Skocz do zawartości


Zdjęcie

Niepełnosprawni w średniowieczu.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1

Alis.

    "Zielony" uspokaja ;)

  • Postów: 690
  • Tematów: 171
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Cierpienie, okrucieństwo i operacje plastyczne...

 

Średniowieczny świat był dla niepełnosprawnych pełen brutalności i nietolerancji. Drastycznym i często masowym okaleczeniom towarzyszył handel karłami i epileptykami oraz różnego rodzaju freak shows.

Tylko bogaci mogli liczyć na pierwsze operacje plastyczne i zadziwiające możliwościami protezy.

 

(Temat zawiera opisy okaleczeń które dla wrażliwych czytelników mogą być zbyt brutalne)

 

Okaleczanie jeńców i cywilów stanowiło trwały element średniowiecznej strategii zastraszenia przeciwnika. Do najgorszych scen dochodziło z reguły w trakcie wielomiesięcznych oblężeń, kiedy napięcie nerwowe obu stron osiągało punkt krytyczny.

W 1159 roku jeden z rycerzy Fryderyka Barbarossy dostał się w ręce załogi lombardzkiej twierdzy Crema. Bestialsko pozbawiony rąk i nóg, zmuszony został do pełzania po ulicach miasta, co wzbudziło powszechną wesołość wśród jego mieszkańców.

 

kalecy-mini-340x340.jpg

fot. http://ciekawostkihi...cje-plastyczne/

 

Podobne sceny z wyrachowaniem odgrywano na oczach wroga. Trzynastowieczny przywódca krzyżowców Szymon Montfort rozkazał oślepić całą załogę zdobytej przez siebie twierdzy Bram w południowej Francji. Wyjątkiem był szczęśliwiec, któremu pozostawiono jedno oko. Miał on poprowadzić okaleczonych towarzyszy do kolejnego zamku, aby przekonać obrońców o daremności oporu.

 

Zdarzało się jednak, że ból i szpetota stanowiły wybawienie. W czasie niespokojnego IX stulecia, gdy przez Europę przewalały się hordy wikingów, Madziarów i Saracenów, w żeńskich klasztorach mnożyły się przypadki samookaleczeń. W 874 roku mniszki z Coldingham w Szkocji poszły za przykładem swej przeoryszy i odcięły sobie nosy oraz górne wargi, unikając dzięki temu niewoli i zgwałcenia przez wybrednych Skandynawów.

 

Kary na członkach
W późnym średniowieczu wykonywane publicznie okaleczenia (mutylacje) przybierały formę spektaklu sprawiedliwości.

Doświadczony kat wezwany do ukarania danego przestępstwa doskonale wiedział, jak poprowadzić swą wprawną rękę.
Winnych bluźnierstwa przeciw Bogu czekało wyszarpanie języka rozgrzanymi szczypcami. Krzywoprzysięzca tracił palce, które ważył się fałszywie wznieść ku niebu.

Na pręgierzach i szubienicach niejednego miasta wisiały odcięte uszy, nosy i dłonie należące do przedstawicieli miejscowego półświatka. W piętnastowiecznej Brugii małżowinę przybijano wraz z właścicielem, który musiał samodzielnie „wyrwać się z opresji”.

 

Szczypce do wyrywania języka

Tongue_tearer-600x450.jpg

fot. http://ciekawostkihi...cje-plastyczne/

 

 

Szerokie rozpowszechnienie kar mutylacyjnych sprawiło, iż widoczne okaleczenie traktowano jako dowód kryminalnej przeszłości danej osoby. Stąd też w XIV-wiecznej Anglii władze wydawały certyfikaty niewinności dla rannych żołnierzy i ofiar wypadków.

 

Okaleczenie okazywało się także sprawdzonym sposobem na trwałe zażegnanie konfliktów dynastycznych. Najpopularniejszą formą pozbycia się niewygodnego rywala było oślepienie. Zabiegu dokonywano za pomocą wrzącego oleju bądź rozpalonego ostrza, przy czym w eleganckim Bizancjum specjalnie nasączone bandaże zapobiegały powstawaniu szpecących blizn.
Za wysoce skuteczne uważano pozbawienie narządów rozrodczych, metodę pozwalającą na eliminację całych rodów. Ów los spotkał chociażby czterech synów zamordowanego w 820 roku bizantyjskiego cesarza Leona V.

 

Wyrywanie zębów św. Apolonii z Aleksandrii (miniatura Jeana Fouqueta z „Godzinek Étienne’a Chevaliera”).

Sainte_Apolline.jpg

fot. http://ciekawostkihi...cje-plastyczne/

 

Niewiele lepiej było u Franków, gdzie panowanie przypominało kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. W 788 roku Karol Wielki, aby pozbyć się kłopotliwego księcia bawarskiego Tassilona, osadził go w klasztorze z podciętymi ścięgnami. Tak na wszelki wypadek…

 

 

Niesprawni pasterze
Dzięki udostępnionym niedawno materiałom Penitencjarii Apostolskiej, urzędu zajmującego się rozpatrywaniem spraw skierowanych do samego papieża, uzyskaliśmy wgląd w problem niepełnosprawności polskiego kleru. Wedle prawa kanonicznego ułomność stanowiła przeszkodę w przyjęciu święceń kapłańskich.

