Wczoraj położyłam się spać około 22.30. Od jakiegoś tygodnia mam bardzo interesujące, realistyczne i pełne symboli sny. Na początku było to dla fascynujące i przyjemne, ale teraz staje się troche męczące... W każdym razie, obudziłam się w nocy po kilku takich snach i rozejrzałam się po pokoju. Meble i wszystko na czym usiłowałam zatrzymać wzrok, zdawały się być w ruchu. Było to jakby drganie, lub stan podobny do takiego, jakby pokój unosił się pod wodą... Dodatkowo, kiedy przesunełam wzrok, przedmiot na który ostatnio patrzyłam zostawiał ciągnący się za moim wzrokiem ślad. (można ustawić coś takiego w windowsie, że kursor zostawia ślad) Troche się przestraszyłam, ale doszłam do wniosku, że jest to spowodowane tym, że śpiąc w jakiś sposób przygniotłam sobie oczy poduszką... W pewnym momencie wyjrzałam przez okno. Za oknem wszystko widziałam normalnie, pomijając fakt, że bloki były mocno oświetlone, a cały krajobraz zdawał się być wyżej niż powinien (mieszkam na 3 piętrze) Gdy znów spojrzałam na swój pokój, wciąż się ruszał...
Myślałam,że jest gdzieś 5-6 rano, bo byłam wyspana. Położyłam się na plecach i kątem oka zauważyłam jakąś wysoką postać wchodzącą do pokoju, jednak gdy spojrzałam w kierunku drzwi niczego nie było. Uznałam że mi się przewidziało.
Wkońcu wstałam z łóżka i sięgnełam po telefon leżący na biurku. Zegarek wskazywał godzinę 2:06. Zirytowałam się, bo jak to "tyle spania, i dopiero druga?! co ja będe robić przez reszte nocy?!" Usiadłam sobie przy biurku i z nudów zaczęłam czytać smsy. Kiedy skończyłam zegarek na wyświetlaczu pokazywał 3:08! :wow: Wystraszyłam się, zaświeciłam lampkę (pokój wciąż drgał) i spojrzałam na stojący na półce budzik. 3:08 jak byk. Pomyślałam że coś mi się musiało przewidzieć z tą drugą... Nie wiedząc za bardzo co ze sobą zrobić, sięgnełam po leżący pod ręką słownik angielskiego i zaczęłam go przeglądać. Po chwili go odłożyłam bo jakoś nic ciekawego nie znalazłam ;-) i spojrzałam na budzik. 3:57 :surprised: Popatrzyłam na telefon: 3:57 :wow:
Pokój przestał falować. Czułam że muszę isć do toalety, ale bałam się. Wkońcu udało mi się zasnąć. Nic mi się już nie śniło, ale jestem dosyć niewyspana...
Czytałam już kilka tematów na tym forum, o podobnych zjawiskach... Zawsze uważałam, że autorom poprostu wydawało się że jest taka a nie inna godzina, ale teraz gdy już doświadczyłam tego na własnej skórze, wiem że to się nic nie wydaje... Szczególnie, że sprawdzałam kilka razy czas z niedowierzaniem...
O zjawisku "brakującego czasu" piszą w nautilusie. Oto link:
http://www.nautilus....?articlesid=845Może ktoś ma własną teorię na ten temat?? :surprised: