych istot, a nawet ich dotyk. Przed oczami pojawiała jej się wizja postaci w szarych kombinezonach. Mimo nie wielu lat nie czuła lęku, a przybywające istoty traktowała jak starych, dawno niewidzianych przyjaciół. Po wielu latach od tego spotkania i po zapoznaniu się z literaturą fachową Edyta mogła zaryzykować stwierdzenie, że istoty, z którymi miała kontakt poruszały się na granicy dwóch wymiarów.
Kolejny kontakt nastąpił rok później. I znów pojawiło się uczucie bliskości i radości, jakie towarzyszy spotkaniu dawno niewidzianej osoby z rodziny. Edyta wiedziała, że dobrze zna przybyszów i nie mogła się nadziwić, że o nich zapomniała. Intuicyjnie czuła, kiedy obcy chcą z nią nawiązać znowu kontakt telepatyczny. Udawała się wtedy w postronne miejsce i czekała na nadchodzący przekaz. Czasem przybysze manifestowali się także fizycznie, materializowali się cali lub tylko częściowo jakby wyłaniając się z ukrycia w innym wymiarze. Poruszali przedmiotami i śmiali się. Kiedy zadawała im pytanie dlaczego nie chcą się jej pokazać zawsze padała telepatyczna odpowiedź, że nie jest jeszcze gotowa psychicznie do bezpośredniego kontaktu. Po pewnym czasie Edyta wraz z matką przeprowadziła się do małej podwarszawskiej miejscowości. Ale i tam przybysze bez trudu ją odnaleźli. Przez prawie dwa lata dorastająca dziewczyna utrzymywała dość regularne kontakty z obcą cywilizacją, podczas których otrzymała wiele interesujących przekazów i informacji.
- Budziłam się w nocy i widziałam jak na suficie wyświetlany jest hologram lub obraz z nieznanym mi pismem - wspomina Edyta. - Ciągle obawiałam się o swoje zdrowie psychiczne. Jednakże zauważyłam, że moje psy i koty także reagują na obecność obcych istot.
Przybysze zawsze rozsiewali wokół siebie atmosferę miłości, radości i dobroci. Doszłam nawet do wniosku, że skoro tak często się śmieją, to nie mogą mieć wobec mnie złych zamiarów. Tercyrianie, bo tak przedstawili się Edycie obcy przybysze, opowiedzieli jej, że kiedyś była jedną z nich i mieszkała na planecie Tercyria. W tym odległym miejscu nadal podobno znajduje się jej ciało zahibernowane na czas ziemskiej inkarnacji dziewczyny. Gdyby na Ziemi coś jej się stało świadomość Edyty będzie mogła powrócić do swego pierwotnego ciała.
- Uważam, że dusze jak kosmicznie globtroterzy inkarnują się na różnych planetach podczas swej galaktycznej wędrówki ku doskonałości – mówi Edyta. - Ziemia jest tylko etapem, przez który należy przejść by następne wcielenia mogły odbywać się w obrębie ras bardziej subtelnych i wyżej rozwiniętych niż ludzie.
Dziewczyna już po pierwszych telepatycznych przekazach, w których zobaczyła obrazy z życia jej „macierzystej planety” zaczęła traktować Tercyrian jak normalnych ludzi stojących jedynie na wyższym etapie rozwoju. Obcy powiedzieli Edycie, że urodziła się na Ziemi, jak wielu innych dawnych mieszkańców Tercyrii, nie tylko, aby doświadczać wrażeń w ciele człowieka, ale ponieważ czeka ją ważna i odpowiedzialna misja.
- Naszym zadaniem jest przekonać ludzi, aby odmienili swoje postępowanie zanim nadejdzie czas asteroidy – tłumaczy Edyta.
NASTAWIENI NA KONTAKT
Edyta uważa, że jest wyjątkowo sensytywna i to przyciąga do niej inne byty. Ma wiele wrodzonych zdolności parapsychicznych. Od lat widzi we snach przyszłe zdarzenia czasem dramatyczne, a czasem zupełnie zwykłe. Prorocze sny zawsze okazywały się prawdziwe. Swoje zdolności z pewnością odziedziczyła po matce, utalentowanej szeptunce.
- Kiedy moja mam zaszła ze mną w ciążę to we śnie zobaczyła dwie wyjątkowo smukłe postacie, które prowadziły dziewczynkę o długich włosach. Zaraz po moim narodzeniu cały personel szpitala położniczego z wyjątkowym zainteresowaniem przychodził oglądać moje wyjątkowo długie włosy.
Po pewnym czasie Edytę, oprócz Tercyrian, zaczęli odwiedzać także przedstawiciele innych ras. Dziewczyna czuła obecność całkowicie odmiennych i nieprzyjemnych istnień, które starały się narzucić jej swoją wolę i nią sterować.
- Pewnego dnia, kiedy byłam poza domem, jakaś energia zdemolowała moje mieszkanie - wspomina Edyta. - Po powrocie do domu zastałam poniszczone meble i powyrywane ze ścian kontakty elektryczne. Sąsiedzi zwrócili mi uwagę na dziwny hałas dochodzący wtedy z mieszkania. Do takiego wydarzenia doszło w moim domu dwa razy.
Pozostałe osoby, które wraz z Edytą były świadkami kontaktów po pewnym czasie zanegowały te wydarzenia, traktując je jak dziecięcą zabawę. Wycofywały się próbując o wszystkim zapomnieć i chcąc stać się „normalnymi ludźmi”. Wiedziały, że jeśli nadal będą na to pozwalać to kosmici wyczują otwarty kanał i zainicjują kolejne kontakty.
PRZESŁANIE
Edyta otrzymała wiele przekazów telepatycznych dotyczących przyszłych wydarzeń na świecie i losów rodzaju ludzkiego. Tercyrianie twierdzą, że w kierunku Ziemi leci asteroida o średnicy 11 km, która może zderzyć się z naszą planetą około 2012 roku. Aby do tego nie dopuścić musi dojść do zjednoczenia wszystkich ludzi na Ziemi. Jeśli tak się nie stanie, to jak przekonują obcy, dojdzie do zagłady. Jedyną szansą i ratunkiem jest powrót do wartości duchowych – mówi Edyta. - Ludzie powinni sobie przypomnieć, że pojawili się na Ziemi, aby doświadczać, pomagać sobie nawzajem i rozwijać się duchowo. Najważniejsza jest postawa, z jaką się żyje. Trzeba się opowiedzieć po stronie dobra i wytrwać w tym postanowieniu. Wszystkie wojny i konflikty zbrojne muszą zostać jak najszybciej zażegnane. Jeśli tego nie zrobimy czeka nas „terapia szokowa”. Na krótko przed uderzeniem asteroidy kosmici ujawnią się proponując pomoc, jeśli ludzkość zdecyduje się na przyjęcie nowych praw kosmosu. W głowie Edyty bardzo często pojawia się obraz wnętrza ogromnego statku kosmicznego, gdzie wokół jaskrawo świecącego kryształu skupiają się ludzie i inne istoty. Kryształ spotęguje siłę kinetyczną zjednoczonych umysłów doprowadzając do zmiany trajektorii lotu pędzącej ku Ziemi asteroidy. Nawet, jeśli ludzie się nie opanują i dojdzie do katastrofy, Tercyrianie przygotowali dla Ziemi plan awaryjny i postarają się ewakuować z planety tych, którzy przeżyją kataklizm. Wtedy też przybysze pomogą nam odbudować cywilizację, ale już w oparciu o podstawowe kosmiczne prawa współodczuwania i miłości. Obcym będą pomagać osoby wcześniej wybrane, z którymi pozaziemskie istoty od dawna utrzymują kontakt. Channelingowe linie przekazu dotyczące katastrofy nie są spójne i czasem się od siebie różnią. Jedna z nich głosi, że asteroida tak czy inaczej musi uderzyć w Ziemię. Wiele miast Polski zostanie kompletnie zalanych falą powodziową powstałą na skutek uderzenia. Dlatego najbezpieczniej będzie w górach na wysokości powyżej 1000 metrów. Niektórzy ludzie będą podświadomie wiedzieli gdzie należy się schronić i poinformują o tym swoich najbliższych. W tych dramatycznych chwilach każdy intuicyjnie będzie wiedział, co ma robić.
KOSMICZNE PRAWA
Edyta uważa, że czas jej misji jeszcze nie nadszedł, bo Człowiek w każdej chwili może się opamiętać i zmienić bieg historii całej Planety. Dziewczyna ma nadzieję, że ludzie w końcu przestaną marnować życie i zaczną się rozwijać zgodnie z prawami kosmosu.
- Naszym zadaniem jest poznawanie poprzez złe lub dobre doświadczenia i robienie tego, co nakazuje nam wewnętrzny głos – przekonuje Edyta. - Każda istota rodzi się po to, aby doświadczać i nie można jej w tym przeszkadzać. Według channelingowych przekazów na odległych planetach jest zupełnie inaczej - wszyscy są świadomi kosmicznych praw i postępują zgodnie z nimi. Ponieważ inne istoty pracują tylko z wewnętrznym powołaniem, dlatego każda z nich jest mistrzem w tym, co robi. Wszyscy są idealnymi lekarzami lub naukowcami, bo kierują się głosem serca i robią jedynie to, co sprawia im prawdziwą satysfakcję. Tercyrianie wiedzą, że nie można krzywdzić zwierząt, ani zabijać ludzi, dlatego nie prowadzą wojen. Dzięki duchowemu rozwojowi odczuwają nie tylko siebie nawzajem, ale także całe otoczenie. Jeśli kogoś krzywdzą lub ranią to odczucie bólu zalewa ich samych. Na Ziemi nie zawsze robimy to, co lubimy gasząc nasze wewnętrzne zamiłowania. Kiedy tak się dzieje ludzie stają się nieszczęśliwi, bo w głębi serca chcieliby robić coś innego i rozwijać się poprzez swoją pracę. Ale jeśli Człowiek wkroczy na nowy stopień rozwoju zrozumie, że to, co się dzieje na Ziemi ma także wpływ na inne planety i wymiary kosmosu.
- Chciałabym w swoim życiu poznać to, co jest najważniejsze, stać się wewnętrznie wolna i poczuć w sobie światło – mówi Edyta. – Moim marzeniem jest uzyskać świadomość drogi, która nas rozwija i sprawia, że czujemy się szczęśliwi. Szkoda, że tyle osób nie tylko tego nie zauważa, ale nawet się temu sprzeciwia. Zupełnie nie rozumieją, po co tu są.
Źródło: Serwis NPN