 

cripple-Child-Luttrell-Psalter-british-l

fot. http://ciekawostkihi...cje-plastyczne/

 

Jedynym wyjściem była pisemna prośba do kurii papieskiej o stosowną dyspensę. Przechowywane do dziś w archiwach watykańskich wnioski zawierają szczegółowe opisy okoliczności, w których powstała ułomność. W roku 1474 kleryk Mikołaj z Pabianic przyznawał, że gdy spajał rękojeść noża za pomocą ołowiu, kropla rozgrzanego metalu wypaliła jego lewe oko.

Bez wątpienia w gorszej sytuacji znajdował się Jan z Oleśnicy z diecezji wrocławskiej, który pisał: Ojcze, gdy jako dziecko leżałem w kołysce, jakaś świnia odgryzła mi kawałek członka. Proszę o pozwolenie na przyjęcie święceń.

 

Odcinamy, przypalamy, przyszywamy

Poziom ówczesnej medycyny sprawiał, iż wiele niegroźnych dziś chorób i urazów kończyło się bolesną amputacją. Zabieg rozpoczynano często skrępowaniem pacjenta, a kończono oblewaniem rany wrzącym olejem.

Obok tego stosowano też zadziwiająco ambitne metody. Słynny Guy Chauliac (zm. 1367) stosował przy leczeniu złamanych kończyn wyciąg z obciążeniem z ołowiu. U schyłku epoki, nawiązując do dokonań starożytnych, poczyniono też postępy w dziedzinie chirurgii plastycznej!

 

Narzędzia chirurgiczne Guya de Chauliaca (1–4, XIV w.) oraz Hansa von Gersdorffa (5–7, XV w.)

Guy-de-Chauliac-narzedzia-600x271.jpg

fot. http://ciekawostkihi...e-plastyczne/2/

 

W piętnastym wieku na Sycylii rekonstrukcję obciętych bądź zniekształconych nosów i uszu poprzez przeszczep skóry z ramienia przeprowadzali Gustawo Branca i jego równie utalentowany syn Antonio. Szesnastowieczny chirurg Gabriel Fallopius wystąpił nawet z odważną propozycją uzupełniania ubytków kości czaszki metalowymi płytkami (głównie złotem), jednak pomysł ten uznano za dość ekscentryczny.

 

Z oczywistych względów najszerzej rozpowszechniona była protetyka. Petrarka wspomina o istnieniu protez nosa z wosku i sztucznych oczu z emaliowanych metali oraz weneckiego szkła.
Jeśli chodzi o ortopedię, przykuwa uwagę proteza ręki niemieckiego rycerza Goetza von Berlichingena, prawdziwe arcydzieło ówczesnego płatnerstwa. Przypominała ona rękawicę z pełnej zbroi płytowej, zaś ukryty wewnątrz mechanizm pozwalał na swobodne zginanie palców i trzymanie miecza.

 

Freak show

Postrzeganie osób dotkniętych kalectwem niewiele zmieniło się od czasów starożytności. Co prawda nie stosowano już kar wobec matek, które urodziły zdeformowane dzieci (w Asyrii burzono ich domy), ale nadal traktowano niepełnosprawnych jako źródło rozrywki. Osoby z widocznymi deformacjami stanowiły modny podarunek w środowisku arystokracji aż do końca XVIII wieku.

 

Portrety karłów z nowożytnego dworu królów Hiszpanii.

 

hiszpanskie-karly.jpg

fot. http://ciekawostkihi...e-plastyczne/2/

 

Na dworach swych właścicieli ludzie ci pełnili rolę zbliżoną do zwierzątka domowego. W poniżający sposób zmuszano ich do toczenia walk, występów nago (szczególnie osoby garbate) czy niezdarnych akrobacji. Karłów nie brakowało również na dworze Jagiellonów.

 

W Europie średniowiecznej bezmyślne okrucieństwo niektórych panów skłaniało ich do poszukiwanie błaznów cierpiących na epilepsję lub porażenie mózgowe. Każdy ich ruch sygnalizowały obowiązkowe dzwoneczki, prowokujące niekiedy atak przyjmowany z najwyższym rozbawieniem.

 

Proteza ręki rycerza Götza von Berlichingena

G%C3%B6tz-eiserne-hand1-429x600.jpg

fot. http://ciekawostkihi...e-plastyczne/2/

 

 

Choroba zawodowa

Nie przysparzał niepełnosprawnym sympatii ich nierozerwalny związek z żebractwem. Ówczesna literatura opisuje całą gamę zachowań symulantów. Większość poprzestawała na udawaniu padaczki, objawów żółtaczki (smarowali się końskim łajnem) czy toczenia z ust piany z połkniętego mydła.

Inni szli znacznie dalej. Słynny XVI-wieczny chirurg Ambroży Pare opisywał jak na własne oczy widział żebraka, który przyprawił sobie nadgniłe ramię „pożyczone” od jakiegoś wisielca.

 

 

 

źródło: http://ciekawostkihi...cje-plastyczne/


Użytkownik Alis edytował ten post 29.12.2015 - 09:51

  • 7





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych