Nie żyje poszukiwana Roksana R., która zaginęła dwa dni po ślubie - ustaliła Wirtualna Polska. Jej ciało w samochodzie nurkowie odnaleźli na dnie jeziora w pobliżu miejsca zamieszkania.
- Nurkowie przeczesujący jezioro w pobliżu Skarszew odnaleźli samochód, w którym było ciało poszukiwanej Roksany. Trwają czynności z udziałem prokuratora na miejscu zdarzenia. Na razie nie wiadomo, co doprowadziło do śmierci kobiety – mówi Wirtualnej Polsce mł. asp. Małgorzata Szweda z policji w Starogardzie Gdańskim.
Roksana R. wyszła z domu w Skarszewach (woj. pomorskie) po bułki 3 grudnia około godz. 8.30 rano. Jak ustaliła Wirtualna Polska, ruszyła autem w stronę Stargardu Gdańskiego. - Ale trudno powiedzieć, gdzie dokładnie pojechała i w którą stronę skręciła. To nie jest okolica, gdzie byłoby zbyt dużo kamer. Bierzemy po uwagę każdy, nawet najgorszy scenariusz. Ale samochód nie może się tak po prostu rozpłynąć - mówi nam jej kuzynka.
Jak informowały lokalne media, wychodząc z domu kobieta nie wzięła ze sobą telefonu. W domu zostawiła nawet portfel, chociaż jak twierdzą jej bliscy, miała jechać do sklepu po bułki. Tego samego dnia po południu miała też załatwić z mężem jakieś sprawy w urzędzie.Kamery monitoringu miejskiego po raz ostatni zarejestrowały samochód Roksany na drodze ze Skarszew do Starogardu Gdańskiego, nieopodal lasu. Tam ślad się urywał. Okoliczne lasy zostały przeszukane przez funkcjonariuszy i rodzinę. Do akcji zostały nawet włączone straż pożarna, straż leśna, dron i helikopter.
Źródło: https://wiadomosci.w...25349820049537a
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Policjanci poszukiwali 24-letniej kobiety ze Skarszew, która zaginęła na początku grudnia 2018 roku. Kobieta zaginęła 2 dni po swoim ślubie. W sobotę nurkowie przeszukujący dno jeziora niedaleko Skarszew, odkryli jej ciało w zatopionym samochodzie.
Ciało 24-latki ze Skarszew znaleźli nurkowie przeszukujący dno pobliskiego jeziora. Odkryli zatopiony samochód, w którym znajdowały się zwłoki dziewczyny. Na miejscu był prokurator. Na razie nie są znane przyczyny śmierci 24-latki. - Niestety, mogę potwierdzić, że kobieta nie żyje. W sobotę, 8 grudnia, w godzinach popołudniowych kobieta została odnaleziona w jeziorze Borówno Wielkie w rejonie Skarszew. Nurkowie wyłowili poszukiwany samochód, w którym znajdowało się ciało zaginionej kobiety. Na miejscu pracowali policjanci, prokurator oraz strażacy. Trwają czynności wyjaśniające okoliczności zdarzenia. Dalsze czynności będzie prowadziła prokuratura - mówi mł. asp. Małgorzata Szweda z policji w Starogardzie Gdańskim.
24-letnia kobieta 3 grudnia rano wsiadła do auta, czerwonego volkswagena golfa IV. Miała pojechać w stronę Starogardu Gdańskiego. Kamery monitoringu miejskiego po raz ostatni zarejestrowały auto na drodze ze Skarszew do Starogardu Gd., w pobliżu lasu. Teren wokół tego miejsca, kilka dni po zaginięciu kobiety, został przeszukany przez funkcjonariuszy – do akcji użyty został helikopter i dron. Okoliczne lasy przeszukiwali też strażnicy leśni, straż pożarna i rodzina. Nie znaleziono żadnych śladów.
