Wraz z początkiem wojny z terroryzmem pojawiły się nowe, bardziej zmilitaryzowane sposoby gromadzenia danych wywiadowczych. Dziś jednak Ameryka znów potrzebuje klasycznych szpiegów, którzy potrafiliby pracować także na eleganckich przyjęciach – chodzi o kogoś przypominającego raczej Jamesa Bonda, niż Jasona Bourne’a, pisze dla POLITICO była agentka CIA, Alex Finley.
Czytaj więcej na forum