Całą sprawę wyjawił po latach przyjaciel muzyka, Uri Geller. Geller to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci związanych ze światem parapsychologii i okultyzmu. Podziw i zdziwienie wzbudzały jego pokazy zginania łyżeczek siłą woli oraz umiejętności telepatyczne.
Goście o owadzich oczach
Pewnego dnia Geller jadł kolację w jednej z nowojorskich restauracji z Lennonem i jego żoną Yoko. Rozmawiali o wszystkim i o niczym. John zaczął mówić o UFO. Gadał o życiu na innych planetach, o obcych rasach podróżujących przez Wszechświat. Kiedy posiłek dobiegł końca, muzyk odciągnął Uri Gellera na bok i powiedział:
– Możesz mi nie uwierzyć, ale miałem w domu wizytę stworzeń z innej planety. Kilka miesięcy temu obudził mnie w nocy nagły hałas – opowiadał, a im dłużej mówił, tym bardziej się denerwował. – Wyszedłem z łóżka po cichu, by nie zbudzić żony i podszedłem do drzwi. Kiedy je otworzyłem, stały tam cztery dziwolągi.
Przybysze byli niżsi niż ludzie, a ich twarze przypominały oblicze owada. Lennon próbował ich jakoś przepędzić, ale gdy tylko się do nich zbliżył, ci odepchnęli go.
– Nie używali siły fizycznej, po prostu przesunęli mnie z miejsca siłą woli – wspominał. – Zrobili ci coś? – spytał Uri. Lennon odparł nerwowo: – Nie wiem, czy mi coś zrobili, nie jestem w stanie o tym opowiadać. Wiem tylko, że obudziłem się rano w łóżku u boku żony, a w zaciśniętej pięści miałem dziwny przedmiot – podobny do przepiórczego jajka, wykonany z błyszczącego metalu.
To ludzie go skrzywdzili
Podczas spotkania w restauracji John wręczył „kosmiczne jajo” Gellerowi. Powiedział tylko: „Nie wiem, co to jest i nie interesuje mnie to. Może to bilet na podróż na inną planetę albo jakiś komunikator; nie chcę tego już mieć, zrób z tym, co chcesz.” Uri wziął jajo i schował do kieszeni. Ma je do tej pory, choć ciągle nie wie, do czego mogłoby służyć.
Ósmego grudnia 1980 roku słynny Beatles zginął od kuli zamachowca na progu swojego mieszkania. Geller wspominał tę chwilę tak: – Stałem przed budynkiem i płakałem. Wiem, że John z jakiegoś powodu wystraszył się swojego spotkania z kosmitami. Wtedy pomyślałem sobie – widzisz, przyjacielu, to ludzi trzeba się bać, a nie przybyszów z obcych planet. Bo to ludzie zrobili ci największą krzywdę.
źródło: gwiazdy.com.pl