Napisano
08.11.2006 - 22:02
Rok 3000 – nie ma już ludzkich ras. Za to kobiety kuszą nieziemsko jędrnymi piersiami i pozbawioną włosów, jedwabistą skórą.
Takie perspektywy na daleką przyszłość rodzaju ludzkiego kreśli dr Oliver Curry, brytyjski ewolucjonista zatrudniony w centrum badań darwinistycznych renomowanej London School of Economics. Curry przeprowadził swe wiekopomne analizy na zlecenie kanału telewizyjnego dla mężczyzn Bravo. Dyrektorzy Bravo zapragnęli się dowiedzieć, jak będą wyglądały losy ludzkości za tysiąc, dziesięć tysięcy i sto tysięcy lat. Kiedy dr Curry ogłosił wyniki swych dociekań, w mediach nad Tamizą rozpoczęła się burzliwa dyskusja na temat przyszłości człowieka.
A jest o czym rozprawiać. Ewolucjonista z Londynu doszedł do wniosku, że rodzaj ludzki będzie się rozwijał pomyślnie przez najbliższe 10 stuleci. Nastąpi to w skutek coraz lepszego pożywienia, postępów nauki i medycyny, zrozumienia funkcji organizmu. Zmiany nastąpią także w wyniku coraz bardziej starannego doboru partnerów seksualnych.
Jak wiadomo, paniom najbardziej podobają się dżentelmeni o symetrycznych rysach twarzy (które świadczą o zdrowiu, sprawności i dobrych genach). Dlatego mężczyźni 3000 roku będą mieli symetryczne oblicza, a ponadto głęboki głos (jako najbardziej urzekający kobiety) oraz kanciaste podbródki. Organy rozrodcze panów przybiorą pod koniec trzeciego tysiąclecia imponujące rozmiary. Także kobiety będą wyglądały jak marzenie mężczyzny – duże, migdałowe oczy, gładkie włosy na głowie, za to brak włosów na innych częściach ciała, duże, jędrne piersi. Przedstawiciele obojga płci staną się za tysiąc lat piękni i wysocy. Przeciętny wzrost mężczyzny wyniesie 1,83-2,13 cm. Za to w następstwie intensywnego krzyżowania się różnych ras znikną różnice w kolorze skóry. Wszyscy będą mieli skórę w kolorze kawy. „Rasa to tylko barwa skóry. Kiedyś wszyscy ludzie byli tego samego koloru. W epoce, kiedy coraz swobodniej przemieszczamy się po świecie, różnice rasowe prawdopodobnie zanikną”, przewiduje autor badania. Niepoprawnych rasistów pocieszy może fakt, że przeciętna długość życia w roku 3000 wyniesie 120 wiosen.
Oliver Curry podkreśla, że za tysiąc lat ludzka rasa osiągnie szczytowy punkt swego rozwoju, potem będzie już tylko gorzej. Około roku 12000 ludzie będą mieli znacznie słabiej rozwinięte szczęki i krótsze podbródki. Dlaczego? Oto żywność stanie się coraz bardziej przetworzona i „miękka”, zniknie więc konieczność częstego żucia, a wiadomo, że narządy, które nie są używane, zanikają. Obsesja na punkcie higieny i intensywna konsumpcja lekarstw sprawią, że system immunologiczny ludzkiego organizmu załamie się. „Jeśli wszyscy będziemy łykać tabletki, takie choroby jak nowotwory nie zostaną wyeliminowane z aparatu genetycznego”, wywodzi twórca futurystycznej prognozy. Dzieci w łonie matek będą coraz większe, tak że jedynym sposobem narodzin stanie się cesarskie cięcie.
Ludzie będą coraz bardziej zależni od technologii, w znacznym stopniu utracą więc umiejętność pracy w zespole, odczuwania miłości, sympatii, szacunku.
Na skutek postępów nauki człowiek weźmie jednak proces ewolucji w swoje ręce – ulepszy gatunek poprzez dokonywanie zmian w DNA. Nie wszystkich będzie stać na takie „inwestycje w siebie”, a osoby z „lepszymi genami” będą skłonne do rozmnażania się tylko we własnych kręgach. W końcu za 100 tys. lat wykształcą się dwa gatunki rodzaju Homo. Wysocy, szczupli, inteligentni, kreatywni „nadludzie” oraz niskie, krępe, brzuchate i głupie „podludzkie” istoty z ubogim garniturem genów. Te karły, przypominające trolle, być może będą trzymane przez „nadludzi” w domach dla rozrywki, jako coś w rodzaju „zwierząt domowych”.
Komentatorzy natychmiast przypomnieli, że podobną wizję podziału ludzkości na dwie rasy roztaczał już H.G. Wells w wydanej w 1895 r. powieści „Wehikuł czasu”. W futurystycznym świecie Wellsa na powierzchni planety żyją subtelni Elojowie, potomkowie klas posiadających. Polują na nich zamieszkujący podziemia Morlokowie, kanibale wywodzący się od dawnych robotników, zmuszanych do najcięższych prac. Przed kilkoma laty rozgłos zdobył amerykański profesor z Uniwersytetu Princeton, Lee Silver, który twierdził, że na skutek inżynierii genetycznej ludzkość w przyszłości podzieli się na rasy genetycznych bogaczy i hołyszy, tak różne, że nie będą mogły krzyżować się ze sobą.
Niemniej jednak tezy Olivera Curry'ego spotkały się z krytyką poważnych naukowców i drwinami komentatorów. Profesor genetyki, Steven Jones, stwierdził, że tych zdegenerowanych trollów przyszłości można spotkać już teraz. To na przykład pijaczkowie gromadzący się koło stacji metra Camden Town. Zdaniem Jonesa, tak naprawdę powyższe wizje to czysta fikcja – jędrne piersi i większe penisy są często wynikiem operacji plastycznych, te cechy nie mogą być dziedziczone. Curry jest zresztą nielogiczny. Jeśli na skutek międzyrasowych kontaktów seksualnych znikną różnice w kolorze skóry, to jak mogą powstać tak mocno zróżnicowane genetycznie nowe gatunki człowieka? Prof. Jones uważa, że zamiast spekulować na temat przyszłych tysiącleci, lepiej zwrócić uwagę na wiadomości napływające ze świata, które są coraz bardziej ponure. Prawdopodobnie historia skończy się nie długą degeneracją w darwinowskim stylu, lecz znacznie szybciej, wielkim wybuchem ŕ la Einstein, przez który ludzkość unicestwi samą siebie.
Źródło : Onet.pl