Witam - wydarzenie to mialo miejsce w pazdzierniku 1999roku - opisuje je tutaj bo nie wiem z kim moge o tym porozmawiac - z księdzem ? Wolę nie .Godzina ok.5rano leże w łóżku obudzony albo tak mi się tylko wydaje bo w gre może wchodzic tzw.paraliz senny - wiele czytalem o tym wszystkim szukając jakiegos wyjasnienia tego co dane mi bylo przeżyć.
Lezę w łózku z otwartymi oczyma - nagle coś mnie sciska w szyi potem paralizuje mi cale cialo - nie moge sie ruszyc choc próbuje się wyzwolic z tego.Wpokoju pojawia się światlo delikatne kolor pomarańczowy - odczuwam coś w tym momencie jakby ktoś odebral wszystkie zmartwienia problemy myśli ode mnie - blogostan coś chyba jak nirvana .Nagle co ważne elementy - pojawia sie maly bialy obłok w powietrzu w rogu pokoju- taka chmurka - po chwili znika - w jej miejscu pojawia sie ogromne potęzne swiatlo jasne jak blysk spawarki- jest rażące - nie moge sie patrzec - malo nie oslepne ale otwieram oczy mimo wszystko bo chce to zobaczyc , chce widziec co tam sie dzieje - o co chodzi - nagle swiatlo slabnie - w nim widze postac mlodej kobiety w bialej sukni , ktora uśmiecha sie do mnie - po chwili mówi cyt. "Nic się nie martw - wszystko bedzie dobrze."I tylko tyle . Postac znika wraz z jasnością a w to miejsce pojawia się duży obraz chyba to obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem - jest cały brązowy i ma ramy kute zdobione -chyba ze zlota bo jakis metal koloru zlota ew. coś innego - nie wiem .Z tego obrazu zaczynają wychodzic- bić promienie jeden po drugim na caly pokoj - i tak aż caly obraz staje w jednej jasności - caly pokój jest jasny od tego swiatla - co naprawdę cięzko opisac - to było coś niesamowitego .Po chwili wszystko znika szybko i puszcza mnie ta sila co mnie paralizowala.Do dziś zadaje sobie pytanie co to mogło byc - nigdy z nikim o tym nie rozmawialem - raz probowalem ale zostalem wysmiany więc nawet nie konczylem tego mówić . Mam 27lat.Jestem po studiach informatycznych- więc nie myslcie sobie ,że to jakis zart jakiegos dzieciaka .Przytocze tylko kilka faktów z zycia - 2lata po tym wydarzeniu moj kolega popelnia samobojstwo - 3miesiace potem zabija sie jego dziewczyna w ciąży.Nie wiem czy te slowa byly otucha co do przyszlosci czy jak ? Kto to mogl byc - Bog ? Szatan - niosiący swiatlo ? Może bedzie tu ktos co umie coś powiedziec na ten temat.Dziękuję z góry.