Jak zaczynamy już z największym obecnie guru altmedu tw polsce to prawilnie:
"Jerzy Zygmunt Zięba (ur. 2 maja 1956)[2] – polskiprzedsiębiorca[3] i publicysta, propagator pseudonauki, naturopatii[4][5][6] i medycyny niekonwencjonalnej. Autor bestsellerowej[7], pseudonaukowej książki Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie (część 1[8] i 2[9]). Większość poglądów propagowanych przez Jerzego Ziębę jest niezgodna z aktualnym stanem medycznej wiedzy naukowej (patrz: Poglądy a wiedza naukowa) i spotyka się ze zdecydowaną krytyką ekspertów oraz środowisk akademickich (patrz: Krytyka przez środowisko akademickie).
..."
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Zięba
I troche mniej poważnie:
"Jerzy Zięba (in. Panjerzy, Mesjasz Altmedu, Profesor Społeczny) - polski przedsiębiorca uprawiający działalność pseudonaukową, naturo- i hipnoterapeuta, publicysta, działacz społeczny i YouTuber. W rzeczywistości nieudokumentowany absolwent AGH, kierunek Inżynieria Maszyn Górniczych i Hutniczych. Autor wypocin pokroju Ukryte Terapie, znany z zamiłowania do pieniędzy, histerycznego tonu wypowiedzi i "złego spojrzenia".
Znany proepidemik, twórca pseudofarmaceutycznej firmy VISANTO. Zwolennik terapii witaminą C, koniecznie lewoskrętną, bo chociaż BigPharma o tym nie mówi, tylko taka leczy. Jego teorie zapoczątkowały w Polsce modę na leczenie raka wlewami z askorbinianu sodu oraz podawania abstrakcyjnych ilości suplementów na każde schorzenie. Spoiler alert: brak skutków leczniczych. "
http://rigcz.in/wiki/index.php?title=Jerzy_Zięba
Tutaj cale litania o kłamstwach Jurka:
https://m.facebook.com/Kłamstwa-Jerzego-Z-1741124016160444/?__tn__=C-R
I taka przypadkowo skorelowana anegdotka:
"
Lek na raka – kontrwywiad z Yerzym Gębą (cz. 1)
30 STYCZNIA 2017 · PUBLICZNE
Wszelkie postacie i zdarzenia opisane w niniejszym tekście, a zwłaszcza metody leczenia raka są fikcją literacką, a podobieństwo do rzeczywistych osób i wydarzeń przypadkowe i niezamierzone. Żadnego nowotworu nie da się wyleczyć piciem wody, co nie znaczy, że nie znajdą się tacy, którzy wam to zaproponują.
Joanna Ozimek
– Witam Państwa! Dziś w naszym studiu gościmy pana...
– Witam, nazywam się Yerzy Gęba, jestem dyplomowanym naturopatą i socjopatą, powiększam biusty jak Krzywousty, leczę też sklerozę stosując hipnozę. Pan zobaczy na podglądzie, czy dobrze wyglądam (szczerzy zęby, poprawia treskę, robi dziubek). A głos jak? (chrząknięcie) Tak? Świetnie.
– Można zobaczyć te pańskie dyplomy?
– Nie można.
– A czemu?
– Bo to są ukryte dyplomy. Ja walczę z systemem, proszę pana, ja jestem jak Snowden, tylko bardziej, taki medyczny Snowden, taki Wyklęty jestem, tak, ja proszę pana, stanąłem, sam jeden przeciwko największej mafii świata, tak, mafia medyczno-farmaceutyczna, oni chcą mnie zniszczyć, ale ja się nie dam, ja mam chytry plan. Ja je ujawnię wtedy, kiedy będzie trzeba.
[
https://scontent-frt3-1]
– A kiedy będzie trzeba?
– Wszystko to wyjaśniłem na moich wykładach, na filmikach na YouTube i w książce „Odkryte szantrapie”, część sto dwunasta. Pan czytał?
[
https://scontent-frt3-1]
– Czytałem, ale tam nic na ten temat nie ma.
– A, to musi pan kupić drugi egzemplarz, a jak dalej nic, to trzeci. A czytać to na kolanach najlepiej. Pan nie był na moich wykładach?
[
https://scontent-frt3-1]
– Nie byłem. A powinienem?
– Oczywiście! Na każdym! Najlepiej po dwa razy, bo wie pan, niektórzy to trzy razy albo i więcej chodzą, na ten sam, naturalnie. Mogę panu spuścić piątaka z ceny. No dobra, niech stracę – dychę. Co, też nie? Trudno. A filmiki?
– Nie oglądałem, bo to już łącznie 934 godziny są...
– Już 936, dzisiaj rano nagrałem kolejny, o leczeniu eboli za pomocą jaboli... Sto procent uleczeń. Istny szał, powiem panu, cały dzień urywają się telefony i esemesy od lekarzy – co ja mówię, lekarzy – od profesorów medycyny, od rektorów uniwersytetów, od głów państw – nawet Bóg dzwonił, ale z zastrzeżonego – że otworzyłem im oczy, a moja terapia jest zbawieniem dla ludzkości. Chcą mi doktoraty hurtem dawać, ordery wieszać, o Noblach też już było poważnie gadane, królowa brytyjska chce mnie adoptować, Sasha Grey też dzwoniła, że ją kręcę, ale wie pan, ja skromny jestem, ja nie dla poklasku... Ale, ale – na wykładach pan nie był, książkę bez zrozumienia pan czytał, filmików nie oglądał... pewnie moich suplementów też pan nie kupował? I nie było wpłaty na konto mojej fundacji „San Escobar dla Polaków”, gdzie walczymy o medyczną kokainę dla dzieciaczków?
– Nie było. Ale mamy rozmawiać o pańskim odkryciu, nie o mnie. A może pan pokazać chociaż te esemesy?
– Oczywiście, proszę zoba... ups, musiałem skasować niechcący, jak grałem w węża na komórce.
– Wracając do pańskiego odkrycia... – No właśnie. Otóż, panie redaktorze, odkryłem tydzień temu lek na raka! Tak, wie pan, wstałem rano, sprawdziłem, jak tam suplementy się sprzedają, napisałem na fejsie komcia jako Anna Wanna, hehehe, że umarłam, ale zmartwychwstałam i zniknęły mi strupy z (piiiii), po moich, znaczy się Yerzego, czyli jednak moich, suplementach, moich trolli do pracy pogoniłem, żeby mnie chwalili, sikorki słoninką nakarmiłem i...
– (westchnienie) Panie Yerzy, może jednak wróćmy do tematu...
– Przecież mi pan ciągle przerywa! Więc, nakarmiłem, trochę posiedziałem, trochę postałem, trochę pomyślałem – i odkryłem! Tak po prostu. Lekarze myśleli, tysiące naukowców myślało przez tysiące lat i nic nie wymyśliło, a ja, Yerzy Gęba z Rzeszowa – wymyśliłem. Gdybym nie był skromny, tobym powiedział, że jestem geniuszem, ale jestem, to nie powiem. Ja nie będę nic mówił, że mnie Obama zaprosił, żebym przemawiał przed Kongresem...
– Prezydentem USA jest Donald Trump.
– Co? A, możliwe. Wie pan, ja nie mam czasu zajmować się takimi drobiazgami. Pana nie powinny interesować drobiazgi, tylko moje odkrycie!
– No właśnie, proszę nam wreszcie opowiedzieć o swojej terapii.
– Ona jest cudownie prosta, panie redaktorze. Dowolny rak, w dowolnym stadium może być wyleczony! Śladu nie zostanie! W piętnaście minut! Co tam w piętnaście – w dziesięć! W pięć! Pstryk – i nie ma! Wystarczy wziąć szklankę, nalać do niej wody, o tak mniej więcej tyle, tak do połowy i wypić. I już! Noga panu odrośnie, jak pan, na przykład, nie ma. A te konowały, ci mordercy w kitlach, to jakieś chemie, to jakieś operacje, ludzi promieniami UV naświetlają...
[
https://scontent-frt3-1]
– Promieniami gamma...
– Proszę pana, pan się ciągle czepia szczegółów, gamma, UV, co za różnica. Inteligentny człowiek o otwartym umyśle to zrozumie. Pan nie jest obiektywny. Tak się nie robi wywiadów, ja redaktorowi naczelnemu „Pullitzera”...
– I szklanka wody wystarczy? Przecież nowotworów są setki rodzajów... – Oczywiście, że wystarcza. Rak znika bez śladu, nie ma znaczenia jaki, było i nie ma. Pan mi pokaże inną terapię onkologiczną, która jest tak skuteczna i tak uniwersalna. Nie ma takiej terapii, bo te konowały, ci niedouczeni onkolodzy tylko ludzi trują. Dzieciaczki trują, biorą i trują! To są onkobandyci, proszę pana! Ludzie z nieleczonym w ogóle rakiem żyją dłużej niż leczeni! Trzy razy dłużej żyją! Setki dożywają! Dwusetki! Wie pan, ile na studiach medycznych czasu poświęca się nowotworom? Piętnaście minut, proszę pana, piętnaście, a i to z przerwą na papierosa jeszcze. Więc sam pan...
– Potwierdzają to jakieś badania naukowe?
– Oczywiście, że potwier... Że jak? Jakie badania? Pan myśli, że ktoś dałby pieniądze na badania czegoś, na czym nie można zarobić? Czego nie można opatentować? Opatentuje pan wodę? Wodę pan sprzeda? A może szklankę? Będzie pan to sprzedawał? Czy pan myśli, że to jest w interesie firm farmaceutycznych? Ja panu powiem w zaufaniu, że dzwonił do mnie ordynator najlepszej kliniki onkologicznej w Polsce, i płakał, dosłownie, dorosły chłop płakał mi w słuchawkę jak dziecko, że gdyby on to wiedział wcześniej, gdy mnie wcześniej posłuchał... Yerzy, mi mówił, Yerzy, my wszyscy powinniśmy się od ciebie uczyć, ty powinieneś być ministrem zdrowia – tak mi mówił!
[
https://scontent-frt3-1]
– Jego numer też pan przypadkiem skasował?
– Skąd pan wie? To znaczy tak, chociaż w sumie to nie. To znaczy nie skasował się przypadkiem, tylko ja skasowałem, świadomie. Ja muszę uważać, ja nie mogę nic o nim powiedzieć, żadnych danych podać, bo gdyby ktoś się dowiedział, to on by stracił pracę i musiał z Polski uciekać. Jego by zagryźli, zabili na śmierć. Były takie przypadki, ja bym panu chętnie opowiedział o nich, ale nie mogę, pan rozumie. Ja nie mogę zdradzić tych ludzi. My żyjemy w konspiracji, jak Szare Szeregi Wyklętych, jak ten rudy Zośka z parasolem...
– Więc nie mamy badań naukowych...
– Nie mamy, i co? Badania, proszę pana, to, i ja przepraszam, ale ja muszę użyć takiego słowa, jedno wielkie gówno, to są, proszę pana, broszurki reklamowe koncernów farmaceutycznych. To śmieci są. One są nic nie warte... no dobrze, jest kilka badań, trzy chyba... albo cztery, nie pamiętam dokładnie, one są dobre i ja je cytuję w moich „Szantrapiach...”. Ja się nie będę bawił w żadne badania, proszę pana, mnie badania nie interesują, ja chcę ludziom pomagać, czy to tak trudno zrozumieć? Pan mi nie wierzy? Panu się wydaje, że ja co – popularny chce być? Miliony zarobić? Mieć sto pięćdziesiąt tysięcy fanów na Facebooku? Żeby mnie wszyscy chwalili? Doktorem nazywali, profesorem, Panem Panyerzym? Nie, proszę pana. Ja na wszystko mam dowody, proszę pana, niech pan przeczyta na Facebooku, na mojej stronie, jak ludzie piszą, że im pomogło. Proszę sobie poczytać, co ludzie piszą. Na stronie mojej fundacji jest dział „Pomogło”, proszę sobie poczytać! Pan myśli, że ja bym to zatytułował „Pomogło” jakby nie pomogło? Pan myśli, że mamy i taty dzieciaczków kłamią? Pan im to powie prosto w twarz!
– Ale PubMed...
– Proszę pana, czy pan wie, na jakim pan świecie żyje? PubMed jest cenzurowany. Ja rozmawiałem w Stanach z naukowcami z Doliny Krzemowej, z noblistami, i oni mi wprost mówili: Yerzyk, tu jest gorsza cenzura niż w Korei Północnej. Ty możesz o tym powiedzieć, ale my nie, my się boimy o siebie, o rodziny, tutaj się morduje lekarzy, którzy chcą mówić prawdę. Wszystko w temacie.
– Na pańskiej grupie na Facebooku pojawiają się jednak komentarze ludzi, którym pańska metoda nie pomogła.
– Ludzi? Ludzi?! Proszę pana, to nie są ludzie, to są wilki i wbijają mi szpilki, padalce to są, to są opłaceni hejterzy, mendy internetowe, oni chcą opluć i znieważyć wielkiego człowieka, czyli mnie. Bo ja mam odwagę mówić prawdę prosto w oczy, proszę pana. A poza tym to nie ma żadnych takich wpisów, gdzie pan je widzi?
– Teraz nie ma, ale zachowaliśmy zrzuty ekranów, proszę zobaczyć...
– Hmm. No, niby coś tam... O, tu jakby też. A tu... ożesz ty, jaka franca! Coś takiego trolle puściły, co oni, śpią na dyżurach? Pięć złotych, całe pięć złotych brutto za dzień pracy im płacę, tej całej zgrai darmozjadów, jeszcze posiłek regeneracyjny z trawy pszenicznej dostają – i co?! Oj, pogadamy sobie, pogadamy... a, przepraszam, o czym my? Aha. Wie pan, to są drobiazgi, wszystkich się nie zadowoli, w tym polskim piekle...
– A tu jest artykuł z „Gazety Niecodziennej” o kobiecie, która stosowała pańską wcześniejszą metodę leczenia raka lewatywami z hydrazyny i perhydrolu 90%, i picia stężonego kwasu azotowego – i zmarła.
– Pewnie, że zmarła, chemia ją zabiła. Proszę pana, chemia to jest to, czym w obozach koncentracyjnych ludzi truto, czym Saddam Kurdów polewał! To jest czysty sarin! Ja panu powiem, to te konowały, tak, ja się tu nie zawaham użyć takiego słowa, te konowały ją umyślnie zabiły, żeby moja metoda nie była stosowana, bo oni wtedy straciliby te swoje jachty, wille, kliniki, profesury, wakacje na Seszelach, i tak dalej. Proszę pana, ja mam tyle e-maili od ludzi, na których konowały onkologiczne postawiły krzyżyk, a którzy dzięki mnie żyją, proszę popatrzeć!
– Te maile zostały wysłane z pańskiego konta.
– Proszę pana, albo pan przestanie głupoty gadać i hejtować albo kończymy ten wywiad. Sekretarka widocznie się pomyliła i tyle. Ja panu dobrze radzę, niech pan dobrze pomyśli zanim mi pan będzie kłamstwo zarzucał. Ja pytałem się moich prawników i oni mi powiedzieli, że za takie coś to można pozwać o odszkodowanie, nawet o miliard złotych. I ja bym pozywał, ale ja mam zbyt dużo pracy, ja pracuję teraz nad sto czternastą książką – wie pan, ja się kiedyś założyłem o flaszkę srebra koloidalnego z Beatką Gawlikowską, kto z nas więcej książek napisze, i głupszych, no i ona dopiero sto pierwszą napisała, mała psotka, hihihi, i nie nadąży, bo ja, wie pan, pisze dwie książki naraz, obiema rekami, a trzecią książkę piszę nogą – więc mam za dużo pracy, żeby się durniami zajmować, proszę pana. Ja rozmawiałem z sędziami i oni mi wszyscy mówili, że wygrałbym sprawę, bo oni widzą, jak ja chcę pomagać ludziom, ze szczerego serca, a oni też mają dzieciaczki, tak mi powiedzieli, i nie dadzą takiego społecznika prześladować.
[
https://scontent-frt3-1]
– Proszę państwa, teraz będzie blok reklamowy, w którym przedstawiamy homeopatyczne lekarstwo na poty, wymioty i rozwolnienie, robione z... eee... nie, nie będziemy państwa tu nudzić szczegółami technicznymi, a potem wracamy do rozmowy z naszym drogim gościem.
– Witamy po bloku reklamowym, naszym gościem jest pan Yerzy Gęba, wynalazca leku na raka, znany naturopata i psychopata...
– Socjopata!
– Przepraszam. Prosimy nie regulować odbiorników, pan Yerzy faktycznie jest taki czerwony na twarzy. Ale wracajmy do tematu: poseł Tomasz Malita właśnie zmarł na raka, chociaż stosował pańską metodę.
– Proszę pana, bo on ją źle stosował! Ja pisałem wyraźnie, że szklanka nie może być kwadratowa! To nie jest metoda dla idiotów! Jeśli stosuje się ją niewłaściwie, to może nastąpić wznowa. Był rak, nie ma raka – i znów jest! W piętnaście minut albo szybciej, taki sam, jak poprzednio, albo większy. Zresztą, on się leczył też konwencjonalnie i to go zabiło, nie rak! (krzyk) Konowały go zabiły, żeby mnie skompromitować!!! (Yerzy zdejmuje but z nogi i zaczyna walić w stół) Ko-no-wa-ły!!! Ko! No! Wa Ły!!!1!!!11111!1!!one
– A jakie jest właściwe stosowanie?
– Proszę pana, czy pan się chce czegoś ode mnie dowiedzieć czy tylko wypytywać? Ja przecież mówiłem panu...
– Nie mówił pan.
– Mówiłem! Chyba ja lepiej wiem, co mówiłem, a czego nie?
– Więc, jakie jest właściwe stosowanie pańskiej metody?
– Zacznijmy od tego, że woda może być dowolna, nawet z kranu, ale najlepiej działa woda ustrukturyzowana strukturyzatorem wody marki Gryzanto Yerzy Gęba, to znaczy mojej.
[
https://scontent-frt3-1]
– Ten strukturyzator kosztuje 2500 złotych. Czemu tak drogo?
– Zdrowie jest bezcenne, panie redaktorze. A kosztuje tyle, bo musi tyle kosztować, wszystko w temacie. Pan wie, ile kosztują nieskuteczne terapie onkologiczne, które zabijają więcej pacjentów niż leczą? No właśnie.
– I szklanka Gryzanto za tysiąc złotych. Wygląda jak normalna szklanka.
– Może wygląda... pan się lepiej przyjrzy, jak pan sam wygląda... więc, ta szklanka to jest ostatni krzyk techniki, to jest technologia kosmiczna, wręcz nanotechnologia! Oparta o mechanikę kwantową i zasadę holograficzną. Ona stabilizuje biopole na stole i nie zaburza struktury wody ustrukturyzowanej strukturyzatorem Gryzanto. Ja nie mówię, że nie można stosować zwykłej szklanki z Biedronki, ale wtedy nie gwarantuję pełnego efektu. Ja wtedy w ogóle nie gwarantuję. Na zdrowiu się nie oszczędza, mówiłem już chyba?
– Tak przy okazji: co skąd nazwa „Gryzanto” i co ona znaczy?
– A to, panie redaktorze, taki żart jest, ahahah. No bo jest ta firma, Monsanto, taka zła, że nie daj Boże, ta, która opatentowała powietrze, i Księżyc kupiła, jak Kaczyński na Allegro wystawił, więc z nią walczymy, a jak walczymy, to oni się tym gryzą, i stąd Gryzanto, walczymy jak powstańcy! Jak jednostki specjalne! Ale im zaszedłem za skórę, nie? Bo inni się boją, a ja się nie boję. Nic a nic. Ja panu powiem, że to mnie się już boją, te wszystkie uniwersytety [1] i lancety[2], te muchy-plujki na Facebooku, te blogi o patologii, te pabmedy[3], te szczekliki[4], co tylko szczekać potrafią. I oni słusznie się boją, bo ja, panie redaktorze mam następny chytry plan, i ja z nimi zrobię porządek. Bo ludzie są za mną, o, proszę, mój groupie w mojej grupie napisał „Panie doktorze, profesorze, mój Boże, ja trzy noce nie spałem i dla pana wiersz pisałem, dla Pana Dokóra Yerzego Kochanego: Gryzanto spuści mafi medycznej manto”.[5] Buhahahahahahhaha! Uhahahaha! Hihihi! Dobre, nie?
– Coś jeszcze?
– Owszem, ale to bardzo proste: trzeba oczyścić organizm, zaczynając od jelit, taką sprężyną, jaką hydraulicy instalację czyszczą, też można kupić na mojej stronie, w promocji na hasło YERZY, eż można kupić na mojej stronie, w promocji na hasło YERZY, pięćset złotych, i pan mi nawet nie próbuje mówić, że kupi w OBI taniej, proszę pana. To tak nie działa! Albo coś jest Gryzanto, a jak nie, to jest to szmelc, niewarty splunięcia. Trzeba odstawić gluten, nie szurać butem, nie pić mleka ani deka, odstawić węglowodany i węglik spiekany, mój kochany, odstawić szycie, życie, picie, palenie, oddychanie, nabiału i mięsa ani kęsa, sodę oczyszczoną i sodę przybrudzoną trzeba pić, żeby żyć, fluorowodór na odór, wodę kurew... przepraszam, królewską[6], wodę utlenioną 90%[7], ciężką wodę, wzbogacony uran, spirytus metylowy, terpentynę, kerozynę i napalm – w mojej dziewięćdziesiątej dziewiątej książce jest wyjaśnione, jak. Właśnie, innych książek nie czytać, bo to szkodzi. Tylko moją. Jak ktoś ma moją, to po co mu inne? A te środki, co wcześniej mówiłem, to najlepsze są moje, marki Yerzy Gęba Gryzanto, ale jak kogoś nie stać, niech se od Wietnamców na bazarze. Ale wtedy to nie daję gwarancji, wiadomo. Zresztą w ogóle nie daję, inaczej ludzie by mi na łeb wleźli. Poza tym czystek, oregano rano, sok z yoni, wybielacz przemysłowy, olej napędowy, benzyna bezołowiowa, smaczna i zdrowa. Lewatywy z cetaminy C, wlewy, pić, wciągać, smarować się, do kąpieli wrzucać, czopki robić, minimum pięć kilo dziennie, chociaż lepiej dziesięć. A, właśnie: tylko na mojej stronie jest naturalna, skręcająca najpierw w prawo, potem w lewo, a potem zakaz wjazdu i podwójna ciągła. Lewatywy z kawy, kupa zabawy, z ciekłego helu w żelu, kwasu pruskiego[8], hydrazyny[9], obowiązkowo suplementacja suplementami...
– Jakimi?
– Wszystkimi. W potrójnej dawce. Inaczej wznowa, to chyba proste. Najlepsze są te z mojego sklepu internetowego. Wie pan, wszyscy piszą, że mają naturalne, ale te ich są naturalnie nienaturalne, a moje naturalnie naturalne. U mnie to te, wie pan, atomy, są bardziej. Dużo bardziej. Słowo naturopaty, panie redaktorze.
[
https://scontent-frt3-1]
– To bardzo skomplikowane.
– Skomplikowane? Pan żartuje. Pan ksiązki nie czytał, tam wszystko jest. A skomplikowane to są chemiczne leki, które tak działają, że nie działają. Trują tylko. Wystarczy jeszcze pamiętać, żeby nie używać wifi, GSM, SLD, SSD, NFC, DNS, PZU, ZTM, HDD, DVD, FAT, OWP, UPA, KOD, FSB, SKM, DNA i ChWDP. Ale jak ktoś się prosi o raka, to ja mu na siłę nie pomogę.
[
https://scontent-frt3-1]
– Nawet pana wyznawcy skarżą się na wysokie ceny pańskich suplementów...
– Po pierwsze to są wynajęci przez bigfarmę hejterzy albo zwykli malkontenci, kłamcy, proszę pana, i tchórze, którzy chcą mnie opluć, bo nie w smak im, kiedy ktoś wybija się ponad przeciętność, kiedy mówi prawdę. Myślenie najwyraźniej niektórych boli! Ja nikogo nie zmuszam do kupowania moich produktów. Jak ktoś chce oszczędzać na zdrowiu, to jego sprawa, tylko niech mi potem nie skomli „Yerzy, ratuj”. Jeśli ktoś chce się leczyć z takim nastawieniem, to traci tylko czas. Tu potrzeba zaufania! Proszę pana, był przypadek kiedy kobieta chora na sepsę zmarła, ale uratowaliśmy ją wlewem z cetaminy C. Dwie beczki w nią wlaliśmy! Według lekarzy, to znaczy tych konowałów, co nic nie umieją, tylko pieniądze brać, była martwa, oni nawet żywego człowieka od martwego nie potrafią odróżnić – a tymczasem żyje do dziś, pod Grudziądzem. No to do mnie ten ksiądz zadzwonił, ten Tora Bora, chyba? Dzwonił, że on się chce ode mnie uczyć, jak ludzi wskrzeszać. Innemu to by się w głowie od tego wszystkiego przewróciło, ale mi nie. Ja mógłbym na tym zarobić pieniądze, wielkie pieniądze – ale nie chcę. Mi wystarczy, że sobie mogę czasem snickersa bezglutenowego w kiosku kupić, wystarczy, że z wykładów starcza na wynajęcie sali i na klakierów, na kredę do tablicy, że mam na trolli... o właśnie, pana Darka Bolikoka chciałem pozdrowić, tak trzymać, panie Darku, tak trzymać, będzie premia... więc, wystarczy, że mnie stać na sprzedaż suplementów i na wydawanie książek. Ja prawie dokładam do tego wszystkiego! Ja od dwóch miesięcy kredytu za mój odrzutowiec nie płacę, ponaglenia mi przysyłają, banksterzy jedni! Prąd mi w jachcie chcą wyłączyć!
– Mówi się o pana ogromnych zyskach.
– Pan chyba żartuje. Czy pan bezpłatnie pracuje? A może ten pan, o tam, co kamerę trzyma? Czy ja mam bezpłatnie pracować? Czy książki się same napiszą – o, właśnie, za miesiąc powinna się ukazać moja sto czternasta książka, tam będzie szeroko omówiony temat medycznej kokainy, to jest nowa rzecz... Proszę pana, ludzie to rozumieją, ludzie na Facebooku piszą, że za to, co, ja robię to powinienem brać pięć razy więcej, dziesięć razy więcej, bo ja ratuję ludziom życie, ja im oczy otwieram, i portfele. Ale ja nie jestem pazerny, proszę pana, na przykład teraz onanizu... eee, organizujemy sympozjum naukowe „Wiocha zdrowia”, dwudniowe, za jedne 5000 złotych, i to jest dużo, pana zdaniem? Ja mógłbym za to brać pięćdziesiąt tysięcy, sto tysięcy, milion mógłbym, do mnie ludzie walą drzwiami i oknami, ostatnio to nawet podkopy robią. Ja, proszę pana, nie mam wielkich potrzeb. Ja prowadzę proste życie, skromne życie, mi wystarcza mały domek, tysiąc sześćset , wystarczy, jak do Dubaju wpadnę, jak posiedzę z pół roku na Bali z chłopakami z Cali, na sympozjach o medycznej kokainie, strasznie wciągający temat, hehehe, takie mi perspektywy nakreślili (pociągnięcie nosem), że normalnie...
– Ale o tym może w następnym wywiadzie?
– ... a w kasynie nie zostawiam więcej niż sto tysięcy euro naraz, i maybacha też kupiłem w najprostszej wersji, bez basenu w bagażniku, na raty zero procent. Ja bym nie kupił, ale wszyscy mówili, moi przyjaciele od medycznej kokainy (pociągnięcie nosem) mówili, bo jak byłem na wakacjach last sekund w San Escobar, to tam takich fantastycznych ludzi poznałem, otwartych, wyluzowanych, my się razu dogadaliśmy, że trzeba kokainę medyczną wprowadzać, żeby dzieciaczkom pomagać. I tutaj w Polsce też, moi przyjaciele, tacy, wie pan, poważni gan... eee, poważni inwestorzy z branży marysi... medycznej marysi, ma się rozumieć, mówili „Yerzy, zadbaj o siebie, jeździsz tą S-klasą dwuletnią jak jakiś łach, jak to wygląda, to niepoważnie wygląda”. A ta wyspa, co ją córeczce na komunię kupiłem, to ona, o, taka malutka jest.
[
https://scontent-frt3-1]
– I na tym kończymy, dziękuję panu za rozmowę!
– Zaraz, panie redaktorze, jakie „dziękuję”?! Jakie „kończymy”? Za „dziękuję” to się nic nie kupuję, ja mógłbym w tym czasie ludzi leczyć, książkę pisać... (krzyk) ja wam!!!.. (słowa niezrozumiałe, głos z offu: „wyłącz to”).
[1] Grupa Uniwersytety dla nauki, pajace do cyrku na Facebooku. Polecam także Kłamstwa Jerzego Z. (wszelka zbieżność danych jest czysto przypadkowa) oraz blog naukowy To tylko teoria (tu artykuł m.in. o strukturyzatorze) i blog Patolodzy na klatce (artykuł o powiększaniu biustu hipnozą i „leczeniu” raka)
[2] „The Lancet” – najbardziej renomowane pismo medyczne świata. Altmedowcy nawet nie wiedza, że istnieje (może i lepiej).
[3] PubMed – angielskojęzyczna baza badań medycznych. Odtrutka na altmed i ancymonków typu Dżerżiego. Dla altmedowców odpowiednik gazetki z Tesco.
[4]Szczeklik – „Interna Szczeklika – podręcznik chorób wewnętrznych” – pozycja wręcz kultowa, wychowały się na niej pokolenia lekarzy, nie znasz go na pamięć – marny twój los na egzaminie (przy okazji: straszna cegła; cóż, tak wygląda prawdziwa medycyna). A Andrzej Szczeklik, niestety już nieżyjący, był postacią barwną i wszechstronną – był profesorem Kliniki Chorób Wewnętrznych UJ, pisarzem-eseistą i filozofem medycyny, wiceprezesem Polskiej Akademii Umiejętności. Tak to właśnie robią zawodowcy, drogie dzieci.
[5]Wbrew pozorom to nie literówka. Na Facebooku naprawdę jest chwaląca pseudomedycynę i teorie spiskowe grupa Stop mafi medycznej. Przez jedno „i”, oni bardzo lubią ortografię wyklętą. Czytanie na trzeźwo stanowczo odradzam! W zasadzie w ogóle odradzam i nie ponoszę odpowiedzialności.
[6]Składnik paliwa rakietowego. Substancja z klasy mogących zrobić duże kuku całej chałupie, ine tylko jej lokatorom.
[7]Mieszanina stężonego kwasu solnego i azotowego. Rozpuszcza złoto, żre prawie wszystko, konsumpcję a zwłaszcza lewatywę stanowczo odradzam. W ogóle odradzam zbliżanie się do niej bez okularów ochronnych, gumowego płaszcza i rękawic.
[8]Wodny roztwór cyjanowodoru, bardzo silna trucizna oraz znakomite lekarstwo na raka: zabija natychmiast dowolny nowotwór, w dowolnym stadium, co prawda razem z pacjentem. Wersja light to polecane przez szarlatanów jedzenie pestek moreli, na zasadzie ruletki: raz się uda nie przedawkować, a raz, no cóż, wręcz przeciwnie...
[9]Składnik paliwa rakietowego. Na szczęście rzadko bywa na promocjach w Biedronce.
https://m.facebook.com/notes/kłamstwa-jerzego-z/lek-na-raka-kontrwywiad-z-yerzym-gębą-cz-2/1838001309806047/https://m.facebook.com/notes/kłamstwa-jerzego-z/lek-na-raka-kontrwywiad-z-yerzym-gębą-cz-1/1833647756908069/
Użytkownik Tiga edytował ten post 02.05.2019 - 08:56