Gdzie jechała Roksana? Rodzina twierdzi, że miała jechać po bułki, ale nie zabrała ze sobą telefonu ani portfela. Poza tym bliscy zadawali sobie pytanie, dlaczego po drobne zakupy miałaby jechać poza Skarszewy? Dwa dni przed zaginięciem wzięła ślub cywilny, a w dniu zaginięcia miała z mężem załatwiać formalności związane z tym wydarzeniem. Siostra Roksany twierdzi, że w dniu ślubu wyglądała na szczęśliwą. Nic jej nie wiadomo o jakichkolwiek problemach Roksany. Kobieta była spokojną osobą, nie imprezowała, nie wyjeżdżała na dłużej bez słowa. - Jesteśmy załamani, nie wiemy co mogło się stać. Roksana zawsze informowała o wyjeździe, nie należy do osób lubiących ryzyko, zawsze prowadziła spokojny, zrównoważony tryb życia. Po pracy w sortowni odzieży wracała prosto do domu. Nie chorowała psychicznie, nie nadużywała alkoholu… Nie miała wrogów. Nie wiemy nic o jakimkolwiek konflikcie czy sprzeczce z jakąkolwiek osobą – opowiadała Patrycja Radelska, siostra. Roksana była w ciąży, kilka miesięcy temu poroniła. Jej siostra twierdzi, że tego wydarzenia raczej nie można wiązać z zaginięciem. - To się wydarzyło już kilka miesięcy temu i nie wydaje mi się, żeby teraz odczuwała jakieś załamanie z tym związane. Wzięła ślub, wyglądała na szczęśliwą i pogodną - dodaje siostra.
Źródło: https://dziennikbalt...rze/ar/13717952
Dziwna jak dla mnie sprawa:
- Śp. Roksana jedzie po pieczywo BEZ KASY?
- Śp. Roksana zostawia w domu wszystko (kasę, smartfona, dokumenty)?
- Siostra śp. Roksany twierdzi, że jej zmarła siostra nie miała depresji poporonieniowej. No więc raczej to nie samobójstwo.
- Z komentów w necie wynika, że owszem po obu stronach drogi są jeziora ale jeziora są oddzielone od drogi szerokim pasem drzew. Nie może więc to być wypadek typu poślizg, słynne niedostosowanie przez kierowcę szybkości do istniejących warunków czy celowe czyjeś działania (uszkodzenie hamulców) bo auto by w takim wypadku wylądowało nie w wodzie a na drzewach przecież.
- Gdyby ktoś, jakaś osoba 3-cia namówiła do wyjazdu tak rano tego dnia i potem do wjazdu w wodę to ta osoba PRZEDE WSZYSTKIM KAZAŁABY JEJ ZABRAĆ TELEFON by komórka utopiła się razem z nią, by się zepsuła, by nie można było odczytać SMS-ów, MMS-ów, majli, Messengera itp. Przecież skoro smartfona śp. Roksana zostawiła to rodzina i Policja ma jak na tacy dostęp do tych wszystkich w.w wiadomości i łatwo sprawcę (o ile takowy jest) wykryć, namierzyć na tej podstawie. Wątpię by ewentualny sprawca był tak głupi (za przeproszeniem) by uławiać namierzenie siebie. Poza tym jaką pewność miałby ewentualny sprawca, że śp. Roksana jedzie do niego i gdzie jest? Przy zostawionym telu w domu ostatni kontakt byłby jeszcze gdy była w domu a potem zero łączności. Równie dobrze śp. Roksana mogłaby ewentualnego sprawcę oszukać mówiąc, że już jedzie do niego a tak naprawdę to np. pojechać na Policję i zgłosić wszystko lub do rodziny. Dziwne zaufanie ewentualnego sprawcy do niej.
- Zauważcie też dziwną rzecz: D.B. mówi: ,,Teren wokół tego miejsca, kilka dni po zaginięciu kobiety, został przeszukany przez funkcjonariuszy – do akcji użyty został helikopter i dron. Okoliczne lasy przeszukiwali też strażnicy leśni, straż pożarna i rodzina. Nie znaleziono żadnych śladów.''. No więc jak to? Samochód BEZ ŚLADÓW ZJAZDU DO WODY zostaje odnaleziony w wodzie? Czyżby UFO maczało w tym palce? Inna możliwość: ślady zostały zostawione JUZ PO PRZESZUKANIU TEGO TERENU ergo wtedy samochód dopiero wjechał do jeziora. Powstaje tu jednak pytanie: GDZIE DO TEGO CZASU BYŁA ROKSANA I GDZIE BYŁO AUTO?
Przeglądając neta w związku z tą sprawą trafiłem na Wykopie na mapkę sporzadzoną przez Wykopowicza, jaką musiała śp. Roksana jechać by w tym miejscu gdzie zostało jej auto odnalezione wjechać do jeziora:
Jak więc sami widzicie jest niemożliwością by do tego jeziora trafić w wyniku poślizgu, wypadku czy uszkodzenia hamulców.
Użytkownik Konrad_GK edytował ten post 08.12.2018 - 22:31