Witajcie.
Podzielę się z Wami nurtująca mnie sytuacją. Wydarzyła się jakieś 2 lata temu, ale nie znalazłam na to wytłumaczenia i może ktoś tu widział coś podobnego. Do rzeczy. Pewnej nocy obudziłam się, zauważyłam że było dość jasno (księżyc działał). Podniosłam głowę i na ścianie zauważyłam w blasku księżyca który wpadał przez okno bardzo dziwne zjawisko. W tym jaśniejszym polu latały małe cienie taki hmm pył ?, ale nie był to kurz, tak jakby za oknem było pełno takich "cosi" latających bez składu w różnych kierunkach, jednak za oknem niczego nie widziałam- tylko nocne niebo. Pomyślałam o cieniu ruszającej się firanki ale jej cień też był na ścianie (typowo firankowe kwiaty) a oprócz tego to. Mieszkam w bloku na 4 piętrze. Pokój na ten czas dzieliłam z siostrą (ona się nie obudziła). Rozszerzałam oczy bo pomyślałam że wzrok po przebudzeniu płata mi figle. Wcale nie znikało mimo że obserwowałam to dłuższą chwilę. Widziałam to potem jeszcze ze 2 razy i zaczęłam zasłaniać rolety. Od tego czasu już tego nie widziałam. Teraz po czasie dziwie się, że w ogóle się obudziłam, bo zazwyczaj przesypiam całe noce. Nikt nad nami nie mieszka żeby czymś z okna sypać, a następny blok jest w sporej odległości od okna.
Pełna nadziei rozwiązania tego dziwactwa M.