Skocz do zawartości


Zdjęcie

Fenomen Przeczucia Katastrofy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
13 odpowiedzi w tym temacie

#1

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Na kuli ziemskiej co jakiś czas zdarzają się techniczne awarie, katastrofy, klęski żywiołowe, ataki terrorystyczne z licznymi ofiarami… Już dawno badacze zwrócili uwagę na pewne osobliwe prawidłowości związane z tym wydarzeniami.

Otóż praktycznie w każdym przypadku niektórym potencjalnym ofiarom, w niewyjaśniony sposób, udaje się uniknąć śmiertelnego niebezpieczeństwa, a także obserwuje się masowe zjawisko przeczuwania, którego doświadczają nie tylko uczestnicy wydarzeń, ale też czasem osoby zupełnie postronne.

 

 

fenomen%20przeczucia%20katastrofy.jpg

 

 

Skórka z mandarynki

Stewardessa kompanii Air France, Izabelle Sargiane, w 2000 roku miała wylecieć w kolejny rejs. Rano jednak skaleczyła się w palec, a potem jej syn dostał wysokiej temperatury. Izabelle zadzwoniła do matki i poprosiła ją, aby posiedziała z dzieckiem. Ta jednak poślizgnęła się nagle na porzuconej przez kogoś skórce z mandarynki i złamała nogę. Stewardessa nie miała innego wyjścia, jak tylko zadzwonić do kierownictwa i poprosić o zastępstwo. Po kilku minutach po starcie samolot, którym miała lecieć, rozbił się…

 

11 września 2001 roku wielu pracowników World Trade Center w Nowym Jorku również uratował szczęśliwy przypadek. Na przykład, Greg Epstein z biura na 67 piętrze na krótko przed uderzeniem samolotu w budynek wyszedł po papierosy. Inny z kolei pracownik spóźnił się do pracy, ponieważ rano bawił się za długo z maleńką córeczką i nie zdążył na poranny pociąg, zaś młoda sekretarka Monika O’Leary w przeddzień tragedii została zwolniona z pracy.

 

W 2008 roku pięć osób z rożnych przyczyn spóźniło się na rejs Boinga-737 lecącego z Moskwy do Permu i musiało podróżować pociągiem. Podczas lądowania samolot rozbił się i ze znajdujących się na pokładzie 87 pasażerów nie przeżył nikt.

 

 

Anioł-stróż

Wiele sławnych osób, gwiazd sportu i estrady, jest przekonanych, że posiadają osobistego anioła-stróża, który chroni ich przed nieszczęściem. Przykładem może być historia sławnego argentyńskiego kierowcy wyścigowego Juana Manuela Fangio.Fangio 23 lutego 1958 roku został porwany przez kubańskich powstańców. Zdarzyło się to kilka dni przed rozpoczęciem kolejnego wyścigu Formuły-1, Grand Price Hawany.

Po 28 godzinach powstańcy uwolnili Fangio ogłosiwszy, że dokonali tego aktu po to, aby cały świat dowiedział się o powstaniu przeciwko dyktaturze Batisto. Podczas wyścigów, w których sławny kierowca nie mógł brać udziału, zdarzyła się straszna katastrofa z wieloma ofiarami śmiertelnymi. Po tym wydarzeniu Juan Fangio uznał, że w jego los ingerowało Przeznaczenie i odmówił składania jakichkolwiek skarg na swoich porywaczy.

 

Aleksandr Abdułow, znany aktor filmowy i teatralny, spieszył się na zdjęcia do Leningradu. Był 7 listopada, jeszcze radziecka epoka – wszystkie bilety już wyprzedane…

Pracownicyportu lotniczego cudem znaleźli dla ulubionego artysty jeden bilet. I ot, kiedy Abdułow już siedział w samolocie, nieoczekiwanie podeszła do niego stewardessa i powiedziała, że jest jedno miejsce na lot wcześniejszy o pół godziny.Aleksandr Abdułow Aktor oczywiście przesiadł się na wcześniejszy rejs i pomyślnie dotarł do Północnej stolicy.

Tam dowiedział się że samolot, który on opuścił, uległ katastrofie…

 

Aktor Andriej Sokołow miał lecieć razem z ojcem samolotem. Artystę nachodziło jednak jakieś głupie przeczucie. Próbował odwieść ojca od podroży, ale ten i słuchać nie chciał o tym, żeby zmienić lot. Wtedy Andriej postanowił go przechytrzyć i w drodze na lotnisko powiedział ojcu, że zapomniał zamknąć drzwi wejściowe do mieszkania. Zawrócili do domu i ostatecznie spóźnili się na rejs.

A samolot, którym mieli lecieć, rozbił się…

 

 

Zagadkowa statystyka

Badacz Wiliam Cox doszedł do zaskakujących wyników; okazało się, że liczba pasażerów w 28 pociągach, które brały udział w katastrofach kolejowych, była znacznie niższa niż liczba pasażerów podróżujących na tych samych trasach na tydzień przed wypadkiem i kilka dni po wypadku.

Oprócz tego liczba osób w uszkodzonych albo wykolejonych wagonach też była niższa niż w pozostałych.

 

Amerykański socjolog James Stownton przeanalizował 200 wypadków kolejowych zgłoszonych na przestrzeni 30 lat. Jego badania wykazały, że pociągi uczestniczące w tragicznych zdarzeniach były wypełnione średnio w 61%, podczas gdy w pociągach bezwypadkowych liczba zajętych miejsc wynosiła średnio 76%.

Po odkryciu tych szokujących wyników Stownton stwierdził, że tajemniczą lukę 15% można wyjaśnić jedynie istnieniem nadprzyrodzonej interwencji. 

 

Zainteresowany tą statystyką, socjolog przepytał szereg osób, którym przypadkowo udało się uniknąć śmierci w katastrofach komunikacyjnych. Okazało się, że wiele z nich nie miało w przeddzień katastrofy żadnych przeczuć: uratował je zbieg okoliczności.

 

Jeden z cudem ocalałych pasażerów przed wyjazdem na lotnisko dostał rozstroju żołądka, innemu – niespodziewanie – zachorował ktoś z rodziny, trzeci, schodząc po schodach, skręcił sobie nogę i nie zdążył na pociąg… Były setki takich przypadków.

Badania Stowntona wywołały prawdziwe poruszenie wokół tematu prognozowania katastrof.

 

Jednym z entuzjastów prowadzących badania na ten temat, stał się sławny pisarz Stephen King.

Wkrótce po tym, jak zapoznał się z artykułem Stowntona, samolot Majestic Airlines rozbił się na lotnisku Logan International w Bostonie.

Wszyscy obecni na pokładzie zginęli.

 

Po pewnym czasie King zadzwonił do biura kompanii lotniczej. Przedstawił się jako dziennikarz, który chce napisać artykuł o katastrofie i poprosił o informację, ilu pasażerów z wykupionymi biletami nie poleciało tym rejsem.

Takich osób było 16!

Na pytanie, ilu spóźnionych bywa zwykle na linii z Denver do Bostonu, odpowiedziano, że nie więcej niż trzech. A ponadto jeszcze 15 osób zrezygnowało z tego lotu, chociaż normalnie liczba rezygnacji nie przekracza ośmiu.

Wychodzi na to, że zamiast nagłówków w gazetach: „W katastrofie lotniczej w Bostonie zginęło 94 osób”, powinny być tytuły: „31 osób uniknęło śmierci w katastrofie lotniczej”.

 

 

Reportaż z przyszłości

Jeszcze bardziej zadziwiający jest fenomen przewidywania tragedii przez ludzi, którzy w żaden sposób nie są związani z tymi wydarzeniami. 21 października 1966 roku na miejscowość Aberfan w Wielkiej Brytanii, na skutek ulewnych deszczy, osunęła się część hałdy węglowej zasypując wiele budynków, w tym szkołę, grzebiąc w niej 116 dzieci.

Dzień przed katastrofą dziewięcioletnia Eryl Jones zobaczyła we śnie, jak idzie do szkoły, a zamiast szkolnego budynku widzi jakąś czarną masę.

Dziewczynka zginęła razem z innymi dziećmi, które tego dnia przyszły na lekcje.

 

Sny zapowiadające straszną katastrofę w Aberfan śniły się też innym ludziom oddalonym o setki kilometrów od tego miejsca.

Jednej kobiecie przyśniło się, że po nieznanej jej ulicy biegnie dziecko, a za nim płynie czarny strumień. Inna zobaczyła we śnie dziecko, krzyczące ze strachu w budce telefonicznej, którą zalewa lawina błota.

Innemu człowiekowi przyśnił się tabun czarnych koni, pędzących z gór do wioski.

Ktoś po prostu usłyszał we śnie słowo „Aberfan”, chociaż nawet nie wiedział, co to oznacza…

 

Być może, ludzie giną w katastrofach nie przypadkowo, ale według zamysłu sił wyższych?

I to one decydują, kto zginie, a kto powinien uniknąć niebezpiecznej sytuacji?

 

źródło


Użytkownik pishor edytował ten post 06.03.2016 - 17:50

  • 6



#2

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6801
  • Tematów: 797
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 45
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Każdemu z nas (chyba), czasem wielokrotnie, udało się oszukać przeznaczenie. Mnie się to zdarzyło kilkukrotnie.

Może zapasowe życia dostałem od kotów, którymi się kiedyś opiekowałem....

Od każdego po siedem... mogę poszaleć.





#3

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

11 września 2001 roku wielu pracowników World Trade Center w Nowym Jorku również uratował szczęśliwy przypadek. Na przykład, Greg Epstein z biura na 67 piętrze na krótko przed uderzeniem samolotu w budynek wyszedł po papierosy. Inny z kolei pracownik spóźnił się do pracy, ponieważ rano bawił się za długo z maleńką córeczką i nie zdążył na poranny pociąg, zaś młoda sekretarka Monika O’Leary w przeddzień tragedii została zwolniona z pracy.

 

W tym nie ma nic niezwykłego. Są takie dnie, kiedy część ludzi nie przyjdzie do roboty. W przypadku wtc takich dni było na pewno bardzo wiele, oraz sporo ludzi w danym dniu jest nieobecna. W dzień 11 września też tak było.
 

 

Jednym z entuzjastów prowadzących badania na ten temat, stał się sławny pisarz Stephen King.

Wkrótce po tym, jak zapoznał się z artykułem Stowntona, samolot Majestic Airlines rozbił się na lotnisku Logan International w Bostonie.

Wszyscy obecni na pokładzie zginęli.

Trudno znaleźć coś na temat tej katastrofy. To by mało wiele pasowało, ale nie zgadza się trasa lotu.

https://en.wikipedia...ines_Flight_723


Użytkownik Wszystko edytował ten post 06.03.2016 - 21:34

  • 0



#4

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dokładnie (i jakoś nie zdziwiłem się, że to akurat Ty wspomniałeś o tym fragmencie artykułu :D).

Szczęśliwy traf, przypadek...cokolwiek. Takie życie.

Może i tak być.

 

Ale zauważ, że praktycznie przy każdej "spektakularnej" (w sensie głośnej) katastrofie samolotu pasażerskiego, pojawia się przynajmniej jedna (ale zazwyczaj są ich co najmniej dwie albo nawet trzy) informacja, o jakimś pasażerze, który, z różnych względów, nie wsiadł na pokład samolotu, który się rozbił.

 

Z uczciwości jednak, nie mogę nie wspomnieć, że zazwyczaj pojawia się tez informacja przeciwstawna - o takim nieszczęśniku, który na pokład tego samolotu wsiadł, choć nie zamierzał (stewardessa, która zamieniła się na lot z koleżanką, pasażer, który chciał być szybciej u celu itd.)

Ale takich "przeciwstawnych" informacji jest jednak mniej.


  • 0



#5

Wszystko.
  • Postów: 10021
  • Tematów: 74
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ok, ale to normalne jest. To tak jak w szkole. Klasa liczy 20 uczniów, a we wtorek przyszło tylko 18. Pani z maty zrobiła sprawdzian i wszyscy dostali kapę. Tych dwóch co nie przyszło jest szczęściarzami. I pewnie jest tak że ci co wsiedli do jakiegoś samolotu co się rozbił może mieli lecieć innym albo chcieli zrezygnować a jednak polecieli.


  • 0



#6

#Stanowski2025.
  • Postów: 2589
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano



 
Ale zauważ, że praktycznie przy każdej "spektakularnej" (w sensie głośnej) katastrofie samolotu pasażerskiego, pojawia się przynajmniej jedna (ale zazwyczaj są ich co najmniej dwie albo nawet trzy) informacja, o jakimś pasażerze, który, z różnych względów, nie wsiadł na pokład samolotu, który się rozbił.
 

Takie osoby pojawiają sie codziennie czy to w samolocie czy w innych okolicznościach, tyle że to dopiero po jakiejś katastrofie dzięki mediom robi się z nich tych co oszukali przeznaczenie.
Codziennie ktoś nie przyjdzie do pracy, komuś wypadnie coś pilnego etc.


Wyslane za pomocą mojego gołębia pocztowego.
  • 0



#7

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Co nie zmienia faktu, że, w przypadku klasówki / sprawdzianu, tematu jakby nie ma. Bo o czym tu rozmawiać?

A w przypadku katastrofy lotniczej robi się całkiem gruby.

Ja wiem, że to tak naprawdę kwestia "ślepego trafu" jest, ale w sytuacji, gdy on rozstrzyga o życiu lub śmierci, człowiek zaczyna zastanawiać się czy to tylko to.

Być może dlatego, że każdy z nas chce wierzyć, że jego istnienie, powodzenie w życiu, szczęście itd. warunkuje coś więcej niż tylko przypadek.

Bo każdy z nas ma wrażenie, że jest jedyny, niezastąpiony.

Dlatego, z takim smutkiem oglądam na przykład filmy dokumentalne dotyczące wojen światowych, czy innych wydarzeń typu masakra w Rwandzie lub Wojna Jugosłowiańska - bo one wypełnione są takimi "niezastąpionymi" istnieniami.

Które de facto, sprowadzane są do liczb w statystykach.


  • 0



#8

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Generalnie należałoby sprawdzić szersze statystyki, no bo czy przy podliczeniu pasażerów w katastrofach kolejowych, brano pod uwagę wszystkie, czy tylko największe? Ilości nieobecnych są różne w różnych lotach, jeśli do statystyki weźmie się małą liczbę przypadków to mogą wyjść różne dziwne zależności. Przykładowo więcej jest kursów w dni powszednie, bo jest ich więcej (5/7), w dni powszednie w pociągach jest mniej pasażerów. Jeśli katastrofy zdarzają się zupełnie losowo, mniej będzie wypadków z całkowicie napełnionymi pociągami na początku i końcu weekendu a więcej nie do końca pełnymi kursami powszednimi.

 

W Katastrofie Smoleńskiej była tylko jedna taka osoba - posłanka PiS która zachorowała przed lotem i nie stawiła się na odprawę. Z pozostałych pasażerów było sporo osób które zapraszano do lotu, ale albo rezygnowały na czyjąś prośbę, albo w momencie otrzymania zaproszenia miały już coś zaplanowane. Na miejsca tych którzy rezygnowali w ostatniej chwili weszło kilka osób.


  • 0



#9

pishor.

    sceptyczny zwolennik

  • Postów: 4740
  • Tematów: 275
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 16
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W Katastrofie Smoleńskiej była tylko jedna taka osoba - posłanka PiS która zachorowała przed lotem i nie stawiła się na odprawę.

Pomijając statystki, przeładowanie lotów, dni tygodnia i inne uwarunkowania, już ten jeden przypadek jest dość interesujący w kontekście tych luźnych rozważań, bo to tylko jedna katastrofa lotnicza i wcale nie największa.

 

A jak dodać do tego jeszcze to

Z pozostałych pasażerów było sporo osób które zapraszano do lotu, ale albo rezygnowały na czyjąś prośbę, albo w momencie otrzymania zaproszenia miały już coś zaplanowane. Na miejsca tych którzy rezygnowali w ostatniej chwili weszło kilka osób.

 

To robi się już nieco bardziej ciekawie.

Pytanie ile to jest "sporo" osób (tych, co nie poleciały), na czyją prośbę one zrezygnowały z lotu (i jaki charakter ta prośba miała - czym była spowodowana).

"Inne plany" tych osób (co nie poleciały) pomijam, bo to by było już zbyt mocno naciągane.

 

Nie mniej ciekawe wydaje się być to, kto i dlaczego poleciał tym lotem w zastępstwie niedoszłych ofiar?

Czyli, kto (i dlaczego) tak pechowo wybrał?


  • 0



#10 Gość_.Uzurpator.

Gość_.Uzurpator..
  • Tematów: 0

Napisano

Nie mniej ciekawe wydaje się być to, kto i dlaczego poleciał tym lotem w zastępstwie niedoszłych ofiar?
Czyli, kto (i dlaczego) tak pechowo wybrał?

 

 

Takie szukanie dziury w całym. Dlaczego umarł mój syn a nie sąsiada.


  • 0

#11

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Być może istnieje coś takiego.

Sama niejednokrotnie miałam przypadek, że np. jechałam na uczelnię i nie mogłam pozbyć się dziwnego uczucia, że nie ma to wszystko sensu i "nie chce mi się" (zwykle tak nie mam, lubię się uczyć) a po dotarciu okazało się, że zajęcia są odwołane bo nauczyciel se rozchorował. Zdarzały mi się również sny poprzedzające katastrofy w których nie uczestniczyłam ani nie miałam uczestniczyć (np. zawalenie się hali w Katowicach - tamtego ranka przyśniło mi się, ze zapadł się dach budynku podobnego do supermarketu i dużo ludzi zginęło). Mój tata z kolei uniknął kiedyś uczestnictwa w wypadku autobusowym bo jak szedł na przystanek skradziono mu portfel z pieniędzmi na materiały które zamierzał kupić w miejscu docelowym więc nie miał już po co jechać.

 

Ale równie dobrze może to być kwestia przypadku, nadinterpretacji i warunków zewnętrznych.

Moje poczucie bezsensu i choroba nauczyciela mogły jednak być wywołane np. niskim ciśnieniem atmosferycznym. Sen? Codziennie coś się komuś śni, gdyby katastrofa nie miała miejsca szybko bym o tym śnie zapomniała. A sprawa taty? Okradziony został przez własną głupotę (kto wyciąga w spożywczaku portfel zawierający całą wypłatę a następnie wkłada go luźno do tylnej kieszeni spodni i idzie jakby nigdy nic?) a uniknięcie wypadku to tylko przypadek, szczęście w nieszczęściu.

 

BTW. Niewykluczone, że los jest w pewnym stopniu zaplanowany,

W podstawówce chodziłam do klasy z chłopakiem urodzonym tego samego dnia, w tym samym szpitalu co ja. Tak się złożyło, że oboje, w jednym dniu, w różnych okolicznościach, w różnych częściach miasta, nie mając ze sobą żadnego kontaktu ulegliśmy wypadkom: ja zjeżdżałam z pochyłości na gokardzie domowej roboty, zahamowałam gwałtownie i wylądowałam twarzą na ulicy, on bawił się w kolarstwo ekstremalne i nie wyszedł mu trick. Doświadczyliśmy w nich takich samych obrażeń: ułamanie połówki zęba: lewej, górnej jedynki. Odkryliśmy to dopiero przychodząc następnego dnia do szkoły z jednakowo zmasakrowanymi twarzami.

Jak tu nie wierzyć w przeznaczenie? :szczerb: :szczerb:


  • 0



#12

Arczibald.
  • Postów: 10
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Również miałem kiedyś przeczucie,które się sprawdziło jednak nie zwiastowało żadnej katastrofy, ewentualnie banie z niemieckiego. Sprawa działa się w gimnazjum więc wiele lat temu ale zapadła w pamięć. Na przerwie przed lekcją niemieckiego dostałem silnego przeczucia ,że będę pytany i w rzeczy samej tak było. Nie pamiętam jaką oceną się to zakończyło. Nie jest to oczywiście sprawa takiej wagi jak uniknięcie potrącenia przez autobus, czy katastrofy lotniczej, jednak poniekąd ma związek z tematem. Nie uważam też, że nagle doznałem jakiegoś cudownego olśnienia, osób w klasie nie wiele, prawdopodobieństwo ,że akurat padnie na mnie istnieje. Może też nauczyciel powiedział parę dni wcześniej żebym się przygotował ale tego nie zarejestrowałem a przed zajęciami nagle wygrzebałem to z podświadomości.


  • 0

#13

pawaw1.
  • Postów: 604
  • Tematów: 29
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A ja wam opowiem taką historię która wydarzyła się naprawdę i to praktycznie pod moim nosem, a to dlatego, że miała miejsce w budynku mieszkalnym (wieżowcu) w którym mieszkałem wiele lat.
Miejsce akcji Radom, czas akcji ok 20 lat temu, kiedy byłem małym chłopcem hej :
Był dzień, godzina poranna gdy mój sąsiad w wieku ok. 20-25 lat wychodził z psem na spacer. Wszystko pięknie fajnie, do momentu łapania windy. Nie pamiętam na którym piętrze mieszkał (blok ma 10 pięter), ale na takim, że korzystał z windy. W tej historii nie byłoby nic nadzwyczajnego gdyby nie jeden szczegół który utkwił świadkom tego zdarzania. Na windę czekało 3 osoby i ten pies (mały z tego co pamiętam). Widna przyjechała , właściciel psa odtworzył drzwi, a pies dostał ataku szału, zaczął szczekać, wyrywać się, a podczas samego oczekiwania na windę był  też bardzo niespokojny i próbował się wyrwać. Ludzie obok stwierdzili, że ewidentnie coś go wystraszyło,  że nie chciał wejść do tej windy. Więc właściciel jedną ręką trzymał drzwi od windy, jedną nogą (połową ciała) był w windzie i wciągał do niej za sobą psa, który usiłował cały czas się wyrwać ze smyczy. W tym momencie winda się zerwała i przecięła chłopaka na pół, pies przeżył bo jego właściciel puścił smycz, albo sama mu wypadła. Matka tego chłopaka jak i sąsiedzi z jego piętra mówili, że ten pies wyczuł tą tragedie. Nigdy tak się nie zachowywał, znał sąsiadów, nie szczekał na nich, a co najważniejsze nie bał się jeździć windą i nigdy się tak podobno nie zachowywał. 
Ja znam to tylko z opowieści bo nie byłem naocznym świadkiem, ale pamiętam całe zamieszenie w okół tego wydarzania. Po tej tragedii wymienili windę na bardziej nowoczesną. 
Takie trochę ot, bo temat dotyczy ludzkiej intuicji i przeczucia, a nie zwierzęcego. Ale chciałem się podzielić. Sam nie wiem co o tym myśleć, świadkowie tych wydarzeń z tego co się orientuję, żyją do dziś. Każdy w tym bloku zna tą historię i każdy słyszał też o tym psie. 


  • 0



#14

Pter134.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@pawaw1 To akurat da się logicznie wytłumaczyć. Jak wiadomo pies ma bardziej wyczulony słuch od człowieka i mógł słyszeć dźwięki np.pękającej stalowej liny na której wisiała winda.


  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych