Jaśkowski został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu, więc już nie doktor. Biorąc pod uwagę ile już wyprodukował bzdur w innych tematach, nie zdziwię się, jeśli tu będzie podobnie.
http://blogdebart.pl...opposit-is-tru/
No to zacznijmy... Jenner wymyślił szczepienia w formie dającej się sprzedać. To chyba Jaśkowski zapomniał na czym polegały. Jenner nie produkował żadnej surowicy do wstrzykiwań, którą sprzedawało się w dawkach. W jego metodzie zarażano osoby krowianką przy pomocy ropy pobranej od innej wcześniej zaszczepionej osoby. Na samym początku szczepienia tą metodą były propagowane i prowadzone przez rządy, dawek ropy czy możliwości zaszczepienia się nie sprzedawano, bo była to akcja państwowa, z udziałem państwowych szpitali. Na przykład w Wielkiej Brytanii szczepienia krowianką były darmowe i dostępne w szpitalach. Nie wiem więc czym niby mieli się zainteresować aptekarze.
Syn Jennera umarł po szczepionkach - próba dowodzenia czegoś przez anegdotę - faktycznie do czegoś takiego doszło, ale nie tak znów szybko. Syn Jennera został zaszczepiony gdy miał 18-miesięcy. Zmarł mając 21 lat na gruźlicę. Jaki był niby związek między jednym a drugim, ciężko powiedzieć.
Epidemia w 1871 - na początku mamy źle przypisaną liczbę. Te 200 tysięcy to szacunki ilości ofiar na świecie, panowała wtedy pandemia która objęła całą Europę i zahaczyła o Azję. Roznieśli ją uchodźcy uciekający przed wojną Prus z Fracją. Zauważono wtedy szczególną rzecz - śmiertelność u nieszczepionych dochodziła do 40% a u szczepionych tylko 10%.
Epidemia Hiszpanki - żołnierze amerykańscy nie mogli zachorować po szczepieniu na grypę, bo w 1917 żadna szczepionka grypowa jeszcze nie istniało. To ewidentne kłamstwo. Ba - w tym czasie nie wiedziano jeszcze co konkretnie grypę wywołuje, błędnie uznano że przyczyną jest bakterie pałeczki hemofilnej, która wywołuje też dławiec (zapalenie krtani wywołujące ataki duszenia się). Pierwsza eksperymentalna szczepionka na grypę powstała dopiero w 1940 roku.
Nazwa "Hiszpanka" była używana już w 1917 roku, nie miałem problemu znaleźć tego określenia w ówczesnej prasie. Powstała z tego powodu, że Hiszpania brała mały udział w wojnie i w jej prasie nie stosowano cenzury wojennej, stąd pierwsze jawne doniesienia o nowej chorobie pochodziły stamtąd. Więc znów twierdzenie, że utworzono tą nazwę propagandowo w Instytucie Rockefellera po upływie 20 lat jest kłamstwem.
Ledwie 6 minut a w tym czasie zmieścił 5 przekłamań.
Dalej... Czy on sugeruje, że mamy przewidywać kogo konkretnie dopadnie choroba i tylko tych szczepić? To może przewidujmy kto konkretnie będzie miał wypadek i tylko tym osobom każmy zapinać pasy?
Doktor chyba nigdy nie odwiedział przedszkola w czasie epidemii grypy. Całe grupy gdzie 100% dzieci choruje nie są niczym nadzwyczajnym.
Podstawa naukowa i statystyczna jest - ponieważ nie wiadomo na kogo trafi, to aby zapobiec zachorowaniom szczepi się wszystkich. Ponadto statystyki pokazują że ilość zachorowań wśród szczepionych jest wyraźnie mniejsza.
Zachorowania na Alzheimera po szczepieniu na grypę osób starszych... W jakim badaniu tak wyszło? W tym tutaj z Kanady wyszło, że szczepieni staruszkowie mają nieco niższe ryzyko:
https://www.ncbi.nlm...icles/PMC81665/
Z szybkiego wyszukania wychodzi, że twierdzenie to przypisuje się doktorowi Hughowi Fudenbergowi, znanemu przeciwnikowi szczepień. Trudno powiedzieć o co chodziło, Fudenberg niczego na ten temat nie opublikował, czasem przywoływane jest jego ustne wystąpienie na konferencji z 1997 roku. Po raz pierwszy twierdzenie to wypłynęło w mediach w roku 2005.
https://en.wikipedia..._Hugh_Fudenberg
Szczepionek nie wstrzykuje się do krwi lecz podskórnie lub domięśniowo. To wystarczy aby zadziałał układ odpornościowy. Bo nie jest tak, jak zdaje się sugerować Jaśkowski, że wstrzykuje się przeciwciała i to one mają działać, lecz organizm ma je sam wytworzyć.
Małe dzieci też mają barierę krew-mózg. Następne przekłamanie.
9 przekłamań w pierwszych 10 minutach, niezłe tempo.
Aby dziecko miało od matki naturalne przeciwciała na HBV, to matka musiałaby na tą chorobę uprzednio zachorować. To nie tak działa że każde dziecko dostaje taki zestaw. Dodatkowo przeciwciała matki to mało selektywna ochrona bierna. Dziecko dostaje zestaw przeciwciał trochę działających na różne patogeny ale nie ukierunkowanych na nic konkretnego. Nawet niekoniecznie będą to przeciwciała wobec chorób które przebyła matka, gdyby było inaczej niemowlęta nie chorowałyby na nic.
Niemowlęta mogą się zarazić HBV od chorych krewnych, najczęściej od matki, o ile nie doszło do tego w okresie płodowym czy porodzie. Ponieważ przewlekła forma choroby długi czas nie daje objawów, to nawet 70% chorych nie wie że choruje. Tymczasem u niemowląt po zarażeniu często pojawia się forma ostra, o wysokiej śmiertelności. Zachorowalność na HBV u niemowląt nie jest zerowa, choć na szczęście od wprowadzenia szczepień bardzo niska.
Pierwsze szczepienia dzieci na HBV wprowadzono w Polsce w 1994 roku a nie w 2000. Czyli wtedy gdy mieliśmy widoczną na wykresie górkę zachorowań (w latach gdy można już było mydło kupować), po której nastąpił szybki spadek. W roku 2000 wprowadzono natomiast drugą dawkę przypominającą u czternastolatków. Wynikało to stąd, że był to rocznik nieszczepiony w którym pojawiało się dużo nowych zachorowań.
http://www.hbv.pl/szczepienia.php
Ponownie dziwne rozumowanie, że mamy wiedzieć kto konkretnie zachoruje i tylko jego chronić. Jaśkowski chce aby służba zdrowia korzystała z usług jasnowidzów?
Po raz kolejny jakieś, nie wiadomo jakie, badania z ostatnich 20 lat.
Choroby których wcześniej nie było a rzekomo pojawiły się dopiero teraz. Błoniaste zapalenie nerek - występujące u dorosłych, najczęściej około 40 roku życia, znane co najmniej od lat 60. XX wieku.
Kolejny raz - szczepionek nie wstrzykuje się bezpośrednio do krwi.
Koklusz dziś jest nadal ciężką chorobą z dużą ilością powikłań.
Nie ma przeciwciał przeciwko rtęci, więc zażycie doustne nie powoduje, że "toksyny są wyłapywane".
Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 20.08.2018 - 02:38