Skocz do zawartości


Zdjęcie

Najsłynniejszy w Polsce przypadek pamięci o swoim poprzednim życiu


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
340 odpowiedzi w tym temacie

#271

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czyli jak ktoś jest bardzo złym człowiekiem, morduje, rabuje itp. No i umiera, jak każdy. Po śmierci jego dusza trafia do nieba. I kogo się ocenia? Dusza powie ,,to on podejmował decyzje, ja nie mogłam tego zmienić". I jest decyzja o powrocie na ziemię. I znów rodzi się koleś i jest dość niegrzeczny.
W sumie to ten pierwszy co się urodził może myśleć tak ,,jeśli nawet reinkarnacja jest prawdziwa, to raczej nie będę pamiętał obecnego wcielenia. Więc w sumie nie ważne jak zły będę. To moja dusza wróci na Ziemię, ja nie będę cierpiał".

Koncepcja życia pośmiertnego jest dużo logiczniejsza. Umierasz i trafiasz w zaświaty, nie fizycznie ale jako duch, jesteś oceniany za to co robiłeś za życia. Jesteś tym samym bytem, tyle że duchowym. Tylko tyle że nie masz ciała materialnego.
  • 0



#272

Irey.
  • Postów: 474
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

"No i kto jest potem oceniany z życia na ziemi, dusza czy człowiek? Kto kieruje zachowaniem człowieka? On sam czy jego dusza?
Bo jeśli dusza podejmuje jakieś decyzje i kieruje postępowaniem człowieka, to znaczy, że jesteśmy sterowani. "

Wyłącznie dusza jest oceniana za swoje postępowanie - to oczywiste.
Ludzkie ciało jest napędzane przez duszę. Człowiek myśli i rozumie tylko i wyłącznie dzięki duszy. Dusza jest umiejscowiona w naszym ciele, mniej więcej na wysokości serca. To w duszy powstają wszystkie myśli. Wszystkie myśli są przesyłane z duszy do mózgu. Mózg jest tylko i wyłącznie odbiornikiem myśli.

"Dusza powie ,,to on podejmował decyzje, ja nie mogłam tego zmienić". I jest decyzja o powrocie na ziemię. I znów rodzi się koleś i jest dość niegrzeczny.

Więc w sumie nie ważne jak zły będę. To moja dusza wróci na Ziemię, ja nie będę cierpiał."

Nie ma tak, że podejmujesz decyzje dzięki mózgowi. Podejmujesz je dzięki duszy. To twoja dusza podejmuje decyzje. I za każde zło wyrządzone w tym wcieleniu, za każde krzywdzenie innych zapłacisz za to w przyszłym wcieleniu. Z tą świadomością którą masz teraz, tyle że w przyszłym wcieleniu będzie ona na poziomie duszy, a nie na poziomie ciała ludzkiego. Nikt nie ucieknie od odpowiedzialności za krzywdzenie innych. Prawo karmy jest nieubłagane i rozliczy każdego za poprzednie wcielenie.
  • 0

#273

ppp.
  • Postów: 770
  • Tematów: 36
Reputacja Żałośnie niska
Reputacja

Napisano

Irey proponuje zapoznać sie troche z historią - Arystoteles "O duszy". Tam są poglądy z ok. 300  p.n.e.

 

http://www.pistis.pl...s - O duszy.pdf


Użytkownik ppp edytował ten post 16.07.2018 - 19:30

  • 0

#274

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czyli dusza podejmuje decyzje i steruje człowiekiem. Robi się coraz ciekawiej. To mam kolejny przykład. Jest sobie facet bardzo zły, zabija, gwałci itp. Trafia w końcu przed oblicze sądu i zostaje skazany na dożywocie. Jednocześnie też wierzy w reinkarnację i poprzysięga sobie zemstę na tym sędzi który wydał ten wyrok. W końcu umiera i wybiera sobie ponowne życie jako dziecko tego sędziego, jego wnuk, dziecko jego rodziny itp. Więc karma wróci na to nowe wcielenie, będzie trzeba odpłacić za grzechy z poprzedniego wcielenia, może być to bieda, choroba, będzie cierpiał ten inkarnowany jak i jego nowa rodzinka. A jeszcze lepiej będzie jak sobie przypomni, że w poprzednim życiu poprzysiągł sobie zemstę. No i pozabija swoją nową rodzinkę. 

To idź czym prędzej poddać się hipnozie regresyjnej żeby dowiedzieć się kim byłeś poprzednim wcieleniu. Bo co jeśli byłeś też jakimś złym człowiekiem i w pewnym momencie twoja dusza podejmie decyzje żeby kogoś zabić? Możesz wcześniej temu zapobiec. 

 

Ależ to jest absurdalne.


  • 0



#275

Irey.
  • Postów: 474
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

" Jednocześnie też wierzy w reinkarnację i poprzysięga sobie zemstę na tym sędzi który wydał ten wyrok. W końcu umiera i wybiera sobie ponowne życie jako dziecko tego sędziego, jego wnuk, dziecko jego rodziny itp"

Absurd :) Bóg nie pozwoli nikomu aby wybrać sobie taką rodzinę, tylko i wyłącznie żeby się zemścić. To nierealne. Tak to nie działa. Możemy powrócić na Ziemię tylko i wyłącznie w dobrej mierze, z dobrymi intencjami, po to aby dalej się uczyć i rozwijać na lepsze.

"To idź czym prędzej poddać się hipnozie regresyjnej żeby dowiedzieć się kim byłeś poprzednim wcieleniu. Bo co jeśli byłeś też jakimś złym człowiekiem i w pewnym momencie twoja dusza podejmie decyzje żeby kogoś zabić? Możesz wcześniej temu zapobiec. "

Nikt nie powinien się poddawać regresji hipnotycznej po to aby przypomnieć sobie poprzednie wcielenie. To całkowicie zbędne. Poddanie się takiej hipnozie grozi ogromnym wstrząsem psychicznym i emocjonalnym, bo nie wiadomo kim byliśmy w poprzednim wcieleniu i jakie rzeczy wtedy wyprawialiśmy.

Twoja dusza nie może podjąć decyzji za ciebie (w twoim rozumowaniu - w imieniu "ciała", bo nie mamy do czynienia z dwiema osobnymi jednostkami podejmującymi decyzję. Ty jesteś duszą, która podejmuje decyzje i przesyła je do mózgu, który jest tylko i wyłącznie ich odbiornikiem. Ciało to tylko dodatek, który de facto nie ma żadnego znaczenia. To dusza napędza całe ciało. Myśli, decyzje i emocje powstają w duszy która jest umiejscowiona na wysokości serca, i zostają przesyłane do mózgu. Mózg to tylko i wyłącznie odbiornik myśli, decyzji i emocji. Świadomość postrzegania rzeczywistości również ma miejsce w duszy i jest przesyłana do odbiornika (mózgu). Gdy dusza znajduje się w ciele, ta świadomość jest trochę ograniczona, nie jest pełna, ponieważ nie pamiętamy doświadczeń z poprzedniego wcielenia. Pełną świadomość dusza uzyskuje dopiero po wyjściu z ciała, bądź podczas regresji hipnotycznej.

I bardzo polecam oprócz czytania relacji dzieci które pamiętają swoje poprzednie wcielenie, również czytać relacje ludzi którzy doświadczyli śmierci klinicznej. Są nieodłącznym źródłem informacji o duchowości. A zapewniam was, że na tym świecie nie ma ważniejszych rzeczy niż sprawy naszej duchowości :)

Poniżej kilka bardzo, bardzo ważnych zdań ze strony Fundacji Nautilus:

Co może przekonać ludzi do tego, że mają dusze? Jeśli czytasz te słowa, to odwiedzasz pokład okrętu Nautilus i dobrze wiesz, że otaczająca nasz rzeczywistość to wierzchołek góry lodowej. Z pewnością wiesz, że jesteśmy istotami nieśmiertelnymi, które „na chwilę” zamieszkują ciało, które codziennie oglądasz w lustrze. Kiedy ciało się starzeje i wreszcie zamiera, nieśmiertelna dusza je opuszcza i posiadając twoją osobowość, pamięć i świadomość udaje się w dalszą podróż.

Jednak większość otaczających nas ludzi w to nie wierzy! Co ich może przekonać? Fundacja Nautilus postawiła sobie za cel wiele lat temu obudzenie z materialistycznego snu możliwie największej liczby osób. Zauważyliśmy, że bardzo duże wrażenie na „wątpiących, którzy zamieniają się w wiedzących” robią przypadki tzw. śmierci klinicznej. Ludzie pamiętają, jak opuszczają własne ciała i nagle widzą siebie „z góry”, ale oni naprawdę są tym czymś, co obserwuje obojętnie leżące ciało materialne.

Ile mamy tych relacji?

Tysiące może nie, ale na pewno setki. Niektóre są bardzo wiarygodne i w zasadzie pozbawiają złudzeń, że może to są jakieś „majaki umierającego mózgu”. Mamy takie relacje, kiedy ludzie w postaci ciała astralnego zajrzeli do swoich bliskich, którzy w czasie ich śmierci klinicznej coś tam robili lub o czymś rozmawiali w swoich domach. Po przebudzeniu ze stanu śmierci i powrocie do życia tacy ludzie dokładnie zdawali relację z tego, co mogli usłyszeć i zobaczyć w czasie, kiedy byli „poza ciałem materialnym”. Ich relacje robią tak wstrząsające wrażenie na bliskich i przyjaciołach (których odwiedzili w postaci astralnej), że śmiało może to być uznawane za 100 procentowy dowód na to, że człowiek jest tak naprawdę nieśmiertelnym duchem zamieszkującym ciało materialne.

https://www.nautilus....html?cat_id=43

Użytkownik Irey edytował ten post 17.07.2018 - 13:46

  • 0

#276

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To co piszesz o duszy rządzącej ciałem, to są poglądy ze średniowiecza. Przpomina mi to ludzi wierzących w płaską Ziemię.
Nie ma czegoś takiego jak dusza. Wszystkie nasze przeżycia mentalne, cała psychika i odczuwanie, za to jest odpowiedzialny nasz mózg, częściowo jelita i całe ciało.
A doświadczenia nde to zaburzenia postrzegania wynikające ze zmian w mózgu, mniejszej ilości tlenu, zwiększonej aktywności, wydzielania dmt.
Jest dużo fajnych artykułów w necie opisujących skąd biorą się nde.
  • 0



#277

Irey.
  • Postów: 474
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Mózg jest tylko odbiornikiem myśli, decyzji i emocji jak wspomniałem. Centralnym miejscem gdzie powstają myśli, decyzje, emocje i cała świadomość jest dusza. Oczywiście gdy nawali nam odbiornik (mózg) to wtedy pojawiają się problemy dla całego ciała.

A co do doświadczeń bliskich śmierci NDE (śmierć kliniczna) to są one 100% dowodem na to że człowiek ma duszę. Usilne twierdzenie że są one tylko i wyłącznie wynikiem niedotlenienia mózgu jest błędne. Jest setki wiarygodnych relacji, które nie pozostawiają żadnych wątpliwości, jaka jest prawda. Przytoczę dwie takie relacje poniżej:

Sztalugi to opowieść o przeży­ci­ach ze śmierci klin­icznej znanej malarki i ezoteryczki Alicji Ziętek

Nagle znów znalazłam się na sali oper­a­cyjnej. Czułam się dobrze. Ujrza­łam lekarzy krzą­ta­ją­cych się wokół jakiegoś ciała. Przy­bliżyłam się do stołu oper­a­cyjnego. To byłam ja. Odczułam wspól­ność tego ciała i siebie samej. Zaczęłam szukać log­icznego wyjaśnienia, mimo zas­zokowa­nia tym rozd­wo­je­niem. Tam, na stole, leżałam jak kłoda… A prze­cież jed­nocześnie byłam tu — zdrowa, ładna, mogłam się wznosić. Czyżby cud­owne uzdrowienie?

Pod­płynęłam do okna. Na dworze było ciemno. Poczułam ciepło kalo­ryfera. Za wszelką cenę chci­ałam zwró­cić na siebie uwagę lekarzy. Wpadłam w panikę. Zaczęłam krzy­czeć, żeby nic mi nie robili, gdyż jestem zdrowa. Ale oni nie reagowali, nie dostrze­gali mnie. Próby inter­wencji wycz­er­pały mnie. Wzniosłam się wyżej i tkwiłam w bezruchu.

Dotykałam różnych przed­miotów. Znowu pod­płynęłam do okna. Postanow­iłam poszukać kon­taktu z ludźmi na zewnątrz, wypłynęłam oknem. Unosiłam się nad ulicznymi latar­ni­ami, kieru­jąc się w stronę osiedla.Energia powoli powracała. Byłam przeko­nana, że nadal jestem żywą istotą. Miałam prze­cież takie same cechy jak za życia; moje zmysły — wzrok, węch, możli­wość porusza­nia się — dzi­ałały nor­mal­nie. Nie odczuwałam tylko bólu ciała ani ciężaru. Zaniepoko­jona tym niezrozu­mi­ałym zjawiskiem zaczęłam się bardzo bać. Byłam już inna, bo mnie nikt nie dostrze­gał. Dlaczego? Prze­cież żyję! Co mogło się stać?

Minęłam prze­jeżdża­jącego na row­erze mężczyznę. Spostrzegłam chłopaka i dziew­czynę. Zbliżyłam się do nich, patrzyłam w oczy. Myślałam, iż zbesz­tają mnie za to, że im przeszkadzam. Obeszłam ich wokoło, ale nadal nie reagowali. Chłopak przy­tulił dziew­czynę i rozstali się. Krzyknęłam do nich: Czy mnie nie widzicie?!

Zdałam sobie sprawę, że między mną a rzeczy­wis­toś­cią jest jakaś bari­era. Na dobre zaczęłam się denerwować.

Usłysza­łam głosy nies­fornej grupy młodzieży. Szy­bko znalazłam się obok. Stanęłam im na drodze, pewna że wpadną na mnie. A oni przes­zli przeze mnie. Tak po prostu, jakby mnie nie było. Poczułam się zagrożona.

Nagle znalazłam się na stacji Warsza­wskiej Kolei Dojaz­dowej w Pruszkowie. Spo­jrza­łam na per­onowy zegar: była 1:20 w nocy. Uświadomiłam sobie, że kole­jki o tej porze już nie jeżdżą. Postanow­iłam wró­cić do ciała na sali.

Tu i ówdzie widzi­ałam jeszcze światła w oknach. Pomyślałam: To jeszcze jedna szansa! Zapukałam do jakiegoś okna na piętrze. Podeszła młoda dziew­czyna i wyjrzała. Wśl­izgnęłam się do środka i stanęłam przed nią. Wtedy do pokoju weszła matka tej dziew­czyny. Żadna z nich nie zwró­ciła na mnie uwagi.

Zroz­pac­zona powró­ciłam na salę oper­a­cyjną. Próbowałam naw­iązać kon­takt z moim ciałem, którego już nikt nie dotykał. Niestety nie reagowało. Gdy­bym potrafiła, weszłabym do niego, połączyła się w jed­ność. Poczułam się jak w akwar­ium, zbu­dowanym ze spec­jal­nych lus­ter. Ja mogłam obser­wować świat na zewnątrz, nato­mi­ast ludzie z zewnątrz mnie nie widzieli.

Całość relacji poniżej:

http://www.nieznanyswiat.pl/społeczność/dotnieznanego/1689-sztalugirelacjazesmierci

Usunąłem filmik wideo dotyczący właśnie tej relacji umieszczony w poprzednim poście, i zamieszczam go tutaj (w filmiku jest zawarty o wiele bardziej szczegółowy opis tej relacji)



I poniżej druga historia, która jest o wiele mocniejsza.

W polskim internecie jest ona niedostępna, więc przetłumaczyłem ją dla was z języka angielskiego :)

Kimberly Clark Sharp: W artykule opublikowanym w Journal of Near-Death Studies dotyczącym prawdomównych dowodów NDE, Dr. Ken Ring zawarł być może najbardziej znany przypadek prawdomównych obserwacji w badaniach NDE w owym czasie (rok 1984). Kimberly Clark Sharp po raz pierwszy udokumentowała NDE kobiety o imieniu Maria w swojej książce "After The Light".

Maria była pracownikiem migrującym, gdy odwiedzając przyjaciół w Seattle doznała ciężkiego zawału serca. Przewieziono ją do szpitala Harborview i umieszczono na oddziale opieki kardiologicznej. Kilka dni później doznała zatrzymania krążenia i doświadczyła śmierci klinicznej. W pewnym momencie znalazła się poza szpitalem i zauważyła but tenisowy na parapecie północnego piętra budynku. Maria nie tylko potrafiła wskazać miejsce pobytu tego dziwnie usytuowanego obiektu, ale także potrafiła precyzyjnie określić jego wygląd, np. że powierzchnia dla małego palca została zużyta, a jedno z sznurowadeł zostało zakleszczone pod piętą buta. Po wysłuchaniu opowieści Marii, Kimberly Clark Sharp z pewnym stopniem sceptycyzmu, udała się w opisane przez Marię miejsce, aby zobaczyć, czy można znaleźć takiego buta. Rzeczywiście tak było, dokładnie tam, gdzie Maria to opisała, z wyjątkiem tego, że z okna, przez które Kimberly Clark Sharp mogła zobaczyć tego buta, nie można było dostrzec szczegółów jego wyglądu, które wskazała Maria. Kimberly Clark Sharp krótko podsumowała: "Jedyny sposób, w jaki Maria mogła mieć taką perspektywę, polegał na tym, że unosiła się na zewnątrz i na bardzo bliskiej odległości od buta tenisowego, co jest dla mnie bardzo konkretnym dowodem".

https://www.near-dea...xperiences.html

Użytkownik Irey edytował ten post 17.07.2018 - 13:47

  • 0

#278

Churchyard dweller.
  • Postów: 356
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Irey

 

Wracamy na Ziemię wielokrotnie aby zdobywać nowe doświadczenia, aby się samodoskonalić, i aby się uczyć wielu rzeczy, ale przede wszystkim aby uczyć się miłości do drugiego człowieka. Dopiero gdy dusza jest wysoko rozwinięta duchowo, gdy jest pełna miłości do innych, może na stałe wejść do raju i cieszyć się wiecznym szczęściem i wieczną miłością wśród bliskich, przyjaciół i Boga.

 

Napiszę ci dlatego twoja teoria jest glupia. Wg szacunków od początku istnienia człowieka żyło do tej pory na świecie ok. 100 miliardow ludzi. Teraz pomysl ilu sposrod tych ludzi bylo pelnych milosci do innych, ilu moglo wejsc do raju? Znikomy procent. A co z resztą? Beda sie chyba w nieskonczonosc reinkarnowac. Poza tym w kazdym czlowieku jest dobro i zlo, w roznych proporcjach, nawet swieci grzesza. A ludzie sa dobrzy dopoki nie spotka ich sytuacja gdzie gore bierze instynkt i uwalniaja sie zle emocje. Jakby jakis typ dobieral sie do twojej dziewczyny to raczej bys go uderzyl niz podszedl i powiedzial: "Zle robisz, ale cie kocham" albo jakby pedofil zgwalcil i zabil ci dziecko to nie wspolczulbys mu pobytu w wiezieniu tylko cieszyl sie ze wiezniowe odpowiednio sie nim zajma. Milosc w teorii a praktyce to dwie rozne rzeczy.


  • 1

#279

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Czyli jak ktoś jest bardzo złym człowiekiem, morduje, rabuje itp. No i umiera, jak każdy. Po śmierci jego dusza trafia do nieba. I kogo się ocenia? Dusza powie ,,to on podejmował decyzje, ja nie mogłam tego zmienić". I jest decyzja o powrocie na ziemię. I znów rodzi się koleś i jest dość niegrzeczny.
W sumie to ten pierwszy co się urodził może myśleć tak ,,jeśli nawet reinkarnacja jest prawdziwa, to raczej nie będę pamiętał obecnego wcielenia. Więc w sumie nie ważne jak zły będę. To moja dusza wróci na Ziemię, ja nie będę cierpiał".

Koncepcja życia pośmiertnego jest dużo logiczniejsza. Umierasz i trafiasz w zaświaty, nie fizycznie ale jako duch, jesteś oceniany za to co robiłeś za życia. Jesteś tym samym bytem, tyle że duchowym. Tylko tyle że nie masz ciała materialnego.


Nadal mylicie pojęcia, kwestia reinkarnacji tak w wydaniu Egipskim, Buddyjskim czy np. Hinduistycznym nie całkowicie pokrywa się z tym czym reinkarnacja jest w - powiedzmy "rzeczywistości". Owe poprzednie inkarnacje czy byty nie całkiem są "nami" z poprzednich "żyć", ale bardziej wzorcami ideowymi. Jest to coś jak adaptacja jakiejś postaci w sztuce czy filmie gdzie aktor przez swe powiedzmy "role" które ma odgrywać otrzymuje scenariusz życia jakiejś tam Kleopatry czy np. Napoleona (w innych przypadkach pastuszka czy złodzieja), które względnie prawidłowo ma odegrać w swym życiu (scenariuszu) adaptując daną wzorcową postać do czasu i miejsca w którym przyszło jemu istnieć żyć. Kwestia karmy, grzechu,"dobroci" itp. to są jedynie indywidualne lekcje, które ktoś (coś jako podstawowa dusza kwantowa) może przenieść do swego oryginalnego istnienia w czymś w rodzaju "Pola Morfogenetycznego" (Ciemna świadomowościowo motywacyjna Energia Kosmosu). i poprzez kolejne jej sklecenie z miliardami innych podstawowych elementów tzw. "duszy" (kolonii dusz) ma możliwość zaistnieć w kolejnym cyklu istnienia egzystencji (nie koniecznie zawsze jako człowiek). W tej całej zabawie nie chodzi więc o jakiekolwiek "doskonalenie" (w szóstym wymiarze przestrzennym tzw. Ciemnej Materii świadomościowo motywacyjnej wie się wszystko, gdyż jest się częścią wszystkiego innego). Nie chodzi tutaj o enigmatyczne "dobro" czy "zło", Wszechświat jest inteligentnym tworem dualistycznym, samo motywującym się do działania na zasadzie idei Yin Yang, gdzie nic nie jest jednoznaczne i przeistacza się tak jak nie może istnieć tzw. "dobro" bez tzw. "zła" cień bez światła czy lato bez zimy. Istnienie polega na wiecznym działaniu i przekształcaniu, zaś cała istota sacrum zawiera się w ewolucji i rozrodzie Kosmosu jako takiego, gdzie ludzie tak jak inne istoty tak tzw. ożywione i nieożywione są jedynie scenografią do tej ewolucji Kosmosu jako takiego. 


  • 0



#280

Irey.
  • Postów: 474
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

"Teraz pomysl ilu sposrod tych ludzi bylo pelnych milosci do innych, ilu moglo wejsc do raju? Znikomy procent. A co z resztą? Beda sie chyba w nieskonczonosc reinkarnowac."

Nieskończoność to gruba przesada. Jeśli dusza będzie musiała się reinkarnować powiedzmy 100,000 razy, a nawet i 500,000 aby osiągnąć doskonałość, to tak właśnie się stanie. Jestem przekonany że tylko dusze bardzo wysoko rozwinięte duchowo, doskonałe, mające ogromny bagaż doświadczeń, pełne pokory i pełne bezwarunkowej miłości do innych mogą wejść na stałe do raju. Bezwarunkowa miłość to taka miłość, którą dajesz innym i nie oczekujesz nic w zamian. Ludzie którzy emanują bezwarunkową miłością mają różową aurę. Ktoś kto potrafi widzieć aurę, natychmiast wie który człowiek jest pełen miłości.

"Jakby jakis typ dobieral sie do twojej dziewczyny to raczej bys go uderzyl niz podszedl i powiedzial: "Zle robisz, ale cie kocham" albo jakby pedofil zgwalcil i zabil ci dziecko to nie wspolczulbys mu pobytu w wiezieniu tylko cieszyl sie ze wiezniowe odpowiednio sie nim zajma."

Jakby jakiś typ chciał zgwałcić twoją dziewczynę, wcale nie musisz go bić. Wystarczy go obezwładnić, powalić na ziemię, i wezwać policję.

Jakby pedofil zgwałcił i zabił twoje dziecko, wcale nie musisz mu współczuć. Tutaj chodzi o to aby mu wybaczyć. Trzeba umieć wybaczyć każdemu. Ludzie którzy przeżyli śmierć kliniczną odpowiadają co jest najważniejsze dla Boga. A są to dwie rzeczy. 1) Jak mocno kochasz innych 2) Czy umiesz wybaczyć innym
  • 0

#281

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

,,Mózg jest tylko odbiornikiem myśli, decyzji i emocji jak wspomniałem. Centralnym miejscem gdzie powstają myśli, decyzje, emocje i cała świadomość jest dusza. Oczywiście gdy nawali nam odbiornik (mózg) to wtedy pojawiają się problemy dla całego ciała."

Gratuluję wiedzy z zakresu biologi. Ja podobne poglądy miałem w wieku 8-10 lat. Dziwne że w wieku 31 lat aż taka ignorancja jest.
  • 0



#282

Irey.
  • Postów: 474
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

"Gratuluję wiedzy z zakresu biologi. Ja podobne poglądy miałem w wieku 8-10 lat. Dziwne że w wieku 31 lat aż taka ignorancja jest. "

Widzę że kończą ci się argumenty, skoro zaczynasz mówić o mojej 'ignorancji'. :)
  • 0

#283

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To w takim razie kto opisał w jaki sposób powstają emocje, myśli i świadomość w duszy? W jakich publikacjach są przedstawione założenia tej teorii, gdzie jest jej wyjaśnienie i metody dojścia do tych wniosków. Jest to koncepcja której nie da się obiektywnie i eksperymentalnie zweryfikować.
  • 0



#284

Erik.
  • Postów: 927
  • Tematów: 106
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To w takim razie kto opisał w jaki sposób powstają emocje, myśli i świadomość w duszy? W jakich publikacjach są przedstawione założenia tej teorii, gdzie jest jej wyjaśnienie i metody dojścia do tych wniosków. Jest to koncepcja której nie da się obiektywnie i eksperymentalnie zweryfikować.


W Twoim równie starozakonnym pseudo pragmatycznym sposobie rozumowania też nie widzę niczego tak naprawdę logicznego a za razem uniwersalnego aby mogło to pogodzić tak tzw. "naukę akademicką" z religią, czy zwykłą intuicją, które też przecież są składowymi życia jako istnienia


"Gratuluję wiedzy z zakresu biologi. Ja podobne poglądy miałem w wieku 8-10 lat. Dziwne że w wieku 31 lat aż taka ignorancja jest. "

Widzę że kończą ci się argumenty, skoro zaczynasz mówić o mojej 'ignorancji'. :)


Transmutacja dusz jako ogólna idea istnieje, gdyż jest ona jednym ze sposobów oraz motywacji życia na Ziemi. Choć moim zdaniem działa to nieco inaczej niż większość myśli.Planowa dezinformacja działa tutaj tak w sferze tzw. "nauki", "religii" czy innych tak politycznych jak np. nacjonalistycznych, obyczajowych itp. wzorców czy przekonań. Wszystko to zaś po to aby ludziskom chciało się rano wstawać do pracy i aby działali, gdyż działanie to właśnie życie i ewolucja (Kosmosu przede wszystkim) a stagnacja i bezruch to śmierć


Irey

 

Wracamy na Ziemię wielokrotnie aby zdobywać nowe doświadczenia, aby się samodoskonalić, i aby się uczyć wielu rzeczy, ale przede wszystkim aby uczyć się miłości do drugiego człowieka. Dopiero gdy dusza jest wysoko rozwinięta duchowo, gdy jest pełna miłości do innych, może na stałe wejść do raju i cieszyć się wiecznym szczęściem i wieczną miłością wśród bliskich, przyjaciół i Boga.

 

Napiszę ci dlatego twoja teoria jest glupia. Wg szacunków od początku istnienia człowieka żyło do tej pory na świecie ok. 100 miliardow ludzi. Teraz pomysl ilu sposrod tych ludzi bylo pelnych milosci do innych, ilu moglo wejsc do raju? Znikomy procent. A co z resztą? Beda sie chyba w nieskonczonosc reinkarnowac. Poza tym w kazdym czlowieku jest dobro i zlo, w roznych proporcjach, nawet swieci grzesza. A ludzie sa dobrzy dopoki nie spotka ich sytuacja gdzie gore bierze instynkt i uwalniaja sie zle emocje. Jakby jakis typ dobieral sie do twojej dziewczyny to raczej bys go uderzyl niz podszedl i powiedzial: "Zle robisz, ale cie kocham" albo jakby pedofil zgwalcil i zabil ci dziecko to nie wspolczulbys mu pobytu w wiezieniu tylko cieszyl sie ze wiezniowe odpowiednio sie nim zajma. Milosc w teorii a praktyce to dwie rozne rzeczy.


Po pierwsze szacunkowa ilość ludzi, którzy mogli by żyć na Ziemi (jeśli przyjmiemy paradygmaty nauki) miała by się zawierać do ok. 50 miliardów ludzi. Zależy to też czy przyjmiemy np. Człowieka z Denisowej Jaskini czy Neandertalczyka jako człowieka (sądzę, że byli). Poza tym przyznam Tobie rację, iż bezspornie w życiu nie chodzi o bycie koniecznie "dobrym" aby w taki sposób trafić do iluzorycznego (i egregorycznego) "Nieba"- Poza tym ten proces uznawany za reinkarnacje przechodzą również i inne istoty- nawet te nieożywione.


Użytkownik Erik edytował ten post 17.07.2018 - 18:14

  • 0



#285

Churchyard dweller.
  • Postów: 356
  • Tematów: 10
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

@Erik

 

 

Po pierwsze szacunkowa ilość ludzi, którzy mogli by żyć na Ziemi (jeśli przyjmiemy paradygmaty nauki) miała by się zawierać do ok. 50 miliardów ludzi. Zależy to też czy przyjmiemy np. Człowieka z Denisowej Jaskini czy Neandertalczyka jako człowieka (sądzę, że byli).

 

Za Wiki: Liczba ludzi którzy kiedykolwiek żyli w całej historii szacuje się na około 108 miliardów, z czego około 7% żyje obecnie. (Chodzi o Homo sapiens)

 

 

Poza tym ten proces uznawany za reinkarnacje przechodzą również i inne istoty- nawet te nieożywione.

 

Jakie to są istoty nieozywione? Tylko wirusy moga spelnic ta definicje, choc tez jest problem z ich klasyfikacja. Czy chodzi Ci o przyrode nieozywiona - wode, powietrze, kamienie itp.? One się inkarnują i maja dusze, tak? W sumie jak ktos sie utopi albo komus spadnie glaz ze zbocza na glowe, to przyroda zabija niewinnych ludzi i musi odpokutowac swa zbrodnie. Te wasze teorie to juz sie absurdalne robia.


  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych