Przypomina mi się zdanie z serialu ,,świat według bundych" gdzie Al mówi coś w tym stylu ,,odejdę od żony i zostanę łowcą balonów".
Napisano 10.05.2017 - 14:35
Witam, bardzo duży odzew dla mojego poprzedniego tematu spowodował, iż postanowiłem zinwestygować sprawę mojego zaginionego kolegi. Jako iż był on zaginiony pierwszym miejscem gdzie się udałem był kościół. Na początku nie dowiedziałem się zbyt dużo, jednak po kilku dniach mój przyjaciel, arcykapłan Markowski zadzwonił do mnie i poinformował mnie o nowych szlakach. Mianowicie ostatnim miejscem w jakim go widziano był pobliski cmentarz.
Wybrałem się tam o 3 w nocy i przeszukałem okolicę ale nic nie znalazłem, dlatego też następnego dnia skontaktowałem się z pobliskim grabarzem - nie chciał on jednak udzielić żadnych informacji; wiedziałem jednakże, iż ukrywa on coś przede-mną. Kolejnej nocy włamałem się do biura pogrzebowego i przeszukałem dokumenty dot. śmierci osób. Zszokowało mnie niezmiernie, kiedy odnalazłem iż jedną z tych osób był mój zaginiony kolega... włączyłem ksero, które stało obok, a następnie skopiowałem ten dokument po czym uciekłem przez okno.
Trzeciego dnia od rozpoczęcia tej akcji postanowiłem skontaktować się z Policją, która potraktowała mnie bardzo profesjonalnie. Okazało się, iż dokumenty tych wszystkich ludzi dotyczyły osób ludzi zaginionych!
I w taki oto sposób obaliłem siatkę przestępców, którzy porywali ludzi, a następnie grzebali ich żywcem oraz podszywali się pod rodzinę ofiar w celu uzyskania pieniędzy z ubezpieczeń na życie.
WERDYKT: MÓJ KOLEGA JEST M A R T W Y
Nie zakładaj kolejnego tematu o tym samym tylko dodaj go do istniejącego.
TheToxic
Napisano 10.05.2017 - 15:25
Widzę, że sezon na prowokacje zaczął się w tym roku wcześniej niż zazwyczaj - cóż.
Ale, skoro się bawimy...
Jako iż był on zaginiony pierwszym miejscem gdzie się udałem był kościół.
A dlaczego nie szpital albo kostnica? Sądziłeś, że znajdziesz go w kościele, bo zagubił się w modlitwie?
arcykapłan Markowski zadzwonił do mnie i poinformował mnie o nowych szlakach
Ale to nie były szlaki wędrówkowe, jak podejrzewam?
Mianowicie ostatnim miejscem w jakim go widziano był pobliski cmentarz.
Pewnie ustalał z grabarzem, jaka kwatera byłaby dla niego najbardziej atrakcyjna.
Wybrałem się tam o 3 w nocy i przeszukałem okolicę ale nic nie znalazłem
Niech zgadnę - bo ciemno było jak w d...użym grobowcu i g...eneralnie nic nie widziałeś?
skontaktowałem się z pobliskim grabarzem - nie chciał on jednak udzielić żadnych informacji; wiedziałem jednakże, iż ukrywa on coś przede-mną.
Z ...pobliskim grabarzem? Może - z niedalekim? Oni zawsze coś ukrywają - najczęściej zwłoki. Pod ziemią. Na tym polega ich praca.
Zszokowało mnie niezmiernie, kiedy odnalazłem iż jedną z tych osób był mój zaginiony kolega
Czyli arcykapłan nie kłamał - faktycznie widziano tego twojego funfla na cmentarzu.
postanowiłem skontaktować się z Policją, która potraktowała mnie bardzo profesjonalnie
Aż się boję zapytać na czym ten profesjonalizm polegał. Ale zakładam, że już nie masz do nich żalu, a pupa nie boli już tak jak od razu po tym potraktowaniu?
I w taki oto sposób obaliłem siatkę przestępców
Brawo ty - Rutkowski Patrol czeka na takich gierojów. Myślę, że z takim doświadczeniem obalisz nimi niejedną...flaszkę.
WERDYKT: MÓJ KOLEGA JEST M A R T W Y
Werdykt - takiego bełkotu już dawno tu nie czytałem.
0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych